Dyskusja o głównym alkaloidzie opium, oraz jego półsyntetycznej pochodnej.
Więcej informacji: Morfina w Narkopedii [H]yperreala,Heroina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 911 • Strona 53 z 92
  • 1945 / 196 / 0
WildMonkey pisze:
@Piczar SSRI i metkata można brać razem ;-)
Oczywiście, ze tak. SSRI maja wpływ na używki nie większy niż placebo, na samopoczucie zwykle też jak placebo, tylko zanik uczuc jest widoczny. Wszystko co sie dało ćpałem na SSRI, SNRI, MAOi i generalnie bez różnicy. Na szczęście u mnie nawet nie wpływają negatywnie na opiaty te antydepresanty, wszytsko działa jak trzeba.

U mnie w sumie nie wiem ile razy ta heroina jest mocniejsza od morfiny, jest lepsza, ale p. depresyjnie wolę zażycie p.o., przy którym robienie heropiny nie ma sensu. Strzał z H jest przyjemniejszy ale ja dziwnym trafem nie potrzebuję aż takiej przyjemności, mnie sie po prostu zamarzyło by żyć, by sie chcialo życ i by żyć jak przecietny czlowiek bez używek, choćby z używkami :) Taka fanaberia, pewnie głupia, ale ja tylko o tym marzę, wiecej nie chcę, naprawdę nie potrzeba więcej.

Mój pierwszy raz z H wyglądał tak, ze sie przestraszyłem, brałem słabsze opio a poszlo acetylowane opium i stwierdziłem, że z koda może sobie poradzę, ale z czymś tak przyjemnym pewnie zostane już do konca życia. Generalnie gówno prawda, można zrezygnować nawet z heroiny, trzeba tylko mieć po co. Przynajmniej ja nie mam wygórowanych wymagań wobec życia i mnie aż tyle nie jest potrzebne, choc fajnie rekompensuje nadmiar cierpienia jakie mnie spotkało/spotyka. I chyba nasza przyjaźn potrwa juz do konca mojego życia, nic nie wskazuje na to, bym miał po co z H rezygnować. teraz strasznie ciaży mi metadon, ale jeszcze nie mam warunków do dożywotniego ćpania bez potrzeby krzywdzenia innych celem zdobycia środków na woje lekarstwo, więc metadon jeszcze jakis czas zostanie, a potem wypierdole go ze swojego życia z predkoscia światła, będzie tylko H i inne ciekawe opio. I szczęście, jak ja tego pragnę. Szczególnie teraz gdy znów straciłem wszelka nadzieję na cokolwiek miłego.

Wymyśliłem cos zajebistego, generalnie chciałbym zdobyć broń, bo chciałbym sie zabic strzelając sobie w łeb. Do rzeczy, pomyślałem, ze stane na dachu wieżowca (przeciąć kłudkę od wejścia na dach), wychylę sie i strzele sobie w łeb tak, zeby spasć. Sam skok jest przerażający, ale ze strzałem całkiem ok. No, a na szyi zawieszę kartkę w zaklejonej koszukce z listem pożegnalnym, na którym bedzie tylko "CHUJ WAM W DUPĘ" :) I tak chciałbym ze soba skonczyć :) Dla mnie to jest w chuj zabawne, napradę tak bytm chciał :) Chuj w dupe całemu światu, o!
  • 2652 / 378 / 0
Niestety - przy pierwszym razie z H zawsze jest ryzyko że to może być wjebanie się na wiele lat lub całe życie. Bardzo mały odsetek ma szczęście i szybko (lub od razu) rezygnuje na rzecz innych "wartości".

Albo jak ja to mówię - trafił im się kiepski towar i stwierdzili, że hera to szajs ;)
Uwaga! Użytkownik Blue_Berry jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1039 / 4 / 0
@GP, nie dalej jak ze dwa tygodnie temu czytałam Twój post w wątku o morfinie, że rzucasz, "uwierzyłeś, że możesz bez nich żyć", bla, bla, itd. A teraz co? "Przyjaźń"? Błagam... Kurwa, szkoda, bo myślałam, że serio wychodzisz na prostą.

