Więcej informacji: Grzyby w Narkopedii [H]yperreala
Przyjąć niestety koty są szczególnie wrazliwe na najmniejsze ilości, kumpel miał taką samą akcję ze swoim kotem i grzybami, tylko jego był po tym mega agresywny, jak zeszło to przespał 12 godzin xd szkoda męczyć
Sypnąłem sobie 5.9 grama, bo poprzedni trip był całkiem niedawno (niespełna dwa tygodnie wcześniej). Przebiłem się bez większych problemów, rozgościłem się jakbym był u siebie. I to ciekawy koncept, ponieważ w pewnym momencie zapytałem wprost, dlaczego nie ma fajerwerków. Odpowiedź była prosta: skoro jesteś równym nam, to sam możesz sobie zrobić pokaz. Gwoli wyjaśnienia: jeden z moich dawnych TR zatytułowałem "Równy Bogom" i to wtedy pokonałem ostatecznie lęk przed Nimi. Rzeczywiście, od pewnego czasu zupełnie nie obawiam się tego, co będzie - czy to w podróży, czy w życiu codziennym.
Ale żeby nie było, że było nudno! Przecież nigdy nie jest. Chwilę po przebiciu się na drugą stronę wpadłem w jakąś wielką, gęstą chmurę gdzieniegdzie poprzetykaną świecidełkami. Chmura ledwo się poruszała, skutecznie krępując moje ruchy. Jakby miała na celu mnie/nas w tym miejscu zatrzymać. Potem widziałem postacie, jakby za mleczną szybą, o chudych niczym gałęzie, czarnych kończynach (coś jak Obcy w filmie Arrival). To już drugi raz, na tych samych grzybach, więc zacząłem się zastanawiać, czy to od odmiany grzybów zależy, kogo widzimy po tamtej stronie? Wprawdzie zawsze są części wspólne, jednak jestem w stanie odróżnić kogo spotkałem na Mckenaii, Malabarach czy przyjmowanych teraz Jack Frostach.
Czarni otoczyli mnie i jakby na coś czekali. Nic nie mówiłem, nic nie myślałem, postanowiłem że zagram na czas, przecież nigdzie mi się nie spieszy, a dookoła zrobiło się "bagniście", jakbym był na brzegu Missisipi w Luizjanie. Chwilę (?) potem doznałem wrażenia, że czas minął i ktoś mi szepnął wprost do świadomości: cierpliwy jesteś. Wtem kolory z butelkowej zieleni przekształciły się w bardziej żywe, typowo grzybowe barwy kości słoniowej, karmazynowej czerwieni i złota, a z góry nadleciał bio-pojazd ciągnący za sobą srebrzysty pył. Wylądował tuż obok leżącego mnie (w rzeczywistości leżałem sobie pod przykryciem w łóżku, na boku) i się rozwinął niczym pąk. W środku było coś o kształcie nieuchwytnym, ni to ziarno, ni to postać, choć na pewno rozumne. Otworzyłem oczy, białe ściany nie były białe, wszystko falowało, ale nie czułem się przytłoczony. Byłem pewien, że jestem już po peaku, zatem pozostało mi tylko zmusić się do wyjścia i by w ciszy oddać się kontemplacji ciemnej, choć pełnej gwiazd nocy.
https://youtu.be/-Zvb6xLbuMQ?si=qex4QW1oMaO8Cusa
19 maja 202420fajekzfiltrem pisze: Ile polecacie Cubesisow, aby umilić sobie tripa na Morskie Oko?
Jeżeli pytasz, to boisz się, że przesadzisz, więc weź mniej, niż więcej, zwłaszcza że tam sporo osób jest na szlaku + biedne koniki ciągną tłuste dupska januszy i grażyn z dziećmi. Spytaj sam siebie, ile będzie ok, ewentualnie porób najpierw testy w jakichś odludnych miejscach, zanim zaliczysz Morskie Oko.
The body or a conscious mind'
Na początku wszystko wydawało się być w normie. Kolory, które widziałem, były bardziej intensywne, a kształty bardziej płynne. Fraktale rozwijały się w nieskończoność, tworząc kalejdoskopowe obrazy, które zapierały dech w piersiach. Jednak prawdziwa podróż rozpoczęła się, gdy zamknąłem oczy i zanurzyłem się w głębi swojego umysłu. Moja "jaźń" stała się moim przewodnikiem. To było tak, jakby jakaś mądra, starsza część mnie samego prowadziła mnie przez labirynt moich myśli i emocji, uspokajając i tłumacząc każdy krok.
