NA OCD najlepsze sa maoi (best te nieselektywne i nieodwracalne, jak nardil, marplan, parnate etc.) z dostepnych bez importu docelowego w Polsce selegilina nie ma sobie rownych ALE stosowana w wysokich dawkach (60mg/d+) oczywiscie stosujac roa omijajace first pass effect, eg sublingual/insufflation (wbrew pozorom bardzo dobry pomysl; smak rozkruszonych w pyl tabletek jest calkiem znosny (powiedzialabym fiolkowy) a bioavailability ta droga >99% znacznie wygodniej niz sublingual, czekacie 45+- minut po sniffie i juz maoi b+a obalone xD sama stosowalam selegiline wlasnie ta roa (insufflation) w dawkach rowno 200 mg/day, przez kilka miesiecy, razem z PEA w ilosciach do 30 gramow/day (z sele tak do 15 gramow; czulam nasycenie i nie potrzebowalam wiecej, 30 g+ to bylo tylko w efemerycznych chwilach gdy skonczyl sie segan xS; kilka dni odpoczynku od Siebie :) pozniej po nasyceniu systemu udalo mi sie zredukowac dawki sele do 100 mg/day, szczerze? bylo to spowodowane lenistwem, nie chcialo mi sie juz sniffowac takich objetosci tabsow, ktore pomimo swietnego designu (mala tabletka, duzo active ingrd;malo wypelniaczy) zapychaly nos xS, ; pozniej mialam przerwe jakies 3-5 miesiecy (z przerwami na flow xD) then po powrocie do mojego ultimate drug wystarczylo mi juz 60 mg +- 20 mg sele/day, oczywiscie tez spowodowane niechecia do zapychania noska czyms innym niz dobra coco ;) od ktorej swiadomie robie sobie odpoczynek, tak jak od WSZYSTKICH euforykow/dopaminergicznych stymulantow (4mmc,
meth, i oczywiscie coke ) from da moment I discovered PEA jestem Wolna od drug craving, moge cieszyc sie zyciem, nie sprowadza sie ono tylko do bezmyslnej rozkoszy dopaminowoserotoninowego happiness i (lubie kolekcjonowac shitty proverbs xD) triumwiratu zarzadzajacego zyciem xD - seks, cpanie, jedzenie. odkad biore PEA z sele w ilosciach jakie sa przez 100% Uzytkownikow forum uznane za euforyczne/cpunskie jestem wolna od patologicznego cpania, fenetylaminka daje Mi clearhead polaczony z niemal ketonowa euforia, i co Mnie zadziwia, moc tego miksu PRZEBIJA 4mmc nie mowiac ofc o stricte dopaminergicznych analogach
mefa (z nimi mialam przelotny romans; dzieki tym doswiadczniom poznalam Siebie i edge of life&
AMP;death, zjazdy po nich to byla najgorsze doswiadczenie w zyciu, czulam sie so trashy, jakby moj brain byl empty cavesystem, empty from life giving dopamine&
AMP;serotonin, iscie dead gardens (no, moze niepodlewane, death ain't exist;) sorry za kaskade dygresji; chce przekazac swoje doswiadczenia i moze komus pomoc, so; ten wonder drug mix daje Mi silny clearhead ALE polaczony z sero-dopa euforia PRZEBIJAJACA beta ketony, i to , to be precise, w liczbie poj. - 4mmc, nie jakies shity nie ruszajace serotoniny gwarantujace zjazd + suicidal thoughts nie z nieswiadomosci, tylko dokladnie na odwrot, z ultimate consciousness, rozwinieciu Consciousness do levellu gdy temat rozwijania Swiadomosci jest wyczerpany; dalej mozna tylko sie zwijac, czyli cofnac niczym wahadelko w zegarku, reasumujac, euforia i to co moze sie klocic z common knowledge 'bout action of PEA przy given conditions that allows it to reach Brain in sufficient ammount to produce Euphoria, (just take MAOI ;) preferably sele, ale 60+ ;) rowniez serotoninowa nie tylko dopaminowa, naprawde jedyne do czego moge ten miks porownac to po prostu stary dobry
mefedron, z tym ze jest znacznie stabilniejszy i co najwazniejsze przy MIESIECZNYCH ciagach nie wywoluje zadnego wyczerpania organizmu/wyczerpania nutrients niezbednych do prawidlowej homeostazy happiness ;
