Dział poświęcony harm reduction – metodom mającym na celu złagodzenie negatywnych konsekwencji zażywania środków psychoaktywnych.
ODPOWIEDZ
Posty: 2692 • Strona 210 z 270
  • 2430 / 574 / 155
Mimo iż nie grzeję i.v. od półtora roku, nadal mam problem z żyłami - cienkie, zapadnięte, łatwo pękają. Z racji częstych badań krwi musiałam wrócić do sposobów na pochowane kable z czasów ładowania i.v.
Np.:
- zaciskanie pięści - pięść mocno zaciśnięta przed i jeszcze w trakcie iniekcji/ pobierania,
- prysznic - sam ciepły prysznic u mnie nie daje rady, za to miednica z gorącą wodą już prędzej,
- staza obowiązkowa - tak samo założona jeszcze w trakcie iniekcji,
- picie wody - na krótko przed dobrze wypić ze dwie szklanki,
- uciskanie żył - z racji mojej chudej budowy pomaga niekiedy uciśnięcie okolic pożądanej żyły i próba stazy przy użyciu drugiej ręki.
Uwaga! Użytkownik taurinnn nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2198 / 709 / 0
Można też schudnąć, w sensie zrzucić tłuszcz i wodę a nie tylko zbić wagę. Chociaż to raczej rada dla facetów niż kobiet z oczywistych względów.
Ktoś tu albo w innym temacie polecał pdfa "Getting off right" który mimo nazwy nie jest o waleniu konia, ale waleniu w kable i stanowi naprawdę dobrą lekturę, macie tam info o syfach, hivach i ropniach, co z nimi robić i ogólnie kupę ciekawych rzeczy. Polecam serdecznie.
Autor tego posta jest żywym (?) przykładem że selekcja naturalna nie działa.
Nie bierzcie moich rad poważnie, konsultujcie to z bardziej obeznanymi osobami a najlepiej lekarzem. Słuchacie mnie na własną odpowiedzialność.
  • 2025 / 584 / 0
E tam, nawet u grubasa da się, jak się go mocno pierdolnie (nie, abym mówiła tylko o sobie, moją główną motywacją w bieganiu było właśnie wyłażenie żył (done) i zjechanie do rozmiaru 38 (done), a zaprawdę wyłaziły srogo po ciepłej kąpieli [ciepło-lodowatej] po treningu 45-60 min. Szybki prysznic, nie wylegiwanie się w wannie. Trening? Nawet marszobiegi. Tempo takie, by się spocić, ale nie rozjebać kolan. Buty z Decathlonu za 35zł o nazwie "Ekiden 50" czy "Ekiden 75" (różnią się tylko wiązaniem sportowym przy 75tce) czy nawet mniej to jedyny niezbędny zakup (białe, podawałam link kiedyś, czarne chyba męskie są cały czas dostępne - albo odwrotnie, bo biało-zielone to chyba męskie, a czarno-różowe dla płci pięknej, bo koszulkę mam pod kolor ten właśnie) i jakieś spodenki i koszulka z tego materiału dla biegaczy, ale to tak 15-19zł i ju. I nic więcej nie potrzeba. A jak trafi się "puszystą" osobę ze stosunkowo chudymi kostkami czy nadgarstkami, jak to ja zawsze miałam nieproporcjonalne, to uwidaczniają się (po zajechaniu żył na grzbiecie dłoni ofc) te WEWNĄTRZ dłoni. Bolą jak jasna kurwa, tak, ale można w nie wejść, tylko drewnieją szybko. Dlatego tak dbam o swoją niepozorną nową faworytę.

ĆPUNYYY, MACIE PRZECENĘ NA 10 ZŁ NIECAŁE, BRAĆ KURWA DOPÓKI TAK JEST -
https://www.decathlon.pl/buty-do-biegan ... 76894.html (75 one nigdy nie kosztowały, ale koło 50zł już tak)
A koszulka to taka starczy, ważne, by miała pochłaniacz wilgoci pod pachą - najlepiej odblaskowa, to nic nie jebnie - 19 zł -
https://www.decathlon.pl/koszulka-ekide ... 64203.html#

Do tematu koszulek wracając. Jak @AlienForms dawał protipa, te koszulki schną w 10 minut, dokładnie, nie musi być wiatru - wtedy i mniej - a więc na skręty sprawdzają się idealnie, nie lepi się nic do ciała, nie budzi się człowiek oślizgły. Gdybym nie sypiała teraz nago i nie na głodzie, to na pewno spałabym w nich. Super sprawa.

