Alkaloid opium - metylowana pochodna morfiny.
Więcej informacji: Kodeina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 838 • Strona 27 z 84
  • 92 / 11 / 0
30 marca 2020Mordarg pisze:
Chyba że upłynęło już 5 dni/ tydzień.
Ej, Stary. Dalej mam wrażenie, że nie przeczytałeś. :) Przykro mi, po jaką cholerę ja się tak produkuję? ;)

Mordarg, ponad tydzień temu zjechałem z dawką do 300 mg kodeiny / dobę. Przy dawkach rzędu 1g+ to na dobrą sprawę nic. Ja już tego nie czułem kompletnie. I od tego pułapu mniej więcej zacząłem czuć się odrobinę gorzej. Miałem jakieś tam przeboje żołądkowe, bóle głowy, byłem mocno zdemotywowany. Po zjechaniu do zera trzy dni temu - zero skręta. A wręcz przeciwnie. Zapierdalam jak mały samochodzik, żrę, nic mnie nie boli. Obawiałem się depresji, a jej nie ma. Prawdopodobnie jest tak, że DXM wywindował poziomy serotoniny w mózgu i dlatego czuję się mocno napędzony i między innymi dlatego nie mogę spać. Z 1g+ zjeżdżałem o 4 tabletki dziennie, aż do zera - przy rosnącym akompaniamencie DXM. Mogę to dla Ciebie rozpisać dokładniej, jeżeli chcesz. Dam sobie 2 tygodnie od momentu zaprzestania żarcia kodeiny: jeżeli dotrwam i będzie dobrze, napiszę osobny wątek dla potomnych.
  • 2259 / 586 / 0
30 marca 2020klapekmojzesza pisze:
30 marca 2020Mordarg pisze:
Chyba że upłynęło już 5 dni/ tydzień.
Ej, Stary. Dalej mam wrażenie, że nie przeczytałeś. :) Przykro mi, po jaką cholerę ja się tak produkuję? ;)

Mordarg, ponad tydzień temu zjechałem z dawką do 300 mg kodeiny / dobę. Przy dawkach rzędu 1g+ to na dobrą sprawę nic. Ja już tego nie czułem kompletnie. I od tego pułapu mniej więcej zacząłem czuć się odrobinę gorzej. Miałem jakieś tam przeboje żołądkowe, bóle głowy, byłem mocno zdemotywowany. Po zjechaniu do zera trzy dni temu - zero skręta. A wręcz przeciwnie. Zapierdalam jak mały samochodzik, żrę, nic mnie nie boli. Obawiałem się depresji, a jej nie ma. Prawdopodobnie jest tak, że DXM wywindował poziomy serotoniny w mózgu i dlatego czuję się mocno napędzony i między innymi dlatego nie mogę spać. Z 1g+ zjeżdżałem o 4 tabletki dziennie, aż do zera - przy rosnącym akompaniamencie DXM. Mogę to dla Ciebie rozpisać dokładniej, jeżeli chcesz. Dam sobie 2 tygodnie od momentu zaprzestania żarcia kodeiny: jeżeli dotrwam i będzie dobrze, napiszę osobny wątek dla potomnych.
Okej nie czytałem wcześniejszego ale widze że się pokusiłes o streszczenie Ok. No 1g/doba to jest moment kiedy przechodzisz na oksykodon albo morfnę , dalej p.o i sie kolejne 2 lata cieszysz nową subtancją a potem wzrasta tolerancja i przekraczasz dalsze granice. Albo rzucasz. Ja przeszedłem po 4 latach brania kody przy dawkach 900mg na majkę 300 p.o i tak zostało ale mogłem tez wtedy rzucić i nie wpierdulać się w cięże opio które spowodowały że kodeina to jest teraz dla mnie śmieszna nie warta zachodu rzecz. Ty widzę że podjąłeś próbę rzucenia przy tym samym progu bez szukania ratunku w postaci zamiennika. I w sumie czy przechodzisz ją z DXM czy z benzosami to jest nie ważne jeśli na koniec tego wszystkiego przestanniesz brać opiaty. Także powodzenia.
  • 92 / 11 / 0
@Mordarg
Prawdopodobnie jestem zbyt głupi/leniwy, żeby przejść na morfinę, oksykodon czy hel. A poza tym, zajebiście tego nie chciałem. kodeina nie działała już prawie w ogóle - byłem w stanie robić dosłownie wszystko będąc napierdolonym. Jazda samochodem? Lepiej jak na trzeźwo nawet. Po 1g+ już nawet rzadko miałem małe źrenice, a noddy miałem ostatnio chyba z rok temu. W ciągu trzech lat od 0 dojechałem do 68 tabletek na dobę. A bywało, że przyjebałem nawet 80. I co? I gówno. :)

