ODPOWIEDZ
Posty: 251 • Strona 10 z 26
  • 4 / 2 / 0
Przesadzanie do coraz to większej doniczki kształtuje bryłe korzeniową, przez co jest ona bardziej zbita a nie idzie od razu w dół przez co szybciej wchłania nawozy z podlewania. Jednak nie polecam tego robić w przypadku automatów bo można go zkarlić. W przypadku sezonówek na outdorze też według mnie nie ma zbyt dużego sensu, bo za dużo z tym zabawy. Wydaje mi sie że sens jes tylko w przypadku upraw indor gdzie zależy nam aby maksymalnie wykorzystać możliwości jednej rośliny.
  • 12012 / 2344 / 0
Dzięki - wiem że przesadzanie tak działa - jest to jeden z powodów, dla których od 2 sezonów tak traktuję fotoperiody. Poza tym nie muszę od razu znosić na spot hurtowych ilości ziemi, tylko robić to stopniowo.
Startuję w kubeczku, potem doniczka 3 L, a następnie albo 10 L, albo finalna. Zeszłoroczną Early Skunk x Cinderella 99 przesadzałem właśnie 3 razy i zrosła bardzo duża (jak na tak późny start, bo to była połowa czerwca).
Startowałem też sezony od razu w finalnym pojemniku i owszem - nie ma potem już problemu, ale zapotrzebowanie na wodę jest później wyraźnie większe. Może to jakiś zbieg okoliczności albo inne czynniki - 3 sezony doświadczenia w uprawie w pojemnikach to wciąż mało.

Dziś pogoda jest MEGA. 27 C w szczytowym momencie i bezchmurne niebo od rana.
Zrobiłem desant auto Big Gelato, bo żal było mi takiej pogody. Być może trochę pospieszyłem się z tymi automatami, bo one nie zaznały wcześniej aż tak dużo słońca i może to być dla nich szok. Zobaczymy jutro, jak się rozwiną.

Sezony Blue Shaman i Afghan idą bardzo ładnie i u nich nie było żadnego widocznego szoku, ale były już nieco przyzwyczajone do 7 godzin słońca z hakiem przez pierwsze 2 dni od wyjścia z ziemi.
Auto Hulkberry jest już w podwójnym kubeczku. Z ziemi wyjdzie pewnie w poniedziałek, lub wtorek.

Po drodze kupiłem 2 Żubry do pułapek na ślimaki i 2 nowe plastikowe doniczki 3 L. Do tego jeszcze kilogram soli.
W miejscu, gdzie skitrałem kubeczek z roślinką rosło drzewo, od którego odchodziła kora z mchem więc zabrałem kilka kawałków, żeby zrobić prowizoryczną izolację dla czarnych, plastikowych doniczek. Oplotłem je sznurkiem i powkładałem tą korę byle jak, żeby tylko słońce nie jarzyło bezpośrednio w plastik. Zastanawiam się, czy biała agrowłóknina nie byłaby lepszym rozwiązaniem, bo ta kora to trochę proszenie się o kłopoty - zdecydowanie rozwiązanie na krótką metę. Boję się robactwa i przyciągania ślimaków.
Wkopanie w ziemię załatwiłoby sprawę dużo lepiej, ale trochę się obawiam ślimaków. Niby jest sól, plastikowe osłonki, ale mam już "traumatyczne" przejścia z tymi mendami więc dmucham na zimne.

Wcześnie byłem w aptece po siarczan magnezu - dodałem szczyptę do ok litra wody, poczekałem trochę i podlałem każdą sztukę delikatnie, żeby miały wilgoć, ale nie mokro (jedynie przesadzana sztuka dostała nieco więcej). Za kilka PLN w aptece są saszetki 25 g, a kilku kilogramowe opakowania w marketach to zapas na dekady...
Do doniczki z Afghanem wbiłem 2 ćwiartki tabletki BioTabs. Myślę, że z tymi tabletkami będzie mniejsza szansa, że popalę na wczesnym etapie, bo nie mam zamiaru lać sezonom innego nawozu, póki nie znajdą się w większych pojemnikach. Automaty mają po 2 sztuki więc dla nich to już pewnie na cały okres życia.

