PS Palcie zielone :D Peace :finger:
palenie jest przyczyną raka i zawałów serca
peace for all ;-)
konsultacja ze mną zagraża życiu i zdrowiu
Janssen-Cilag powinien mnie dożywotnio sponsorować
matka chemia kocha swoje dzieci i nie pozwoli im umrzeć w samotności
ale co do tematu watku:
pierwsza strona watku maja racje - ci co napierdalali na maxa juz nie zyja, albo zbieraja po zlotowce na centralnym.
jezeli ktos tu cos napisze to :
1- dlatego ze sie ustawil jakotako, grzeje i ma kase chociaz na internetu oplacanie (patrz mgr)
2- grzal na maxa ale przestal
3- ten ktory mysli ze sportowe grzanie mu ujdzie do konca faken-zycia
Ja - cos pomiedzy 2 i 3, tak 2.64 mniejwiecej
opiatowiec=wrak - prawdziwe u 90% wpierdolonych.
Zaraz malolaty beda sie smialy - "zobacz, jade juz 12 lat i mam zone, dziecko, samochod, 5 patoli na koncie..." Poczekaj malolat, zaspiewasz inaczej za kolejne 12 lat.
Ja nie znam wielu cpunow po 40stce ktorzy by nie mieli problemow DUZYCH ze zdrowiem. plus napady strachu, depresje, hujwiecojeszcze psychiczne.
znalem okolo 200 cpunow w swoim zycie - tak ze 150 juz umarlo, przewaznie w 30-40 lat.
znam kilku ktorzy przestali w wieku 30kilku lat, po 10-15 latach grzania (typ 2). Teraz rzucaja sluchawke jak do nich dzwonie i wypowiadam slowo "garnek". Tak, maja piekne rodziny i szmal, ale do konca musza sie mocno pilnowac.
sportowcy - szkoda, ale oszukuja sami siebie. Przygrzeje taki w piatek, przespi sobote, a potem przez 5 dni mysli tylko o H. I tak mozna 2-3 lata.
Po huj? - albo zero, albo max.
podsumowanie mojego belkotu - tak, 90% wjebanych w H to wraki
(wjebanie - 10lat lub wiecej, 2-3 lata pykania to dopiero poczatki realwjebania)
porucznik pisze: - tak, 90% wjebanych w H to wraki
mam trzydziestke, odwiedzilem ostatnio swoje miasto, zupelna zmiana ekipy, ludzie w moim wieku i troche starsi, po prostu przestali brac, lecza sie, lub w wiekszosci poumierali. procentowo 90 z tych, ktorzy naprawde brali, to po pewnym okresie wraki, emocjonalne i psychiczne.
zapewne tak samo, za kilka lat bedzie z tymi, ktorzy teraz pisza , ze biora na sportowo, ze maja auto i kaske itp. ale zycze, zeby trafili, do tego 1 sportowego procenta ;) ja osobiscie nikogo takiego nie znam. hmmm.
20 lutego 2010josniepon pisze: porucznik - swiete slowa. nic dodac, nic ujac
mam trzydziestke, odwiedzilem ostatnio swoje miasto, zupelna zmiana ekipy, ludzie w moim wieku i troche starsi, po prostu przestali brac, lecza sie, lub w wiekszosci poumierali. procentowo 90 z tych, ktorzy naprawde brali, to po pewnym okresie wraki, emocjonalne i psychiczne.
zapewne tak samo, za kilka lat bedzie z tymi, ktorzy teraz pisza , ze biora na sportowo, ze maja auto i kaske itp. ale zycze, zeby trafili, do tego 1 sportowego procenta ;) ja osobiscie nikogo takiego nie znam. hmmm.
Wracajac do tematu watku... nie bardzo rozumiem czego oczekuje od nas autor?!?! Chcesz zobaczyc tutaj zewne historie albo wychwalki jak to ci kontrolujacy sie ustawili... lol pewnie jest kilka takich historyjek w roznych tematach ale pamietaj ze zawsze, ale to zawsze konczy sie podobnie. Wszyscy do jednego celu, jedni szybciej, inni wolniej ale spotkamy sie na koncu. Kiedy sie ockniesz ze zpierdoliles wszystko ale czesto juz jest za pozno.
Nie kurwa, najlepsze chwile mojego życia to było wpierdalanie się w heroinę. Nic już nie będzie takie samo, i nie ma znaczenia czy jesteś menelem czy lekarzem.
25 lutego 2020jacok pisze: @up Może autor chciał usłyszeć, że można KIMŚ być poza narkomanem heroinistą. Że Rysiek Riedel, że cośtam, lekarze, prawnicy, że najlepsze jeszcze przed nami...
