04 czerwca 2017Br0wnSugar pisze: "a jedyny skutek uboczny to katarek i lekko depresyjnie rozregulowane receptory" ehh... albo nie czytasz uważnie albo masz zdolności do tworzenia bajek.
04 czerwca 2017Br0wnSugar pisze: bierz pod uwage człowieku że nie każdy ma taki sam tok myślenia jak Ty i nieinie każdemu chce sie żyć, nie każdy widzi i potrafi odczuwać to szczęście.
Łatwiej mi zrozumieć kodeine bo jestem politoxy i próbuje odstawić wszystkie dragi do zera, ostatnio nawet z większym sukcesem, ale wiem, że bez prawdziwej chęci walki o swoje życie będziemy tkwić w tej iluzji. Wiem, że i tak tego nie zrobie na zawsze, ale na opiaty by mi było naprawdę szkoda głowy, musiałbym chcieć się rozpierdolić już do końca bo to nie jest serum na życie, spójrz na mocniejszych opiatowców, jest ich dużo tu na forum.
"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
pomasujplecki pisze:
To może odstawiaj stopniowo te 10 tabletek zmniejszając o 1 zamiast cold turkey żeby zniwelować objawy, a nie szukasz usprawiedliwień do brania dalej :nuts: Mi by przez myśl nie przeszło przechodzić kodeinowego skręta bez zmniejszania dawek. Subtelnie unikniesz objawów i szybko zejdziesz do zera.
Więc w czym problem, jesteś po prostu narkomanem, a nie zwykłym kodeiniarzem, szukaj rozwiązania inaczej, a nie w odstawieniu bo to samo wiele nie zmieni. Zresztą co się dziwisz jak ćpasz to gówno, które obrzydza Twoje życie jeszcze bardziej tak, że nawet tego nie dostrzegasz?
Łatwiej mi zrozumieć kodeine bo jestem politoxy i próbuje odstawić wszystkie dragi do zera, ostatnio nawet z większym sukcesem, ale wiem, że bez prawdziwej chęci walki o swoje życie będziemy tkwić w tej iluzji. Wiem, że i tak tego nie zrobie na zawsze, ale na opiaty by mi było naprawdę szkoda głowy, musiałbym chcieć się rozpierdolić już do końca bo to nie jest serum na życie, spójrz na mocniejszych opiatowców, jest ich dużo tu na forum.
Nie miałem czasu zmniejszać dawek ze względu na bliski termin wyjazdu, gdzie nie mogę ćpać ani pokazać po sobie że coś biore. Chociaż z moimi podkrążonymi oczami i bladą cerą i tak za takiego mnie biorą, ale mniejsza z tym. Siedzę już w Niemczech i prócz totalnego zmęczenia 15 godzinną jazdą oraz lekkiego drżenia łap to nic więcej się nie dzieje i oby tak dalej. Gdybym bawił się w powolne odstawienie to byłaby tragedia i w czasie podróży i na miejscu, a tak, najgorsze wypociłem w domu we własnym łóżku.
"jesteś po prostu narkomanem, a nie zwykłym kodeiniarzem'
co
...
ale że jeszcze raz, słucham? że... ale w sensie że...
Nie, nie rozumiem. Powiedz mi jaką Ty widzisz różnice w tym zdaniu? bo naprawdę chciałbym zrozumieć co masz mi tym zdaniem do przekazania.
ps. już wolę być nazywany ćpunem niż narkomanem. ;)
Idąc dalej, "szukaj rozwiązania inaczej, a nie w odstawieniu bo to samo wiele nie zmieni" - moje odstawienie jest tymczasowe a nie absolutnie koniec na zawsze. Pomocy psychiatry czerpałem ale bez większych efektów. Być może za szybko sie poddałem bo pewnie to będziesz chciał napisać ale to jest chyba tak, że ja za bardzo przywykłem do tego uczucia pustej egzystencji.
Bo co to za życie w którym nie widzi się sensu i perspektyw. Więc o xco tu walczyć? To nie tak że się żale, po prostu mówię jak jest bo skoro koda sprawia że czuję że żyje bardziej niż kiedykolwiek, że to nie jest pusta egzystencja dzięki niej, to raczej trudno pożegnać się na stałe z czymś co sprawia że żyjesz. Że czujesz życie a nie marną otaczającą Cię imitację życia.
