Pirogen to jest wtedy jak ktoś jest brudasem stosuje używany sprzęt i nie wykazuje właściwych starań w przygotowaniu szprycy.
Ja robię to tak:
Kupiłem sobie alkohol izopropylowy o wysokim stopniu czystości- (dla elektroniki). 1 litr ok 30 zł. Oczywiście do przemywania wszystkiego. Może być też spirytus (nie salicylowy), ale ma gorsze własności dezynfekcyjne.
W byle markecie są takie zestawy pustych buteleczek (od 50 - 100 ml) gdy się leci samolotem i tam są różnego rodzaju że tak powiem ich zakończenia nakrętek. Jedną z nich jest na pewno taka do psikania - rozpylania.
Taką buteleczkę napełnia się już wyżej wspomnianym izopropanolem.
Teraz tak. Każdy sprzęt spiskuje tym alkoholem i wycieram czystą chusteczką. (podgrzewacz, szpatułkę)
Wodę do wstrzykiwań kupuje w aptece, po 10 ml - sprzedają bez problemu, może być też przegotowana.
Do "podgrzewacza" (a jest nim półokrągła łyżka do kawy) daję tabletkę lub więcej, kroplę gliceryny i odpowiednią ilość wody.
Zawszę to doprowadzam do zagotowania. Następnie do gorącego roztworu wrzucam połówkę filtra od papierosa (używam OCB czarne pudełko pakowane po 100 szt. one nie posiadają papieru. Są super). Następnie taki filtr dociskam dzióbkiem strzykawki (nie za mocno, bo się nic nie zaciągnie, z wyczuciem) i zaciągam gorący roztwór do strzykawki najczęściej 3 ml. Na strzykawkę zakładam nową igłę. Zostawiam do wystudzenia.
Przed podaniem skórę spryskuje izopropanolem, wycieram chusteczką. Puk i jest po paru sekundach bardzo bardzo miło.
Napełnione strzykawki leżały już dzień, dwa i nawet mi najmniejszy syfek, czy zaczerwienienie nie wyskoczyło :) A walę już dość długo. Wkłucia goją się po 3, 4 dniach, tzn. zanikają. Pamiętaj - zawsze zagotuj roztwór przed podaniem. Nie będziesz miała pirogena.
Innym problemem to jest rozkład heroiny do morfiny po dłuższym czasie w roztworze wodnym. Ale ja nie wyobrażam sobie trzymania takiego skondensowanego szczęścia przez dłuższy czas bez użytku. No kurwa, to nie złoto.
Pozdrawiam serdecznie.

hehe kiedy ja to pisalam :D 11 rok, to ja bylam niedawno po pierwszym razie haha chyba dobrze nie wiedzialam co to pirogen.... a ciekawi mnie czy takie podanie jakiegos towaru do ktorego troche krwi wpadlo np na drugi dzien sytuacja np = nacpalam sie wystarczajaco ale w pompce jeszcze zostalo, zgielo mnie powiedzialam sobie styknie i postanowilam wyjac pompke zanieczyszczona krwią kablową, jest drugi dzien budze sie na skrecie... pukac? wylac? czesto zdarza mi sie taka sytuacja ze zrobie sobie dwie pompki (nie lubie 10tek a w 5 nie wszystko sie miesci, sciagam pompke bez wyjmowania igly zakladam nowa) a wezme poltora... i lezy to... a pamietajmy ze wpadlo krwi i sie boje poprostu podac, jestem trzezwa to p.r. to wleje albo wypieprze jak to np r-r z 2 sevre i duzo tej krwi jest i mnie brzydzi...a jak sie uwale ale jeszcze nie na tyle, to stukam ten syf... raz juz sepse mialam (inny powod mimo wszystko) i sie boje... tak ze tak... to ryzykowne strzelac towar z krwia na drugi dzien? zawsze sie balam, ale jak sie upier.. to czasem walne takie, niby nic sie nie stalo, ale jednak obawy sa... mam ma mysli majke ze szkla.

aha do odkazania nie lepszy octenisept? dla mnie zawsze byl to nr 1

Absolutnie nie octanisept - stosuje się go tylko powierzchownie no i stanowczo nie ma takiej "mocy" jak spirytus która jest potrzebna by zabić to (prawie)całe cholerstwo, które gdzieś się czai. Dlatego np. octanisept stosuje się do pielęgnacji przekłuć w ciele (piercing) które muszą się zagoić - właśnie dlatego że jest delikatny.

aha jak sie znajdzie ociupinke browna w proszku nie grudka tylko juz zgnieciony wczesniej taki 2tygodnowy to oddzialywanie na niego tlenu, wilgoci, suchego powietrza czy czegokolwiek wplywa na proszek? mam na mysli otwarte sreberko . zdaje mi sie ze moze byc slabszy,,,,

Jeżeli w grę nie wchodzi wilgoć, tylko po prostu dostęp do normalnego powietrza i temperatury pokojowej to nie powinno być wielkiej różnicy. Oczywiście jeżeli mówisz o brązie - czyli wolnej zasadzie, co najwyżej może się nieco zwaporyzować ale do tego potrzeba już temperatury przeca ;) Z kolei wilgoć może trochę osłabić, zwłaszcza że nie wiesz do końca jakie owa "wilgoć" ma PH.
Tak na chłopski rozum.

Znalazłem kiedyś okolo 0.5 grama helu w jednej bryłce ,zamknięty szczelnie w folie przypaloną na końcu i w jeszcze jedną szczelnie zakręconą. Raczej wilgoć tam nie mogła sie dostać. Myślę że leżał ten brown najmniej rok albo dłużej przysypany warstwą ziemi. Po otwarciu kuleczki wyglądał normalnie może był ciut ciemniejszy (wtedy akurat latał taki jasny beżowy) wsypalem na folie lipa nic się nie vaporyzuje tylko spala,smak gorzki jak brąz,to puknąłem 50mg ,wejscie ostrzejsze niz po brownie ,i chyba bardziej majkowe działanie. Myślę ze po dłuższym czasie ta hera spowrotem stała sie morfiną z dodatkami.Ale jak mowie ,sądzę że najmniej to leżało rok pod ziemią. Akcja działa się poza granicami naszego kraju.

Ja pierdzielę... żeby coś takiego puknąć... zgroza.

Martwy temat, ale nikt nie odpowiedział. Tak, jak już ktoś zapytał, ile może leżeć hel z krwią w pompce? Nada się jeszcze do pukania na następny dzień np. po rozcieńczeniu z wodą, żeby nie był za gesty?

Raczej w ogóle chyba nie może. Drobnoustroje mnożą się w takim czymś z prędkością dźwięku.

Hm, to wiem, chodzi mi bardziej o to, czy dochodzi do jakichś reakcji chemicznych, które by przeszkadzały w podaniu tego 24h później