Podczas szczytu doświadczenia, poczułem silną potrzebę cofnięcia się w czasie. Moja intencja była jasna: pragnąłem zrozumieć korzenie pewnych emocji i przeżyć, które mnie kształtowały. Nagle znalazłem się w dzieciństwie. Sceny przemykały przed moimi oczami jak stary film, odtwarzający się w mojej głowie. Każdy moment był żywy, pełen kolorów i dźwięków. Mogłem poczuć radość, smutek, strach i miłość, jakbym przeżywał je na nowo.
Następnie, cofnąłem się jeszcze dalej, aż do momentu narodzin. To, co zobaczyłem i poczułem, było niewyobrażalne. Byłem świadkiem swojego własnego porodu, ale tym razem nie było bólu ani strachu. Czułem się, jakbym był w stanie idealnej harmonii. Kątem oka nowo narodzonego dziecka widziałem twarze: moją matkę, lekarza, pielęgniarki. To było jedno z najgłębszych i najbardziej wzruszających przeżyć w moim życiu.
Później znalazłem się w przestrzeni, która przypominała morze, ale bez wody. Była to nieskończona, eteryczna przestrzeń, w której unosiłem się lekko jak piórko. Tafla tego "morza" mieniła się elektrycznymi barwami, świecąc tajemniczym blaskiem. Moja jaźń wyjaśniła, że za tą taflą kryją się nieodkryte tajemnice wszechświata i sensu istnienia. Chciałem zobaczyć, co znajduje się za tą eteryczną barierą, ale kiedy się zbliżałem, zza tafli pojawiały się człekopodobne byty z zakrwawionymi oczami i wykręconymi twarzami. Ostrzegły mnie, że te tajemnice nie są przeznaczone dla ludzkiego umysłu, i że oni zajrzeli i teraz żałują. Ostatecznie, nie odważyłem się przekroczyć tej granicy.
W trakcie podróży moja jaźń przekazała mi również głębokie prawdy o moim życiu. Powiedziała, że długo już cierpiałem i że nadszedł czas, aby uwolnić się od przeszłości. Moje dawne błędy zostały odpokutowane i zostało mi wybaczone. Czas, by moje życie wróciło na właściwe tory. Te słowa były niczym balsam na moją duszę, przynosząc niesamowite uczucie ulgi i wyzwolenia.
To doświadczenie było pełne głębokich wglądów i przełomowych momentów. Każdy fragment tej podróży wydawał się być starannie zaplanowaną lekcją życia, której celem było zrozumienie siebie i osiągnięcie wewnętrznego spokoju. Choć było tego o wiele więcej, to właśnie te najważniejsze elementy pozostaną ze mną na zawsze. Ten trip był jak magiczna księga, pełna mądrości i odkryć, która otworzyła przede mną nowe perspektywy i umożliwiła głębsze zrozumienie siebie samego.
Nie muszę dodawać, że czuję teraz się dużo, dużo lepiej i jakby mi się coś naprostowało w głowie.
23 października 2020Dualizm22 pisze: CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ ? DOPAL TO CO ZOSTAŁO W BUTELCE.
23 października 2020Dualizm22 pisze: CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ ? DOPAL TO CO ZOSTAŁO W BUTELCE.
USA może zaoszczędzić 29 miliardów rocznie dzięki legalizacji marihuany medycznej
Narkotyki dzieci kupują na przerwie szkolnej. Ekspert: w Polsce hitem jest jedna substancja
Problem z fentanylem nas nie ominie i sami sobie z nim nie poradzimy…
USA szukają kontrahenta do produkcji setek tysięcy jointów na potrzeby badań naukowych
Władze federalne USA, a konkretnie Narodowy Instytut ds. Nadużywania Narkotyków (NIDA), ogłosiły nowe zapytanie ofertowe, mające na celu znalezienie kontrahenta, który wyprodukuje setki tysięcy standaryzowanych „papierosów z marihuaną”.
Tysiące pacjentów z problemem terapii bólu
Ograniczenie w receptach na medyczną marihuanę uderzy w osoby z chorobami przewlekłymi.
Marihuana i substancje psychodeliczne na kartach wyborczych w siedmiu stanach USA.
W Stanach Zjednoczonych trwa rewolucja legislacyjna. W tym roku, wyborcy w siedmiu stanach będą mieli okazję zdecydować o przyszłości marihuany i substancji psychodelicznych. Jest to znaczący moment w historii amerykańskiego ruchu na rzecz reformy polityki narkotykowej, który może doprowadzić do dalszych zmian na poziomie federalnym. Sprawdźmy, co dokładnie znajduje się na kartach wyborczych w tych stanach i jakie konsekwencje mogą przynieść wyniki głosowania.