Odwrotni agoniści receptorów histaminowych.
Zobacz też: Wikipedia
ODPOWIEDZ
Posty: 898 • Strona 85 z 90
  • 58 / 14 / 0
Od zawsze dobrze tolerowałem hydroksyzynę. Sedacja nią wywoływana była dla mnie przyjemna.
Nie wiem czy to powszechna wiedza, bo ani wikipedia ani żadne fora nie posiadają o tym informacji - hydroksyzyna jest inhibitorem MAO-B.

Hydroxyzine was found to be a competitive inhibitor of MAO-B (Ki - 38 microM), whereas it had a low potency towards MAO-A (IC50 > 630 microM).
These findings extend our knowledge of the drug binding capabilities of the amine oxidases and suggest that these interactions may contribute to the complex actions of this drug.
W razie pytań nt. diagnozy oraz farmakoterapii, chętnie podejmę dyskusję na PW.
  • 1 / / 0
Można mieszać metylofenidat z hydro czy mnie przekręci?
  • 2344 / 543 / 0
Można.
  • 539 / 112 / 0
05 lutego 2023dramenbejs pisze:
Od zawsze dobrze tolerowałem hydroksyzynę. Sedacja nią wywoływana była dla mnie przyjemna.
Nie wiem czy to powszechna wiedza, bo ani wikipedia ani żadne fora nie posiadają o tym informacji - hydroksyzyna jest inhibitorem MAO-B.

Hydroxyzine was found to be a competitive inhibitor of MAO-B (Ki - 38 microM), whereas it had a low potency towards MAO-A (IC50 > 630 microM).
These findings extend our knowledge of the drug binding capabilities of the amine oxidases and suggest that these interactions may contribute to the complex actions of this drug.
Podeślij proszę jakieś publikacje/pdf żeby sie zapoznać dokładniej z tym tematem bo coś znaleźć nie mogę.
I czy to ma jakikolwiek wpływ na inne substancje? Nie chodzi o enzymy wpływające na kodeinę/DXM czy histamine ktora wydaje mi sie odpowiada za podbicie sedacji po alprach.

Jeśli tak jest to jak to sie ma w sytuacji gdzie biorę moklobemid z hydroksyzyną?
Ciekawi mnie to jako sam mechanizm działania razem a nie jako fazowanie oczywiście.
  • 58 / 14 / 0
@techniczny

