ja na wczorajszym dexie leżalem w wyrze z lapkiem, i bylo calkiem spoczi. mój komp na fazie wydawal mi się malym "słodkim" urządzonkiem które jest tylko moje (o loooooool xDXD) i raz wydawal mi się maly like a kalkulator, a raz wielki niczym szafa. pisalem z kumplem na gadu, no i to byla mega misja ^^ ledwo pisalem, litery byly raz wielkie raz male, a tapeta wydawala się filmem xD ogolnie zwała, ale taka że ogarnialem :P

jak przeczytasz to zapłaczesz nad tym iż zrobiłeś to dopiero teraz.
tematyka samoświadomych konstruktów osobowości, jak Dixie Płaszczak, albo virtualny konstrukt plaży, gdzie na horyzoncie migoczą odległe światła, przywodzące na myśl miasto portowe, ale jeśli iść odpowiednio długo okazuje się, że to blask ogniska z naszego obozowiska, gdyż wróciliśmy do punktu wyjścia.
to nasz klątwa- coś magicznego, nieosiągalengo dla nas urodzonych trochę za wcześnie, już niedlugo ludzie nie będą potrzebować farmaceutyków, aby zwiedzać bajeczne światy

Pierwsze 3-4 h ale czasem i całe akcje spędzałem zawsze przy kompie. Potencjału DXM nie będę wyjadaczom przecież tłumaczył a komp i internet tylko to wszystko podkręcają.

Też tak miewam i bardzo to lubię ;]
Również z rowerem. Oglądam go ze wszystkich stron i się jaram: o, jaki zajebsty.

@wintermute zapuściłem się z czytaniem i nadal jestem w 1/3
faza z Płaszczakiem bardzo fajna, podobała mi się jego prośba o wykasowanie po zakończeniu misji
wintermute dopiero wchodzi na scenę, ale zapowiada się ciekawie
sam świat także interesujący cybernetyczno-narkotyczna ponowoczesność jakże jednak zwierzęca stała się ludzka natura
miałem odpowiedzieć po przeczytaniu jednak teraz mam dużo pracy i skończę pewnie jakoś za tydzień
co do zwiedzania bajecznych światów my również nie potrzebujemy farmaceutyków - do czego bowiem służą książki? ;)

"Neuromancer" dodany do listy lektur obowiązkowych. Mam nieodparte wrażenie, że wiele tracę nie znając tejże książki. Wiem, że powinienem ją już dawno przeczytać, ba! czuję wręcz wyrzuty sumienia z powodu mojego zaniedbania w tej materii. Pisząc to jestem nieco zdekszony. Jednak rzadko kiedy miałem tak mocne uczucie niedopełnienia obowiązku intelektualno-lirycznego. What the fuck is going on? Przebłysk wybitnie natarczywej intuicji literackiej, czy też tylko spojrzałem na parę postów przez pryzmat zdekszonego umysłu? No nic, zwyczajnie książkę trzeba przeczytać. Koniec offtopa.
Komputery, komputer, sieć, rzeczywistość wirtualna to nieodłączny element oczekiwania na peaka. Urozmaica fazę, pobudza intelektualnie, czasem spojrzymy na naszą maszynę jak na byt quasi świadomy, świadomy... I jest możliwym , że najdzie nas refleksja nad komputeryzacją, cybernetyką, świadomością (czym jest? czy maszyna może być świadoma? immanentne cechy świadomości? la grande finale - gdzie granica między świadomością, świadomością cząstkową, nieświadomością? Kiedy już nazwiemy kogoś/coś świadomym, a kiedy jeszcze nie?...) Ogółem, stricte na temat - komputer podczas dekszenia - jak najbardziej, z tym że jest użyteczny w czasie rozkręcania się fazy, na peaku zdecydowanie słuchawki i witaj introwertyczny świecie i ekstrawertyczny wszechświecie!

właśnie skończyłem czytać
nie zawiodłem się, wciąż jednak wolę Lema (mniej akcji, więcej filozofii)
rozwiązanie akcji z wintermute'm i neuromancer'em ma ten sam wydźwięk, co golem XIV - przechodzenie świadomości z fizycznego na wyższy, kosmiczny poziom, z naszej perspektywy jeśli nie zupełnie niedostrzegalne, to wielce trudne do zauważenia i niemożliwe wręcz do pojęcia
wierzę jednak, że czeka to każdego z nas

Ech, te komputery, moj mnie wrecz czasem odrywa od tripowania z zamknietymi oczami na lozku i wzywa, by poczytac tych pajacow na ircu czy jakims forum Wtedy jak patrze zdekszona, to mi literki lataja i ogolnie mam wizje w 3d. Ale nie powiem, calkiem ciekawie sie gralo na deksie w Brainpipe, czy Audiosurfa. Polecam.

Niestety za często przed komputerem a za rzadko w łóżku, z mp3 i floydami. Poza tym, istnieje pewne ryzyko, że ktoś za pośrednictwem jakiegos komunikatora obczai przypadkiem, że "coś z nami nie tak". Ja już się tak nadziałem ;/

I co się stało? Spuścili Ci metafizyczny wpierdol? :-D

@hellmans: Nie wiem jak to działa, ale Twój nick w połączeniu z awatarem jest zajebisty.

Aaaa, żeby offtopu nie było: za czasów jak cierpiałem na przewlekły kaszel komputer stawał się coraz lepszym kompanem ze względu na zanik tripogennych efektów. W końcowym etapie choroby używałem go głównie do oglądania filmów - wczujka była.