Mówisz nie jest to serum na życie... Może się mylę, może to jest te złudne działanie opiatów ale będąc pod ich wpływem w życiu nie czułem (może ze dwa razy) tak czystego szczęścia tak bez powodu. Żeby od tak po prostu cieszyć się tym co mnie otacza, tym czym na trzeźwo rzygam i przez co zapierdoliłbym sie najchętniej.
Skoro koda daje mi takie uczucia to ciekaw jestem jak bardzo poczuję że żyje jak w końcu hel wpadnie w moje łapki, albo chociaż oxy.
Może dążę do autodestrukcji. Pewnie bardziej niż może. Ale jeśli właśnie dzięki temu nie czuję się jak ten wyobcowany i kompletnie niepasujący do społeczeństwa, to przynajmniej kiedyś tam umrę czując życie.
Spójrz na to czysto obiektywnie... Rzygasz życiem, nie widzisz w nim sensu, nie pasujesz do społeczeństwa i nagle znajdujesz środek który sprawia że poznajesz smak tego życia. Wolałbyś dalej być trzeźwy czując że jedynie egzystujesz w szarej pustce? Mając u boku złoty lek? Czy zażywać ten lek i czuć się normalnie, jak większość ludzi odczuwających życie w ten poprawny sposób?
On her ship tied to the mast
To distant lands
Takes both my hands
Never a frown with golden brown
Teraz jak odstawisz całkiem, spróbuj SSRI od psychola i nie poddawaj się jak jedno nie wyjdzie, leki się muszą rozkręcić, żeby się naprostować, albo inne co Ci wypisze. Wtedy będziesz operował na dwóch stanach i nie połączysz ich ze sobą bo kodeina Ci je zepsuje. Wtedy może zobaczysz to czego nie widzisz teraz :)
04 czerwca 2017Br0wnSugar pisze: "jesteś po prostu narkomanem, a nie zwykłym kodeiniarzem'
(...)
Nie, nie rozumiem. Powiedz mi jaką Ty widzisz różnice w tym zdaniu? bo naprawdę chciałbym zrozumieć co masz mi tym zdaniem do przekazania.
ps. już wolę być nazywany ćpunem niż narkomanem. ;)
04 czerwca 2017Br0wnSugar pisze: Bo co to za życie w którym nie widzi się sensu i perspektyw. Więc o xco tu walczyć? To nie tak że się żale, po prostu mówię jak jest bo skoro koda sprawia że czuję że żyje bardziej niż kiedykolwiek, że to nie jest pusta egzystencja dzięki niej, to raczej trudno pożegnać się na stałe z czymś co sprawia że żyjesz. Że czujesz życie a nie marną otaczającą Cię imitację życia.
04 czerwca 2017Br0wnSugar pisze: Spójrz na to czysto obiektywnie... Rzygasz życiem, nie widzisz w nim sensu, nie pasujesz do społeczeństwa i nagle znajdujesz środek który sprawia że poznajesz smak tego życia.
"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
pomasujplecki pisze:Uważam tylko, że kodeina jest przeuroczą dziwką i nie warto się dla niej poświęcać, wierz mi na słowo.
Teraz jak odstawisz całkiem, spróbuj SSRI od psychola i nie poddawaj się jak jedno nie wyjdzie, leki się muszą rozkręcić, żeby się naprostować, albo inne co Ci wypisze. Wtedy będziesz operował na dwóch stanach i nie połączysz ich ze sobą bo kodeina Ci je zepsuje. Wtedy może zobaczysz to czego nie widzisz teraz :)
Chodziło mi o to, że w kodeine często wjebują się mający normalne życie chłopaki, którzy nie mają motywu do tego, żeby uciekać od swojego życia, ale są omotani opiatową iluzją, to jest smutne. Inną sytuacją jest narkoman który świadomie ucieka od swojego życia i szuka pocieszenia bo nic innego nie ma.04 czerwca 2017Br0wnSugar pisze: "jesteś po prostu narkomanem, a nie zwykłym kodeiniarzem'
(...)