Właśnie mam w rękach opakowanie zolpidemu Genoptin (Apteka Słoneczna, 9,99 za 20 tabletek). O 21:30 wprowadzam reżim - zolpidem 10 mg i wyro. Jutro to powtórzę i trzeciego dnia postaram się zasnąć samodzielnie. Jeżeli trzeciego dnia w ciągu dwóch godzin od 21:30 się nie uda, 5 mg zolpidemu, a jak po godzinie nie zaskoczy - kolejne 5 mg. W razie, gdyby DXM-owy rush miał schodzić (czyli miałaby wjechać depresja), 225 mg DXM profilaktycznie. Cel jest taki, żeby w którymś momencie ocknąć się z myślą: "kurwa, kiedy ja ostatnio łykałem jakiś szajs?". O to mi chodzi.

Kurde, cieszą mnie małe rzeczy. Queen napierdalający w słuchawkach, ryk silnika w samochodzie, pogawędka z babką przy stoisku z mięchem. To się nie zdarzało w ciągu kodeinowym. W dupie miałem takie rzeczy daleko.

Nie cytujemy posta bezpośrednio nad swoim. Nepenthee
  • 1212 / 614 / 0
@klapekmojzesza tylko wiesz, że samo zejście to nie jest jeszcze nawet połowa sukcesu? Przez jakiś okres możesz być czysty, ale po pewnym czasie zaczną się myśli w stylu "tolerka pewnie już spadła, może by tak raz sobie zarzucić? Przecież nic się nie stanie jak tylko raz przygrzeję.". To jest największy problem, uzależnienie psychicznie. Coś nie wyjdzie w życiu, przyjdzie chwila załamania i już po chwili możesz stać w kolejce po Thiocodin. Chociaż z drugiej strony jeżeli nie szukałeś alternatyw w postaci mocniejszych opio to masz szansę się ogarnąć, ja Ci życzę powodzenia oczywiście bo walenie opio nałogowo nigdy nie przyniosło nikomu nic dobrego.
Uwaga! Użytkownik Vratislav nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 92 / 11 / 0
@Vratislav
Wiem, doskonale sobie z tego zdaję sprawę. Było przecież tak, że nie tykałem kodeiny przez równy tydzień "z przymusu", bo nie miałem do niej dostępu. Nie cieszę się jeszcze w pełni, ale i tak jestem z siebie w pewien sposób dumny - minął szmat czasu od rozpoczęcia redukcji i suplementacji DXM, a ponadto - to 4 dzień bez jakiejkolwiek dawki kodeiny.

Gwoli formalności, opowiem Wam jak jest dzisiaj. Wczoraj przyjąłem zolpidem na sen i stało się tak, jak przewidywałem. Wzięty o 21:30 o 22:30 spowodował, że spałem jak dzieciątko. W trakcie zasypiania (którego nie pamiętam), najpewniej nie było żadnego pieprzonego RLS. Jest tak zajebiście, że kompletnie nie myślę o tym, że może być jeszcze lepiej - bo przecież to nie problem wyjść z domu, obskoczyć kilka aptek i mieć szczęście "na raty". Za chwileczkę odpijam kawkę i siadam do roboty. Na razie trzymam komputer w łóżku i robię "prasówkę". Niesamowite uczucie mieć możliwość żyć... normalnie.

