Dział poświęcony harm reduction – metodom mającym na celu złagodzenie negatywnych konsekwencji zażywania środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 2681 • Strona 221 z 269
  • 43 / 2 / 0
Mój problem jest nieco złożony, pojawi się w nim wiele pytań około-tematycznych, ale myślę, że najbardziej nadaje się tutaj.

Mianowicie mam problem - mam strasznie zatłuszczone żyły. Pomimo stabilnej wagi jak na mój wiek (181 cm wzrostu, 85 wagi), żyły są ledwo wyczuwalne. Na rękach praktycznie nie mam w co walić, ew. jeszcze nie wyczułem (brzmi to komicznie biorąc pod uwagę fakt, że i.v bawię się od około 2 lat). Okazyjnie przerzucam się na oksy, by zregenerować żyły, coś to tam daje, ale: 1. nie jest to mój drug of choice 2. wychodzi drożej w porównaniu do takiej majki. Mam również do dyspozycji plastry fenta, różnych marek, ale co z tego, jeśli nie mogę ich podać dożylnie. Próbowałem żuć, niestety z miernym skutkiem. Myślałem również o przyklejeniu tego plastra, ale raczej poza zaklejonym dupskiem żadnych rekreacyjnych jazd w postaci miłego, opiatowego ciepełka mam się nie spodziewać? Szukam jakichś uniwersalnych żył, ponieważ te na rękach nie są już w dobrym stanie i daję im na razie spokój (przynajmniej tę, o których wiem). Myślałem też o nogach, ale w tej materii mam zerowe doświadczenie. Z piętami mam doświadczenie z #h, jakoś to wychodziło, jednak rok po spróbowaniu odnalezienia jakiejkolwiek żyły na piętach - poszukiwania skończyły się piaskiem. W pachwiny ładować zamiaru nie mam, ale chyba w najbliższym czasie, niestety, to mnie czeka. W przeciągu kolejnego miesiąca detoks odpada, muszę być na chodzie. Jest ktoś w podobnej sytuacji, co ma niewidoczne baty? Uprzedzę tylko, że dłonie i nadgarstki na razie się regenerują, a więc nic dobrego z nic nie będzie. Przed sekundą podałem sobie morfinę w te cienkie żyłki na bicepsie, o dziwo nie bolało, ale dociskałem tłok bardo wolno, uważając, by nie wypaść z żyły. Co mi zostało? Dalsze poszukiwanie żył, oksy (wypłukanie się z kasy), żucie fenta (nie działa), czy być może przyklejenie plastra i chodzenie ciągle ugrzanym (to jest moja idealistyczna wizja chodzenia z plastrem, jak to sobie naprawdę wyobrażam, to opisałem wyżej). Help.
  • 919 / 135 / 0
^ Przede wszystkim nie patrz oczami gdzie jest żyła, tylko szukaj jej dłońmi/palcami na wyczucie.
Kiedyś gdzieś chyba tutaj wyczytałam, ze żyła rzuca światlo na skórę, dlatego o wiele lepiej, gdy się ją czuje, a nie widzi.
Słuchaj, malutki, nie będę ci tłumaczyć życia.
  • 2024 / 584 / 0
Spotkałam się z dość unikalnym, jak na moje doświadczenie, przypadkiem - generalnie robię zastrzyki osobie o dość zajechanych żyłach, był kompot, był udar (odzyskana sprawność, lekkie braki manualne i tu wkraczam ja...) i zawsze wkłuwałam się z ratio sukcesów 90:10, jak już w miarę poznałam ciało tej osoby. Ostatnio były lekkie problemy, ale za tym drugim czy trzecim razem szło okej. Nie jestem też jakimś szczylem, który dorwał się po raz pierwszy do strzykawki, no ludzie... Nie wiem, w jakie ilości mogą już moje iv iść liczone ilość brania x ilość dni w roku, ale są kosmiczne.

Dziś natomiast to wszystko pobiło już rekord, mianowicie ponad godzina kłucia (w końcu nie udało się, a musiała iść na pociąg) w różne miejsca, cienie żył - bo standardowych żył jak w albumie ta osoba nie ma przez swoje "CV" i parę innych rzeczy, ew. same zrosty i pustka albo ból nie do zniesienia; wczoraj podałam w 0,5cm cień na kostce, gdzie wbiłam się tylko samym 'ścięciem' igły i tak pompować 10cc... A żyły bardzo łatwo jej pękają.

