Luźne dyskusje na tematy związane z substancjami psychoaktywnymi.
ODPOWIEDZ
Posty: 195 • Strona 17 z 20
  • 3490 / 54 / 0
Nieprzeczytany post autor: Kurwik »
Zryty, dzięki. Rastuch, ona właśnie taka wygnieciona była zawsze, taki materiał i o to chodziło.
Zrobić coś bez czegoś ale żeby było jak z tym czymś. To by dopiero było coś.

I mean no harm.
Ani To Ani Tamto
  • 8 / 3 / 0
Halo halo, czemu ten wątek umarł prawie dekadę temu? (japierdole, jak ten czas leci!)

Amsterdam, sylwester 2014/2015, chodzimy ekipą po mieście zwiedzając kofiki, oczywiście upizgani jak trzeba. Z alejki wychodzi murzyn i zaczepia nas z pytaniem "Cocaine?". Na to kumpel, który nic kompletnie po angielsku nie mówi, ale kojarzy jakieś teksty z filmów odpowiada "Yes my nigga!"
alkohol
DXM
THC
amfetamina
metamfetamina
mefedron
kokaina
MDMA
DMT
grzybki
kodeina
To be continued...
  • 46 / 1 / 0
sisii pisze:
Amsterdam, sylwester 2014/2015, chodzimy ekipą po mieście zwiedzając kof..
Zgarneliscie wpierdol?
Uwaga! Użytkownik devie nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 12007 / 2344 / 0
Całą ekipa najebanych Polaków od jednego murzyna? Ty by dopiero był shameful shit :D
  • 46 / 1 / 0
Ale przeciez każdy dobrze wie ze jak kolorowemu działającemu w tej branży sie cos nie spodoba to w sekundę pojawia sie 10 jego koleszków ;)
Uwaga! Użytkownik devie nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2845 / 284 / 0
Re:
Nieprzeczytany post autor: jsc »
MeF-U pisze:
Z gory sorry za odgrzebywanie starego tematu ale postanowilem sie podzielic z wami wczorajszym, w moim odczuciu dosc mocnym przezyciem, niezakladajac jednoczesnie nowego topicu.

