Zaczęło się w styczniu 2018. Miałem lekką nerwicę, wolnopłynący lęk, utrzymujący się od rana do wieczora bez wyraźnej przyczyny. Psychiatra przepisał Pramolan. Gówno pomógł. Studiowałem wtedy nieinteresujący mnie kierunek i do tego za granicą, więc prawdopodobnie był to jeden z wielu bodźców, który doprowadził mnie do nerwicy.
Po powrocie do kraju (maj 2018) było już trochę lepiej. Wtedy było dużo zabawy z opio (oksykodon, morfina, kodeina) i MDMA. Nie było to jednak nic "hardkorowego".
We wrześniu sprawy się pogorszyły. Mimo, że był to jeden z najlepszych moich okresów w życiu (kobieta, spełnianie marzeń etc.) to stan się nie polepszał. Wrzesień-grudzień 2018 to próbowanie różnych SSRI, SNRI, NDRI. Też słabo pomagały. Do tego sam zrobiłem sobie krzywdę jedząc kosmiczne dawki benzo - alpra 5-10mg codziennie to był standard. Oczywiście wtedy czułem się dobrze xD. Nie brałem wtedy nic poza benzo i SSRI.
Po nowym roku postanowiłem wyzerować wszelkie używki. Zmieniłem SSRI na sertralinę i trzymam się na niej do dziś (100mg). Na początku stycznia dostałem padaczki, prawdopodbnie przez nagłe odstawienie benzo. To, przyznam, był koszmar.
I teraz tak: po ustąpieniu objawów odstawiennych i rozkręceniu się sertraliny było naprawdę okej. Czułem się sobą, w miarę szczęśliwy etc. Nazwałbym to takim stanem 8/10. Niestety jak ostatni idiota kupiłem sobie paczkę głupiego Thiocodinu i wpadłem w dwumiesięczny ciąg. Śmieszny, bo śmieszny, ale próby odstawienia kończą się powrotem nerwicy i leku wolnopłynącego. kodeina nie daje mi 'fazy', po prostu mnie uspokaja i sprawia, że mogę się skupić na codziennych czynnościach. kodeinę odstawiłem w ten piątek (dziś mamy poniedziałek), wspomagając się LEKKIMI dawkami benzo (nie mam zamiaru przeżywać tego gówna drugi raz). Niemniej jednak musiałem dziś polecieć do rodzinnego po pregabalinę i 0.25mg Xanaxu żeby się poratować.
Nie mam fizycznego skręta po kodeinie. Nic mnie nie boli, nawet nie mam ochoty tego brać. Problem w tym, że jak tego nie biorę, to chodzę znerwicowany. Ciężko jest w tym przypadku zrobić cokolwiek produktywnego, a w maju mam najwazniejsze egzaminy w życiu, które muszę zdać IDEALNIE. Nie mogę sobie pozwolić na tydzień czy dwa niebrania kody i liczenia, że mój stan się uspokoi. Mogę to robić za pomocą benzo, ale wtedy nauka jest, powiedzmy, trudna.
Nasunął mi się pomysł brania kody aż do maja, żeby móc się uczyć, a odstawkę przeżyć już po egzaminach, ale ten pomysł sam w sobie mnie przeraża, bo to już desperacja. Zostaje mi jednak albo to, albo przeżycie tych paru tygodni z nadzieją, że "jakoś to przejdzie" i wspomaganie się benzo i pregabaliną. To rozwiązanie jednak praktycznie uniemożliwia mi naukę, a na to nie mogę sobie pozwolić. Dodam, że koda nie koliduje u mnie z przyswajaniem informacji.
Kończąc tę rozprawkę chciałbym was tylko spytać, co zrobilibyście na moim miejscu. Mogę zwiększyć dawkę SSRI do 150mg, ale nie wiem, czy to coś da. Mogę brać minimalne dawki benzo i pregab, żeby uspokoić nerwicę, ale to nie działa, bo ja odczuwam alprę dopiero przy dawkach 1.5-2mg (skutki jesiennego ciągu). Gdyby nie te egzaminy, to po prostu zacisnąłbym zęby i liczył, że to samo przejdzie, ale wtedy nie jestem w stanie się uczyć.
Uczestniczyłem w psychoterapii, ale tam skupiałem się na innych problemach niż dragi. Mnie się nawet nie podoba stan po kodeinie (przynajmniej na SSRI i po 2miesięcznym ciągu). Nie mam poopiatowej depresji (która pojawiła się po 2tyg ciagu na oxy [80-160mg dziennie], ale to było dawno temu. Pojawia się tylko ta pieprzona nerwica.
Proszę was mordeczki o pomoc, a potem prawdopodobnie odwiedzę lekarza.
Dzięki.
EDIT: Benzo możesz ale ostrożnie i lepiej diazepam niż alpre.
a powierzchnia okazuje się dnem głębi."
Stanisław Ignacy Witkiewicz
a powierzchnia okazuje się dnem głębi."
Stanisław Ignacy Witkiewicz
ja ponad dekadę się próbuję leczyć na to co opisałeś i dopiero ostatni rok przyniósł znaczne postępy - musisz w to wejść i stawić czoła, załatwiaj sprawy sam, nie dawaj się wyręczać nikomu, i pamiętaj, że obcowanie z przedstawicielami naszego gatunku nie należy do rzeczy przyjemnych, więc nie licz na to, że poczujesz się kiedykolwiek wyluzowany między ludźmi jak widzisz więcej i jesteś wrażliwy, bo innych możliwości raczej nie masz, aby się całkowicie odizolować od tego ;) mówię o życiu w społeczeństwie ogólnie ;)
a powierzchnia okazuje się dnem głębi."
Stanisław Ignacy Witkiewicz
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.