Ale do rzeczy - w pompce maja, więc nie ma mowy żeby kwasowatość coś robiła z krwią jak przy np. fencie, jednak w żadnym z rozmiarów (.45, .50, - różne firmy) nie chciała się dziś pojawić krew. Czasem kurwowałam, przekonana, że muszę być - odciągam i pusto, czasem czułam charakterystyczne "pyk" przekłucia ścianki żyły. Zaznaczę, że jest to osoba przed 50tką i niestety nie ma dobrego krążenia, stopy i ręce lodowate, ale to zwalczano szybkimi, ciepłymi kąpielami. Po wyjściu z 'dobrego' miejsca krew leje się niby ze świniaka, więc nie jest to kwestia zbyt krzepliwej krwi (to też przerabiałam). Mam nadzieję, że to jednorazowa anomalia, bo niemiło się patrzy na załamanie nerwowe i furię (którą częściowo rozumiem) osoby, która jest ode mnie zależna w tej kwestii. Jeszcze gdyby to było oxy, ale maję dojapnie (jelita, jak to u opiatowca, zajęte); w ostatnie 15 min przed wyjściem z domu znalazłam głębszą żyłę, jedyną z której pobrano jej krew na badaniach, będę atakować ją 0.5x16mm i wolno podawać. Podciśnienie nic nie dawało, czasem miałam wręcz wrażenie, że jakaś igła jest spieprzona - bo w przypadku wkłucia z ciemną, laną krwią po wyjęciu, jak jeszcze szukałam kontrolką miejsca, to pojawiała się w niej malutka kropelka zauważalna dopiero po wyjściu/nie pojawiało się nic, wlatywała mała kropeczka dopiero idealnie w momencie wyjmowania ze skóry. Pierwsza myśl - spierdolona partia igieł, to spróbowałam na swoich (0,5) ale... też nie chce wpadać. I tu zgłupiałam. Co mogę zrobić? O nawadnianiu się, ciśnieniu, masowaniu, utrzymywaniu kończyn w cieple powiedziałam. Za jakieś 3h będę mieć u siebie tę osobę na megaskręcie i megawkurwie (zrozumiałym) i niestety znowu będę musiała ją skłuć jak psa, bo poza żyłą od pobierania krwi - nie mam pomysłów. A przede wszystkim nie mam pojęcia, dlaczego tak się dzieje, bo mogły być problemy - ale nigdy takie... Uzyskuję wizualne potwierdzenie, że jestem w żyle jak leją się te strugi przed zatamowaniem, a w kontrolce sucho niczym na pustyni. Mam nadzieję, że napije się w podróży tego litra wody chociaż.

Tymi samymi igłami (0,5, Romed) wbiłam się u siebie za pierwszym razem, bez problemu, po jej wyjściu. Tak więc... Echh, pokój wyglądał dosłownie jak pole bitwy.
You wouldn't? Yes you would. You would lie, cheat, inform on your friends, steal, do *anything*
to satisfy total need. Because you would be in a state of total sickness, total possession, and not in a position to act in any other way.
  • 113 / 21 / 0
Jeśli nie ma chęci czy możliwości na przejście na doustne oxy lub Mietka to oprócz katowania "cieni żył" pozostają chyba dwie żylne ostateczności: szyja i pachwiny, ale jak wiesz, droga Jamedris, nie jest to szczęśliwe rozwiązanie...
"mojej wolności dowodem błąd"
  • 2024 / 584 / 0
Ech, wiem, dziękuję Ci. To ostateczność.

Zaatakuję wspomnianą żyłę + jeszcze raz przelecę paliczki, tam jest pełno dobrych i dość mocnych (w końcu nosimy ciężary w łapach), choć u mnie idą w miarę prosto i w miarę jak w atlasie anatomicznym, a u niej przypominają "S" namalowane przez naćpanego Witkacego, i to cienkim pędzlem.

Na oxy nie przejdzie, to już wiem, bo - po niej w sumie - nie czuje/ę jego działania, ciepła, odgania tylko skręt na ileśtam i to taka "sklejdupa". No i jest jeszcze metadon czy tracenie z fenta 2/3 przy podaniu na śluzówki... Ale nie zaakceptuję tak łatwo "mniamniuśnego" syropku ani tracenia tyle z plastrów, milionerką nie jestem; żyły regenerują się jej znacznie wolniej, niż moje (u mnie to aż do przesady, bez wspomagania), jak się nie uda to wyjdę i na noc obsmaruję odpowiednimi maściami, zobaczymy.