Tradycyjnie w plastikowych osłonkach zrobiłem ze 4 dziurki więcej. Za jakiś czas trzeba będzie odkleić taśmę z daszków, żeby odsłonić duże szpary, a kilka dni później całkowicie zdjąć daszki.

Jutro ma być upalnie, w poniedziałek podobnie, ale wieczorem mają pojawić się burze i się nieco ochłodzi, ale tylko na 1 dzień. Potem temperatura ma być idealna - 24 - 28 C. Jakoś na początku lipca wezmę sobie min. tydzień urlopu więc będę mógł zająć się przesadzaniem sezonów i codzienną pielęgnacją.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 12012 / 2344 / 0
Upał dziś jak sam skur****n i ani chmurki na niebie. Mimo to po obiedzie poszedłem na spot.
Po drodze zdjąłem trochę świeżej kory, bo bałem się robactwa w tamtej martwej. Nie wiem, co to za drzewo, ale bardzo łatwo dało się ściągnąć całe płaty dość grubej kory. Ta "izolacja" to straszna prowizorka, ale póki co musi wystarczyć.

Sezony idą zajebiście i jeśli nic się nie stanie przez najbliższe 2 tygodnie, to w zasadzie krzaki nie do zajechania. Automaty coś tam się rozwinęły więc nie spisuję ich na straty, bo byłaby to zbyt pochopna decyzja. Za kilka dni będzie wszystko jasne i wciąż czas na nowe automaty.

Wymieniłem piwo w pułapkach na ślimaki i dolałem trochę wody do piwa, żeby wolniej parowało. Teraz łapie się tam kilka ślimaków na dobę, ale jak jest chłodniej i wilgotniej, co butelki on nich pękają. Obrzydliwy widok i smród, ale skuteczna metoda w redukowaniu populacji najbliższej okolicy.
Wymieniam wkład tak często, po piwo ze ślimakami trzymane z tydzień wali już niemiłosiernie i chyba bym zwymiotował. Uśmierciłem dziś jeszcze trochę sztuk, bo łatwo je namierzyć w taki dzień. Wystarczy podnieść coś, pod czym jest wilgotno i ciemno.

Rozsypałem też po kręgach resztę soli. Jutro wieczorem ma być załamanie pogody z deszczem, ale wszystkiego nie roztopi i bariera będzie działać

W związku z jutrzejszymi opadami dziś tylko zwilżyłem im ziemię robiąc kilka dziurek w zakrętce (działa lepiej, jeśli chce się równomiernie lekko podlać, niż bezpośrednio z butelki). Do wody znowu dodałem szczyptę siarczanu magnezu.

W plastikowych osłonkach znowu zrobiłem kilka dziurek więcej + kilka małych na daszku, żeby stopniowo zmniejszać wilgotność. Dla mnie dzisiejsza pogoda to dramat. Powietrze jest tak wilgotne, że w połączeniu z taką temperaturą dosłownie parzy. Zastanawiam się, jak się rośnie pod tym plastikiem. Wyglądają bardzo zdrowo - listki "modlące" zawsze miałem za dobry znak.
Spędziłem na spocie ze 2 godziny i brakuje mi tego miejsca, gdzie rósł Passion #1 w 2019 i nieznana odmiana w 2020 (oba byki). Był to taki "zagajnik" na tyle niski, że nie rzucał prawie w ogóle cienia na krzaki, a można było się schować przed słońcem. Niestety tego miejsca już nie ma i nie ma się też gdzie schować.
Jak pierwszy raz odkryłem ten spot, były tam same kamienie i piach (to było po którejś powodzi, kiedy to w tym miejscu rzeka zmieniła koryto i odsłoniła stare). Teraz jest już całe opanowane przez roślinność - na tyle jednak młodą i w związku z tym niską, że nasłonecznienie jest wymarzone, ale dla mnie bywa czasem przekleństwem.
Generalnie outdoor to jednak ciężka praca i tamto miejsce za darmo nic nie da. Zastanawiam się, co bardziej mnie motywuje do działania. Palenie w które trzeba "tylko zainwestować" czas, pracę i relatywnie niedużo pieniędzy, czy jest to coś więcej. W tym zajęciu zakochałem się od pierwszego sadzenia i nie zrażałem mimo początkowych niepowodzeń (z wyborem spota).

