Alkaloid opium - metylowana pochodna morfiny.
Więcej informacji: Kodeina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 838 • Strona 38 z 84
  • 449 / 101 / 0
I takiej odpowiedzi się tu spodziewałam. Dziękuję...

Najgorsze jest to, że "apepyt rośnie w miarę jedzenia" i raczej się nie wychodzi. Jak nie ma opio, to wchodzi cokolwiek, by nie myśleć - czy coś...
Co złego, to nie ja - oczywiście...
  • 83 / 9 / 0
ja kode uzywam od ponad 2lat. Kiedys ciagle negatywne stany emocjonalne i problemy zdrowotne spowodowaly ze regularnie co kilka dni sięgalem probojac osiagnac blogostan co na poczatku. No w sumie plany aby rzucic mialem wiele razy, ostatecznie po pracy nad soba stwierdzam ze uzaleznienie psychiczne zanika, przerwy pomiedzy dawkami sie wydluzaja. Tramale tez byly robione i zgadzam sie ze to troche igranie z ogniem, w kontekscie ze koda chwilowo pomaga przezyc bol psychiczny. Still po 2 latach dawki 480max, a po 20dniowej przerwie wystarczy aby kochac wszechswiat przez jakis czas. Dawka czyni trucizne a w tym przypadku tolerancja i wpadanie w ciagi. Wyniki z badan po tak regularnym jedzeniu sulfa sa ok

Nie wiem czemu akurat 900mg kodeiny jest granica. Pewnie kwestia płacenia 70zl za jedno grznie.
Wiem ze jesli nie lubisz swojego zycia, i nie masz w glowie poukladane, nie potrafisz tego skontrolowac i opio zadecyduje za ciebie kiedy bierzesz to jest to rownia pochyła. No nie oszukujmy sie ale x nastolatki co tylko chca sie nacpac na pewno poukladane nie maja.
Dość mieszane mam uczucia bo z jednej strony wiem jak bardzo chce sie mocnego opio tripa a z drugiej strony od dawna nie czulem nic takiego. Moze przez tyle lat dawki sa stanowczo za małe... czas pokaze
  • 92 / 11 / 0
Nie wiem, jak to podziała u Was, wiem, że było tyle razy mówione o tym, ale chyba warto się tym podzielić.

Powiedziałem psychomagiczce, że mam problem, bo ładuję w siebie opio i nie mogę przestać. Kazała mi się ogarnąć i wypisała pregabalinę + doksepinę. Skręt w sensie ogólnym się nie pojawił - przez tydzień normalnie jadłem i piłem, miałem tylko lekką sraczkę. Spałem, chociaż wybudzałem się co 2 godziny (fajka i z powrotem do spania). Byłem tylko lekko leniwy.

Po tygodniu dosłownie wyjebało mnie z wyra. Dawka pregabaliny / dzień ~900 mg w systemie 2-2-2. Zapierdalam w robo jak szalony, ogarniam, rozpierdalam wszystko. A jestem już 3 tygodnie po odstawieniu. Cały czas biorę pregabalinę tym systemem i czuję się zajebiście. ZERO GŁODÓW.

Mało tego, pregabalina doskonale ogarnęła objawy wynikające z BPD i PTSD - tak, jakbym tego po prostu nie miał. :) Polecam.
  • 449 / 101 / 0
Polecasz - hehe, a ja ładuję w siebie dawki czasem rzędu 4 g i nie jest to powód do dumy - wcale. A spróbuj że odstawić pregabę, to i głody się pojawią, i czarne myśli, i rzeczywistość nie podkręcana pregabalinkowym pluszem stanie się nieprzyjemna...

Mamy taki schemat po braniu pregi na postopiatową deprechę: leki, potem znowu ćpanie, potem znowu leki - ogólnie to stąpasz po bardzo "dziwnym gruncie". Chwali się, że pregabalina jest lekiem cud i przy skręcie, ale tylko przy skręcie, póki jeszcze na ciebie działa. Potem wartoby z niej zejść i trochę się pomęczyć.

Ogólnie to gratuluję i sobie, i tobie, ponieważ prega to tylko środek przejściowy, lub w tym przypadku zastępczy. Dostaniesz od niej to co chcesz - albo w chuj dysocjację z wizualami, albo substytut w stylu: "jak było ci dobrze na opio".

Bonusik? Druga zależność w prezencie - w tym przypadku od pregabaliny. Jak wiesz - ten lek nie leczy praktycznie niczego i to jak łatanie kabla taśmą izolacyjną - działa, ale tak nie do końca. Coś pierdolnie.
Co złego, to nie ja - oczywiście...
  • 1223 / 476 / 0
Eh, nasza pregabcia, niczym ponętna kurtyzana w której kochają się młodzi chłopcy (czyli ja min.) %-D
  • 92 / 11 / 0
07 stycznia 2021adverse pisze:
Polecasz - hehe, a ja ładuję w siebie dawki czasem rzędu 4 g i nie jest to powód do dumy - wcale. A spróbuj że odstawić pregabę, to i głody się pojawią, i czarne myśli, i rzeczywistość nie podkręcana pregabalinkowym pluszem stanie się nieprzyjemna...

Mamy taki schemat po braniu pregi na postopiatową deprechę: leki, potem znowu ćpanie, potem znowu leki - ogólnie to stąpasz po bardzo "dziwnym gruncie". Chwali się, że pregabalina jest lekiem cud i przy skręcie, ale tylko przy skręcie, póki jeszcze na ciebie działa. Potem wartoby z niej zejść i trochę się pomęczyć.

Ogólnie to gratuluję i sobie, i tobie, ponieważ prega to tylko środek przejściowy, lub w tym przypadku zastępczy. Dostaniesz od niej to co chcesz - albo w chuj dysocjację z wizualami, albo substytut w stylu: "jak było ci dobrze na opio".

