Na spokojnie pod 5 tysięcy.
W fazie intensywnego uzależnienia od 50 do 80 zlotych dziennie.
Dobrze, że mam to za sobą, chociaż tęskno mi do kodeiny.

Szczerze mówiąc nie zastanawiam się nad tym do tej pory. kodeina dała mi wiele w życiu. Dzisiaj ponoszę tego konsekwencje w postaci uzależnienia, ale w czasach, gdy byłem silnie uzależniony od alkoholu i działy się dantejskie sceny, pełno konsekwencji, również prawnych to poznałem właśnie ją. Niewinny składnik leku na kaszel. Dawała mi ona dużo więcej przyjemności od alkoholu, który wprowadzał jeden wielki haos (nie wiem czy tylko ja tak mam, ale alko jest wg mnie taką mikstura haosu, substancją silnie upadlającą co na moim stanowisku jest nie do zaakceptowania) koda nie niszczyła mi życia. Przynajmniej tego życia społecznego, rodzinnego. Nie raz żałuję, że nie poznałem jej wcześniej. Zaoszczędził bym wielu konsekwencji, upokorzenia. ile wydałem? 10-20tys lekką ręką, szkoda mimo wszystko tych pieniędzy, ale nie zarujnowałem sobie dzięki niej życia do końca. Mówię tutaj dalej o życiu społecznym, rodzinnym, zawodowym. Powiem więcej, w początkowych etapach używania miałem zwiększona wydajność w pracy, w domu zawsze dobry humor. Nikt o tym nie wiedział, bliscy szczęśliwi i ja również, ale z czasem jak z każda substancja przychodzą te ciemne strony czyli brak chęci do życia, brak motywacji przy braku substancji.
koda stała się elementem życia bez którego jestem nudnym, zamkniętym w sobie, szarym człowiekiem bez polotu. Przyczyna i skutek nie tak? Mimo wszytko nie żałuję tego ani trochę. A te kilkadziesiąt tysięcy jakoś przezyje. To tylko pieniadz. Dziś jest jutro go nie ma i na odwrot. Pozdro.

koda jest fajna tak raz na tydzień wrzucić jedna paczke a w tyg nie pić w ogóle alko.
Niestety to marzenia ściętej głowy bo się nie da tak brać. Musiałem calkiem o niej zapomnieć.
W apogeum uzależnienia szło z 2000 miesięcznie na kodę.
Trwało to pewnie z rok.
Wcześniej z 2 lata też dość regularnej znajomości ale tolerka dużo mniejsza a co za tym idzie również koszta.
Człowiek żałuję tej kasy bo kupiłby sobie teraz co innego za to, niekoniecznie z cpania.
Niestety tak działa nawet niby niewinna koda. Odsuwa wszystko inne na bok w pewnym momencie znajomości.
Liczyło się wrzucić kody i oszukiwać życie. Napić się coli i zjeść coś niezdrowego

kodeina wydaje się droga, ale tak naprawdę ciężko na nią naprawdę dużo na nią wydać. W jednym miesiącu tego roku żyłam sobie na samej kodeinie. Wydałam na tę przyjemność o wiele mniej, niż mi się zdawało, że pójdzie - ok. 1500zł. Zbyt dużo latania. Najlepsze miejsca są ogarnięte od dawna, np. 8 aptek pod rząd przy półtoragodzinnym spacerku z psem - ale mimo to branie grubo ponad gram na dzień jest mocno wykańczające (ja brałam tak około grama w proporcji 2 dni biorę/1 nie - bo tego jednego już mi się nie chciało załatwiać) - jestem zaskoczona efektami. "Wykarmienie" swojego nałogu kodeiną to miesięcznie podobna cena, co paka MSTeków (prawdopodobnie nawet lekko mniejsza). Da się żyć. Być może w przyszłości częściej będę sobie robiła kodeinowe miesiące, dla mnie to łagodna forma substytucji (Codziennie jesteś w aptece po swoją dawkę - po kablach dawać nie można - tolerancja spada, ale działanie opioidowe jest)

W porównaniu do innych grup substancji są to paradoksalnie groszowe sprawy, biorąc pod uwagę jaki potencjał do nadużywania maja opioidy.

Przy stosunkowo rzadkim używaniu (częstotliwość raz na 1~2 tygodnie, czyli 3-4 razy w miesiącu) dawek rzędu 200mg mój budżet wynosi niewiele ponad 60zl miesięcznie. Akuratnie wystarcza na 2 duże paki thioco i 3 małe neo (proporcje tabletkowo 8/8 jest perfekt i nie jebie tak mocno po bebechach), resztę drobnych można wliczyć do akcesoriów jak np. paczka pieprzu i sok z grejpa. W UK mniej więcej tyle samo bo ok £3-4 za pakę cocodamolu, zależnie od apteki.

Dodam tylko, że gdy nadużywałem trafki narkotycznej to taki budżet starczał mi przeciętnie na 1 dobę. Za długo żyje na tej planecie żeby twierdzić, że się nie wpierdziele bądź mnie to nie dotyczy ale jedno jest pewne - tolerka to rzecz święta.

Ło kurwa... z 3-4k luźno, a na na zioło i tą jebaną nikotyne to nie chce wiedzieć. Benzo pewnie też poszło z 3k, tram jakieś grosze, czasami kupię oxy to też wali po portfelu.