Dyskusja o głównym alkaloidzie opium, oraz jego półsyntetycznej pochodnej.
Więcej informacji: Morfina w Narkopedii [H]yperreala,Heroina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 199 • Strona 20 z 20
  • 2652 / 379 / 0
gazyfikacja plazmy pisze:
Bo nie oszukujmy sie, gło wna przyczyna zgonow u ćpunów jest przedawkowanie, potem infekcje, nierzadko wspierane przez aids.
A wyniszczenie organizmu ale nie w postaci aids? Sądziłam, że najwięcej umiera z powodu np. chorób wątroby, bo przecież to ona najbardziej cierpi jeśli chodzi o narządy. Przedawkowania to najczęściej u tych, co biorą uliczne dragi, gdzie dawkowanie jest bliżej nieokreślone. A jak się nie wie ile wziąć, to się bierze na czuja. A co do tematu, chciałam dodać jeszcze, że na 100% (to tylko moja opinia) pociągnie dłużej ten, kto ma dostęp do czystego towaru, leków, niż ten co zdobywa go z niepewnego źródła.
Uwaga! Użytkownik Blue_Berry jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 84 / 4 / 0
gazyfikacja plazmy pisze:
Ja przez pierwszy rok wziałem kodeinę 3 razy, bardzo balem sie wjebania.
Nie od dziś wiadomo, że ten strach - jeśli/dopóki występuje - to największy sprzymierzeniec wszystkich początkujących.
I nie tylko ich, bo ja właśnie z tego strachu (przed wjebaniem, przed skrętem, przed zawalaniem zobowiązań etc) do dziś, po latach od pierwszych prób wciąż mogę się chyba poszczycić całkiem niezłym poziomem samokontroli. Nie wiem oczywiście jak długo jeszcze będę się tak szczycił, bo śliskość gruntu czuję na każdym kroku. Ale prawda jest taka, że przez te lata ZE STRACHU udaje mi się na tyle umiejętnie "lawirować" między ćpaniem i niećpaniem, że nie znam w zasadzie prawdziwego zgięcia, powierzoną pracę zawsze wykonywałem (tzw. wolny zawód), nie musiałem finansować "hobby" nieuczciwymi sposobami, a o moich skłonnościach wie zaledwie parę najbliższych osób, i to tylko dlatego że na to świadomie pozwoliłem.

Tylko nie myślcie broń boże że się przechwalam, kozaczę i namawiam do lekceważenia sprawy. Jest dokładnie odwrotnie - tylko pełna świadomość niebezpieczeństwa, strach i dyscyplina mogą nas jakoś chronić przed tym, co w opio najgorsze. Póki mogę, chciałbym najwyżej uchodzić za ten relatywnie pozytywniejszy z przykładów i zadać nieco kłamu tym najgorszym stereotypom, nic więcej naprawdę. Luv & care, ćpaki.
  • 2652 / 379 / 0
hah! Szkoda, że ja nie czułam tego strachu tylko świadomie chciałam się w to wjebać. Może teraz byłoby inaczej...
Uwaga! Użytkownik Blue_Berry jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1945 / 196 / 0
Blue_Berry pisze:
A wyniszczenie organizmu ale nie w postaci aids? Sądziłam, że najwięcej umiera z powodu np. chorób wątroby, bo przecież to ona najbardziej cierpi jeśli chodzi o narządy. Przedawkowania to najczęściej u tych, co biorą uliczne dragi, gdzie dawkowanie jest bliżej nieokreślone.
Jeśli o wątrobę chodzi to wyniszcza HCV, spidy i alkohol. Wszyscy moi znajomi, którzy mają problemy z wątrobą załapują sie na te 3 rzeczy. A ogolne wyniszczenie np. z powodu zlego odżywiania itd sprzja rozwojowi infekcji jak zapalenie płuc, gruźlica, powikłania grypy. Do tego niegojące sie rany, najgorzej jak ktos napierdala po nogach, sporo osób ma czarne nogi z wrzodami i niegojącymi się ranami. Ale trudno nie walic po nogach jak ktoś w innych miejscach nie ma zył. Jeszcze ropowica moze być przyczyna smierci, ale z tym sie nie spotkałem, każdego ratują :) Koleżanka miesiac chodzila z ropowica i przy przyjeciu miala ponad 40 stopni goraczki, ale przezyła. Ropowica byla tak rozwinięta, że musiala mieć 8 drenów, ja miaem też sporą ropowicę, to tylko 2 dreny mialem, ona miala ropowice na cala rękę. Aha, no i jeszcze wylewy, zawały, pękniecie wrzodu, czyli wszystko co przytrafia sie niećpajacym. Ale najczęściej infekcje i przedawkowania, bo w tym temacie nigdy, nigdy nie ma lekko :)