Jeśli chodzi o mój pierwszy raz, taki naprawdę pierwszy, to była chujnia, bo próbowałam palić, ale kompletnie nieumiejętnie. Coś tam poczułam może na poziomie kody przez paręnaście minut i po zabawie. Za drugim było podobnie. :D
Po klęsce przyszedł czas na iv. Na początku też było słabo, bo się bałam przegiąć z dawką. Więc kolejną ćwiarę sobie tak po trochu pukałam, żeby wyczuć co i jak.
No i w końcu przyszedł dzień, że huknęłam porządnie, zdążyłam tylko pomyśleć "o kurwa, taak" i już wiedziałam, że to to. :*)
  • 2652 / 378 / 0
+ załatwiłaś sobie wspomnienia do końca życia od których się nie uwolnisz ;)

co do GP - przecież on nie rzuca, coś ty, to tylko taka ściema alb zwykłe okłamywanie siebie na potęge
Uwaga! Użytkownik Blue_Berry jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2652 / 378 / 0
@Opia a miałaś poczucie, że wjebiesz się na stałe? Coś na zasadzie "to jest to czego mi trzeba i może już tak zostać, chuj z uzaleznieniem" ?

Są osoby które mimo iż H daje im szczęście absolutne to jednak nie chcą aby towarzyszyła im ona po grób.
Uwaga! Użytkownik Blue_Berry jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 507 / 11 / 0
Sobota. Piękny słoneczny poranek, miasto Wrocław. Czeka mnie pierwszy dzień w nowej grupie, niestety poprzednią szkołę znajdującą się bliżej miejsca zamieszkania zlikwidowano, przyznano nam po 120zł/msc na dojazdy i wypad dziffki - po 60km w jedną stronę. Czuję niepokój, tyle co przyzwyczaiłam się do poprzednich ludzi, już przerzucają mnie gdzie indziej. Kiepsko mi wychodzi nawiązywanie nowych kontaktów, toteż na poprawę humoru wrzucam tramal i trochę alprazolamu, cycki do przodu, głowa do góry i błądzę tramwajami w poszukiwaniu mojego nowego miejsca edukacji.

Jest. Wysiadam. Tramal miło rozpływa się po ciele, zapalam fajkę i idę. Mocno zamyślona słyszę gdzieś z oddali - "ale jesteś nagrzana!". Że co? Odwracam się i patrzę na jakiegoś dredziastego gościa, myślę - musiało mi się przesłyszeć, głupio się do niego uśmiecham i idę dalej. Nie, nie przesłyszało mi się, zawracam i pytam faceta, o co też mu chodzi.

- Zgrzałaś się jak świnia! - młodziak wesoło się do mnie szczerzy, ja natomiast wpadam w konsternację. 300mg Tramalu i 4mg alpry i od razu nagrzana jak świnia? Jak ja, kurwa, pójdę na zajęcia?

Częstuję wać pana papierosem, chwila gadki, on odwdzięcza się buchem jakiejś mieszanki, po czym pyta czy nie poczekam z nim na towar. Mówię że nie mam kasy, na co on stwierdza że nie szkodzi, nie ma sprawy młoda! Coś mi tu śmierdzi, za darmo to można najwyżej w mordę dostać, ale czekam, czując że nie powinnam. Co prawda jeśli chodzi o opiody to doświadczenie mam - można powiedzieć - bardzo szerokie, ale heroiny nie brałam (acetylowane opium na szybko na polu to raczej nie heroina, hm?).

Przychodzi jego kolega, cześć, cześć i idziemy do jakiejś syfiastej szopy. Każą być cicho, niedaleko jest punkt metadonowy i czasem robią w tym miejscu naloty. Zaczynam się zastanawiać, jak to się stało że 10 minut temu spokojnie szłam do szkoły ciesząc się wiosennym słońcem, a teraz stoję i patrzę jak dwójka obcych mi ćpunów grzeje towar na denku od pepsi, wśród porozrzucanych strzykawek i wszechogarniającego zapachu gówna. Z rozmyślań nad tym, co w moim życiu poszło nie tak i co ja tu do kurwy nędzy robię, wyrwał mnie głos współtowarzysza - jest problem, są tylko dwie igły, może mam jakieś w zapasie? Zmartwiłam się, chyba muszę wyglądać naprawdę ćpuńsko jeśli ci panowie uznali, że noszę w torebce zestaw małego ćpuna. Nie mam - mówię, ale mogę skoczyć do apteki. Nie trzeba, nie ma czasu, trzeba przygrzać tu i teraz. Kłują się jedną igłą, czystą mi odstąpują. Dżentelmeni.