Po doustnych rzeczach OTC na wspomaganie żył pacjentka czuje się, delikatnie mówiąc, nienajlepiej. Zastanawiam się, czy może mieć to związek z przyjętą wczoraj w sporej dawce klindamycyną, dziś stężenie jej we krwi będzie trochę niższe o tej godzinie (jeszcze jakieś 30 minut), bo to jedyna różnica sprzed "udanych" dni, a dzisiejszego kuriozum - właśnie ta klindamycyna. Leki OTC na wzmocnienie żył uczulające kogoś mogą wywoływać śmiech, ale na pyralginę (i doustną kodeinę, btw, nie uwierzyłabym gdyby nawet w najgorszych momentach nie chciała się na mój wzór nią ratować jak jeszcze ilości ~gramowe pomagały odrobinę) jest uczulona tak, jak ja na penicylinę i pochodne, dopiero dalekie syntetyki takie, jak w.w. mogę też brać w razie jakiejś infekcji. Za to uczulenie kodeinowe mi się nie udzieliło, ale to już nie na temat...

Plan A - wyprost porządny, ściśnięcie, opukanie, osłuchanie (bo oczywiście jak znajdę coś potencjalnie ładnego, to zaraz wyczuwam tam puls, echh, nawet w miejscach gdzie nie powinno tak być - ale weź teraz eksperymentuj z tętnicami/tętniczkami) i żyła od pobierania krwi, będę musiała to pod kątem 90st. się wbiję, w niektóre u siebie też tak muszę. Tylko jak mi się pacjentka ruszy (po dzisiejszym dość nerwowo patrzy na każde wbicie i rozumiem to), przesunie mi się i wyskoczy, to chyba z kolei ja kurwicy dostanę... Wynalazłam na dnie szafki już nawet 0,45x13mm do mniej otłuszczonych miejsc. Jak myślę nad różnicami, to jeszcze niskie ciśnienie krwi jakieś wyjątkowo dziś mogło nastąpić, bo ogólnie ma niskie, ale wracając z pociągu do domu zrobi sobie spacerek. Szkoda, że w zimnicy.

Nakarmię, rozgrzeję, zrobi się trochę gimnastyki i do roboty.

Niedługo przed ifaukami będziemy medytacje odprawiać. A mogłyśmy być mężczyznami i mieć baty jak... no, sami sobie dopowiedzcie. <sadface>

edit: udało się, czwarte podejście, żyły ułożone w "V" przy dużym palcu prawej stopy; rano niewidoczne jakimś cudem, cienie.
You wouldn't? Yes you would. You would lie, cheat, inform on your friends, steal, do *anything*
to satisfy total need. Because you would be in a state of total sickness, total possession, and not in a position to act in any other way.
  • 4594 / 719 / 0
@Jamedris

Zròb kiedyś wideo albo gifa jak walisz w te żyły na palcach. Nie wyobrażam sobie tego. Jaka igła chociaż napisz, jaki kąt podania.
O co chodzi z tym podaniem pod 90 stopni też nie kumam. Nie wyobrażam sobie tego, krew napływa do kontrolki i jakieś manewry robisz przekręcasz wtedy sprzęt ?
Mam takie zyły pochowane pod skòrą. One muszą być dobre, tylko że widać je pod światło aby. Masz na takie metode?
Pytam czysto teoretycznie, wiadomo xd

--------------------------

Proszę o scalenie.
Nalejcie do miednicy/miski gorącej wody i obmyjcie sobie jak Jezusowi nogi.
Można się pomodlić do Junkie Jesusa przy okazji o krew w kontrolce i masę towaru :-)
Cuda się dzieją. Nie wiedziałem, że na przedniej części stòp są takie mocne baty.
Wiem, że boli w chuj, wiem że wejście nie takie, ale jak ktoś ma zmasakrowane ręce to walnie .
Grunt to trochę aktywności uprawiać, żeby pobudzić krążenie bo w nogach jest ono słabsze co wiąże się z większym ryzykiem powikłań.
Żyłka na kostce też jest dobra i tam nie boli aż tak.
Ale to ze 3x podałem w życiu i wejście faktycznie rozmyte.
Kurwa, poyebany jestem bo nie mam towaru i nagle żyły piękne są, a jak jest towar to organizm się chyba sam broni przed krzywdą i chowa żyły...
Może teoria z dupy, ale coś w tym chyba jest..... ;-)
Też coś takiego zauważyliście?
Proszę o scalenie.

