Dyskusja o głównym alkaloidzie opium, oraz jego półsyntetycznej pochodnej.
Więcej informacji: Morfina w Narkopedii [H]yperreala,Heroina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 911 • Strona 76 z 92
  • 195 / 10 / 0
Nie jestem modem - ale noie róbmy offtopu. To temat o morderczej heroinie, a nie życiodajnym DMT i innych tryptaminach... Tak ju zachaczajác, to psychodeliki, powinny, a wg. mnie są traktowane jako coś oddzielnego niż typowe dragi. Oczywiście - działa na mózg i ciało, ale sama idea brania jest zupełnie inna. To po prostu coś więcej niż typowe naćpanie się - i nie, nieidealizuje, chociaż w psycho byłem wkręcony dobrze parę ładnych lat, ale coś poszło nie tak |(a właściwie szło odkąd pamiętam), i była pora na opio - koda...

Minęło ponad 10 lat, i w sumie żyję, to nie jest najgorzej, może dlatego, że jestem na programie, bo napieprzanie u mnie, w tym hery, to jazda bez trzymanki, ostatnio razem z benzo i sporo alko skończyło się utratą przytomności. Obudziłem się poobijany na podłodze i z dziwnym śladem na ręku - bąbel - oparzenie? Po dwóch dniach nie miałem płata skóry wielkości 5x3cm, do tego doszła infekcja... Powoli się goi, ale co się odjebało to do tej pory nie wiem i się pewnie nie dowiem. Szczęście, że żyje, bo w ten sam dzień położyłem się spać, obudziłem się po 30h... A wszystko przez to, że kolejny raz apteka zgubiła moje recepty na parę tygodnii terapii... Tak po prostu, nie mogą znaleźć. Ktoś powinien być wyjebany z roboty i iść za kraty. Bo 5 tygodni grzania leku kontrolowanego (inna recepta) w UK to nie jest nic...

A że nie miałem to musiałem iść po substytut substytutu %-D
  • 1008 / 202 / 2
[mention]jordan1034[/mention]
To były dawne czasy, nie pamiętam już dokładnie, ale changa była mieszanką caapi i chalipongi, ta slabsza wersja. Natomiast DMT miałem w wersji freebase, do waporyzacji. Tyle pamiętam, nie chce mi się teraz szukać dokładnych informacji i porównywać analogów i wersji DMT, bo już dawno wypadłem z tego tematu.

[mention]Astros[/mention]
Tylko, że ja właśnie w poprzednim poście opisałem, że psychodeliki MOGĄ (ale nie muszą) być takimi samymi narkotykami jak np. opio i można je napieprzać oporowo. I wtedy stają się zwykłym ćpaniem, używką. Tylko po prostu kwestie kulturowe trochę inaczej je przedstawiają, ale to nie znaczy, że nie można się nimi bawić. To czy coś będzie dla nas lekarstwem czy narkotykiem to już zależy tylko i wyłącznie od podejścia danej osoby do tego tematu.

Dobra, EOT z mojej strony, żeby nie powiększać OT, pewnie ktoś i tak wywali te posty (chociaż osobiście bym wolał gdyby zostały).
Uwaga! Użytkownik eth0 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 195 / 10 / 0
28 września 2018eth0 pisze:
Nie no, opium było znane i potrzebne dużo bardziej niż grzyby psylocybinowe, i bardzo się ciesze ze natura obdarowala ziemie takim zacnym alkaloidem, a nas na drodze ewolucji wyposazyla w receptory, które te godne uwagi substancje wyłapuje i buźka się uśmiecha, a jak trzeba to likwiduje grymas bólu. morfina (heroina) jako lek to jedna z najbardziej ważnych substancji, jak i cała grupa opioidów... Bardziej niż psajko, bo te nie uratują ciała i fizycznego cierpienia w taki, nagły sposób - likwidując ból. Nie wiem jak mogło by wyglądać życie ciężko chorych osób z bólami w skali 9-10 bez takowych leków. :wall:

Jest i druga strona medalu, wystarczy spojrzeć na Stany i ich "epidemie", czy nawet u naszych europejskich sasiadów czy W-wę. hera się udostępniła, do takiego stopnia, że załatwienie osobie, która nie miała z tym nigdy styczności jest "piece a cake", jakby to w UK powiedzieli, nie wiem jak wygląda sytuacja w Polsce, ale w Wielkiej Brytanii hery, Cracku i zioła jest na tony, wszędzie. 5 minut i masz. Dziecinada...