Jeśli chodzi o przedawkowania to każdem moga ię przytrafić, nawet jak ktoś może dokladnie określic dawkę, czasem jakieś interackcje, spadek tolerki czy cos i przedawkowanie gotowe, zawsze uwazalem a przy heroinie też niedawno trafilo mi się prawdopodobnie groźne dla życia przedawkowanie, 2h utraty przytomności zaraz po rozkręceniu towaru. Ci co grzeją ponad 20 lat nie raz wyrwali się z objęć kostuchy, mam tu na mysli najrózniejsze zdarzenia. oprócz rozumu i warunków trzeba mieć też troche szczęścia, żeby długo grzać. Większosci tego szczęścia brakuje.Znam może kilkudziesieciu grzejników, większosć na substytucji i zgony co troche się zdarzają. Kiedys mówiono, ze nie ma cpunów po 30 r.ż., to gruba przesada, ale pomoaga zobrazować ryzyko wynikające z nałogu.
Ostatnio zmieniony 26 lipca 2013 przez gazyfikacja plazmy, łącznie zmieniany 4 razy.
  • 2652 / 379 / 0
Przydałoby się prywatnie popisać z takim ekspertem :D.
Ja jeszcze nie miałam problemów z żyłami. Używam bardzo cienkich igieł i staram się trafić za pierwszym razem. Zgonów już trochę zaliczyłam, też problemy z oddychaniem miewałam takie, że myślałam że kojfnę.
Nauczyłam się wielu rzeczy ale przede wszystkim tego, że tak czy inaczej ćpanie niszczy życie. U każdego wygląda to inaczej. Ja nie mam strat finansowych, fizycznych czy społecznych, za to jestem zjebana psychicznie, moralnie. Niestety mimo, że staram się utrzymywać abstynencję to i tak długo to nie trwa i i tak pierwszą myślą każdego ranka jest to, żeby sobie zajebać po kablach. Sad but true.
Uwaga! Użytkownik Blue_Berry jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 221 / 4 / 0
ja jestem dzisiaj drugi dzień na całkowitej abście od opio i z przyjaznego wszystkim i zadowolonego z życia człowieka zrobiłem się zgryźliwym dziadem który by najchętniej wszystkich pozabijał, może i uda mi się pociągnąć w tej abstynencji jeszcze z tydzień lub dwa ale nadal będe tykającą bombą, do tej pory abstynencja przejawiała sie u mnie totalna depresją i wypraniem z wszelkiej energii ale teraz jestem tak nabuzowany jakąś negatywną energia że aż się boje wyjść między ludzi..
może to jakiś przełom i tym razem uda mi się rzucic opio na dłużej ale i tak lepiej mi nie wchodzić w drogę ...
  • 2652 / 379 / 0
Feelgood pisze:
może i uda mi się pociągnąć w tej abstynencji jeszcze z tydzień lub dwa
twoje plany szybko legną w gruzach.
Feelgood pisze:
może to jakiś przełom i tym razem uda mi się rzucic opio na dłużej ale i tak lepiej mi nie wchodzić w drogę ...
Skoro już masz takie "schizy" to będzie raczej gorzej i trudniej a samo to, że napisałeś "tym razem" świadczy o tym, że ci to nie wyszło poprzednio czyli wracamy do punktu wyjścia - jest gorzej.
Uwaga! Użytkownik Blue_Berry jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2430 / 574 / 155
Radziłabym jednak detoks i odwyk. Sanodzielne próby rzucenia opio rzadko się udają, są naprawdę bolesne, a tu trzeba wielkiej determinacji. Minimum to odtrucie z obstawą lekową i poradnia leczenia uzależnień.
Uwaga! Użytkownik taurinnn nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 549 / 169 / 0
O proszę czyli nie od dziś się nad tym ludzie zastanawiają. Sama założyłam lustrzanie podobny temat opioidy-jako-sposob-na-zycie-t68806.html

Mnie się kiedyś wydawało że przeżycie 5 lat jest niesamowitym wyczynem i jest to absolutnie górna granica tego, co mogę osiągnąć - i rzeczywiście było tak, ale tylko pod względem ciągu. Po kilku latach musiał nadejść jego nieunikniony koniec... cóż, to nie był koniec świata choć po tym co mi ludzie gadali o skrętach to naprawdę byłam przekonana, że umrę. Ach, samonakręcające się szaleństwo. Teraz już nie robię ciągów dłuższych niż rok i jest w miarę w porządku (chociaż dalej mam wrażenie, jak mi się kończy, że umrę - ale to tylko mylne wrażenie, niemające odbicia w rzeczywistości więc przestałam się przejmować).

W sumie od mojego pierwszego spróbowania kodeiny minęło już 10 lat. Najwięcej mi w życiu popsuł ten jeden długi 4-letni ciąg i ciągnięcie go za wszelką cenę. Nawet nie chcę myśleć co się dzieje po jeszcze dużo dłuższych i jakim szaleńcem staje się wtedy człowiek robiący wszystko, aby nie dopuścić do skrętu, bo co prawda skręt może i go nie zabije ale on się sam zabije bo oszaleje.

Tak, skręty są wykańczające jednak należy wychodzić z założenia, że naturalne i zupełnie przeżywalne. Jak się to zrozumie to już jest dużo łatwiej.

Ale proszę nie gadać takich głupot, że to styl życia i brak pieniędzy wykańcza człowieka, nie opiaty. Opiaty też wykańczają, tylko powoli - jednak spojrzyjcie sobie na tych wszystkich słynnych raperów czy piosenkarki, co to się jeden z drugim poprzekręcali na heroinie/fentanylu. To, że mieli pieniądze pozwoliło im unikać wszelkich konsekwencji, zatracać się bez końca. Nie, pieniądze nie są żadnym rozwiązaniem, doprowadzają one do kosmicznej tolerancji i nieczucia żadnych pozytywnych efektów, a tylko pustej ucieczki przed coraz gorszym skrętem. Kiedyś słyszałam o jednym takim uzależnionym lekomanie z Niemiec bodajże, który wszędzie, gdzie nie pojechał, woził ze sobą przyczepę leków przeciwbólowych %-D Czy to naprawdę szczyt marzeń? Mieć tyle ile się chce i walić do oporu bez końca?

Moim zdaniem szczyt marzeń to brać rozumnie i bez większych konsekwencji i mieć jeszcze do tego dobre życie. Żeby móc żyć w miarę normalnie i żeby nigdy ale to przenigdy nie przestało działać. Dla mnie to jest ten wyśniony ideał.
Here is my tribute to morphine
You will always be in my dreams
The last and final moment is yours
My agony is your triumph
ODPOWIEDZ
Posty: 199 • Strona 20 z 20
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.