Ciężko znaleźć darmowe, pełne publikacje, ale podstawy są tutaj:
https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/17447421/
https://link.springer.com/chapter/10.10 ... 33328-0_12
W razie pytań nt. diagnozy oraz farmakoterapii, chętnie podejmę dyskusję na PW.
  • 116 / 47 / 0
Pisze z nietypowym problemem. Otóż dokładnie ponad 3 tygodnie temu zażyłem 50 mg hydroksyzyny, którą lekarz zapisał mi bym brał na uspokojenie jako alternatywna dla benzodiazepin. Benzo nadal czasami biore i mam je nadal przepisywane, ale głównie chodzi o to, że poprosiłem lekarza o jakiś lek, który mógłbym brać częściej niż tylko doraźnie i który nie uzależnia na dłuższą mete. Był to mój drugi kontakt z hydroksyzyną w życiu i tego dnia wcześniej nie brałem nic poza nią, spróbowałem jej całkiem na czysto. Tak więc zażyłem ją po południu w dawce 50 mg. Podziałała, czułem jej efekty, tj. faktycznie uspokojenie, ale niestety też dość silne przymulenie i jakby prawie całkowite znieczulenie psychiczne na wszystko, takie uczucie jakbym miał na wszystko wywalone i nic mnie nie ruszało. Nie spodobało mi sie to. Po tym razie postanowiłem, że nie będe jej brał. W każdym razie do rzeczy o co mi chodzi - tak sie złożyło tego samego dnia, że wieczorem, jakieś pare godzin po zażyciu tej hydroksyzyny właśnie, miałem okazje zażyć amfetamine. Wiem, pewnie powiecie, że to był głupi pomysł będąc pod wpływem psychotropa. Też sie z tym zgadzam, szkoda że dopiero teraz po czasie, a nie pomyślałem wtedy, że to niebezpieczne, chyba nie doceniłem siły hydroksyzyny i jej wszelkich efektów i skutków ubocznych. Co do ilości zażytej amfetaminy to nie powiem dokładnie, bo nie wiem. Kolega posypał mi 2 kreski tak na oko - raczej grubsze, żeby mocniej poklepało oczywiście. Zażyłem donosowo jedną, poczułem jej efekty normalnie jak zawsze i było OK. Drugą też donosowo zażyłem jakoś po godzinie. No i tutaj zaczyna sie problem, otóż ta druga kreska mnie nieco sponiewierała, bo dostałem lekkiej "sercówy", tj. serce biło mi na zmiane raz szybko, a raz wolno. Nie powiem, wystraszyłem sie. Żeby nie narobić koledze przypału w razie gdybym mu zszedł tam na zawał, powiedziałem że lece w chate, pożegnałem sie z nim i poszedłem do domu. W drodze do domu cały czas dokuczało mi to serce, ale na domiar złego wszelki psychoaktywny efekt amfetaminy, tj. pobudzenie i euforia, całkiem mi zszedł, a znów zacząłem czuć to nieprzyjemne działanie hydroksyzyny, ale jakby spotęgowane tym problemem sercowym na tamten moment. Pierwszy raz taka sytuacja w życiu, że psychotrop i to niby uważany powszechnie za raczej jeden z tych słabszych zaczął ryć mi beret. Żaden inny, który brałem w życiu, a brałem ich wiele i to tych mocniejszych typu benzodiazepiny, nie zrobił mi takiego kuku. Dostałem w bani paranoi, że zaraz umre na zawał, bo zmieszałem hydroksyzyne z amfetaminą i będzie za chwile katastrofa. Na szczęście jakimś cudem doszedlem sprawnie do domu bez żadnych omdleń ani potknięć po drodze tylko cały czas odczuwałem to nieprzyjemne działanie hydroksyzyny i "sercówe". Nie czułem nawet zejścia po amfetaminie, które zazwyczaj miewam jakiś czas po zażyciu. W myślach byłem już gotowy na śmierć, czułem silne znieczulenie całego ciała jakby prawie w ogóle nie docierały do mnie bodźce z zewnątrz. Przed oczami mialem troche ciemniej niż zwykle. Wszystko normalnie widziałem dookoła tylko z taką właśnie jakby ciemniejszą poświatą. Dźwięki też do mnie słabo docierały. Przypuszczam, że był to jakiś stan przedzawałowy. Przestraszony nie na żarty postanowiłem wziąć 2 tabletki Alprox 0,5 mg czyli łącznie zażyłem 1 mg alprazolamu po czym jak najprędzej położyłem sie do łóżka i modliłem sie w myślach, żeby to sie skończyło i żebym chociaż zasnął. Pomyślałem, że gdy zasne to mi przejdzie i obudze sie na drugi dzień już w normalnym stanie. Jakimś cudem udało mi sie zasnąć, to chyba zasługa alprazolamu. Spałem jakieś 5 godzin i faktycznie wstałem już w normalnym stanie, ale jedna rzecz była nietak i bardzo mnie ona zaniepokoiła. Otóż czułem delikatne kłucie w klatce piersiowej, takie napadowe co 10-15 minut oraz ogólne ciągłe jakby niedociśnienie serca. Nie znam sie dokładnie na ciśnieniu, nadciśnieniu czy niedociśnieniu i nie kumam o co w tych kwestiach chodzi, ale na prostą logike jeśli serce bije bardzo słabo i kłuje co jakiś czas to chyba mu brakuje krwi i coś jest nietak z krążeniem krwi. Minęło 3 tygodnie i sprawa już sie dużo polepszyła. Czuje, że serce bije już znacznie lepiej i mocniej, nie dokuczają mi już żadne kłucia w klatce piersiowej po stronie serca, ale przez pierwsze 2 tygodnie mimo, że z dnia na dzień było lepiej to nadal te kłucia czasem występowały i nadal serce słabiutko biło. Do tego ciężko mi było nabrać całkowicie oddechu i też przez to czułem sie jakby niedotleniony, tak przynajmniej też mi sie wydaje, że im mniej sie oddycha tym serce jest bardziej niedotlenione.

