Półsyntetyczna pochodna alkaloidów krasnodrzewu pospolitego.
Więcej informacji: Kokaina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 106 • Strona 11 z 11
  • 533 / 156 / 0
@curlybracket
Tak, tylko że alkohol nie jest zaliczany do jednych z najbardziej podstępnych, świetnych, wysublimowanych, ekstatycznych i wysoce uzależniających substancji świata. Dlatego stawianie sobie już z góry takiego ogranicznika, że maksymalnie raz na rok, nie częściej - to wyraz szacunku do substancji i tego, co może Tobie zrobić. To wyraz liczenia się z potencjalnym ryzykiem. Gdzieś czytałam, że już jednorazowe (tak! JEDNORAZOWE) użycie twardego narkotyku wprowadza długotrwałe zmiany w mózgu.

Jeśli chodzi o kokainę, to wcale nie pragnę jej jakoś bardzo spróbować, ojjj daleko mi do stymulantów, bardzo daleko, boję się ich i nie chcę takiego działania, każdy skutek uboczny jest dla mnie przerażający, a specyfika działania w ogóle niezachęcająca. Co nie zmienia faktu, że jakbym miała to brać, to wiem, że postawiłabym sobie ogranicznik, bo wiem, czym są nałogi. "Raz na pięć lat" - taki bym postawiła ogranicznik, gdybym miała styczność. Naprawdę myślisz, że by mi to zjebało całe życie? Że bym nie zapomniała przez te 5 lat i nie zajęła się zupełnie innymi rzeczami? No jakoś ciężko mi to sobie wyobrazić, żeby tak było. Chociaż raz na rok - to już czuję, że mogło by być za dużo.

A zwiększenie częstotliwości, wiadomo, to droga w jedną stronę. Jednak absolutnie NIE robiąc tego to nawet nieco bardziej uzależniająca heroina brana raz na 5 lat nie popsuje nikomu życia, o ile delikwent nie przedawkuje. Takie mam zdanie.

Też Ty tutaj chyba patrzysz z perspektywy kogoś kto jest psychicznie uzależniony od tej substancji - ja patrzę z perspektywy kogoś, kto nigdy nie próbował i nie wie, jaka drzemie w tym siła. Ale wciąż staram się podchodzić jak pies do jeża i szanować za potencjał, jaki niewątpliwie ma.

Mój strach może się wydawać na wyrost, ale nie jest, bo to nie jest strach przed samą substancją (bez przesady), ale bardziej przed tym myśleniem, jakie pojawia się po wzięciu: "no no, nic się nie stało, nie było tak strasznie, mózg wydaje się być na swoim miejscu, nie ma żadnych zauważalnych zmian - więc może jeszcze raz..."? "Co niby stracisz, jeśli będziesz brać co rok a nie co 5 lat? Przecież nic nie może się stać!" "Kto by tam czekał milion dni gdy nie wiadomo, co przyniesie jutro"

Takich myśli się boję i podstępności tego, że niekiedy logiczna racja jest po stronie takich myśli. Logiczna racja typu "nic Ci się przecież nie stanie, jak będziesz walić co dwa lata". No tak, niby nic mi się nie stanie... ale to już początek systemu zaprzeczenia i iluzji, no bo niby co to szkodzi, że złamało się własne zasady i skróciło pierwotnie wymagany okres. A szkodzi przecież straszliwie dużo, bo skoro można skrócić ten okres z 1500 dni do 600 to można też do 30, albo do 7.
Here is my tribute to morphine
You will always be in my dreams
The last and final moment is yours
My agony is your triumph
  • 14 / 10 / 0
@badzingla słusznie obawiasz się podstępnego działania substancji. Zadziwiające są niektóre drogi, którymi umysł próbuje sam siebie przekonać do zrobienia tego, od czego zależność zbudował.

