Zaznaczyłem inne, bo moim zdaniem jest to tantum rosa, hexen oraz alfa-PVP. Zdaję sobie sprawę, że jest wiele innych gorszych substancji, ale uznałem że przy wyborze będę kierował się doświadczeniem - swoim oraz osób na tyle mi bliskich, żebym na własne oczy zobaczył wady danej substancji.

amfetamina natomiast to super sprawa, wbrew opiniom które wybiórczo przeczytałem - wszak można to jeść na co dzień i "nic nie widać". Gwoli ścisłości - jest to skrót myślowy.

Wszelkie gunwa w kolorowych opakowaniach w których nie wiadomo co i ile siedzi - czyli dopki. Nigdy tego nie bierzcie!

Waham się między bieluniem a benzo; no kidding, wpierdolenie się w benzo i spróbowanie bielunia to tak samo idiotyczne pomysły, są naprawdę bardzo blisko na tej skali idiotyzmu, gdzieś może nawet na stycznej.

Heroinki i morfinki też nie polecam, ogólnie opio, wskażę dodatkowo paluszkiem na fentanylową rodzinkę.

RC - jak ktoś lubi robić z siebie szczura za darmowego szczura [sic], to... Obecnie branie RC przypomina granie w rosyjską ruletkę, polecam przejrzeć statystyki i bazę danych Studenckiej Inicjatywy Narkopolityki. SIN robi fenomenalną robotę, nawiasem mówiąc.

Czyli wychodziłoby na to, że opio rc o małym t1/2 z deliryjnym pazurem czeszące GABA lepiej niż -zolam? :diabolic:

Moim zdaniem, każdy drag jest warty przetestowania (wyjątków kilka).
Najgorzej się zatracić. dotrzeć w punkt, gdzie jedyną gratyfikacją jest chwila uniesienia....

Czemu wpierdolenie się w benzo uważasz za skrajny idiotyzm?

Benzo- kurewskie odstawienia
U47770- nawet nie wiesz kiedy możesz obudzić się w kartce

Gdzie tak twierdzę? Benzo góruję pod każdym względem nad alkoholem......
Kto mówi o wpieprzeniu? pospolity polaczek, prędzej się zachla, niżeli poodkrywa insze praktyki relaksacji ;D

Mówię do Jemedris. Oczywiście, że króluje, klarowne, aktywizujące, spokojne i zarazem jeszcze bardziej odpierdalackie.

Mały błąd w nicku, ale przywykłam. ;)

Sama jestem wpierdolona w krzyże już piąty rok, zaczynałam od klonazepamu i alpry właśnie... Aktualnie 2mg klonazepamu/dzień to minimum, żeby nie wylądować na podłodze z sinym ustami; przekonałam się o tym wystarczającą ilość razy. Nie czuję przy tych 2mg żadnych efektów właściwych dla klona, mam na myśli rekreacyjne czy tam rozluźniające w ćpuńskim pojmowaniu. Za to jak zmniejszę choć minimalnie dawkę, to po właściwym czasie ciało daje o sobie znać, zaczyna się od takich skurczy podobnych do uderzenia się łokciem o coś; taki delikatny prąd. Potem wchodzi na łydki. Potem - różnie. Czasem pogotowie.

Dlaczego? Tak na szybko: gorsza odstawka niż hardych opio iv (spotkałam się z określeniem "taka schizofrenia co by chciała, a nie mogła"), trwałe uszkodzenia równowagi, pamięci oraz zaburzenia procesów poznawczych (nauka, zapamiętywanie), nabawienie się padaczki pomimo powolnego schodzenia wg. tabelki i wspomagania antydrgawkowymi oraz rolkami (w moim przypadku toniczno-kloniczna z utratami świadomości), wszystko co dostaje przeciętny user "z odbicia", nawet jeśli PRZED nie cierpiał na żadne zaburzenia lękowe.

Uważam benzo za cholernie niebezpieczne, wilk w owczej skórze; przepisywany przez rodzinnych, legalne, dość tanie w większości przypadków, no i dla osoby rzeczywiście dotkniętej zaburzeniami lękowymi - benzo pokazują jej nowe życie, normalne życie, "pierwszy kontakt" jest... Cóż, brakuje mi tu słów. Potem dochodzi kwestia reakcji paradoksalnej.

Po prostu ulga, ale ulga nie do opisania, tak samo jak nie do opisania jest uczucie po helu czy skręty. Ulga normalności w zależności od zaburzenia, o, tak bym to nazwała.

Co omijać z daleka? Fajki. Definitywnie.

Poza tym nie rozumiem ludzi którzy piszą żeby omijać jakiś drag bo na nich akurat źle zadziałał. Dla mnie DXM jest potężny i nie tyle co zajebisty a jest wielkim narzędziem do wglądu na życie. Posiada cechy dysocjanta, psychodelika, depresanta, stymulanta, empatogena, antydepresanta. Przeżyłem po nim jedne z najpiękniejszych chwil w życiu.