Luźne dyskusje na temat opioidów. Posty napisane w tym dziale nie sumują się do licznika postów.
ODPOWIEDZ
Posty: 8557 • Strona 763 z 856
  • 600 / 68 / 0
28 listopada 2018Synecdoche pisze:
28 listopada 2018genezyp_kapen pisze:
Zdarza się :-D
Tak w ogóle, z tydzień temu pisałem że w Auchan w moim mieście leży z kilkadziesiąt małych paczek .89. Sam wykupiłem z 15 paczek, ale reszta poszła w zawrotnym tempie (dziś zostało 1 opakowanie) aż w szoku jestem.
Mam dziwne wrażenie, że wiem o których Auchan Ci chodzi i że się nie polubimy- ani jednej nie zastałam :nuts:
Kolego, nie licz na to że w mieście przez tydzień Ci się uchowają paczki.
Często na drugi dzień może nic już nie być, nawet jak Ci się wydaje że dużo zostali.
  • 17 / 2 / 0
@skandal to fakt, smutny ale jednak fakt. Ostatnio u mnie były 3 kartony baki, kulturalnie wziąłem 2 paki, przychodzę na następny dzień zerknąć, a tu chuj, półka zmieciona
  • 229 / 26 / 0
@skandal Koleżanko jak już. Ogólnie wykupowanie dobrego maku w zawrotnej prędkości już mnie nie dziwi. Dziwi mnie natomiast, że dosłownie cały sklep był wypełniony słabiakami- małymi .89 od górnych półek po te dolne i jeszcze dodatkowo w takich dużych koszach, wszystko w cenie 8,99zł. Ja to traktowałam jako opcję zapasową (bo niezależnie czy wzięłam więcej czy mniej to następnego dnia strasznie szybko miałam po nich skręta), jak nic innego nie udało mi się znaleźć i absolutnie nie spodziewałam się, że ktoś wykupi to wszyyyystko, przecież to absolutnie nieopłacalne, no chyba, że ktoś leci na ilościach rzędu 250g, a to i tak pewnie by musiał tych paczek z 3 przynajmniej :rolleyes:
Nic nigdy nie było dla mnie zbyt dziwne.
Hunter S. Thompson Lęk i odraza w Las Vegas
  • 2372 / 311 / 0
@up jeszcze gorzej jest jak lecisz do sklepu w którym dzień wcześniej była półka twojego życiodajnego nektaru a raczej półproduktu na nektar, z bananem na gębie lecisz biegusiem na stoisko z bakaliami a tam pusto....pusto ale widzisz jak od tego miejsca oddala się typ/typiara z koszykiem wypchanym paczuszkami o których dopiero co marzyłeś i które w drodze do regału przesypywałeś w myślach do butli by za chwilę poczuć te nieopisane uczucie ulgi które towarzyszy chwili kiedy gorzka przepłuczka wchłania się wszystkimi możliwymi drogami do Twojego krwiobiegu...... I widzisz osobę które raptem minutę wcześniej okradła Cię bezczelnie z marzeń i z Twojej "wody życia" ;) Serio...miałem parę razy taką akcję i to co się w głowie wtedy dzieje to jest straszne....a właściwie świadczy o poważnej skali uzależnienia o ziaren maku niebieskiego i faktu, że to nie "głupie bakalie" tylko nic innego jak mocne opiaty od których uzależnienie stawia nas na równi z morfinistami i wcale nie daleko od helupiarzy... Mówię o osobach w ciagu, długim ciągu którzy latają 24/7 za makiem i których życie toczy się wokół maku. Wracając do tego drugiego "amatora bakalii" to widząc zastaną sytuacje pierwsza myśl to "o to kurwa jebana!!" a druga "skroję go z tego maku, normalnie "zdziesionuje" i zajebię" ;) Serio - takie luźne, bezwarunkowe pomysły przetoczyły mi się przez łeb jako pierwsze i oczywiście po chwili uleciały a zostałem nie dość, że z wkurwem maksymalnym, co raz większym gilem to jeszcze z moralniakiem co się kurwa ze mną stało.... Wkurw