Scalono. taurinnn
The beautiful thing about DMT is that it makes no sense at all, but everything makes sense at the same time!
The methapor of Life

ledzeppelin2@safe-mail.net
  • 468 / 97 / 0
29 grudnia 2019ledzeppelin2 pisze:
Kurwa, poyebany jestem bo nie mam towaru i nagle żyły piękne są, a jak jest towar to organizm się chyba sam broni przed krzywdą i chowa żyły...
Może teoria z dupy, ale coś w tym chyba jest..... ;-)
Też coś takiego zauważyliście?
To jest klasyka gatunku, klasyk klasyków, motyw znany i nielubiany, element folkloru... %-D

To i jeszcze czasem sytuacje, kiedy lecisz sobie w ciągu kilka dni i ręcę są cacy, udaje się za pierwszym razem, krew w kontrolce, strzał i wacik, zero śladu. A przychodzi jeden pechowy, pierdolony dzień, że wkłuwasz się minimum 5 razy we wszystkie sprawdzone miejsca na rękach i po tym jednym dniu masz tak zmasakrowane ręce, jakbyś kurwa był jebanym ćpunem, którym w sumie teoretycznie jesteś, ale wcześniej wychodziło lepiej i udawało się to ukryć %-D
If I could be free from the sinner in me
  • 434 / 107 / 0
@ledzeppelin2 Burroughs zajebiście opisał w „Ćpunie” efekt, o którym piszesz, to chowanie się żył przed towarem, jakaś paranormalna reakcja obronna organizmu przed intoksykowaniem go iv.
  • 182 / 33 / 0
23 grudnia 2019Bazylka pisze:
Od kilku miesięcy walę metkat iv. Moje żyły są w tragicznym stanie, nogi opuchnięte od strzałów w kostkę/łydkę/udo, zdarzyła się też infekcja. Wcześniej przez kilka lat brałam opio dożylnie, więc mam jakieś doświadczenie z iv, ale metkat pokazał mi rzeczy, których nie potrafię wyjaśnić. Mam kilka pytań do kogoś mądrzejszego:

1. Ciśnienie w żyle - zdarzyło mi się kilka razy walić w żyłę tuż za kostką (po zewnętrznej). Podczas podawania, za każdym razem, czułam, że im mniej zostało roztworu, tym dużo większy opór na tłoczku strzykawki. Na pewno byłam w żyle, jednak coś powodowało, że żyła stawała się "zablokowana". Po wyjęciu igły krew za każdym razem dosłownie tryskała z tej żyły (używam igieł 0,8-0,9) O co chodzi?

2. Kolor krwi - czasem zdarza się, że do kontrolki wpada normalnie ciemna krew, ale za chwilę już zmienia się kolor na jaśniejszy. Wtedy wiem, że wypadłam z żyły. Ale jeśli nie jestem w żyle (roztwór idzie wtedy gdzieś obok), to skąd bierze się ta jasna krew?

3. Jakiś miesiąc temu spuchła mi cała ręka, lekarz wysłał mnie do szpitala, tam stwierdzili że to zakażenie tkanki podskórnej. Dostałam antybiotyk i po kilku dniach opuchlizna zeszła, ale został dość duży ropień (?) przy łokciu (tam się wkłuwałam przed tym jak spuchła mi ręka). Ten ropień był dziwny, wyglądało to jakby wokół niego było kilka mniejszych ropni, dało się to ugniatać jak plastelinę. Przez kilka dni nakłuwałam ten ropień i wyciagałam z niego strzykawką ropę. Ropień robił się coraz mniejszy i mniej bolesny, aż w końcu zniknął. Od tamtej pory ciało w tym miejscu jest lekko opuchnięte i ciastowate, czyli też mogę je ugniatać, robią mi się czasem duże wgłębienia na pół przedramienia. Czy to możliwe, że tak duży ropień wchłonął się sam, czy to nie był ropień? Skąd ten ciastowaty obrzęk?

4. Jak to w końcu jest z trafianiem w tętnice? Używam pompek 20 ml z gumowym tłokiem, więc jak tylko igła przebije żyłę, do pompki wlewa się ciemna krew. Kilka dni temu robiłam strzał w zgięciu łokciowym i nawet nie zauważyłam, że do pompki wpadła jasna krew. Nacisnęłam tłok i poczułam straszny ból w dłoni, chyba tak się czuje jak kogoś porazi prąd. Dzisiaj w prawie tym samym miejscu zdarzyło się to samo, ale już nie próbowałam wtłoczyć tam roztworu. Czy to możliwe, że trafiłam w tętnicę?
2. Ta jasna krew to przesącz tkankowy wymieszany z krwią

4. Tak , to możliwe, w dole łokciowym tętnica jest tuż pod rozcięgnem mięśnia dwugłowego

3. Tak, reorganizacja ropnia jest możliwa, w końcu makrofagi mogły go sprzątnąć

1. Szczególnie na kończynach dolnych są dosyć silne zastawki , możliwe , żę przez to
  • 20 / 2 / 0
czy rc 3cmc 4cmc 3mmc hexen nadaja sie do iniekcji? ile tego brac w ten sposob?jak odmierzyc np 1/10 grama oraz w jakiej ilosci wody to rozpuścić?jakiej wielkosci igły używac do tych substancji?
ODPOWIEDZ
Posty: 2681 • Strona 221 z 269
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.