Na spocie pojawię się może we wtorek w czasie biegania. W kubeczku jest kiełek auto Hulkberry, ale z desantem wstrzymam się - poczekam ze 2- 4 doby od wyjścia z ziemi. Zastanawiam się, czy nie posadzić jeszcze jednego Afghan'a just in case. Bardzo zależy mi na tej odmianie, a 1 mała roślinka to wciąż bardzo niepewny los. Muszę monitorować w miarę regularnie rozwój sytuacji, bo czas na sensowny start powoli zaczyna się kończyć (dla sezonów). Automaty mają nieco więcej czasu z racji samodzielnej decyzji o zakwitnięciu.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 12012 / 2344 / 0
W związku z kolejnym upalnym dniem, nie było sensu biegać, ani uprawiać żadnego innego sportu, poszedłem po pracy na spot celem zabezpieczenie plastikowych osłonek na smart potach, bo zapowiadają silny wiatr.
Roślinki zrobiły wyraźny progres - wszystkie, co mnie bardzo cieszy. Na powiększeniu zobaczyłem u Afghan'a maleńkie przebarwienie na ząbku. Mam nadzieję, że to poparzenie spowodowane jakąś kropelką wody i słońcem, a nie przelanie / reakcja na włożenie połowy tabletki nawozowej w sobotę (nie ma bata).
W plastikowych doniczkach ziemia była jeszcze wilgotna, za to w smart potach (przynajmniej z wierzchu) sucha na wiór. Wlałem tam do potów symboliczną ilość - właściwie nawilżyłem tylko górną warstwę.

Z ziemi przebił się dziś auto Hulkberry, ale póki co nie zrzucił łuski. Poczekam do wieczora i jeśli nie zobaczę progresu, to mu pomogę.

Plastikowe doniczki na potach zabezpieczyłem kamieniami od każdej ze stron - na tylko solidne, że wiatr nie powinien ich porwać. Poza tym jest tam ściana wikliny, która sporo bierze na siebie.

Jutro ochłodzenie, ale potem z dnia na dzień coraz cieplej i właściwie bez opadów. Jeśli się sprawdzi (a mam nadzieję, że tak), bo czeka mnie przynajmniej 1 wizyta przed weekendem, żeby podlać. Za to start mają roślinki bardzo dobry.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 12012 / 2344 / 0
Wczoraj zanosiło się na armagedon, a ledwie pokropiło więc dziś musiałem "wbiec" na spot (w sensie zrobiłem mały D tour podczas biegania), bo smart poty znaczącej ilości wody nie widziały chyba od ostatniego większego deszczu, czyli w piątek.
Nie myliłem się, bo ziemia po wczorajszym nawilżeniu była już praktycznie sucha. Wlałem jakieś 2 L, z czego zdecydowaną większość do potów, a do plastiku może po 100 ml.
Sól nadal się trzyma i nie ma żadnych miejsc, żeby ślimak mógłby się prześlizgnąć. W pułapkach było ich pełno (nocą wyszły na żer). Zapach już się robi nieprzyjemny, dlatego szybko się zawinąłem.
Wcześniej jednak zdjąłem taśmę klejącą z daszków osłonek, żeby wilgoć miała którędy parować. Daje to wprawdzie możliwość wejścia mniejszym ślimakom, ale wcześniej musiałyby się uporać z solą.
W najbliższych dniach (nawet do tygodnia) na żaden deszcz się jednak nie zanosi - ma być coraz cieplej i bardzo słonecznie. Dziś było max 20 C i słońce na przemian z chmurami - odpoczynek dla mnie i roślinek.

A roślinki idą bardzo ładnie - szczególnie Blue Shaman, który rozwija się w "zatrważającym" tempie. Za kilka dni może nie być dla niego miejsca pod osłonką, chyba że zacznie bardziej inwestować w nowe liście. Te 2 pierwsze rozrosły się cholernie. On ma potencjał na bardzo dużą sztukę. Zastanawiam się, czy to geny, czy jakiś inny czynnik na to wpływa. Śmiem wątpić, że to te kilka "granulek" odchodów wróbli xD Za jakieś 10-14 dni trzeba go będzie przesadzać. Planuję 10 L wiadro, a potem 40 L smart pot. 30 L może być za mało.
Afghan ładnie go goni, ale jest 2, albo 3 dni młodszy.
Automaty też wyraźnie się rozrosły od wczoraj, co mega mnie ucieszyło, bo trochę się o nie martwiłem.