był chyba największy i gdybanie że mogłem pięć minut wcześniej wyjść z roboty, ale nie palić tego fajka przed marketem, albo żebym najpierw poszedł po mak a nie po wodę...tip I że miałeś sobie spoko źródło z którego brałeś po 2-3 góra 4 paczki dziennie i że nowa dostawa sprawiła, że w końcu na ponad miesiąc planowała mi się przerwa od latania, szukania i stresowania się to jakaś kurew przylazła i kurwa cały jebany wózek kupiła zza jednym razem....... Hehehe - mija już jakiś rok od takiej akcji, ja pół roku wolny jestem od bakalii a jak sobie to teraz przypomniałem to wkurw mnie złapał jakby to było chwilę wcześniej ;) Masakra....serio..masakra... Dlatego już nie wracam do maku... nie ma mowy. Czytam sobie wasze posty, wrażenia, sytuacje i wraca do mnie ten cały "anturaż" związany z uzależnieniem, wjebaniem i ciągiem na PST. Tak, maczek jest zajebisty! Jest idealny! Dla mnie nr.1 z opio i w ogóle nr.1 używka - taki drug of choice.hel jest świetny, ale do używanie 24/7 wolałem jednak PST. helupa szczególnie dobra daje tak silne wrażenia, że ciężko jest skupić się na jakiś pierdach. Trzeba celować w mniejsze dawki a to znowu ciężkie bo za raz czuje się niedosyt. I po herbacie jakoś więcej miałem energii chyba a może inaczej - bardziej mi się chciało. Po helu to walnąłbym się tylko i rozpływał w euforii ;)
No ale mimo tych wszystkich zalet to kwestia latania za ziarnami, szukania itp ale przede wszystkim stresu i niepewności "co to będzie jutro" potrafiły popsuć nawet fajne grzanie.. Ten już obsesyjny wręcz stosunek do....jakby kurwa nie było...bakalii!! Bo myśl, żeby komuś skroić z koszyka mak niebieski to już zakrawa o obsesję. Jak czytam teraz że @lol objechał wszystkie czy tam prawie wszystkie kerfy i oszołomy w wawie.....to się normalnie łapię za głowę... wystarczy wrzucić w duckduckgo maps Carrefour+Warszawa żeby zrozumieć ocb... ale jeszcze parę miesięcy temu to było dla mnie coś normalnego. Jak się jest w ciągu, w tym obłędzie, kiedy nasze życie kręci się w okół maku i jego zdobywania to naprawdę staje się czymś zwyczajnym i normalnym elementem dnia. Ale krótka przerwa pozwala się ocknąć, spojrzeć na to z boku, przez pryzmat kogoś normalnego i wtedy widać ten koszmar. Z raz zdarzyło mi się normalnie zapłakać przy pustej półce z makiem.... kiedy dzień wcześniej była a nazajutrz wyczyszczona.. serio. Stary kurwa chłop i łza mu z bezsilności popłyneła! Normalnie jebnięty...tylko tutaj znowu trzeba usunąć słowo "mak" a wstawić bardziej odpowiednie czyli "morfina". Morfinista, ciężko uzależniony od tego silnego narkotyku, pod wpływem bezsilności i efektów odstawiennych, zapłakał, kiedy po dniu poszukiwań swojego lekarstwa w ostatnim pewnym miejscu zastał wyczyszczone zasoby co skutkowało pogorszeniem się jego stanu fizycznego,nie przespaną noc połączoną ze stanem grypopodobnym oraz ciężki jutrzejszy dzień kiedy to w pełni rozwiniętym skrętem będzie musiał jeździć i szukać ziaren.... Jak tak to ująć to inaczej te łzy wyglądają ;)
Bywam pod mailem hyperalien@yahoo.com
  • 126 / 3 / 0
@AlienForms siema :) Cały czas zastanawiam się czy ty w tych wszystkich postach, w których opisujesz tę sytuację, masz na myśli mnie i nasze spotkanie, czy może faktycznie przydarzyło Ci się coś tak przykrego jak piszesz.