Otoz wczoraj popoludniu poszlismy sobie z kuplem do parku, w celu odprezenia sie przy dymku cannabisu (w sumie to juz resztek z dnia poprzedniego). Usadowilismy sie w dosyc odludnym miejscu a nastepnie skonsumowalismy zawartosc jednej lufki. Nie ukrwam ze po tym czulem sie juz baardzo dobrze a materialu zostalo jeszcze na jedno nabicie (material wraz z jeszcze jedna czysta lufka znajdowal sie u kumpla w kieszeni).
Siedzimy sobie spokojnie i gadamy o niczym, kumpel saczy piwko, ja jak zwykle bezalkoholowo.
Nagle patrze a z naprzeciwka, z za krzaczkow wylania sie dwoch panow policjantow i jeden zolnierz i zmierzaja w naszym kierunku. W tym momencie moje (a raczej nasze) "samopoczucie" uleglo "drobnemu" pogorszeniu ale grunt to niedac po sobie nic poznac (łatwo powiedziec).
Podczas gdy panowie dosc powolnie zblizali sie do nas prubowalem jeszcz sobie wmowic ze moze jednak istnieje szansa ze przejda obok nas obojetnie lecz moje "prosby" zdaly sie na marne.
No i podeszli. Juz nawet nie pamietam czy sie wylegitymowali czy nie. Jedno wiem ze wygladali na mlodzikow i sadze ze byli to policjanci ze szkolki, na praktyce w terenie ale caly czas mnie zastanawia obecnosc zolnierza (moze ich pilnowal) ktory mial wieksze doswiadczenie ale o tym pozniej.
I sie zaczelo. Na poczatek sprawdzenie i weryfikacja przez krotkofalowke naszych danych, polaczona z chyba standardowym wypytywaniem sie o rozne rzeczy (praca, zarobki itp.) mojego kumpla,
Ja na szczescie wymigalem sie od "standardowej gadki o pierdolach", a na pytanie dlaczego nic nie mowie odpowiedzialem ze z natury jestem malomowny i dali mi spokoj (moj caly wklad w konwersacje z parowami ograniczy sie moze do 5-6 slow). Wiec stalem sobie cichutko.
Ale co sie dzialo w tym czasie w mojej glowie to juz ciezko opisac. Roznego rodzaju filmy w stylu "co sie stanie jak znajda u nas ziele", w skrocie od najczarniejszych scenariuszy po te najbardziej optymistyczne.
"Kątem ucha" sluchalem takze gadki policjantow z zolnierzem, a to ze byl na misji i dostal medal to znow chwalil sie nozem, dowiedzielismy sie takze ze jednemu z panow policjantow znajomy ma sprowadzic specjalny model noza ze stanow (ja tu o malo co zawalu nie dostaje a oni gadaja o nozach).
Kiedy zweryfikowali nasze dane, jeden z panow policjantow zaczal wypisywac koledze mandat za picie piwa.
Mysle sobie to spoko wypisza mandat i mamy ich z glowy ale w tym momencie uslyszalem od zolnierza cos co w takim stanie i sytuacji moze zwalic z nog. "Czy zazywaja panowie jakies srodki oduzajace bo sie jakos dziwnie zachowujecie" po tych slowach myslalem ze jak otworze szerzej usta to panowie zobacza moje napierdalajace na maxa serducho. Ale jakos sie pozbieralem i odpowiedzielismy ze nie. W miedzyczasie zolnierz stwierdzil jeszcze ze jak mam bluze z clinica z kapturem to na pewno jestem hiphopowcem i musze miec cos z jakimis uzywkami wspolnego (co mnie troszke wkurwilo bo nie cierpie "szufladkowania" ludzi po tym jak sie ubieraja i wygladaja) to mu powiedzialem ze sie myli.
Spogladalem na kumpla i w moich oczach wygladal on normalnie natomiast gdy "patrzalem na siebie" mialem wrazenie ze to co przed chwila robilem jest wrecz wymalowane na mojej twarzy a kazdy moj ruch zdradza stan w ktorym sie obecnie znajduje, dopiero po chwili uswiadomlem sobie ze to tylko moje filmy (a moze jednak nie skoro sie doczepil).
Ostatnie starcie skonczylo sie tym ze panowie poprosili abysmy powyciagali wszystkie rzeczy z kieszeni i powywracali kieszenie. Ja bylem "czysty" a kolega zachowal zimna krew i pomyslowo wyciagnal kieszen w taki sposob ze worka widac nie bylo a i z lufka sobie poradzil. Panowie na szczescie rak nam do kieszeni nie pchali (co zreszta nie jest chyba legalne ale jak wiadomo u nas wszystko mozliwe). Nie wiem czemu ale samo "przetrzepywanie" znioslem lzej niz poprzednie etapy kontaktu z wladzami. Kiedy sie "popakowalismy" panowie sie pozegnali i oddalili. A my udalismy sie w inne miejce w celu skonsumowania reszty "dowodow".

Patrzac z perspektywy dnia dzisiejszego to cala sytuacja wydaje mi sie conajmniej smieszna chociaz bylo goraca to na cale szczescie skonczylo sie tylko 30zł mandatem za picie, ktory dostal kolega. W sumie to mam jedynie pretensje do panow policjantow o to ze spierdolili nam najlepsza czesc bani bo "trzymali" nas z dobre 25-30min (dlugo czekalismy na potwierdzenie naszych danych przez "baze") ale z drugiej strony jestem bogatszy o kolejny ciekawy incydencik, ktory mozna powspominac. Wiem tez ze napewno zachowywalibysmy sie inaczej gdybysmy byli pod wplywem, jednoczesnie nie posiadajac niczego przy sobie.
Ten temat jest świetny, to jest drugi post z drugiej strony i ja chciałbym podziękować za odkopanie :)
Więc się w miasto wypuszczam
niech Bóg będzie ze mną jak autodestrukcja
masz wyraźny kształt, a świat to iluzja
jakbym te twoje pieniądze miał to bym je puszczał
  • 12007 / 2344 / 0
Będąc już w głębokim uzależnieniu od kodeiny, wstałem pewnego zimowego dnia, umyłem się, wypiłem kawę, zjadłem swoje 450 mg, posiedziałem chwilę przy kompie i udałem się (nie, nie do pracy, chociaż byłem zatrudniony. Ćpanie opio to robota na cały etat, a ja nie miałem czasu na dwa) na miasto celem "przywłaszczenia sobie" tylu pak Thocodinu, ile dałem radę w 4-5h.