A pierwszy mój raz z H (dożylnie) odbył się z kolegą z tego forum, akurat fart, że dwóch polaków, narkomanów spotkało się w punkcie wymiany igieł/pomocy psychologicznej/punkt wydawania recept na metadon/bupre... Byłem wtedy na buprze, nie jakieś duże ilości, ale brałem i biorę nadal IV (idiotyzm, wiem :/) poczułem, w głowie, na ciele jak i w ustach. Było miło ale bez rewelacji. Sedacja, ale brak błogostanu. I w tym bupra działa znakomicie, po chuj kołować jak nie będzie dostatecznie fajnie, a kasa w plecy, ale na czysto, odstawiąjąc buprę było lepiej, euforia itd, ale nigdy nie doświadczyłem tego co przy kodeinie, kiedy zaczynałem przygodę - "O tak. To jest to. Czego szukałem całe życie". I nie wiem czemu. Bardzo dużo razy brałem jednocześnie ze sporymi dawkami benzo, co kończyło się... średnio co najmniej. Kiedyś w Polsce załatwiłem plastry fentanylu (Durogesic, najmocniejsze) i będąc jednocześnie na benzo, biorąc kawałki podjęzykowo nadal mi było mało i słabo.... A prawda taka, że tygodnia życia nie pamiętam, a to jak wyglądałem, co robiłem itd, to dzięki Bogu, tylko matka wie :scared:

I tak mam z każdym opio, a i zauważam że nawet nie tylko z opio. Ma być pizda i chuj...

P.S Ja pierdole, ale się rozpisałem, chora głowa, i chora ochota na wypisanie się... Próbka NEPa, poleciało sniffem sporo bo jakieś 150mg, zrobiła bardzo spoko, jeżeli chodzi o serce, to jakbym palił crack a mentalnie jak mocniejszy metkatynon. Podoba mnie się, ale czy spróbuję kiedyś więcej? Wątpię... Zostaje przy A. Ale jest miło, bardzo miło. Tylko strefa kardio dokucza, serce czuć mocno, choć to moja wina, bo rano brałem nieduże ilości fety, która w krwi jeszcze jest... Dobra. Kończę! Przepraszam za nachalność i ścianę tekstu :hug:
  • 195 / 10 / 0
28 września 2018eth0 pisze:
[mention]jordan1034[/mention]
To były dawne czasy, nie pamiętam już dokładnie, ale changa była mieszanką caapi i chalipongi, ta slabsza wersja. Natomiast DMT miałem w wersji freebase, do waporyzacji. Tyle pamiętam, nie chce mi się teraz szukać dokładnych informacji i porównywać analogów i wersji DMT, bo już dawno wypadłem z tego tematu.

[mention]Astros[/mention]
Tylko, że ja właśnie w poprzednim poście opisałem, że psychodeliki MOGĄ (ale nie muszą) być takimi samymi narkotykami jak np. opio i można je napieprzać oporowo. I wtedy stają się zwykłym ćpaniem, używką. Tylko po prostu kwestie kulturowe trochę inaczej je przedstawiają, ale to nie znaczy, że nie można się nimi bawić. To czy coś będzie dla nas lekarstwem czy narkotykiem to już zależy tylko i wyłącznie od podejścia danej osoby do tego tematu.

Dobra, EOT z mojej strony, żeby nie powiększać OT, pewnie ktoś i tak wywali te posty (chociaż osobiście bym wolał gdyby zostały).
Sorry, trochę nieogarnięty jestem. Zrozumiałem Ciebie, tylko żle się wyraziłem. Z punktu widzenia chemii, biologii, czy to psychodeliki czy opiaty, czy może najsilniejsze trucizny, nie robi żadnej różnicy. To od człowieka zależy jak takie substancje wykorzysta, o tym wspomniałem. I wiem, że są psychodeliki po których można poznać siebie, ale i można się nieźle bawić i nadużywać. Są tak wesołe i ciekawe że mam parę osób które nie są tymi samymi znajomymi. To jest - grzyby traktowali jako sposób na "grubą pizdę", byle by wpierdolić z 300 sztuk prosto z pola... Jaki jest tego sens - nie wiem, osobiście, dla mnie, to zbyteczne. Po prostu nie widzę w tym frajdy, choć jej nawet nie szukam, ale zwyczajnie się boję. Boję się siebie, swojej psychiki i tego co w niej siedzi a jeszcze nie wylazło. To już zależy konkretnie od danej osoby jak i substancji, ale może być wesoło i kolorowo. Dobra, miła faza na wieczór. Tak by powtórzyć za tydzien-dwa. A może być wesoło i kolorowo, ale niekoniecznie - bo dobre S&S, nastawienie, pozałatwianie problemów przed samym tripem - słowem oczyszczenie głowy z gówna codzienności, to wg mnie obowiązek. Bo fraktale, postacie na ścianach etc są zajebiste, ale jeszcze zajebistsze jest odkrywanie własnej psychiki, a na ten moment w którym się znajduje nie będę ryzykować. :-/