Przekleję kawałek swojego zmodyfikowanego narzekania na wybarwienie igieł, ale mogło być gorzej, mogli pierdolnąć czarne, albo jak za dawnych czasów - sprawdzanie krwi zapałką, pamięta to ktoś? :niewiem: Oldschool kompotowy. To jeszcze za czasów strzykawek starego typu bez kontrolek, stary_dziad na pewno to pamięta albo ma jakieś przebłyski. Nie było opcji, by ćpun sam się obsłużył na głodzie będąc.

I płaczę, bo mam 2 pudełka CIEMNYCH igieł 0,5x16mm, a jasnych nigdzie nie ma. :( Już jedna apteka przyzwyczaiła się do mojego pierdolca i dzwoni do mnie, jak mają na stanie jasne, żeby chociaż mi te 50szt odłożyli albo więcej. Ale niestety ostatnio od Romedu przyjeżdżają tylko te ciemne, a Terumo za ostre plus nie ma rozmiaru, natomiast BD - wiadomo, nie leżą mi, warstwa lateksu... Niemniej mam wrażenie, że te ciemniejsze mają jakąś warstewkę na sobie bo wchodzą jak w masło, aż za szybko, bo czasem człowiek naciśnie lekko na strupka i nagle ma pół igły wbite w np. kłąb kciuka, gdzie podaję od... uhuhu... i tylko raz rozpierdoliłam sobie tę żyłę, żałoba pięciodniowa, ale od trzeciego dnia szło wolno w nią właczać te 8ml w rozsądnym tempie. Moja najlepsza żyła aktualnie... Pomijając "knykciowe", ale tam to pół leci kurwa do kanału, a pół jakby poza - nie w miejscu wkłucia - potem żyły mi pękają z takim pieczeniem i łapa puchnie. :/ A przy kłębie kciuka zawsze elegancko, boleśnie, ale czysto i bez takich rewelacji, nawet podanie drugich 200mg w ciągu 15 min od przygrzania pierwszych 200mg rano wywołało jakieś wejście, a dawno tak nie miałam, żeby bez gila odczuwać wejście.

Zdjęcia porównawcze dwóch wariantów tych samych igieł wrzucałam na forumek w różnym oświetleniu.

Tylko te kurczakowe igły... jeszcze za dnia to pół biedy, ale nawet z lampką świecącą jak psie jajca ciężko mi odpowiedni kąt złapać, lewą ręką ustawić strzykawkę, oprzeć stabilnie i napierać z całej siły na tłok. Pierwsza z tych kurczakowych igieł, gdzie była prosta - pomyślałam sobie, że może nie będzie źle, bo spokojnie 1/10 albo 1/5 raczej z Romedowskich jasnych to odrzuty (z gigantyczną "mordą", krzywe jak wieża w Pizie), a tutaj odrzutów w zasadzie brak. Jednak akurat musiałam trafić na zagęszczoną krew (nie brałam Acardu 75 przez dwa dni i już widać efekty zapominalstwa) która zablokowała mi igłę w... połowie podawania sobie fkanau. Jak się domyślacie, CUDOWNE uczucie. Krew zaciągnięta ledwo leci, ale leci, czyli jestem i to nie przy ściance. Ale docisnąć tłoku nawet Pudzian by nie dał rady. A więc co? W połowie wtłoczenia 8ml wyjście, założenie nowej igły i wbicie się jeszcze raz... Dziś wyjątkowo 4x musiałam, ale udało się za pierwszym razem, tzn. dwa razy po dwieście sobie podawałam więc dwie próby na każdą ifaukę. Zwłaszcza, że kłąb kciuka zalewa się krwią momentalnie i weź się potem w to wbij, człowieku, jak margines błędu z taką japą na igle masz może 2mm, nie więcej, bo dalej to rozpierdolona żyła i "bulwa". Echh. Ale nauczę się Was, pomarańczowe kurczaczki, w końcu mam Was ~250 szt.
You wouldn't? Yes you would. You would lie, cheat, inform on your friends, steal, do *anything*
to satisfy total need. Because you would be in a state of total sickness, total possession, and not in a position to act in any other way.
  • 2 / / 0
Zmieniłem używkę z PST na majke. Utworzyłem nowe konto, żeby znajomi nie pokapowali się, że na stałe na iv się przerzuciłem. Ale do sedna. Nie chcę kłuć się w łapy, bo mam kruche żyły i wychodzą siniaki choćbym nie wiem jak się nie starał. Jem różne preparaty na wzmocnienie instalacji, ale na razie mały efekt. Jakie mniej widocznie miejsce polecacie dla początkującego? Tak, żeby łatwo było się wkłuć i nie niosło to ze sobą większego ryzyka niż przedramiona. Mimo sporego stażu z opio (głównie doustnie) staram się zachować pozory, stąd problem. Poza tym moja praca wymaga przynajmniej znośnego wyglądu. Siniaki na przedramionach odpadaja. Tolerka 100mg mst na strzał, bo miałem pauzę. Tabsy przerabiam, więc im odpada. Poza tym kto nie lubi kopa.
  • 800 / 67 / 0
@emestek
Jest wiele miejsc, w które można się wkłuwać, nawet w czoło (choć tu najlepiej się w nie popukać i zastanowić nad swym życiem, niemniej jakiś czas temu były zdjęcia czoła kolesia, który tam sobie podawał, bo inne miał tak zjechane. Wyglądało bardziej to na trądzik, niż ślad po wkłuciu). Ręce są najbardziej polecanym miejscem, bo najłatwiejszym dla początkującego, z lepszym krążeniem i stosunkowo mniejszą szansą spierdolenia sobie czegoś. Siniaki robią się najczęściej z powodu niedociskania (lub za słabego, za krótkiego dociskania) wacika tuż po iniekcji. Czasem jest to problem z niedoborem minerałów czy krzepliwością krwi. Ale skoro jesteś początkujący i nie masz zjechanych żył i trafiasz w żyłę, to miejsce wkłucia bedzie tylko malutka, czerwoną kropeczka, ledwo co widoczną. Według poradnika Monaru, żyły powinno się eksploatować według takiej kolejności: wewnętrzne zgiecie łokcia -> przedramiona -> dłonie -> stopy -> reszta ciała - NIE POLECAM, to dla zaawansowanych graczy bez żył. Drugą sprawą jest zmienianie miejsc, tak aby żyły mogły się regenerować, a miejsca wkłuć szybciej się goiły. Na zgieciu łokcia masz co najmniej po dwie spoko żyły, co daje Ci 4 możliwości minimum. Powodzenia!
PS. Zawsze możesz tuszować swoje hobby kosmetykami do makijażu.