Jest tych sztuczek dużo więcej niż opisałaś, do tego uzależnienie żeruje na chwilach słabości (bo wypiłaś trochę alkoholu, bo jest się w gorszym stanie, bo wszystko jest ekstra, bo masz jakiś inny drag, itd.).

Odpowiadając na Twoje pytanie, czy użycie silnego środka raz na pięć lat zjebałoby Ci życie - no technicznie nie. Po paru miesiącach w ogóle zapomniałabyś o sprawie, istniałaby jedynie jako anegdota. Po roku, dwóch czy trzech - tak jakby nigdy to się nie zdarzyło.

Ale co dalej? Zbliży się koniec piątego roku, ktoś gdzieś wspomni "kokaina" "heroina" i kolejna myśl będzie o tym, że teraz będzie można. Zaraz stworzysz jakąś okazję, przecież zasłużyłaś. I znowu będzie super. I kolejne pięć lat.

Jeśli to naprawdę będzie zawsze 5 lat, czyli dyscyplina, której ludzie generalnie nie wykazują w praktyce, to oczywiście nie wystarczy Ci życia żeby cały szkodliwy proces mógł zajść od początku do końca, ze swoimi wszystkimi cyklami i wszystkimi skutkami.

W praktyce ludzie robią sobie postanowienia typu raz na rok, raz na pół roku, potem szybko się to zmienia w raz na miesiąc, tylko w piątki, a potem "nigdy w środy". Potem rzucanie, porażki, znowu rzucanie, negocjowanie z rzeczywistością, w międzyczasie są ponoszone szkody. Te szkody osłabiają i z tego są kolejne porażki. Większość się ogarnia gdzieś na etapie "muszę przystopować bo co tydzień od paru miesięcy jestem na emce/koksie/chleję". Ale sporo ludzi zawsze zostaje w wiecznym cyklu między przerwami, a przesadzaniem. Niezbyt to fajne, dużo z tego strat i wiele nieszczęść.

Jest jakiś bezsens w braniu narkotyku takiego jak kokaina raz na kilka lat jeśli trzeba tego okresu pilnować. Więcej tego pilnowania niż korzystania. Istotą tej (i podobnych) substancji i czynności jest powtarzanie ich, jak najczęściej. Nie chcą bez walki pozostać w relacji "raz na X". Jeśli Ci się podobało to będziesz pod ciągłą presją własnego umysłu, żeby to powtórzyć, szybko. U niektórych to jest presja tak słaba, że nie zrozumieją o co mi chodzi. A u bardzo wielu jest na tyle silna, ze stopniwo umysł znajduje coraz lepsze i pewniejsze drogi do łamania wszelkich postanowień, granic, ustaleń.

Co jeśli poczujesz choć raz, że wyczekujesz, że jeszcze rok, dwa i sobie przywalisz? Jesteś już zależna czy nie? Czy na coś innego w życiu czekasz tak pilnie przez pięć lat? Czy z czegoś innego się tak cieszysz jak się zbliża? Może tak. A może nie wiadomo i już jesteś wtedy trochę skazana na pilnowanie się bardziej niż zanim to coś zaprosiłaś do mózgu.