Strzelili, nic po nich nie widać, właściwie nic dziwnego - oboje nasączeni metadonem. Kolej na mnie. Zastanawiam się czy mnie to nie zabije, towar podzielili po równo, a moja tolerancja oscyluje w granicach 150 - 300mg kodeiny. Wyciągam łapy, nie trafiam, oni pomimo że zaprawieni w bojach też nie mogą trafić. Mówię żeby odpuścili, nie chcę rzeszota na rękach, sama strzelę po ogrzaniu rąk.

Wychodzimy z tej mordowni połazić po mieście, jednak świadomość posiadania pełnej pompki w torebce odbiera mi wszystkie resztki rozumu i zdrowego rozsądku, ciśnienie rozsadza, nie jestem w stanie spacerować i znikam w czeluściach jakiejś przychodni, "towarzysze" czekają na zewnątrz. Zamykam się w kiblu i za trzecim razem jestem w żyle, dopiero po dociśnięciu tłoka do końca, dociera do mnie ogrom mojej głupoty, głowę zalewa tysiąc myśli na sekundę - obcy ludzie dali mi chuj-wie-co i chuj-wie-dlaczego, a ja radośnie walę nieznaną miksturę po kablach. Stwierdzam ze smutkiem, że bezapelacyjnie jestem kretynką roku. Dalsze rozmyślania zostają przerwane błogością rozpływającą się po całym ciele. Obraz się dwoi i troi, nie jestem w stanie złapać ostrości, akomodacja oka totalnie sparaliżowana. Osuwam się na podłogę i opieram o brudny kibel, zdaję sobie sprawę że właśnie wyglądam jak dziewczę z "my, z dworca zoo", brakuje tylko pedała przeskakującego przez kabinę. Telefon upierdliwie dzwoni, ktoś dobija się do drzwi - och - spierdalać, chcę zostać w tym stanie oparta o kibel przez całą wieczność. Czuję że jestem Wszystkim, mogę wszystko, wszystko, gdybym tylko mogła podnieść się z podłogi. CEVy mam tak intensywne, jakbym wypiła wywar ze stu łysic, od czasu do czasu gadam bez sensu sama do siebie.

Mija pół godziny i jestem w stanie jakoś wytoczyć się na zewnątrz. Słońce mocno razi, ledwo trzymam się na nogach, czuję że wzbudzam sensację i zainteresowanie przechodniów, ale standardowo - mam to w dupie. Fuck, na nogawkach trochę krwi, nie zdążyłam docisnąć rany, nic tam. Rozglądam się za tymi panami, którzy obdarowali mnie tym wilczym podarunkiem, ale nigdzie ich nie ma. Dzwonię, okazuje się że poszli w pizdu, myśleli że kipnęłam w tym kiblu. Właściwie tym lepiej i tak nie chce mi się gadać. Zygzakiem doszłam do najbliższego przystanku, w szkole nie ma się co pokazywać, wracam do domu. Jakoś docieram na dworzec, bez żenady prosząc ludzi żeby budzili mnie na odpowiednich przystankach. Generalnie całą drogę przesypiam.

Po drodze zgubiłam kurtkę (i to ulubioną, smuteczek), okulary przeciwsłoneczne, kilka drobiazgów. Dobrze że dokumenty i klucze od chałupy się ostały.

_______________________________________________________________
Podsumowując - brałam kodeinę, tramal, petydynę, buprenorfinę, morfinę, fentanyl, opium, w tym acetylowane, ale NIGDY, NIC tak dobrze mnie nie porobiło. To było tak dobre, że aż za dobre. Być może w dużej mierze miała tu udział podkładka z Tramalu i benzo, nie wiem. Do dzisiaj odczuwam swoistą pustkę, paradoksalnie mocno żałuję tego doświadczenia, wydaje mi się że już nigdy nie będzie mnie cieszyło słabsze opio. Nie chcę pchać się w heroinę, równie dobrze mogłabym od razu strzelić sobie w łeb, przynajmniej oszczędziłabym sobie upokorzeń. ;] Do tej pory zastanawiam się jaki był cel w częstowaniu nowo poznanej osoby (która dodatkowo mówiła, że helu nigdy nie brała!) braunem. Zawsze wydawało mi się że heleniarze to skąpiradła (z całym szacunkiem dla tutejszej społeczności :D), którzy żałują każdego miligrama, a tu spotkał mnie taki "prezent" po kilku minutach rozmowy.