A ja mam pytanie z innej beczki. Strzelam już niemalże rok, cały czas w zgięcia łokcia i staram się dbać o moje żyły tyle o ile. Wiadomo jednak, że z czasem, mimo starań, żyły mają zrosty, chowają się itp. itd. Mnie jednak nurtuje problem "pustych" żył. Już raz się o to pytałam, ale dostałam odpowiedź, że wypadam z żyły, ech... Wbijam się w żyłę, jest krew w kontrolce, podaję roztwór, jest wejście, nie rośnie guzek, nic takiego i na koniec chcę z powrotem zaciągnąć trochę krwi do strzykawki, celem jej "wypłukania" z resztek. No i dupa, nie chce się ta krew zaciągnąć, ciągnę tłok, ale tak jakby była tam próżnia. Tłok wraca na swoje miejsce od razu, a krwi zero. @Jamedris, Ty chyba ostatnio o tyn wspominałaś w którymś z tematów? Any ideas?
I dla niedowiarków nagrałam nawet filmik, jak to wygląda, ale mam wątpliwości, czy go wrzucać tutaj...
"Pogardzam wszystkimi i mam wstręt taki do hołoty umysłowej, że rzygam."

I’m medicated, how are you?


Wszystko, co zostało tutaj napisane przeze mnie, to fikcja literacka i wymysł chorego umysłu.
  • 2025 / 584 / 0
Skoro wszystko wchodzi i jest wejście, to znaczy, że jest okej. Najprawdopodobniej przy ruchach dłonią posuwasz igłę o milimetr czy pół do przodu/tyłu czy na bok i dlatego wypadasz z kabla i nie chce Ci "odbić", ale skoro nie rośnie i - najważniejsze - jest wejście, to wszystko jest w porządku. Ja ostatnio trafiłam na igły (pierdolone, ciemne pomarańczowe...) które na początku (I. grzanie nimi) zablokowały mi się w POŁOWIE, no dobra, skrzep - pomyślałam widząc glutowatość czarnej krwi niemalże i pobrałam Acard w podwójnych dawkach trzy dni, okazało się że w kolejnych próbach też dały dupy i cały "blister" 10 sztuk igieł był felerny, a nie ja źle się wbijałam... Na szczęście mam ich jeszcze prawie 180 sztuk.