Nie, nie rozumiem. Powiedz mi jaką Ty widzisz różnice w tym zdaniu? bo naprawdę chciałbym zrozumieć co masz mi tym zdaniem do przekazania.
ps. już wolę być nazywany ćpunem niż narkomanem. ;)
Ja Cię doskonale rozumiem - chociaż ja biorąc narkotyki zawsze liczyłem, że może ta pierdolona stymulacja może jedno skoczenie na wyższy poziom dopaminy i serotoniny wyciągnie ze mnie coś, wygrzebie to co zostało dawno zagubione, może tym razem ta jedna dawka przypomni mi co jest w życiu dla mnie naprawdę ważne. Jak na ironie, niekiedy chociażby po MDMA sie to zdarzało, to zrozumienie czym jest Twoje życie i czego naprawdę w nim pragniesz.., ale kodeina tylko to rozpieprzała, prowokowała mnie, żeby się poddać, rozkochiwała w tej sztucznej fazie, zabierając nadzieje coraz bardziej, w końcu się po prostu okazywała być żałosną zwierzęcą ucieczką.04 czerwca 2017Br0wnSugar pisze: Bo co to za życie w którym nie widzi się sensu i perspektyw. Więc o xco tu walczyć? To nie tak że się żale, po prostu mówię jak jest bo skoro koda sprawia że czuję że żyje bardziej niż kiedykolwiek, że to nie jest pusta egzystencja dzięki niej, to raczej trudno pożegnać się na stałe z czymś co sprawia że żyjesz. Że czujesz życie a nie marną otaczającą Cię imitację życia.
To jest kłamstwo, czujesz smak iluzji, a nie smak życia - ten zostaje stłumiony, nie ważne czy jest gorzki czy słodki. Będzie się robił coraz gorzszy. Ostatnie co bym chciał zrobić to chwytać się po hel i rozpierdolić do końca,, to takie słabe z tego już nie ma ucieczki :-/04 czerwca 2017Br0wnSugar pisze: Spójrz na to czysto obiektywnie... Rzygasz życiem, nie widzisz w nim sensu, nie pasujesz do społeczeństwa i nagle znajdujesz środek który sprawia że poznajesz smak tego życia.
Powiedzmy że trochę zrobiłeś mi dziś dzień, dzięki za te słowa i trzymaj się tam z rzucaniem. Jeśli tego naprawdę chcesz to niech Ci się to uda.
On her ship tied to the mast
To distant lands
Takes both my hands
Never a frown with golden brown
Wielokrotnie leciałem do Chile przerywając na zimno x-letni ciąg na mega dawkach. Poza pierwszym dniem i zmęczeniem podróżą (w sumie jakieś 24-26h) zawsze czułem się znakomicie. Składa się na to pewnie wiele czynników. Najważniejszy to chyba nagła zmiana otoczenia, nawyków itd.
Odliczasz z ranca do 8:00 az otworza apty i wkrecasz pozniej w robicie, ze jestem 20 min pozniej bo sie pociag zjebal czy inny korek.
I to sie nie dzieje z dnia na dzien, to sie dzieje.... no wlasnie, ciagle sie zastanawiam when & why. Bo Leo Ben to 4money,a tu raczej $ pozerane (doslownie) w trymiga... ; )
. Mialem 2 tys oszczednosci , od poczatku roku od kiedy z koda sie zapoznalem to dziwnym trafem stopnialy 4 krotnie. Politoksymania sie wzmocnila . W odatku na kodzie jest fajnie i nie dbasz co bedzie jutro,
Zdarzaly sie ciagi 3dniowe jak bylo kurewsko zimno. Z domu wyjsc nie moglem , bo ze zimno, ze cos .
Zryło układ nagrody odpowiedzialny za motywacje do robienia hajsu, pracy , niestety...
The methapor of Life
ledzeppelin2@safe-mail.net
Tak wiec u mnie kodeinowy nalog nasila sie w okresach jesienno-zimowych
The methapor of Life
ledzeppelin2@safe-mail.net
"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.