Dzisiaj mam kulinarną misję - razem z narzeczoną od dłuższego czasu żyliśmy na żarciu na dostawę, a to pizza, a to burgery, a to sushi czy inny ramen. Dość, kurwa. Dzisiaj będzie zajebiste, zrobione przeze mnie spaghetti. Nie robiłem go od momentu, kiedy zacząłem ćpać - nie chciało mi się. Wieczór tak jak wczoraj - 21:30, zolpidem, sen. Jutro zobaczymy, czy się uda bez wspomagania.

Nie cytujemy posta bezpośrednio nad swoim. Nepenthee
  • 202 / 3 / 0
W "Nagim Lunchu" zostało napisane, że wstydu nie mają jedynie ćpuny i starcy.

A ja po niemal 7 latach znajomości z kodeiną jednak się wstydzę sterczeć pod aptekami przy takich obostrzeniach.

A jak jest u Was?
"Z przemodlenia, z przeomdlenia senny,
w parku płakałem szeptanymi słowy."
  • 92 / 11 / 0
@ueafa
W okresie soft-lockdownu (u mnie w pracy wywalili nas na zdalną jeszcze przed wybuchem koronachaosu) miewałem już takie poczucie, że stanie pod / w aptekach w takiej sytuacji to świństwo z mojej strony. Pchanie się tam, gdzie ktoś może zostawić niespodziankę po sobie nie jest mądre.

Do porannej kawy robiłem prasówkę: okazuje się, że osoby szczepione na gruźlice (a zatem ogromna większość Polaków, ludzie w NRD) mogą być wyraźnie odporniejsze na SARS-CoV-2. Sorry za chujowe źródło, ale obiecuję, czytałem również oficjalne materiały prosto od naukowców i... coś jest na rzeczy. Już wcześniej postulowano, że szczepionka przeciw gruźlicy może mieć zastosowanie w uodparnianiu na choroby koronawirusowe.

https://www.dailymail.co.uk/sciencetech ... virus.html

Za 2 dni minie tydzień od ostatniego kontaktu z kodeiną (ostatnia dawka: 45 mg; przebieg odstawki na ostatnich kilku stronach). To zabawne nie poczuć w ogóle skręta po dawkach 1g+, ale to pewnie zasługa planu odstawienia, zejścia i dekstrometorfanu, którego od dwóch dni w ogóle nie biorę. Wczoraj i przedwczoraj suplementowałem się jedynie zolpidemem (10 mg przed snem). Po wczorajszej aplikacji pokręciłem się chwilę, pogadałem z szefem na Messengerze (mieliśmy awarię w robocie i biedny siedział i ogarniał jakieś gówno dla klienta), życzyłem mu dobrej nocy i poszedłem się położyć. Zasnąłem jak dziecko. Dzisiaj próbujemy bez zolpidemu. Jak nie to 5 mg. Nie pomoże? Kolejne 5 mg.

Wczorajsze siły do życia - grube 9/10. Aktualnie moja druga połówka przez ten pieprzony lockdown ma trochę gorszy okres i po prostu nie ogarnia co mi się stało. Cieszy się, również dlatego, że pomagam jej i w jej robocie (obydwoje siedzimy na remote work). Mam uczucie ponadprzeciętnej jasności umysłu, ogólnego nabuzowania. Aż żałuję, że trwa ta cała pandemia, bo wziąłbym auto, pojechał w ciężkie pizdu i odetchnął świeżym powietrzem.