Wczoraj późnym popołudnie zdecydowałem się na zabieg zdjęcia łuski z auto Hulkberry, który jest w kubeczku. Na początku wydawało się, że chyba nie ma opcji, ale naniosłem kroplę wody na czubek i po 15 minutach spróbowałem ponownie i udało mi się oderwać połówkę. Druga poszła już bez problemu razem z membraną. Roślinka wygląda na szczęśliwą w związku z tym.

Cały czas myślę nad odpaleniem kolejnego Afghan'a, żeby przynajmniej 1 doszedł. Chyba zrobię to jutro rano. Jakoś o tej porze czerwca startowałem sezony rok temu i były takie w rozmiarze M. Chciałbym wyciągnąć w tym roku jak najwięcej, bo to może być ostatni sezon na tym spocie z kilku powodów. Zobaczymy...
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 12012 / 2344 / 0
Pogoda dziś 10 / 10. Od rana pełne słońce i do 26 C w cieniu. Teraz wprawdzie słońce się schowało, ale to tylko taki lekki filtr.
W sumie dobrze, bo byłem dziś wsadzić auto Hulkberry i takie warunki są idealne.

Wszystkie roślinki idą jak burza, a Blue Shaman to już w ogóle za tydzień będzie do przesadzenia. Zdjąłem mu osłonkę, bo chyba miał już za wilgotno i ledwo się mieścił.
Pozostałym zostawiłem jeszcze. Planuję przesadzić go do 10 L wiadra, a potem 40 L smart pot.

Po drodze kupiłem 2 kg soli i 2 najtańsze piwa. Poprawiłem solą, bo wg. prognozy ma nie być deszcze przez najbliższy tydzień, choć to jeszcze może ulec zmianie. Generalnie z dnia na dzień będzie cieplej - nawet do 34C.
Ziemia zarówno w plastiku jak i smart potach była sucha dość głęboko więc dziś wlałem nieco więcej. Ten znaleziony kiedyś 5 L baniak jest w sam raz na moje potrzeby (póki co). Z butelkami 1.5 L jest dużo więcej zabawy. Poszły dokładnie 3 L na wszystkie roślinki. To wydaje się niewiele, ale one są jeszcze młode, a poza tym będę tam pojutrze. Ziemia musi wyschnąć między podlewaniami.

Pułapek nie zmieniałem, bo szkoda piwa - ślimaki są pochowane, przez sól nie przejdą (dziś zastałem winniczka, jak stał dokładnie na krawędzi) więc nie było sensu.

Przesadzanie Hulkberry poszło bardzo sprawnie. Wlałem jej wody z dodatkiem siarczanu magnezu. Póki co jest w najmniej atrakcyjnym słonecznie miejscu (może mieć cień koło 18 i później, choć niekoniecznie). W weekend przeniosę ją w inne miejsce, o którym kiedyś wspominałem. Raptem 20 metrów w niskiej, ale bardzo gęstej wiklinie i chwastach. Muszę tylko kupić jakieś wiadro na podstawkę, bo teren może zalać.

Mam już w koszyku tą mikoryzę https://www.growbox.pl/pl/products/miko ... rzeni-4637 i szukam jakiegoś niedrogiego nawozu na wegetację, lub jakiś zestaw. Ten szczególnie wpadł mi w oko https://www.growbox.pl/pl/products/hesi ... -cykl-3396
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 12012 / 2344 / 0
Upały są nie do zniesienia, ale "wytrawnego" spotołaza nie zatrzyma nic. 30C w cieniu i pełne słońce do 14. Potem trochę maleńkich chmurek się pojawiło. Póki co najbliższe dni mają być jeszcze bardziej upalne.