Bonusik? Druga zależność w prezencie - w tym przypadku od pregabaliny. Jak wiesz - ten lek nie leczy praktycznie niczego i to jak łatanie kabla taśmą izolacyjną - działa, ale tak nie do końca. Coś pierdolnie.
Kochana, skoro stosujesz taki schemat, to nie dziwię się, że nie polecasz pregabaliny. :)

Po niej po prostu czuję się tak jak lata temu, nie napierdolony jak szpadel, tylko chętny na wszystko to, co straciłem przez kilka zjebanych rzeczy w życiu (i dzięki czemu poszedłem w ćpanie). Nie mam zupełnie parcia na tjokoloko. Jeżeli pregabalina ma być substytutem opio - great. Lekarz stwierdził, że szkody na pewno będą dużo mniejsze i do ogarnięcia, a ja będę mieć czas na to, żeby dojść do siebie. Przy okazji zadziało się tak, że objawy wynikające z borderline i stresu pourazowego po prostu zostały "zakryte".

Ja tam magiczce wierzę i nie zamierzam tego spierdolić. :) Zdrowia!
  • 449 / 101 / 0
Chyba źle zrozumiałeś mój przekaz. Teraz też bierzesz pregę jako "substytut", więc nie cieszyłabym się. Uwierz mi - też podchodzę do pregabaliny z niewyobrażalnym entuzjazmem, bo bez 600 mg nie podniosę się z łóżka. Po prostu uważaj.
Co złego, to nie ja - oczywiście...
  • 92 / 11 / 0
@adverse
Najprawdopodobniej źle zrozumiałem. :)

Wiesz, pytanie również, czy różnice między nami (nie wiem, czy jest u Ciebie jakiś problem organiczny poza zależnością opioidową - co nas łączy) nie wpływają na podejście / efekty pregabaliny w terapii. Dotychczas leczono mnie wszystkim - karbamazepiną, kwetiapiną (bo miewałem epizody psychotyczne) po odstawieniu której mnie odcinało (tak, da się). Standardowo różne benzo, po których miałem epizody niepamięci (wszystko robiłem normalnie, ale nic z tego nie pamiętałem potem), typowe antydepy, po których miałem same uboki. Jeden lekarz rozkładał ręce i pytał, czy czasami nie chcę na szpital. Nie, dziękuję, byłem w lato, kiedy mało się nie odjebałem - poszedłem sam na SOR po wszystkim. Inna lekarka uznała, że w wyniku synergii BPD, który miałem zawsze i PTSD po przykrym wydarzeniu sprzed kilku lat układ nagrody dostał w puchę. Jako że miałem kiedyś kontakt z opio, mózg sobie przypomniał o tym i poleciałem w ćpanie, czym układ nagrody dobiłem i zderegulowałem endogenny układ opioidowy. Ładnie mi to wytłumaczyła - sądzę, że wie co robi. A jest to specjalistka m. in. od leczenia uzależnień.
Ostatnio zmieniony 26 września 2023 przez deadmau5, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: usunięto zbędny cytat
  • 1 / / 0
Na temat uzależnienia powiem tyle, nie życze go nikomu, szczególnie od kody czy innego ścierwa.
Przez około rok miałem ciąg dzień w dzień bez ani dnia przerwy. Dawka dzienna w ostatnich 4 miesiącach wynosiła ponad 800mg na dobe. Ale jednak wszystko co dobre zawsze sie skończy. W poniedziałek skończył się hajsik a co za tym idzie skończyła sie koda. Ale z drugiej strony potraktowałem to jako okazje do tego żeby rzucić to raz na zawsze bo hej, nie będzie mnie kusiło iść do apteki po kode bo i tak nie mam hajsu na nią. W poniedziałek wziąłem ostatnią dawkę około 600mg(?) i tyle. Wtorek przeleciał dobrze. Środa objawy odstawienia wjechały, kurw... bóle nóg, skurcze, bóle brzucha, ciągłe ciepło zimno, dreszcze, mega złe samopoczucie. W nocy z środy na dzisiaj nie spałem prawie wogóle (około godzine), ciągłe napady zimna albo gorąca. Dzisiaj objawy dawały znać tylko do popołudnia i zaczynają słabnąć (Zgaduje że schodzą szybciej bo dorobiłęm się niedowagi przez co resztki toksyn szybciej zanikają). Na wszelki wypadek wykopałem z szafki aviomarin. Jeśli w nocy znowu będę się męczył to zarzuce jedną albo z dwie żeby mnie zmuliło.

Powiem tyle, nie życze tego najgorszemu wrogowi. Trzymajcie kciuki, mam nadzieje że się uda...

I btw hajsu na to gówno leciało nie mało bo średnio 1800-2000zł miesięcznie. Jeśli zdrowie cie nie przekona do rzucenia to może portfel przekona.
  • 155 / 18 / 0
Fajnie, że policzyłeś ile złotych idzie per miesiąc na to. Ja się zawsze bałem podsumować. Serio. A zaczynałem jak Thio w cenie 7,50 wydawał mi się zdzierstwem a 5,50 był normalną ceną.
Gorzej, że portfel często nie przekonuje - bo jak sobie nawet będziesz odkładał ten hajs, to go nie odłożysz (paradoks), bo nie wyciśniesz go tak, jak wtedy gdy jesteś na ciśnieniu.
Kiedyś muszę się ze swoim demonem skonfrontować i przeliczyć ile to mnie kosztowało i ile może kosztować.
Do tego dodać ilość czasu i energii spędzoną w aptekach i dojść do wniosku "Nie warto było kurwa".
ODPOWIEDZ
Posty: 838 • Strona 38 z 84
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.