Kilka słów o tym, na czym ten cały proceder polegał. Chodziło o kupowanie 2-3 paczek Thio... bez płacenia. Ja ten sposób nazwałem "na mały Amol", tutaj spotkałem się z określeniem "na wyrwę". Pojawiałem się pod apteką i obserwowałem ruch. Jeżeli był ciągły, to odpuszczałem. Apteka musiała być bez klientów przynajmniej minutę co jakiś czas, żebym się odważył. Czasem potrafiłem czekać prawie godzinę, jak Omar w "The Wire"...
Wchodziłem z kartą płatniczą w ręku i na wstępie prosiłem o 3 paczki Thio. W 98 na 100 aptek farmaceutki kładły opakowania na ladzie, a jak już się tam znalazły, prosiłem o coś znajdującego się w trudno dostępnym miejscu. Cel był oczywiście taki, by kobieta choć na moment się odwróciła. Kiedy tak się stawało, brałem thio i wychodziłem. Oczywiście miałem wcześniej zaplanowany najlepszy kierunek ewakuacji.
Kiedyś zdarzył mi się facet. Nieco ode mnie starszy i większy. Wszystko szło jak zwykle, dopóki nie zauważyłem, że gość wyskoczył za mną z tej apteki i zaczął gonić jak na filmie. Spier*****em wtedy jak nigdy w życiu. Pościg trwał z 10 minut (to naprawdę długo) i zakończył się wywrotką aptekarza na śniegu. Jak tylko straciłem go z oczu i jeszcze kawałek, wtoczyłem się resztkami sił do jakiejś kamienicy i łapałem oddech przez kolejne 15 minut na klatce schodowej.
Procederu nie zaprzestałem i zrobiłem w ten sposób większość aptek w mieście.
Z perspektywy czasu ciężko mi żyć z tym i innymi rzeczami, które zrobiłem, żeby mieć na kodeinę. Miałem mnóstwo szczęścia, że robiąc to tyle razy nigdy nie wpadłem.
Don't do this at home.
  • 438 / 18 / 0
@ up zajebista historia, pamiętam kiedyś o tej zacnej sytuacji wspominałeś :-D
wchodziłeś chociaż w kapturze ? XD
Tak czy inaczej,kozak akcja z tym kolesiem :-)
Uwaga! Użytkownik samedobretopy jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 12007 / 2344 / 0
^
W czapce - całą zimę tak przegoniłem. To samo było z drogimi alkoholami w marketach - wyniosłem tego całe morze... gdyby zsumować sam zysk, wyszłoby pewnie koło 5-6-7 tyś. Dostałem w sumie 2 mandaty. Jeden 5 stów, drugi 2 stówy. Zapłaciłem tylko ten drugi. Za pierwszym razem wpadłem jak frajer - widziałem przy kasach wzmożony ruch "ochrony", ale byłem na takim skręcie, że i tak spróbowałem. Drugi raz to już mnie zaskoczyli. Nie będę wchodził w szczegóły całej tej działalności gospodarczej...
  • 502 / 39 / 0
Ja kiedyś parę razy zrobiłem podmiankę. "Dobry, cztery paczki thiocodinu proszę" - babka kładzie na ladę "Aaa i jeszcze [tu wpisz nazwę dowolnego leku który stał za nią)". Odwraca się, ja szybko chowam do kieszeni thiocodin i kładę na ladzie puste paczki które przyniosłem ze sobą - czasem wrzucałem do środka jeszcze jakieś pocięte kawałki gazety żeby waga się mniej więcej zgadzała. "Ojej pani magister, zapomniałem portfela, przepraszam za kłopot, do widzenia". I chuj:)
ODPOWIEDZ
Posty: 195 • Strona 17 z 20
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.