Dyskusja o głównym alkaloidzie opium, oraz jego półsyntetycznej pochodnej.
Więcej informacji: Morfina w Narkopedii [H]yperreala,Heroina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 59 • Strona 6 z 6
  • 28 / 17 / 0
Moje oczekiwania były dość dalekie rzeczywistości. Przede wszystkim nie było tego jebniecia w głowie, orgazmu. Przez te cała sakralna otoczkę, którą stworzyłam sobie w głowie słuchając opinii innych, spodziewałam się po prostu "czegoś więcej" i chcąc zrozumieć, poczuć w końcu to "więcej", obudziłam się trochę z ręką w nocniku bo byłam tylko dalej i dalej. Nawet nie wiem kiedy.Już doskonale znając te magię diabelska. O ile objawy fizyczne odstawienia są jeszcze do zniesienia, tak psychicznie H mieli człowieka i wypluwa zupełnie nagiego. Nie wiem jak to określić ale poczucie jakby się straciło najbliższą osobę...brak chęci do czegokolwiek, pustka, beznadzieja i lament. Paradoksalnie Nie mam bogatego doświadczenia jeśli chodzi o roznorodnosc używek, więc może ciężko mi porównywać (odwieczna moją miłością była i jest w zasadzie wciąż morfina, z rozsądku w zasadzie). W przypadku H nie ma czegoś takiego jak rozsądek, to uzależnienie od pierwszego razu i życie w matni. Tutaj jest jej potęga -kiedy szukając jej potegi, niewiedząc kiedy, zaczyna się oszukiwanie samego siebie, liczenie dni przerw itp i ma Cię w garści
  • 155 / 10 / 1
Może nie hel, ale przy majce IV to ja oczekiwałem jakiegoś błogostanu, a w sumie wjazd był orgazmiczny a samo działanie to koda ciekawsza. Btw 0 tolerki bo grzeje rzadko w chuj.
  • 1988 / 107 / 0
21 kwietnia 2020Issar pisze:
(...), tak psychicznie H mieli człowieka i wypluwa zupełnie nagiego. Nie wiem jak to określić ale poczucie jakby się straciło najbliższą osobę...brak chęci do czegokolwiek, pustka, beznadzieja i lament.
O, to to to.

Niestety, wyrwa po opio pozostaje na długo. O ile skręty dało się jeszcze przeżyć ze świadomością, że nagrzeję się jak tylko wpadnie jakaś kasa, o tyle życie ze świadomością że nigdy już tego nie poczuję bywa nieznośne.
  • 28 / 17 / 0
@jacok mozesz, bazując na doświadczeni rzecz jasna, powiedzieć ile może trwać takie rozbicie?
Okropnie trudno mi ze sobą już walczyć. Po roku czystości i "wracania do siebie" wystarczył jakiś impuls, żeby szlag trafił to wszystko a myślałam już, że uporałam się z własną psychiką. Teraz pół roku zaraz będzie jak ponownie się z tym rozstałam i są dni, że w ogóle o tym nie pomyśle a czasem przyjdzie taki miesiąc, że ochujec można. Nawet sny miewam, choć wiem jak durnie to brzmi. Wiem, że wszystko siedzi w głowie ale nie może tak byc chyba wiecznie. Ile trzeba czasu, żeby przestały nachodzić człowieka myśli o ponownym przygrzaniu?
  • 100 / 33 / 2
@Issar, sny narkotykowe sa jak najbardziej normalne i swiadcza o glodach psychicznych. Jesli mam byc szczery jesli nic nie zaczniesz ze soba robic tj. np. psychoterapia- sa rozne, np. behawioralno-poznawcza czy AN i program 12 krokow to nic sie nie zmieni. Samo nic sie nie zmieni, o trzezwosc trzeba walczyc. Siedzenie na duposcisku niczego w zyciu nie zmienia a ty wlasnie obecnie to robisz. To nie bedzie tak, ze ktoregos dnia obudzisz sie i Twoje myslenie zmieni sie o 180 stopni i spogladajac w lustro powiesz do siebie: O matko! Ale to zycie jest piekne na trzezwo! Czemu ja wczesniej tego nie widzialam? Jestem taka szczesliwa! Wrecz czuje sie duzo lepiej niz na haju!
Prawda jest jednak taka, ze jesli "nie ruszysz" swojej psychiki i duszy to zdrowa nie bedziesz, predzej czy pozniej wrocisz do brania. Osobiscie uwazam, ze juz lepiej brac niz siedziec na duposcisku nic ze soba nie robiac. Pamietaj- poki nie zaczniesz wprowadzac zmian w swoim zyciu i nie dotkniesz tego przez co zaczelas brac- musialas miec jakies deficyty, czegos Ci w zyciu brakowalo, byc moze ktos Cie skrzywdzil. Ogolnie kazdy uzalezniony zaczyna brac czy pic lub wpada w inne uzaleznienie nie radzi sobie z pewnymi sprawami, ktore innemu czlowiekowi nie sprawiaja problemu. A raczej potrafi dany problem rozwiazac a nie uciekac od niego. Bo tak naprawde cpanie to ucieczka. Przed tym Ty uciekasz musisz sie nad tym zastanowic i isc do dobrego terapeuty od uzaleznien czy np. pojsc na jakas grupe AN, znalezc tzw. sponsora i "robic" program 12 krokow.