Roślinki mają się OK, choć najstarszej (Blue Shaman) coś dolega. Wydaje mi się, że to paradoksalnie może być nadmiar wody, bo ziemia była dziś wciąż wilgotna. Ta doniczka nie miała zrobionych dziurek, tylko takie słabsze punkty, które się wydłubywało. Są małe i jest ich mało. Dziś zrobiłem 2 dodatkowe (co nie jest łatwe z ziemią w środku), a jutro poprawię. Jego pierwsze liście są lekko zmarszczone, co zwykle miałem w przypadku nadmiaru wody, lub popalenia na podobnym etapie. U niego jest wprawdzie pół tabletki (2 ćwiartki) tabletki nawozowej, ale na samych bokach więc to raczej woda. To jest właśnie wada plastiku, choć po części w sumie też moja wina, bo widocznie drenaż był niewystarczający. Jutro coś na to poradzę (w sensie więcej dziur, bo nic innego już nie można).

Pozostałe sztuki wyglądają dobrze ze szczególnym uwzględnieniem Afghan'a, który od dziś moim ulubionym (przyszłym) krzakiem. Oczywiście wszystkie są równie ważne, ale muszę mieć faworytkę : D Rozwija się zajebiście ładnie - jak typowa Indica. Bardzo szeroka i kształtna.
Automaty idą raczej dobrze - dziś nawet porównywałem tempo z poprzednimi dwoma, które zjadły ślimaki i było bardzo podobne - właściwie niemal co do dnia idą tak samo.

Zdjąłem im dziś osłonki plastikowe, bo na ataki ślimaków się nie zapowiada (nie znalazłem dziś nawet żadnego), a poza tym sól pozostanie nietkniętą zaporą nie do przejścia. Wydaje mi się, że może tam być zwyczajnie za wysoka temperatura, bo dosłownie wszystkie poza BSHAM się dziś modliły i opuściły nieco listki, kiedy zdjąłem ten plastik.
Zostawiłem osłonkę tylko najmłodszej auto Hulkberry, ale bez taśmy na górze i z dużo większą ilością dziurek.
Myślę, że jutro jej zdejmę, choć to będzie ryzykowne, bo w środku tygodnia mogą być burze. Wydaje mi się jednak, że o ile nie pojawi się grad, jest bezpieczna.

Z tym Blue Shamanem czekam 7-10 dni i przesadzam. Nie wiem jeszcze, czy do 10 L, czy od razu do 40 L. Chyba od razu do 40 L, bo akurat będę miał trochę wolnego na dźwiganie ziemi i perlitu (który w sumie raczej ma objętość, bo praktycznie nie waży :)). Na pewno użyję też smart pota, bo i tak czeka mnie kursowanie do automatów. Ziemia tam schnie o wiele szybciej, niż w plastiku, choćby zrobiło nie w dnie sito. Za to żeby przelać, trzeba się naprawdę postarać. Do tego lepsza bryła korzeniowa, a jak to mówią na YT "bigger roots bigger fruits".

Dziś lub jutro zamówię 2 40 L poty, mikoryzę oraz jakiś nawóz na wzrost, lub mini zestaw nawozów (w sensie najmniejsze buteleczki). Do tej pory używałem właściwie tylko Biohumus'a do zielonych, który jest naprawdę spoko, ale nie mam porównania do "specjalistycznych" nawozów typu np Plagron Alga Grow, lub BioBizz Grow z dawkowaniem 4 ml na 1 L. To tylko dla sezonów i auto Hulkberry. 2 pozostałe automaty mają po 2 tabletki nawozowe i teoretycznie powinny na tym pociągnąć do końca. Jeśli nie, to oczywiście będziemy interweniować.

Generalnie jeszcze 7-10 dni i większość roślin będzie już w zasadzie bezpieczna, więc teraz jest kluczowy czas. Mam nadzieję, że nie będę musiał kiełkować już niczego, chyba że (odpukać) awaryjnie w przypadku utraty jakiejś sztuki. To dość stresująca sprawa trzymać kubeczki na parapecie (na zewnątrz, bo inaczej słońca miałyby zdecydowanie mniej) i kursować z nimi na przesadzanie. Napracowałem się jak chyba jeszcze nigdy przy żadnej uprawie. Może poza drugą, gdzie przesadziłem z ilością i miałem 2 spoty w dużo mniej atrakcyjnych do wizytowania miejscach typu łąka.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 12012 / 2344 / 0
Takiego czerwca z taką serią upałów nie pamiętam od bardzo dawna. Aktualna temperatura (nawet wyższa, bo do 34 C) ma utrzymać się jeszcze do piątku włącznie. Nie mam pojęcia, jak konopie znoszą takie warunki, ale podobno dobrze, bo wywodzą się z terenów, gdzie latem jest właśnie taki klimat (poza odmianami z Górzystych terenów typu Hindu Kush, gdzie klimat jest zupełnie inny).