Umówiliśmy się w ten weekend na kolejne szoty, miałam kupić dwie ćwiary i choć zapieram się rękoma i nogami że nie chcę, bo wiem że helu - w przeciwieństwie do słabszych opio - w ryzach już nie utrzymam, jakoś nie potrafię wykasować ich numeru telefonu. I tak teraz siedzę i się gryzę, domyślam się że właśnie o to im chodziło - żeby mnie wjebać, dodatkowa klientka - dodatkowy zysk. Chciałabym zrobić im na złość i kazać się odjebać, ale nijak nie mogę się na to zdobyć, czuję się zawieszona w próżni.

A tyle co zaczęłam ogarniać, chyba sam szatan maczał w tym palce. Niestety dla mnie to standard, mam szczęście do spotykania na swojej drodze dziwnych ludzi, nie wiem dlaczego, ale zwłaszcza we Wrocławiu. Wrocław - miasto spotkań, kuźwa.
NOWY DWOREK NOWE ŻYCIE
  • 2652 / 378 / 0
Wygląda jak fikcja literacka, ale jeśli to prawda to mogę Ci powiedzieć, że najlepsza faza po H jest rzeczywiście na podłodze w kiblu. Jak ktoś nie próbował to polecam, chyba że macie jeszcze resztki godności bo to w chuj upodlające, ale jakże podniecające mentalnie.

Muszę Ci powiedzieć że ja np jestem bardzo skąpa w tych sprawach i podzielić się z kimś heroiną byłoby dla mnie szczerym problemem. Moje myślenie to "mój towar, moje szczęście, znajdź sobie swoje, spierdalaj". Może to kolejny stereotyp opiatowca - jeśli tak to w moim przypadku się sprawdza.
Uwaga! Użytkownik Blue_Berry jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 507 / 11 / 0
Może i wygląda, ale fikcją nie jest. Goście naprawdę po kilku minutach rozmowy zaproponowali mi hel. Do tej pory rozkminiam, o so im choziło. Może po prostu o to, że jeden z nich diluje i klientela im spadła? Może liczyli na to, że strzelę przy nich, rozłoży mnie i będą mogli mnie okraść? Nie wiem, zgwałcić? Właściwie to całkiem możliwe, bo sypnęli mi naprawdę solidnie. Podejrzewam że osoba z zerową tolerancją byłaby bliska zapaści. Hm, może któremuś się spodobałam i uznał, że sensowniej będzie mnie poczęstować helem, zamiast zaprosić na kawę? Nie wiem, chuj wie. Cały czas to rozkminiam i rozkminić nie mogę.

Co do dzielenia się chemicznym szczęściem to spoko, mi też to ciężko przychodzi. :blush:
NOWY DWOREK NOWE ŻYCIE
  • 2652 / 378 / 0
Pilotka zapraszam na priv.maila, gg czy co tam chcesz jeśli masz ochotę kontynuować dyskusję

Co do tematu: może ktoś zrobi porównanie swojego pierwszego razu z brązem i z acetylowaną?
Chciałabym porównać do swoich odczuć.
Uwaga! Użytkownik Blue_Berry jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 425 / 32 / 0
Ogólnie wpisuje się to w schemat ryzykownych zachowań podejmowanych przy uzależnieniu od opiatów. Dla zdrowej, nie ćpającej osoby takie zachowanie jest niemożliwe ze względu na ilość naturalnych mechanizmów obronnych i liczbę złamanych tabu. Przy ćpaniu popęd się wypacza i mówiąc krótko pierdolnięcie w żyłę heroiny z przypadkowo poznanymi osobami wydaje się być całkiem normalne i na miejscu a wręcz ekscytujące. To są szkody nie do naprawienia. Niestety też mam wypaczony popęd i sytuacja wydaje mi się do zaakceptowania choć jest bardzo nie si.
ODPOWIEDZ
Posty: 911 • Strona 53 z 92
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.