Co do odczuc po pierwszym zazyciu mocnego opio- byl to oksykodon IV to fakt, zmiotlo mnie jednak nie bylo to cos takiego zebym musial to powtarzac nastepnego czy jeszcze tego samego dnia. Wjazd i dzialanie takie, ze az sobie usiadlem i siedzialem z opadnieta glowa i zamknietymi oczami dobre 15 minut doznajac mega euforii. Wczesniej strzelalem juz IV, pierwsze razy z podaniami dozylnymi to byl tramal i metkatynon, tak ze sama iniekcja nie robila na mnie wiekszego wrazenia. Balem sie jednak- wczesniej jedzac 2-3 razy oksykodon zachwytem nad jego mega euforycznym dzialaniem nawet branym doustnie, ze ta pierwsza iniekcja z mocnego opio sprawi, ze uzaleznie sie tak, ze kazde pieniadze zdobede zeby tylko wziac. Tak sie jednak nie stalo. Co do samej heroiny to bralem ja duzo pozniej, majac juz tolerke dosc spora na majke i oxy, tak ze nie moge mowic o oczekiwaniach znajac juz dzialanie mocnych opioidow podawanych dozylnie. Mialem jednak obawy, ze wjebie sie w kompot i to konkretnie, bo kompot ma jeden z najlepszych wjazdow po podaniu IV. Owszem fajnie bylo, wjazd super, noddy i ogolnie "leb spadl". Jednak ani razu nie mialem mysli zeby zapierdalac na Slask- gdzie to wlasnie z kumplem u jego kumpla ow kompot zesmy brali i probowac kolejne razy czy sadzic maki albo szukac slomy u sasiada.
To ja- Maykel85/Maykel855. Do tamtych kont nie pamietam hasel. Jesli chcesz sie ze mna skontaktowac pisz przez forum, najlepiej uzywajac strony privnote.com.
  • 1988 / 107 / 0
15 maja 2020Issar pisze:
@jacok mozesz, bazując na doświadczeni rzecz jasna, powiedzieć ile może trwać takie rozbicie?
Okropnie trudno mi ze sobą już walczyć. Po roku czystości i "wracania do siebie" wystarczył jakiś impuls, żeby szlag trafił to wszystko a myślałam już, że uporałam się z własną psychiką. Teraz pół roku zaraz będzie jak ponownie się z tym rozstałam i są dni, że w ogóle o tym nie pomyśle a czasem przyjdzie taki miesiąc, że ochujec można. Nawet sny miewam, choć wiem jak durnie to brzmi. Wiem, że wszystko siedzi w głowie ale nie może tak byc chyba wiecznie. Ile trzeba czasu, żeby przestały nachodzić człowieka myśli o ponownym przygrzaniu?
Hej, wybacz że tak długo. Sny miałem zo najmniej rok/dwa po odstawieniu, na szczęście większość z tego czasu byłem w ośrodku bez możliwości przygrzania. Potem jest różnie, najważniejsze to coś robić. Jak masz dużo czasu, to zaczyna się nakręcanie i w końcu załatwiasz. Mi się to udało trochę ograniczyć, po drodze dwa razy zmieniłem kraje zamieszkania, kilka razy pracę i już prawie nie pamiętam że jestem ćpunem. Czasem wyjdę na [h] i się ponakręcam, ale nie na tyle żeby spieprzyć to co osiągnąłem. Miałem oczywiście kilka wpadek, na szczęście drobniejszych i bez konsekwencji (poza wstydem przed żoną). Jest sporo prawdy w stwierdzeniu "czas leczy rany", tyle że to niewiele pomaga.

Gdybym miał podsumować - stan się będzie ciągle poprawiał, z okresowymi gorszymi momentami (nawroty). Jeśli się na nie przygotujesz, to będzie całkiem znośnie.
  • 959 / 134 / 0
09 lipca 2020jacok pisze:
15 maja 2020Issar pisze:
@jacok mozesz, bazując na doświadczeni rzecz jasna, powiedzieć ile może trwać takie rozbicie?
Okropnie trudno mi ze sobą już walczyć. Po roku czystości i "wracania do siebie" wystarczył jakiś impuls, żeby szlag trafił to wszystko a myślałam już, że uporałam się z własną psychiką. Teraz pół roku zaraz będzie jak ponownie się z tym rozstałam i są dni, że w ogóle o tym nie pomyśle a czasem przyjdzie taki miesiąc, że ochujec można. Nawet sny miewam, choć wiem jak durnie to brzmi. Wiem, że wszystko siedzi w głowie ale nie może tak byc chyba wiecznie. Ile trzeba czasu, żeby przestały nachodzić człowieka myśli o ponownym przygrzaniu?
Hej, wybacz że tak długo. Sny miałem zo najmniej rok/dwa po odstawieniu, na szczęście większość z tego czasu byłem w ośrodku bez możliwości przygrzania. Potem jest różnie, najważniejsze to coś robić. Jak masz dużo czasu, to zaczyna się nakręcanie i w końcu załatwiasz. Mi się to udało trochę ograniczyć, po drodze dwa razy zmieniłem kraje zamieszkania, kilka razy pracę i już prawie nie pamiętam że jestem ćpunem. Czasem wyjdę na [h] i się ponakręcam, ale nie na tyle żeby spieprzyć to co osiągnąłem. Miałem oczywiście kilka wpadek, na szczęście drobniejszych i bez konsekwencji (poza wstydem przed żoną). Jest sporo prawdy w stwierdzeniu "czas leczy rany", tyle że to niewiele pomaga.