Czuję że brzmię jak hipokryta i kompletnie nielogicznie, ale krótko - są ludzie którzy potrafią brać psajko dla frajdy, jak i druga grupa - terapeutycznie. Wszystko może być wykorzystane jako typowy drag do ćpania, czy odwrotnie. To zależy raczej od osoby, choć i w mniejszym stopniu od substancji. IMHO psychodeliki różnią się od reszty dragów tym, że potrafią być pomocne, jeśli się tego chce i potrafi wykorzystać potencjał. A opiaty, benzo, cała masa depresantów, cóż... potrafią skutecznie maskować problem, często latami, wydaje się że jest nawet lepiej, jest zajebiście - przecież nie ma sensu tego problemu "likwidować" skoro go nie ma - kiedy go nie widzimy. To całe gówno ukryte za mgłą, od którego spierdalamy cały czas tam gdzieś jest, i prędzej czy później wyjdzie.

Może tego i ja i spora grupa heroinistów, benzozjadaczy, alkoholików itd się boi. Zwyczajnej PRAWDY. Prawdy o sobie/ Ba, dochodzi do tego, że myślisz że myślisz trzeźwo i z sensem, a dopiero parę lat temu w ośrodku, po 6 miesiącach mój ciąg logiczny w głowie zaczął przypominać normalność. Po 3 miesiącach dopiero minął skręt fizyczny od metadonu i benzo. Tragedia, brak nadziei, i tak w kółko, a pętla się zaciska... :wall: Rok w ośrodku, a wróciłem do punktu wyjścia po niecałym miesiącu od wyjścia z ośrodka - co robiłem źle? W sumie nie wiem, ale wiem, że nie byłem ze sobą prawdziwie szczery.
  • 3345 / 512 / 0
Nigdy nie brałem heleny, jednak cały czas nurtuje mnie pytanie czy heroina ma zapach, czy jest bezwonna??
"Ty mi powiesz nie rób nic: ja Ci powiem i tak już wiele zrobiłeś."
  • 2430 / 573 / 155
W postaci czystej jest bezwonna, ma za to gorzki smak.
Uwaga! Użytkownik taurinnn nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 319 / 50 / 0
A palona potrafi zajeżdżać rybą. Paliłem może ze 3 trzy razy w życiu bo preferuję inną drogę podania, aczkolwiek jak paliłem to waliło rybą i nie, nie miałem schiza bo czuli to też inni palacze u boku.
Every time just like the last
On her ship tied to the mast
To distant lands
Takes both my hands
Never a frown with golden brown
  • 2430 / 573 / 155
Palna hera w ogóle śmierdzi, ale dopiero po podgrzaniu. Smród jest też podczas acetylacji majki do hery.
Uwaga! Użytkownik taurinnn nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 915 / 231 / 0
@up co wy piszecie, pale kilka lat here z różnych źródeł i nigdy nie śmierdziała a już rybą to chyba jakiś żart. Smród jest podczas acetylacji bo bezwodnik paruje i śmierdzi octem okrutnie.Ja bardzo lubie zapach waporyzowanego browna pachnie bardzo specyficznie.
  • 319 / 50 / 0
Cóż, nie mam ochoty oznaczać kogoś kto jest/był adminem działu opio żeby potwierdził Ci moją rybną historyjkę, ale był obok i czuł na własne nozdrza. Ok, to nie tak że to był mocny rybi odór, to była raczej woń BARDZO zbliżona do rybiej. Lepiej? Nie wiem czy to kwestia towaru czy to, ale yep, tak było.
Every time just like the last
On her ship tied to the mast
To distant lands
Takes both my hands
Never a frown with golden brown
ODPOWIEDZ
Posty: 911 • Strona 76 z 92
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.