I uważam, że to zjawisko nie dotyczy tylko substancji, ale też wielu innych zachowań: gry, hazard, porno, siedzenie przed kompem, ucieczka w prace, ucieczka praktycznie w cokolwiek, choćby w książki. Bo właśnie o ucieczkę chodzi, o przyjemniejsze i skuteczniejsze metody na nią.
Ostatnio zmieniony 02 maja 2022 przez curlybracket, łącznie zmieniany 1 raz.
  • 2910 / 772 / 5
@curlybracket
Nie wiem skąd te cytaty ale na pewno nie z tego wątku. W poście, który rzekomo cytujesz wyraźnie piszę że napierdalam wszystko, nie ma mowy o kontroli.
KONKURS DLA HAJPOWICZÓW!!!!
https://hyperreal.info/talk/topic76147.html
KONKURS DLA HAJPOWICZÓW!!!!
  • 3 / / 0
kokaina to podstępna używka, w którymś momencie staje się największa życiową rozrywką. Gdy poznasz ten stan euforii, bycie królem życia, uczucie boskości, wszystko inne zaczyna być nijakie. Rzeczywistość staje się szara i nudna wiele rzeczy przestaje mieć jakikolwiek sens. Wtedy przychodzi kokaina która ci go nadaje. System nagrody zostaje zniszczony doszczętnie a złapać się na tym, że coś jest nie tak jest trudne a jesteś już daleko w polu. Moment w którym tracisz kontrole jest nieuchwytny. Mi kokaina zniszczyła wiele rzeczy w życiu przede wszystkim jego sens bo zamiast zmagać się z problemami w okół postanowiłem je przećpać. I to jest klucz aby się nie wjebać. Jak masz problemy uzależnisz się o wiele szybciej, po kreseczce przecież „znikają”
  • 568 / 255 / 0
koka wzięła mnie tak za mordę, że heroinie może być tylko wstyd.
Najbardziej popierdolone uzależnienie psychiczne
  • 2180 / 209 / 210
@malpaaa bardzo duży wyrzut dopaminy w przypadku wciągania kresek kokainy powoduje po prostu błogostan i euforię. Wszyscy jesteśmy ludźmi, lubimy miłe i przyjemne rzeczy, kochamy do tego wracać. Niestety wszystko, co robimy - typu "co miesiąc będe brał/a", "nie wjebie się" itp są już skutkami ubocznymi uzależnienia.

Ja kontroluje np. alkohol, bo ostatnio pijałem za dużo. Ale zrobiłem z tego akcję typu, pije tylko w weekendy albo wcale. Ograniczam się do bezalkoholowego. Co by nie było, psychicznie w wyrzut dopaminy po alkoholu jestem wpierdolony i ciężko jest z tego wyjść na stałe. Detoksu mi nie trzeba, bo pijam sporadycznie, ale niestety czasami przez myśl przechodzi to, kiedy w końcu sobie dziabnę alko, bez względu czy to browar czy łyszka np.

Czy można powiedzieć, że nie jestem uzależniony od alkoholu? Jestem, bo myślę, kiedy będę mógł sobie wypić, do tego obniżyłem dawki i spowodowałem, że ograniczyłem dzięki temu wyrzut dopaminy.

Dołka nie mam, czuje się w ciągu dnia dobrze, kolejne dni bez większych dawek alkoholu działają na mnie kojąco i dobrze. Ostatnimi czasy piłem za dużo, w ciągu tygodnia żadnym problemem nie było wyjebać 10+ piw (nie mówię o weekendzie, po prostu normalne dni pn-niedziela).

Do pizzy piwo, po treningu piwko, jak nudno to piwko, jak komputer to piwko. Jak gra to piwko. I tak szło.

Co do koko nie jestem w stanie w 100% się wypowiedzieć, ale skoro @Melodyne oraz inni wspominają i wyłuszczają temat tego, że najbardziej uzależnia psychicznie, no to coś w tym musi być.

@badzingla co do alkoholu i jego uzależnienia (jako, że nie jest uznawany za bardzo uzależniający, lub do takich nie należy) to też kwestia indywidualna. Masturbacja też podobno rzadko uzależnia, a wpierdolonych po uszy mamy osób więcej niż w kokainę czy alkohol. Tego nawet nie trzeba kupować, ma się wszystko przy sobie. XD

Po prostu dawki dopaminy przy koko, a przy alkoholu są różne, stąd uzależnić się prościej od kokainy niżeli alkoholu. Ale próg wejścia i pozostania u każdego jest indywidualny. Mnie np. mj wcale nie wciągnęła. Miałem kilkanaście epizdów z nią, fazy lepsze niż po piwie, no ale jakoś pociągu nigdy to tego nie miałem.
deep mod
ODPOWIEDZ
Posty: 106 • Strona 11 z 11
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.