Gdybym miał podsumować - stan się będzie ciągle poprawiał, z okresowymi gorszymi momentami (nawroty). Jeśli się na nie przygotujesz, to będzie całkiem znośnie.
Calkiem znośnie %-D 2 lata w ośrodku, 3 kraje zamieszkania po drodze a i tak zdarzają się wpadki które i tak niedługo mogą zakończyć się ciągiem

Perspektywa dla rozbitego wewnętrznie opiatowca jak marzenie %-D

To droga bez odwrotu, sam nie wiem czy ja po zabawach z 1.5 grama kody w ciągach i oksy kiedykolwiek dojdę do siebie na tyle żeby zacząć normalne życie nie myśląc o grzaniu, nie wiem jakie są szanse dla heroinisty. Tacy ludzie jak Ty, którzy są wstanie zawalczyć to ewenement liczony na palcach jednej ręki, większość po spierdolonych latach życia nie ma już po prostu nawet do czego wracać, u Ciebie jak można było wywnioskować, jest jeszcze żona i ten ciepły kocyk przysłowiowy który czeka i jest motywacją, większość heroinistow nie ma nawet takiego komfortu i po prostu grzeje bo tam z tej drugiej strony nie czeka już po prostu nic. Zresztą z alkoholikami sprawa już czasami wygląda podobnie, mimo iż wydaje się to uzależnienie dużo, dużo mniejszego kalibru
Uwaga! Użytkownik Marcins96 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1988 / 107 / 0
29 lipca 2020Marcins96 pisze:
Calkiem znośnie %-D 2 lata w ośrodku, 3 kraje zamieszkania po drodze a i tak zdarzają się wpadki które i tak niedługo mogą zakończyć się ciągiem
W ośrodku byłem rok. Rozbity się jeszcze czułem przez kolejne "pół do roku", potem byłu już zdecydowanie lepiej. Tak, nawroty się zdarzają, ale radzę sobie z nimi raz lepiej raz gorzej. Nikt nie mówił że będzie łatwo.

3 kraje zamieszkania to akurat powód do dumy, dostaję coraz lepsze oferty pracy, a ponieważ nie grzeję to mogę stwierdzić "ok, przeprowadzamy się, to wyglada ciekawie" i nie bać się skręta oraz tego że nic nie załatwię na miejscu. Na tym po części polega wolność. W przypadku opio jesteś mocniej uwiązany niż myślisz. Ciężko gdzieś polecieć, bo nie wejdziesz do samolotu z dragami i sprzętem, kodeina OTC nie jest łatwo dostępna na zachodzie chyba, PST tak samo. Dla wielu opiatowców perspektywa opuszczenia miejsca które mają obczajone, znają dilów itp jest problematyczna.
29 lipca 2020Marcins96 pisze:
Perspektywa dla rozbitego wewnętrznie opiatowca jak marzenie %-D
A jaka by była lepsza? Wieczne grzanie? Jak chce coś ze sobą zrobić to ma dwa wyjścia, albo idzie na metadon i siedzi na dupie, mogąc względnie normalnie funkcjonować, albo się ogarnie i rzuca dragi, wraz z dobrodziejstwem inwentarza, a więc nawrotami itp. Nie da się uniknąć konsekwencji swoich decyzji. Trzeba się z tym pogodzić i wybrać najlepszą możliwą opcję.
  • 959 / 134 / 0
Osobiście wybrałbym metadon albo wieczne grzanie

Ale szacunek że udało Ci się zawalczyć i wytrwałes. Pułapka jaką fundują dragi może zniszczyć i rozgnieść każdego człowieka jak robaka, sam nie poznaje już siebie. Płakać się chce jak wspomnę siebie samego sprzed okresu dragów i co ja z siebie zrobiłem
Ja nie miałbym siły już się chyba podnieść z heroiny

Tym bardziej wielki szacunek i powodzenia na przyszłość
Uwaga! Użytkownik Marcins96 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
ODPOWIEDZ
Posty: 59 • Strona 6 z 6
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.