mefedron jednak po takich 3 tygodniach codziennego walenia po kilka-kilkanascie gramow (tak bylo m moim przypadku, jakosc byla wyzsza niz za czasow legala, dalam kilka razy probki do laba, czystosc, niewiarygodne ale jednak, zgadzala sie z tym co mowil moj kochany przyjaciel zalatwiajacy mi ow
mefedron - ponad 95% czystosci; reszta to zanieczysczenia bedace efektem badz co badz undergroundowej produkcji, to byl taki krystaliczny
proch, tzn. rozdrobniony krysztal (male krysztalki, takie jakby roztarte - nie zaden ryz, tylko wlasnie krysztalki, ale nie zaden gowniany puder, tylko krysztaly w roznych wielkosciach, jakby jeden wielki tlusty krysztal potasowac karta i zawartosc torby byla wlasnie tym) na poczatku zazywania bez ograniczen, zgodnie z moja dewiza "Deny Yourself nothing" zaczelo sie od 5-7 g/day; pozniej doszlo do ~15 gramow na dobe. genuine 95% pure mephedrone (hcl) taki semi transparent crystal z rozowymi refleksami, cos pieknego. nie bylo zadnych zjazdow tylko bezkresna euforia ale po tych 7 gramach jednak striatum ma ograniczone mozliwosci produkcyjne i wyruchalam sie z dopaminy i byla juz tylko przytlaczajace uczucie pustki i smutku, ale bez zadnych schiz; po prostu smutek wywolany tym ze nie mozna bylo przyyspieszac w nieskonczonosc, nie robiac zadnych przerw, natomiast po jakis 7-8 tygodniach codziennego stosowania 4mmc w ilosciach nigdy ponizej 7 gramow/day (od otwarcia oczu rano, do ich zamkniecia wieczorem; ciekawostka- nacpana
mefedronem do granic pojemnosci mozgu na neuroprzekazniki zasypialam jak dziecko, nie potrzebowalam benzo i spalam bardzo dobrze, po 7-8 godzin. jednak dopamina dostala w dupe, albo raczej odwrotnie; jej obrot i produkcja zostala wyniesiona na tak kosmiczny poziom ze zaczely mi doskwierac zjazdy; miewalam chyba lekkie psychozy poketonowe ; jednak wystepowaly one wylacznie w chwilach glodu narkotykowego, ktory pojawial sie 40 minut od zazycia ostatniej dawki
mefa, czyli 500-800 mg (na oko; prawie cala torba) co koilo ten stan, to byla oczywiscie dobra dorzutka, ktora mnie akurat zawsze klepala (jestem chyba najbardziej perseweratywna osoba na swiecie) btw, mam wrazenie, ze wszystkie tzw. dragi ; mowie glownie o substituted phenylethylamines, czyli wlasciwie wszystkich stimach, pelnia role egzogennych neuroprzekaznikow, tzn. please understand me properly, nie jako triggery effluxu neurotransmiterow z synaps, tylko jako syntetyczne neuroprzekazniki per se ; takie mialam wrazenie, biorac pod uwage ilosci
mefa jakie zazywalam bez przerwy miesiacami i to ze nie czulam efektow wyprucia sie z dopaminy, tylko jakby 4mmc oprocz oczywistej releasingu dopaminy i sero w ogromnych ilosciach sam w sobie pelnil funkcje neuroprzekaznika, wiazac sie z ligandami receptorow dopaminowo/serotoninowych na synapsach , jakby stal sie syntetycznym, egzogennym, dostarczanym bez przerwy z zewnatrz neuroprzekaznikiem pozwalajacym zachowac zdrowie psychiczne together with infinite euphoria . wracajac do Miksu , e istotna zaleta jego jest , w porownaniu z 4mmc, duzo wieksza stabilnosc, i calkowity brak zjazdow, nawet zaczelam byc w stanie isc spac (po przerobieniu 15 g PEA z 60mg sele donosowo, pea tylko oralnie, nie bawie sie w seba cpunstwo, prosze zeby nikt kto sniffuje pea w zadnym wypadku nie poczul sie urazony, sama sniffowalam pea na poczatku znajomosci z ta wyborna substancja, ale szybko odkrylam ze oral, poza jedyna wada polegajaca na ~15 minutowym opoznionym zaplonie, jest 1000x lepszy niz sniff; pod kazdym wzgledem, daje pelne spektrum dzialania, i dla mnie, jako starajacej sie wyjsc z niewoli cpania osoby szukajacej ucieczki do wolnosci od niewoli zmyslowych, bezmyslnych rozkoszy, gdzie niestety cpanie bylo w centrum, wazniejsze niz seks i jedzenie, jako osoby w tamtym czasie szukajacej enywey rownie albo najlepiej mocniejszego euforyka niz