Nie kurwa, najlepsze chwile mojego życia to było wpierdalanie się w heroinę. Nic już nie będzie takie samo, i nie ma znaczenia czy jesteś menelem czy lekarzem.
Ale masz rację, że nic nie będzie takie samo. Na początku swojego tak naprawdę pierwszej poważnej próby wyjścia z nałogu wydawało mi się że zerwanie z nałogiem to tylko pozbycie się głodu i samego aktu ćpania. Że skoro żyję i jestem zdrowa, mam świetne wykształcenie i pracę to w zasadzie mi się upiekło i niewiele straciłam poza pieniędzmi i czasem.
Dopiero miesiące terapii uświadomiły mi że narkomaństwo przesiąkneło każdy aspekt mojego życia i moich emocji. Moje relacje były i nadal są " ćpuńskie" i mój styl życia był ćpuński mimo że ćpania w nim juz nie było.
Ale wierzę że warto.. że może straconego czasu nie da się odzyskać i że może okazać się że nie umiem funkcjonować na trzeźwo, że nigdy nie zejdę z metadonu.
Ale to cholernie podstępne gówno.
25 lutego 2020jacok pisze: @up Może autor chciał usłyszeć, że można KIMŚ być poza narkomanem heroinistą. Że Rysiek Riedel, że cośtam, lekarze, prawnicy, że najlepsze jeszcze przed nami...
Nie kurwa, najlepsze chwile mojego życia to było wpierdalanie się w heroinę. Nic już nie będzie takie samo, i nie ma znaczenia czy jesteś menelem czy lekarzem.
Ludzie wymieniają sławne nazwiska jarając się Cobainem, ale największą szansę to tu mamy na post o sobie w naszej nekropolii, a nie na pierwsze strony gazet czy złote płyty, raczej złote strzały.
Może każdy, komu ludzie mówią że coś jeszcze z niego będzie, powinien się zastanowić, czy dalej nie ma niedopowiedzianego: "samobójca", smutne ale prawdziwe.
Nie dalej, niż wczoraj powiedziałam komuś w klimatycznym względem tematu miejscu (ehe), że najgorsze jest to, że gdybym mogła w jakiś podobny do ibogainy sposób "wymazać" z siebie opiowractwo mentalne, to... to nie odpowiedziałabym z entuzjazmem tego 'tak', mimo że bardzo mocno dostałam po piździe i doszło jeszcze RZS odziedziczone (jak się nałożą te bóle na skrętowe, to albo potrzeba magika, albo magika można z bólu 'zrobić'...), z perspektywy lat pojmuję już, że siła słów jest duża, ale uzależnienia większa.
Słowa o wrakach uważam za prawdziwe choćby z emocjonalnego punktu widzenia.
A co do samego uzależnienia, startując z 'wysokiego c' to bez chwili zawahania odpowiadam, że najlepszy był miesiąc miodowy, właściwie to pierwsze dwa miesiące. Życie potem to coraz żałośniejsze próby powrotu do tego, co było, gonienia króliczka i kalania 'twarzą' ćpuna tych nielicznych aspektów życia, które jeszcze nim nie przesiąkły, wysokim funkcjonowaniem można nazwać próby utrzymywania pozorów normalnej fasady, ale samo utrzymywanie też męczy - oraz wspominanie dwóch miesięcy najlepszych na świecie...
Za parę lat mogę być zdrowa i wolna od bólu z RZS na dobrze dobranych lekach (teoretycznie owszem), wolna od uzależnienia, mogę uprawiać wspaniały seks z dopaminowym uniesieniem z ukochaną osobą gdzieś w ładnym i bezpiecznym miejscu, ale najdzie mnie jedna myśl - a ciekawe, jak byłoby po takim czasie robić to samo z H? I trzeźwość pierdolnie silniej niż ten strzał po takim czasie. Poza tym etap 'uczenia się wszystkiego od nowa na czysto' jest przerażający, dopiero jak spróbowałam to zobaczyłam, ile zastawiłam w opiatowym lombardzie i nie spłaciłam.
Bardzo fałszywe jest też przekonanie, że jak już życie zacznie się układać, to łatwiej będzie zapomnieć o opio; owszem, ale łatwiej będzie zapomnieć tylko o ich podstępności. Zawsze będzie się je nosiło "w sobie" i mózg przypomni sobie magiczną pigułkę somy zarówno w najgorszych, jak i w najlepszych momentach... A także tych średnich, których jest od groma, co nie daje zbyt wiele spokoju.
to satisfy total need. Because you would be in a state of total sickness, total possession, and not in a position to act in any other way.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.