A miks grzybów z MDA będzie sie też tak nazywał?

50 łysic i 800-100mg MDA (sypane na oko ) wizualnie i psychicznie tak ujmując to w dwóch słowach: rozjebało system...
Następnym razem ciut mniej tego drugiego, albo ewentualnie jak grzybki bardziej odpuszczą :D

Potwierdzam :-) Co tu dużo pisać... przechadzając się po klubie, mijając mnóstwo twarzy, miałem potężny myślotok - co ja tu robię? ile tu ludzi... no tak, mają być carboni... ale co z tego... skąd ja się tu wziąłem... gdzie on idzie... może jednak wrócimy... ale mordy... co się dzieje? Zdecydowanie czułem potrzebę kogoś ogarniającego; na szczęście było nas sporo i jeszcze nie wszyscy coś jedli, więc czułem pewien komfort. Aż, właściwie dopiero po 2h, zjadłem mdma i od razu po tym poszedłem z dziewczyną pod scenę. Przez dobre 40-50 minut czułem niesamowitą... irytację. Tu nie wchodzi mdma, tu nie mogę się wczuć w muzykę, tu ktoś wylewa piwo, tu ktoś się rozpycha... i nawet nie zauważyłem, kiedy to wszystko zniknęło.

Nie ma nic, spokój, szczęście. Tylko ja, moja J i muzyka. No, od czasu do czasu jeszcze kilka par oczu-pięciozłotówek z wielkimi uśmiechami od ucha do ucha. Jak ja Was wszystkich uwielbiam... jak ja Was kocham! Jak ja... ale mi się chce pić. Nie wytrzymam... wytrzymam. Wytrzymam? Jeszcze chwila... ale co, chwila i kolejny koncert, i znowu... Iść? Nie iść? Może pójdę... Muszę... ale nie chcę nikogo odrywać... ale muszę. Ok, przeprosiłem, poszedłem do łazienki pod kran. Wydoiłem dobre dwa litry duszkiem, po czym wracam pod scenę i... nie wychodzę ani na chwilę. Tu jest mój dom, tu jest moja rodzina, tu jest moja miłość i tu jest wszystko. A, przede wszystkim, tu jest moja muzyka. A może odwrotnie... Ale to nieistotne. Jest idealna, jest najpiękniejsza, już wiem co tu robię. Żyję. Najpiękniejsza noc w moim życiu. Zlepmy się więc wszyscy w jedną masę i powróćmy do Domu.

Tak wyglądał mój hippyflipping.

nie taki duży czas temu poszło 40 świeżych łysiczek, doprawione MDMA jak grzybki zaczęły mocno wiercić w głowie.. spytałem się "kurde, czemu nie? raz się żyje" tzn że jak wszedł mi peak z łysic, zarzuciłem 150mg MDMA.. uczucie nie do opanowania, rozpierdalająca euforia z obydwóch, na dodatek uczucie "wszystko jest takie inne-nowe.." z rogalem na twarzy i podziwianiem wszystkiego do okoła. Za dużo żeby pisać TR, polecam :)

czyli co, kolejnosc taka, ze na psylopeaku dopiero wrzutka MDMA? prosze o szybka odp

Tak, najlepiej.

Czemu tak? Minimalizacja chujozy? Maksymalizacja zajebiozy? Przedłużanie czasowe?

Myślę, że wszystkie oprócz środkowego, przy maksymalizacji zajebiozy najlepiej, aby nałożyły się szczyty (czyli wrzucenie MDMA jakies 10-15 min po wrzuceniu grzybów), tyle że to może niektórych przerosnąć, szczególnie podwójny bodyload. Dlatego dorzutka MDMA na peaku grzybów to taka optymalna wersja.

mnie przeroslo, odwazylem sie dorzucic MDMA dopiero po peaku psychodeliku, ktorego wzialem raczej za duzo. szczyty sie nie nalozyly, mimo to bylo mega :)

bede sie zbieral do tego miksu niebawem, planuje brac z kims 75kg, 3.3g suszonych zibenow i po peaku ok 100mg MDMA, z dziewczyna bede bral (45-50kg), ktora to zjada 2.5g, ok 80mg MDMA. mysle ze moze byc fajnie, napisze co i jak. a, i tak w ogole to jestem w opiatowym ciagu, musze oczyscic sie zeby dopiero wrzucac, czy bedzie ok jesli zarzuce jakas dawke tylko by zniwelowac skreta, tak pare godzin przed tripem? zawsze staralem sie miec przerwe i po oczyszczeniu sie jadlem, ale teraz za dlugi cug byl zeby tak lekko zniesc go na cold turkey.

Jadł ktoś b-k hippyflipping? Mam pół metra od siebie 1g niemieckiego metylonu i 80 łysych i zastanawiam się czy warto to miksować. W sumie 3x po 300mg motyla + setunia na dorzutkę oraz mocno średni/mocny(7/10) zipkowy tripek.