mefedron, ale dajacego sie bardziej kontrolowac i nie odbierajacej tak bardzo mozliwosci kontrolowania swojego zycia, aby nie bylo tylko pustym ultimate hedonizmem, ale zeby wycisnac z niego cos wiecej i sie realizowac na roznych nieco bardziej , jakkolwiek infantylnie to brzmi, ambitnych plaszczyznach takich jak tworzenie sztuki, pisanie, pomaganie innym ludziom, nawet relacje towarzyskie, na ktore po wjebaniu sie w cpanie calkowicie stracilam apetyt; wystarczylo mi moje cudowne mieszkanie z pieknym widokiem, Ja i moje torby, dobrze ze mialam mozliwosc zamowienia w kazdej chwili dobrego jedzonka prosto pod drzwi, jednak jadlam tylko po to, zeby moc zyc, po to zeby cpac. tak to niestety wygladalo. to wlasnie jest pulapka doskonalych narkotykow, ze daja takie happiness ze wszelkie inne potrzeby znikaja bo jest tak dobrze ze nie ma zadnych potrzeb, liczy sie tylko perpetual orgasm, i jedyna potrzeba jest jego nieprzerwane podtrzymywanie za pomoca dorzucania do pieca ulubionych narkotykow. w kazdym razie PEA z sele dala Mi stabilnosc, zero quasi-schiz zjazdow etc. tylko stabilny, supersilny nieprzerwalny high na kazdym mozliwym i istotnym dla hedonisty punktu widzenia neurotransmiterze ale w controlled manner, dajacy kontrole nad zyciem i mozliwosc i co najwazniejsze chec robienia czegos innego niz lezenia na sofie z rurka nad lusterkiem na szklanym stoliku z kreskami na calej powierzchni i sluchania zapetlonych ulubionych kawalkow na spotify i kontemplowania cudownego widoku z okien i poczuciu "moge wszystko ale nic nie musze, moge w kazdej chwili zaczac robic cos jeszcze poza cpaniem i kontemplacja ale jest doskonale wiec mi sie nie chce; jak mi sie zachce to zrobie" r odkad odstawilam klasyczne stimy (u mnie de facto tylko
koka mef i
meth, z przewaga ulubionego
mefa) odzyskalam kontrole nad zyciem i wyrwalam sie z ww. insane loop ; zaczelam spotykac sie z przyjaciolmi, althought moje stany swiadomosci przy permanentnym nacpaniu dawaly mi wiekszy rozwoj umyslowy niz jakiekolwiek inne czynnosci zaczelam z chceci urozmaicenia sobie zycia czynic rowniez bardziej prozaiczne i mniej wydajne formy samodoskonalenia - znowu czytam calymi dniami, zawsze to uwielbialam ale za czasow hardcore ocd nie bylam fizjologicznie w stanie, w muzyce czerpiac rozkosz z kazdej nuty nie ograniczam sie juz do kilku piosenek na krzyz zapetlonych w kolko, tylko rozwijam swoje horyzonty, kolekcjonuje doznania, caly czas wystawiam sie na stymulujace bodzce , glownie zmyslowe, bo czy jest jakas inna forma poznania niz to co czujesz? , nic tak nie rozwija umyslu jak nieustanna ekspozycja na bodzce, oczywiscie tylko te, ktore sprawiaja przyjemnosc , stymuluja wydzielanie neuroprzekaznikow, tworza polaczenia miedzy synapsami, long term potentation, tworza wspomnienia, jednym slowem to jedyny prawdziwy rozwoj, prawdziwa nauka opiera sie na chwytaniu samych przyjemnych bodzcow, bo tylko te zapisza sie w pamieci. znowu jem glownie dla przyjemnosci, a nie z rozsadku zeby utrzymywac cialo-maszynke do cpania przy zyciu, slowem - udalo sie :)
pisz czytelniej, nic z tego nie idzie zrozumieć. następnym razem odrzucę posta - starysteve