Natomiast są o tyle specyficzne i inne od moich ulubionych, że nie mogę ich nawet o milimetr właśnie poruszyć ani o pół, co jest trudne, bo biję 10tką oczywiście wypełnioną do 8ml (czyli dłuuuuga z tłokiem) w żyłę w kłębie kciuka na zewnątrz prawej ręki lewą, a lewą dłonią po wpadnięciu do kontrolki krwi (gówno widać) muszę przecież dojść nią jakoś do tłoka, a czasem to aż ta strzykawka pod ciężarem 8ml cieczy mi robiła pierdolony "helikopter" dookoła własnej osi... I o ile przy tamtych igłach było okej, nie zmieniały położenia bo były bardziej tępe i bardziej bolały na wejściu, wolno można było nimi wchodzić i kontrolować i to już wolałam, to te są ostrzejsze i niestety zmieniają. Wygląda to tak, jakby było zapchane, na szczęście (odpukać) nie idzie poza miejsce wkłucia; solucją jest przytrzymanie zaraz po wpadnięciu krwi igły przez palec drugiej osoby i "siłowanie" się z nią podczas naciskania tłoka, bo z reguły po prostu do dołu przytykałam ile sił w ręku i zostawała mi odbitka aż na skórze nad kłębem kciuka, ale dziś dwa razy z rana udało mi się wbić w porządku i podać; tylko przy drugim podaniu na ostatnim cencie (zmiana palca musiała być, bo kciuki mam elastyczne, ale jednak nie aż tak, chwyciłam bliżej - ostrożniej - znając już podania na sześć razy wcześniej wspomniane) dostałam kurwicy i podałam na wycofce, tzn. wycofywałam delikatnie jednocześnie zaciągając (druga osoba wzięła już palec z kontrolki igły, nie dociskała) krew i sprawdzając, kiedy wpadnie, a jak wpadła, to szybko JEB zanim zmieni zdanie. Igły Romeda, wiem, wiem, ale mojego rozmiaru innych nie produkują, do .45 nie wrócę, a szpady x25mm to kabaret, a nie podawanie w dłoń...
Przywykłam do bardziej tępych igieł. :( Jakkolwiek to zabrzmi, u mnie są lepsze. :strzykawka:

Clue posta - nie trzeba koniecznie płukać, odciągasz raczej jak nie masz pewności czy poszło dobrze przy np. 2-3ml hery czy stimów, ale nie po wszystkich odczuciach zaliczonych i towarzyszących dobremu podaniu.

Niemniej wkurwiłam się niemiłosiernie. Romed, chuje, oddawać jasną serię igieł, wrzucałam zdjęcie jak ciemny plastik ostatnio dali na produkcję.
@weedkacy

Puste żyły to u mnie te, w które wbijam się anatomicznie na sto procent poprawnie, palcem sprawdzam i jest poprawnie, ale odciągam i... nie ma. Tyle, że to przy SZUKANIU żyły, a nie po podaniu. Bo w nich nawet na momencik NIE pokazuje się krew, mimo, że z wyglądu spoko baty. I nie należą jednocześnie do tych, w które można pukać "na ślepo", bo niestety tak są zdrewniałe i tak mają zwężone światło.
You wouldn't? Yes you would. You would lie, cheat, inform on your friends, steal, do *anything*
to satisfy total need. Because you would be in a state of total sickness, total possession, and not in a position to act in any other way.
  • 358 / 73 / 0
Po pierwsze jestem cała skłuta (przegłuby, nadgarstki, dłonie), cholerne zrosty aż słyszę jak się przebijam, często nie mogę nawet przez skórę. Po drugie nawet kiedy jestem w żyle, pompka nie odpompowuje, muszę grzebać igłą, a czasami nie wychodzi nic. Żadne typowe porady nie pomagają. Mam jakieś zjebane żyły albo krew. Zawsze do kilku razy sztuka.
Nic mnie nie wzmocniło tak jak bycie biednym i na zwale.
  • 385 / 39 / 0
Jakies 2 tyg temu pierwszy raz walilem metkata iv od tego czasu w miejscach wklucia moja skora zrobila sie zolta co to moze znaczyc?
  • 358 / 73 / 0
że pękła Ci żyła
Nic mnie nie wzmocniło tak jak bycie biednym i na zwale.
  • 912 / 202 / 1
To normalny obraz przemian wynaczynionej krwi, "siniak".
Zażółć Gęślą Jaźń
:grzybki: :fuj: :rzyg:
ODPOWIEDZ
Posty: 2692 • Strona 210 z 270
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.