Na dzień dzisiejszy wydaje mi sie, że problem raczej udało mi się ogarnąć pomyślnie. Otóż w ten sposób, że najpierw dużo odpoczywałem, a potem powoli z dnia na dzień troche częściej sie ruszałem i spacerowałem, żeby rozruszać krążenie, bo tak jak powiedziałem wziąłem to na prostą logike, że coś jest nietak z krążeniem i serce ma jakieś niedociśnienie. Oczywiście do tego dołożyłem zdrową diete i całkowitą abstynencje od używek, bo bałem sie cokolwiek zażyć psychoaktywnego, nawet kawy czy energetyka. Jedynie co z przyjemności robiłem to dla zdrowotności pomyślałem sobie, że masturbacja będzie dobrym pomysłem. Co ciekawe to też z tym nie było lekko na początku, bo miałem nieznaczne kłopoty z erekcją, w sensie miałem erekcje, ale niepełną, też jakby coś nie tak z ciśnieniem "tam", ale z każdą taką sesją było coraz lepiej i normalnie osiągałem orgazm i miałem wytrysk. Po skończonej masturbacji czułem sie o wiele lepiej i dużą ulge, bo czułem, że krążenie krwi jest lepsze. Teraz już nie mam żadnych problemów z erekcją i zawsze jest pełna.
Jeszcze dodam, że w pierwszych dniach po incydencie miałem częste sztywnienie lewej ręki i czułem jakby ta sztywność promieniowała prosto z klatki piersiowej od lewej strony dokładnie tam gdzie znajduje sie serce. Dużo wtedy się rozciągałem, żeby ta ręka przestała mi sztywnieć i wracało do niej krążenie - na szczęście pomogło.
No cóż, wiem na pewno, że zrobiłem sobie jakieś kuku przez mix hydroksyzyny zażytej przed amfetaminą tego samego dnia tylko nie wiem na czym to polegało i jestem ciekaw jak bliski śmierci byłem oraz ogólnie moje pytanie do Was brzmi tak: Czy mogłem uszkodzić sobie wtedy serce? Lub czy istnieje możliwość, że nadal mam je w jakimś stopniu uszkodzone? Bo nieraz jeszcze jak np zasiedze sie w miejscu albo zbyt mało sie ruszam to czuje, że to serce bije naprawde słabo i właśnie ja to widze jako niedociśnienie. Czy to kiedyś całkowicie przejdzie? Bo nigdy nie miałem żadnych sercowych problemów. Jeśli chodzi o amfetamine to mam z nią duży staż, brałem ją ponad setke razy i nigdy nie miałem "sercówy", jedynie co to lekko podniesione ciśnienie i puls, ale nigdy nie obniżone.

Na prostą logike amfetamina źle zareagowała na hydroksyzyne we krwi i wywołała sercówe czy może odwrotnie, hydroksyzyna te sercówe wywołała, a amfetamina tylko podbiła jej działanie? Psychotrop przebił działanie fety i w pewnym momencie ją nawet wyłączył? Naprawde było to dla mnie bardzo dziwne, pierwsza taka sytuacja w życiu. Od tamtej pory nabrałem respektu do wszelkich substancji działających jakkolwiek na serce, zwalniających je czy przyśpieszających. Na pewno chciałbym tym postem przestrzec wszystkich: NIGDY NIE BIERZCIE amfetaminy ANI ŻADNYCH PODOBNYCH STYMULANTÓW JEŚLI BIERZECIE HYDROKSYZYNE
Chyba to moge powiedzieć z czystym sumieniem.

