Szokujące. Może z tych mikrogranulek nie da się wyciągnąć majki do strzała, chociaż raczej w to nie wierze, przejrzałem francuskie strony int. i jest tam dużo o nowej fali uzależnień spowodowanych przez Skenan. (yęzyk francuski znam)

Niesamowite. Nie wierzę w to. Dla mnie będzie ok nawet pożarte, ciekawe czy to prawda.

Czytałem na forach francuskich, że ten lek już jest dostępny od baardzo dawna, i że dużo ludzi wpierdala się przez to. Ciekawe, ciekawe... Jutro pójdę się zapytać miłej blondyneczki w aptece. :)

Orientuje się ktoś może jak wygląda sytuacja w Monachium?

Bawarczycy jak powszechnie wiadomo są bogatymi szpanerami, ale niezbyt lotnymi umysłowo. Poza tym lubią swoiście pojmowaną swojskość, czystość , przestrzeganie lokalnych zwyczajów (czasem dość osobliwych) i ogólnie pojęty ordnung i przewidywalność świata. Ćpają na potęgę, mają najlepszy towar , wszystko można załatwić , ale nie jest to łatwe jeśli jesteś obcym untermenschem. Nie ufają takim, traktują z wyższością i nie wchodzą w żadne interesy oprócz pielenia szparagów, zatrudniania do pomocy domowej, ewentualnie transmisji telewizyjnej procederu importu żywego jędrnego towaru z krajów egzotycznych przez zramolałych Bawarczyków pod hasłem programowym "Bauer sucht Frau" (tzn. 60 letni bauer wykształcenie podstawowe 6 klas realschule sucht maksymalnie 25 letnią Ukrainkę z doktoratem albo Tajkę uzdolnioną manualnie...). W każdym razie musisz najpierw obcykać kod kulturowy, zmylić ich czujność, przebrać się w ich skórę - rzekłbym konieczne jest podejście walenrodystyczne (od KOnrada Wallenroda - pewnie szwaba sądząc po nazwisku...). Dlatego zacznij od odpowiedniej stylizacji - niezbędne są lederhose, biała koszula, kapelusik z piórkiem i zapuszczony stylowy wąsik na szerokość nosa. Tak przystosowany do lokalności wyjdź na główną ulicę MOnachium i pozdrawiaj przechodzących lokalsów (poznasz ich po ubraniu analogicznym do Twojego) specyficznym dla tego regionu gestem podniesionego prawego ramienia. Jeśli mimowolnie zaczną Ci odpowiadać tym samym gestem - znaczy łyknęli przynętę i traktują jak swojaka. Wtedy śmiało możesz zajodłować na całę gardło "juhuhuhuhu , gdzie jest donnerwetter hel in diesem Stadt, hande hoh, ausweis bytte, Hitler kaput Jawohl". I masz załawione. Viel Spass.

Za tak dokładne informacje należy się tobie co najmniej dawka hery na cały dzien. Super komentarz, jestem pełen podziwu dla twojego talentu i za opis rzeczywistości. Możesz już teraz pisać książki.

Za to Ty może jeszcze się wstrzymaj z tworzeniem literatury..., no kolejnego warna Ci nie dam, póki co..., bo jest jeszcze sporo zgłoszeń, a mam przeczucie, że będą jeszcze jakieś dotyczące twoich postów. Kurde, skoro inni tylko czekają by wytknąć Ci cokolwiek, to może rób im na przekór i pisz tylko poprawne, merytoryczne posty, w których nikogo się nie czepiasz, nie głosisz dziwnych teorii. Zaskocz nas! - Belial

Ze znalezieniem dobrego zrodla problemu nie bylo. Ale skąd wziąć strzykawki w Londynie? Raz dostalam bez recepty w jakiejs ciapackiej aptece i to wszystko. Wchodze pytam i wszędzie tylko patrzą jak na chora i chca perscription. nawet ciapek jak kupowalam kwasek w smierdzacym masala sklepiku pytał się po co mi to.

Masz 3 opcje :
needle exchange (poszukaj w necie gdzie jest najbliższa)
zakup w sklepie internetowym
poszukanie apteki która nie robi problemów

W tej Anglii jest kurwa, jak u Ruskich. Też problemy z kupnem strzykawek, igieł. Demokratyczny kraj. A niech się, kurwa, zarażają HIV-em, będzie mniej plebsu (wiadomo, bogaty zawsze załatwi) A needle exchange nie w każdej pipidówie jest, a apteka tak. Pojebany kraj.

Rzeczywiście przejebane tam musi być no żeby nie było można iść do apteki i kupić sobie pompki ? Chore to bez kitu jak zauważył mój przedmówca lepiej złapać HIV-a czy HCV-a może później mogą mieć hajs z takich ludzi ale i leki kosztują przecież. Pojebane to mało powiedziane .. Może mi ktoś powiedzieć czemu tam tak wgl przejebane jest z kupnem sprzętu ?? U ruskich podobnie jest?? Gdzie jeszcze jest tak przejebane ze sprzętem , wiem ze chyba w USA w nie których stanach też są jakieś problemy ? Nie wiem czy nie w Pensylwanii czasem ? (ale nie pamiętam juz dokładnie ) Całe szczęście ze w Polsce nie ma żadnego problemu z kupnem sprzętu fakt zdarzają się apteki które nie mają w swojej ofercie pompek ani igieł bądź zjebany farmaceuta nie chce ich po prostu nam sprzedać ale w większości można kupić normalnie za grosze chociaż coraz częściej spotykam się z tym ze pompka insulinówka która przeważnie kosztuje 30 groszy jest sprzedawana przynajmniej za 1zł w dzień bo w nocy to już nie mówie jakie ceny sobie liczą. Ale to i tak przecież groszę są stać kogoś na towar to i da 1zł za sprzęt hehe Chociaż nie powiem nie raz miałem tak ze wydałem wszystko na towar i zabrkało akurtat na nowy ale to rzadkość zawsze odkładam hajs zeby na wszystko było i można szybko pierdolnąć. Ja i tak przeważnie przy sobie mam jakieś używane pompki nie raz z lenistwa wale aż się stępi ze ciezko się przebić , ale teraz mam taki plus ze zaraz na przeciwko mojego dilera jest apteka wołają drożej ale fajne laski sprzedają tam wiec jest dobrze normalnie raj na ziemi oby jak najdłużej :)