Bo jeśli piszesz o tym dniu, kiedy mnie zagaiłeś za kasamj i gadaliśmy chwilę, to parę rzeczy mi się tu mocno nie zgadza... Starczy powiedzieć , ze na pewno byłby to kolejny przykład dziwnych rzeczy, które Makowcom się dzieją w glowie :rolleyes:
  • 1917 / 335 / 2
Podobne odczucie bezsilności jak opisał Alien jest wtedy, jak się kończą mocniejsze opio, a dostawcy na razie nic nie mają... też śmietnik w głowie, rozpacz, planowanie resztek, wszystko ustawiane pod nałóg... i taka sinusoida, brak towaru = w układzie nagrody negatywny biegun, światełko w tunelu, świadomość że towar gdzieś jest = już to daje przeciwległy biegun i stan psychiczny się od razu poprawia...
Uwaga! Użytkownik 52eu126Iz60j nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2854 / 943 / 0
ja mam podobnie - nie tylko samo przyjęcie substancji, ale sama świadomość, że ją posiadam daje poczucie bezpieczeństwa i zaspokojenia.
ponownie zacząłem odwiedzać forum. w razie potrzeby proszę kontaktować się ze mną przy pomocy PM-ek.

with regards, przodownik
  • 2024 / 584 / 0
29 listopada 2018guccilui pisze:
Podobne odczucie bezsilności jak opisał Alien jest wtedy, jak się kończą mocniejsze opio, a dostawcy na razie nic nie mają... też śmietnik w głowie, rozpacz, planowanie resztek, wszystko ustawiane pod nałóg... i taka sinusoida, brak towaru = w układzie nagrody negatywny biegun, światełko w tunelu, świadomość że towar gdzieś jest = już to daje przeciwległy biegun i stan psychiczny się od razu poprawia...
Planowanie resztek?
Heheheheh, przez kilka lat udało mi się to tylko kilka razy, tzn. mając ostatki nie wpierdolić w siebie wszystkiego na zasadzie "ostatniego nagrzania przed niewiadomą przerwą, ale takiego porządnego". ;-) I to tylko jak naprawdę miałam coś Bardzo Ważnego Do Zrobienia W Życiu na te kryzysowe dni. A i czasem wtedy nawalałam. A potem miałam ochotę walić głową w ścianę. Bo mając do wyboru np. jednorazowo 350-400 IV, a 4x100 (które to "ni w dupie, ni w głowie"), no to oczy strzelają ku pierwszemu niestety...

Natomiast masz całkowitą rację, co do drugiej części. Ja, czasami, z różnych względów (głównie finansowych, wtedy inaczej troszkę to wygląda), jeździłam do dila coby szybciej mieć już upragnione coś u siebie, by jego/jej przeorana głowa nie zapomniała, by nie było tradycyjnego "NO ZA 5 minut jestem <mija pół godziny> NO JUŻ IDĘ" prawie pod DOM (czyli odwrotnie, niż to bywa) albo umawiałam się w miejscu będącym mu na rękę, czasem był to park, czasem jakiś dziwny hotel (odkąd włączyło się parano mieszkaniowe), czasem hotel w którego progu ćpun na głodzie musiał robić imponujący widok, stąpając po marmurach... Ale mniejsza; rzeczywiście po telefonie "no tak, no coś tam się udało ogarnąć" następuje cudowne pół-ozdrowienie. Na tyle, by wsiąść w MPK i pojechać w piździec na drugi koniec miasta.

...albo do jednego do pracy, nie spodziewałam się że spod lady w małym sklepiku można kupić H. Ale i tak cHuja wartą. ;-)

Za to najgorsze uczucie to przejechanie miasta (nie mówię o jednym, dwóch sklepach, a o 10+) nie dysponując autem i nieznalezienie ani jednej paczki albo i jednej... Bo z dwojga złego wolę znaleźć zero niż "prawie coś". Bardziej wkurwia to drugie; wolę definitywne porażki albo definitywne zwycięstwa.
You wouldn't? Yes you would. You would lie, cheat, inform on your friends, steal, do *anything*
to satisfy total need. Because you would be in a state of total sickness, total possession, and not in a position to act in any other way.
  • 60 / 4 / 0
[mention]Synecdoche[/mention] u mnie w Auchan małe .89 chodziły po 7 złotych, więc to chyba jednak nie ten sam market ;-)

[mention]lol[/mention] sam nie wiem, czasem całkiem nieźle udało mi się ugrzać tymi małymi paczkami .89 w ilości kilograma, innym razem zdarzało się słabo. To była jedyna moja opcja, więc i tak byłem zmuszony. Wychodzilo 28 zł za kilogram małych .89 no strasznie drogo kurde. Może rzucą na miejsce tych małych pół kilogramowe paczki (choć pewnie nie :-( )
Uwaga! Użytkownik genezyp_kapen nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 915 / 231 / 0
A ja wczoraj całkiem przyzwoicie ugrzalem sie 5 małymi paczkami .52 plus sedam,a dzisiaj z rana spaliłem cwiare helu i moja osobista małpa stwierdziła że dawno się tak nienaćpała bo spadła z dywanu na podłogę, poturlikała się pod szafę i bełkotliwym głosem powiedziała WIĘCEJ!! ,tym mnie karm a nie jakims francuskim ziarnem dla gołębi,dawaj ten Afgański gorzki cukier i nawet patyczaki pokiwały czujkami ,nie mówiąc już o kameleonie,który zbrązowiał i też znacząco puścił do mnie oczko :nuts:
ODPOWIEDZ
Posty: 8557 • Strona 763 z 856
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.