Także można powiedzieć, że chyba przeszło, ale czy całkiem? Co byście polecali zrobić teraz tak profilaktycznie, żeby troche prozdrowotnie dla serca zadośćuczynić po takim "kardiowpierdolu" ?
Ogólnie co mieć najlepiej w domu w apteczce pod ręką jakby taka sytuacja, odpukać, zdarzyła sie kiedyś? Benzodiazepiny zawsze mam i mam wrażenie, że ta alpra coś tam pomogła w pierwszych godzinach tej katastrofy, a przede wszystkim chyba pomogła najbardziej zasnąć. Mam też Lorafen 2,5 mg. Jeszcze myślałem nad kupieniem Thiocodinu, żeby w takiej awaryjnej sytuacji mieć w pogotowiu. Opio uspokaja i cały układ nerwowy i serce chyba też nie? Brałem już kiedyś nieraz, teraz sporadycznie kilka razy do roku, tak raz na pare miesięcy kupie sobie paczke, opierdole całą (240 mg) i mam czil. Jest super uspokojenie i totalny luzik. Nie jest konieczny, ale browarka też zawsze jednego lubie wypić na taką okazje jak już jem kode.

Pozdro, uważajcie na siebie. Z głupoty zrobiłem mix niepozornego słabszego psychotropa ze silnym stymulantem i serce dostało porządny wpierdol. Nigdy więcej mieszania ścierwa z czymkolwiek aptecznym, a przynajmniej nie w kolejności, że najpierw psychotrop a potem stim.
  • 346 / 92 / 0
Dla mnie hydroksyzyna to placebo (chociaż z farmakologicznego punktu widzenia działa). Kiedyś po konkretnym ciągu na flualprazolamie, tak wyszło, że skończył mi się w sobotę i w niedzielę już wjechały objawy odstawienne. Pojechałem do szpitala, opowiedziałem szczerze, co odjebałem i że potrzebuję recepty na jakiekolwiek benzo, ale jedyne co mogli zrobić to dać mi skierowanie na toksykologię. Odmówiłem, dostałem zastrzyk 150 mg hydroksyzyny w dupę, której nie poczułem w ogóle. Tak więc, na mnie hydro nie działa, tak jak wiele innych leków tego pokroju, np. opipramol, doksepina itp.
  • 17 / / 0
25 marca 2023punelektryk pisze:
Pisze z nietypowym problemem. Otóż dokładnie ponad 3 tygodnie temu zażyłem 50 mg hydroksyzyny, którą lekarz zapisał mi bym brał na uspokojenie jako alternatywna dla benzodiazepin. Benzo nadal czasami biore i mam je nadal przepisywane, ale głównie chodzi o to, że poprosiłem lekarza o jakiś lek, który mógłbym brać częściej niż tylko doraźnie i który nie uzależnia na dłuższą mete. [...]
Typowa wkretka psychiczna nerwicowca, nie panikuj.
 ! Uwaga
Skracajcie proszę cytaty, jeśli są mega długie, kasując większość i dopisując [...] - cytat jest klikalny i odniesie/przeniesie automatycznie po kliknięciu strzałki do góry ↑.
Ułatwia to czytelność i poprawia wygląd strony/posta. / 909
  • 659 / 95 / 0
Z tą hydroxyzna też miałem przygody. W Świeciu na detoxie łaziłem po nią praktycznie co wieczór na spanie do mitrazapiny 15 mg i faktycznie spałem ładnie. Ale to raczej była zasługa mitry. Z kolei w innym szpitalu na ataki paniki dostawałem co rano zastrzyki w tyłek , co i tak niwelowało ten atak góra o 10%. Z kolei moja mama po jednej 25mg. Jak jej kilka razy dałem na sen to spala jak zabita i na drugi dzień jeszcze zniewala. Także jak ktoś nie ma przygód z lekami to może zadziałać, doświadczonym użytkownikom nie pomoże. Weterynarze to kochanym psiną piszą na sylwestra co by nie panikowały podczas strzałów. Na takie coś to i nawet za gówniarza relke dostałem dla wyżła niemieckiego. 🤣 ( Ale go zmiotło z planszy jak sobie teraz przypomnę )
Jeszcze jest za wcześnie by było już za późno
  • 59 / 3 / 0
Sama hydroksyzyna nieźle mnie położyła do snu bez tolerancji 80mg. Sprawdzę te dawki do 100mg tak jak piszą w ulotce, za jakiś czas żeby nie było że mam jakąś tam tolerancję.
ODPOWIEDZ
Posty: 898 • Strona 85 z 90
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.