Dzisiejszy poranek zacząłem od godziny 8:00. Kawa, prasówka, leniwe ogarnianie jakichś rzeczy. Nawet się jeszcze nie ubrałem. W dalszym ciągu czuję, że to będzie dobry dzień. Oby się nie zjebał. ;)

Zdrowia wszystkim. :)

Nie cytujemy posta bezpośrednio nad swoim. Nepenthee
  • 92 / 11 / 0
Cześć, dalej żyjemy. ;)

Dzisiaj wieczorem miną 144 godziny od przyjęcia ostatniej dawki kodeiny (45 mg po sukcesywnym schodzeniu). Suplementacja jedynie zolpidemem (wczoraj razem 10 mg), ale dzisiaj już się chyba zmuszę do spania bez. Nie chcę wpadać w kolejne gówno, czy całe życie być uwiązanym na kagańcu farmakologii jak chodzi o spanie. Złapałem się na tym, że nie pamiętam za bardzo jak działa kodeina (i cieszy mnie to), w ogóle nie mam ochoty się za nią zabrać ponownie. Jedyne, czego się boję, to że kiedyś przyjdzie jakiś kryzys i będę stał przed wyborem - zjebać, czy nie zjebać.

Uznałem, że w kryzysowym momencie w krwioobieg pójdzie DXM w ilości 150 mg. Wystarczy. Byle nie kodeina. Wolę mieć w myślach taką "procedurę", niż kombinować, gdy zacznie się dziać coś niedobrego.

Skręt? Brak. Ale o tym w dalszych postach pisać już nie będę. Nie dałem mu szans, najwyraźniej przeżyłem go dzięki DXM i redukcji dawek. Żrę jak pojebany, ogarniam w robocie, snuję plany. Coś mi się w bani odblokowało i jestem dyspozycyjny seksualnie. kodeina wyłączała u mnie kompletnie chęć na igraszki, nawet ze samym sobą. A jak już do czegoś doszło - mechanika, brak romantyzmu. Hydraulika się odzywała, ale bez fajerwerków. Teraz hydraulika wręcz pracuje kilka razy lepiej. ;)

Co tam sobie snuję? Rano popijając kawę drapałem się po głowie i zastanawiałem się, dlaczego ja do cholery tak zaniedbałem auto, które po prostu uwielbiam? Staruszek, ale godny robienia go. Wypisałem sobie, co trzeba zrobić i niech tylko się to skończy, odstawię do mechanika, który się w nim specjalizuje i zrobię od podstaw silnik, hamulce i zawieszenie. Potem zajmiemy się detalami. Nie chodzi mi o wieś-tuning, to auto nie nadaje się do takich rzeczy... xD - a poza tym nie o to mi chodzi. Ma dobrze wyglądać przede wszystkim, dawać przyjemność z jazdy i być w chuj bezpieczne. No, ewentualnie może trochę fajniej bulgotać, bo od 2500 - 6500 rpm ktoś w fabryce uznał, że wiertarka to odpowiedni dźwięk dla rozkręcania się mechanizmu.

Kochani. Jutro tydzień. Wiem, że to malutki sukces, wielu z Was bez takich cyrków wytrzymywało dłużej. I Wam gratuluję. Sobie również gratuluję, bo nigdy wcześniej nie udawało mi się to tak dobrze. Jestem dobrej myśli: w niecały tydzień wiele rzeczy się poukładało. Nie chcę tego zaprzepaszczać przez jakieś chujowe tabletki na kaszel. Porwało mnie, więcej nie chcę.
  • 98 / 21 / 0
Tak trzymaj, dobrze robisz, że idziesz w stronę odstawki, a nie mocniejszych opioidów
Uwaga! Użytkownik Psychowygrzew nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 449 / 101 / 0
Życzymy ci tego przyjacielu. Ciekawi mnie jednak jak by to było z DXM vs. bez DXM. Z pewnością miał w tym wszystkim jakiś udział. Wytrwałości i odwagi na przyszłość życzę ;)
Co złego, to nie ja - oczywiście...
ODPOWIEDZ
Posty: 838 • Strona 27 z 84
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.