[mention]Seken[/mention]
Z twojej wyp to nie wynikało. A testy na sline wykrywają opiaty. Niemniej nie ma to znaczenia jaki test. Wystarczy pare tabl na kaszel i bedziesz mial problem.

http://diagnosis.pl/produkty/test-na-narkotyki-ze-sliny
kodeina może być wykryta w ciągu godziny oraz od 7 do 21 godzin po przyjęciu pojedynczej dawki doustnej.

No sam mnie przecież zacytowałeś w wiadomości gdzie napisałem o stężeniu morfiny we krwi, patrz nawet się cofnę tę 1 czy 2 strony do tyłu. btw. Nie wiem skąd to błędne przekonanie jakbym uważał, że po leczniczej dawce kodeiny można prowadzić samochód "bez przypału".

Apteka Kwiaty Polskie? To samo było w Łodzi. Kilka razy kupiłam u nich T. za 7 zł z groszami, a pewnego razu przychodzę, a kobieta do mnie, że trzynaście coś. Pomyślałam, że to 16, więc zapłaciłam, patrzę, a to małe opakowanie. Zapytałam się jej, o co chodzi, bo takiej ceny za 10, to ja nigdy nie widziałam, a ona zaczęła tłumaczyć, że podnieśli ceny w hurtowni XD Chyba tylko w ich hurtowni, bo jak dwa lata codziennie kupuję Thiocodin, to nigdy się nie spotkałam, żeby cena była wyższa niż 10 zł. Zresztą, ta sama kartka u nich wisi.

A wyjasnisz czemu się uczepiłeś testu na krew? To przeciez nie ma znaczenia czy test na krew czy nie. Zrobią Ci na drodze test na sline i tez Ci wykryje.

A jak ci wyjdzie w takim tescie to potem biorą Cię na krew.
I nie bedzie mialo wiekszego znaczenia wziales 3 tabletki czy 3 opakowania.

Najważniejsze to nie jeździć na fazie, co tyczy się zresztą wszystkich narkotyków, bo nawet jak nic nie wyjdzie na alkomacie to oczy, głos etc. mogą wzbudzać podejrzenia i wtedy najczęściej można wpaść. Następnego, czy kilka dni po, już trzeba mieć wielkiego pecha, ja nie słyszałem osobiście, żeby ktoś tak wpadł, nawet przy stłuczkach jak nic podejrzanego nie widać to kończy się na badaniu alkomatem. Oczywiście w praktyce nie jest to niemożliwe, ale chyba tylko przy akcjach drogówki typu „alkohol i narkotyki” o których zwykle informują wcześniej w komunikatach.

no czasem robią wlasnie wyrywkowe testy na narkotyki
jak tak sprawdzam w necie to za wiele nie ma, piszą tylko tyle, ze na poczatku roku dostali testy i mieli szkolenia



Mikołowska jednostka policji została wyposażona w nowe urządzenie do wykrywania obecności narkotyków. Sprzęt szczególne zastosowanie ma mieć w pracy policjantów drogówki, aby ci, podczas codziennej służby, mogli uniemożliwić kierowanie pojazdami osobom będącym właśnie pod wpływem środków odurzających.

W mikołowskiej komendzie odbyło się szkolenie, adresowane dla policjantów drogówki z zakresu obsługi „DrugRead’a”. Jest to nowy, optyczno-elektroniczny czytnik do analizy i dokumentacji wyników badań przeprowadzonych testem Typu DrugWipe. Ma on za zadanie identyfikację obecności narkotyków w organizmie, między innymi u kierujących pojazdami. Zaletą sprzętu jest mobilność, dzięki czemu można używać go praktycznie wszędzie. „DrugRead” ma za zadanie wykrywanie między innymi takich środków, jak: THC, amfetaminy, benzodiazepiny, kokainy i opiatów. Jest szybki i łatwy w użyciu. Dzięki nowemu nabytkowi, mundurowi skuteczniej będą mogli walczyć z kierującymi pod wpływem narkotyków.

Dziś 450mg z słaba tolerką i porobiło zdecydowanie słabo na 2h. Po tym zarzuciłem 5mg alpry a na wieczór 50mg chlorka i 2mg klona. Zdecydowanie teraz wole mix tramala z hydrokzyzyna.

Albo już się uodporniłam na smak, ale jak jakiś czas temu na gilu od biedy kupiłam trzy paki 16tek i nie miałam czym popić, to weszły bez problemu, kiedyś te tabletki trzeba było rozgryzać plus zostawiały bruzdy na języku aż, bo sulfogwajakol palił, a teraz jakby się rozpuszczały same w ślinie i były... słodsze? No nie wiem. Syropu próbowałam z kilkanaście razy w życiu może, jak robiłam swoje spacery weekendowe po osiedlu i trzeba było kupić w różnych formach w tej samej aptece przed ustawą jeszcze... Dawno, dawno temu.

Niemniej chciałam też zauwazyć, że niestety sulfogwajakol - może tylko doraźnie, i to nie narkomanom którzy zeżarli go kilogramy - nie pomaga na okropny kaszel ani przed nim nie strzeże tak dobrze, jak M. :-( Tzn. o tym, że zarówno DHC jak i M ma mocniejsze działanie supresyjne na ośrodki kaszlowe, to wiadomo, ale wraz z niewrazliwością na kodeinę, rośnie swoistego rodzaju tolerancja na sulfogwajakol, co wydało mi się dość ciekawe - kiedyś skutecznie hamował u mnie nawet najgorszy kaszel i pomagał z oskrzelami.

Jak już kilka osób wspomniało, w tym totentam kilka razy (nie wołam, bo i nie ma po co w sumie), to nawet w podręcznikach podają, że takie połączenie w leku jest absolutnie bez sensu; tzn. połączenie czegoś, co działa supresyjnie na kaszel i w dodatku przeciwbólowo lekko łączyć z mocnym środkiem rozszerzającym oskrzela i ułatwiającym odkrztuszanie. Jakby wychodzić na zero. ;-)

[mention]Jamedris[/mention] To nie kwestia przyzwyczajenia do tego cudownego smaku, ale "nowy" sort thiocodinów. Było o tym mówione, są bardziej kruche i troszkę miętowe, pojawiały się głosy, że nawet słabiej klepią. Też trafiłem na takowy sort, jak z doskoku sobie podjadłem kody, i albo to kapryśność, albo tolerka, albo serio ten sort jest jakiś słabszy. Tak czy inaczej, pewne jest to, że smakują inaczej i ciut lepiej niż normalne, przynajmniej nie zbiera na rzygi jak się je gryzie :)

Dobra pytanko ew. do poprzedniego posta. Czy tramal mógł mi wyjebać tolerkę tak że 450mg kody ledwo smyra? W końcu jedno i drugie rusza receptory opioidowe. Nie wiem czy dać tej suce ostatnią szansę i zajebać 600mg )