Okazało się, że jest niedziela targowa więc wstąpiłem do ogrodniczego i kupiłem 4 saszetki "plant lover". 3 do ukorzeniania młodych roślin i 1 to nawóz z pokrzywy (parametry na poziomie słabego Biohumus'a). To na wypadek, kiedy któraś sztuka zaczęła pokazywać jasną zieleń, a ja nie miałbym jeszcze dobrego nawozu na wegetację.

Na start zrobiłem w doniczce z Blue Shaman'em 2 dodatkowe dziurki w dnie, podłubałem w istniejących oraz wydrapałem 4 na ściankach tuż przy nim. Wlałem mu trochę (ze 150 ml) wody z ok 60% tego ukorzeniacza i woda wypłynęła bez problemów. Teraz go trochę podsuszę i problem powinien zniknąć.
Tą wodą podlałem właściwie wszystkie sztuki i także chcę, żeby zaczęły już mieć suche dni (może jeszcze poza najmniejszym auto Hulkberry).

Do pułapek piwnych wlałem po 1 piwie + trochę wody, żeby na dłużej starczyło. Teraz tam wprawdzie trudno jest nawet znaleźć ślimaka, ale wiem, że one tam są przyczajone, żeby tylko zjeść akurat te rośliny.

Póki co nie chcę zapeszać, ale ładnie to wygląda i dobrze zapowiada, bo start mają z wyższej półki. Mogłoby być choćby te 28 C, ale lepszy upał, niż zimno i deszcz. Ciekawe, jaki będzie wrzesień i czy będzie mnie obchodzić pogoda w październiku. Automaty to spokojnie dojdą we wrześniu, Blue Shaman być może też, a Afghan to największa niewiadoma. Na stronie z pestkami pisali niby coś o 6 -7 tygodniach kwitnienia, ale trzeba by realistą i założyć 8 - 9. Nie jestem też pewny, od kiedy liczy się te tygodnie - od momentu pokazania płci?

Niestety przy robieniu dziurek w doniczce, rozleciała się moja "izolacja" xD Zrobiłem na szybko inną - z takich grubych, "woskowych" liści. Oczywiście też prowizorka, bo za niedługo przenosiny. Chyba od razu do 40 L. Afghan będzie kilka dni później. Będę musiał zrobić drugie poletko - na 2 automaty, bo na jednym takiej ilości kwitnących już krzaków nie upchnę. A lepiej przenosić teraz, na początku sierpnia.

Po wizytacji spota poszedłem do lasu celem zdjęcia kory brzozy, bo jest biała. Miałem fart, bo było kilka dużych, obalonych przez wiatr całkiem niedawno. W miejscach gdzie nie ma sęków, można zdejmować całe płaty. Zaniosłem nawet do domu i wtedy zdałem sobie sprawę, że jak będę miał czas ją założyć, to kilka dni później będzie przesadzane... Niemniej wydaje mi się, że to obiecujący sposób na ochłodzenie ziemi w plastiku.

Wszystkie sztuki rosną już bez osłonek. Szkoda by się prażyły, a na atak ślimaków się nie zapowiada aż do weekendu, kiedy to już będą zupełnie inne rośliny. Szkody wciąż będą możliwe, ale całkowite unicestwienie z dnia na dzień mało prawdopodobne.

Na urlop kupiłem sobie trójkę "lemon'a" - chłop nie był pewny, czy Skunk, czy Haze. Wygląda i pachnie bardzo dobrze. Kupię sobie specjalnie nowego vapka (x-max v3 pro), bo lubię elektroniczne, a Starry jest już stary i czas na niego. Mam jeszcze VapCap'a ale zapalniczka spadła mi na podłogę (drewno) z wysokości 40 cm i pękła... Muszę zamówić nową i zastanawiam się nad ilością płomieni. Czy to cokolwiek zmienia poza czasem nagrzewania? Wiem! Kupię sobie w - jedno i 3 palnikową.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 12012 / 2344 / 0
Dziś wstałem wcześnie rano, bo dość dawno nie biegałem, ale po pracy aktualnie się nie da na takim upale.
Wbiegłem zatem na spot, żeby odwiedzić małe.

Rozsypałem resztę (jakieś 500 g) soli i w sumie miałem nosa, bo popołudniu przeszła burza. Warstwa soli jest taka, że jeden deszcz tego nie zmyje. Zrobi się taka "glazura", która wciąż powinna "palić" ślimaki. Jutro postaram się wpaść po pracy, żeby uzupełnić i zobaczyć, czy wszystko OK.

Afghan ma spaloną końcówkę liścia i zastanawiam się od czego. Być może za dużo wody, a być może ta połowa tabletki nawozowej. Dam ziemi wyschnąć aż do weekendu. On będzie teraz nabierał masy w dużym tempie więc cokolwiek to jest, powinien "z tego wyrosnąć".
Reszta panien wygląda na medal.
Fotki są mało atrakcyjne, bo roślinki dopiero się wybudzały. Były jeszcze na nich kropelki... właściwie nie wiem, czy rosy, czy deszczu. W nocy nie padało (tak wyniki z radaru opadowego) więc pewnie rosa - rano było na tyle chłodno (względem wieczora), że para się skropliła.

Roślinkom do stanu, gdzie będą już nie do zajechania (przez ślimaki) brakuje już niewiele. Z każdym dniem progres jest dużo bardziej widoczny. Tego Blue Shaman'a muszę przesadzić najdalej w poniedziałek.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
  • 12012 / 2344 / 0
Pomimo potwornej duchoty, poszedłem po pracy na spot, żeby sprawdzić, jaki stan po wczorajszych ulewach.

Generalnie wszystkie roślinki mają się bardzo dobrze, oprócz auto Big Gelato. Jego pierwsze liście są jakby popalone i potargane. Nigdy czegoś takiego nie widziałem i to potarganie może być skutkiem ataku ślimaka (choć dziwne, że nie ruszył nowego wzrostu - zwykle idą po najlepsze), lub może deszczu...? W każdym razem nie spisuję go jeszcze na straty, bo nowy pęd jest zdrowy, choć liczę się z tym, że może być karłem.
Jutro wystartuję nową auto pestkę - coś, co teoretycznie powinno dojść najszybciej.

Kupiłem też 2 kg soli (jak się okazało dobrze) i 2 najtańsze piwa do pułapek. Sól, która była na spocie została całkowicie niemal zmyta. Niczego nie podlewałem, bo ziemia była wciąż mokra po wczorajszym, obfitym deszczu. W ogóle nie planuję jej podlewać, póki nie wyschnie dość konkretnie.
Wymieniłem piwo w pułapkach i zabrałem się za fotki. Musiałem ściągnąć koszulkę, bo zwyczajnie się tam gotowałem. Jak robiłem fotki, pot kapał mi na telefon, roślinki - masakra jakaś. Jutro i w piątek ma być apogeum, w sobotę drastyczne ochłodzenie (do 22 C), a potem już bardzo dobra pogoda. 22-28 C i dużo słońca.

Zamówię wszystkie gadżety tak, by doszły na poniedziałek / wtorek i wtedy też przesadzę Blue Shaman'a. a Kilka dni później Afghan'a.

Od godziny zbierało się na kolejną nawałnicę, ale jakimś cudem przeszło bokiem i skończyło się na 1 minutowym deszczu.
Sprawdziłem zakamarki przy doniczkach i potach, ale żadnych ślimaków nie znalazłem. Niemniej widziałem ślady na doniczce z Shamanem - ewidentny śluz, ale ubytków brak. Jest jedna mała dziurka na listku - może nie jest smaczny.
Nie masz wymaganych uprawnień, aby zobaczyć pliki załączone do tego posta.
ODPOWIEDZ
Posty: 251 • Strona 10 z 26
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.