Więcej informacji: Grzyby w Narkopedii [H]yperreala
Jeśli uprawia się grzyby w domu, to tutaj natomiast pojawiają się różnice w ich traktowaniu i warunkach w jakich rosną, choć najbardziej popularne cubensisy nie mają dużych wymagań, bo teoretycznie gdyby wziąć na bęben 3 odmiany, które rzekomo różnią się w kwestii temperatury chociażby (jedne ponoć wolą wyższe, inne w niższej poradzą sobie świetnie), to koniec końców... Wszystkie i tak wyrosną w jednakowych warunkach
Kolejna sprawa, która ma wpływ na przebieg tripów to potencjał grzybów i stężenie psylocybiny.
Jeśli ktoś o tym nie wie, to spożyje taką samą dawkę innej odmiany i dozna szoku, gdyż albo go wystrzeli poza orbitę, albo wręcz przeciwnie, faza będzie "mehh, bez fajerwerków". Stąd mylne stwierdzenia, jakoby łysiczki z łąki różniły się mocą od tych z torby (w tej samej dawce).
Widać jak na dłoni potencjał jest różny i to dawka którą przyjmiemy będzie odgrywała zasadniczą rolę na przebieg tripu. My jednak skupiamy się w dalszym ciągu na cubensisach i ich popularyzacji jako grow kitów w Polsce.
NIE MA WEDŁUG MNIE RÓŻNICY, którą odmianę wybierzesz.
Przeglądając dostępny wybór, można się natknąć właśnie na reklamę, typu: Goldeny są mocno wizualne, zaś koledzy z Tajlandii pozwolą nam doznać bardziej psychicznych wywijasów i głębokich przemyśleń. Bullshit i bzdura, jest to zwykły chwyt marketingowy, aby podświadomie zachęcić do kupna bo logicznym jest, że każdy ma inne potrzeby. Cubensis, to cubensis – amen.
Reasumując, przetrzepałam Reddity i inne w poszukiwaniu odpowiedzi na pytanie o różnice między cubensisami, ale nie natknęłam się na nic sensowenego ani wiarygodnego, więc jeśli faktycznie istnieje takie "opracowanie", to stawiam piwo temu który je tu podrzuci, bo imo to lekki absurd aby grzyby z tej samej rodziny były aż tak różne, aby te różnice można było wypunktować.
Imo: nie ma różnicy w działaniu cubensisów, reszta natomiast to już różnica w stężeniu, profil działania psylocyny pozostaje taki sam, acz na każdego działa inaczej i taka klasyfikacja różnic jest niemożliwa.
Inny profil fazy jedząc tą samą odmianę, czasami ta przepaść jest gigantyczna i to nie będzie wina grzyba a człowieka w danym dniu, bo w grzybie nic się nie zmieni, wyrósł na takim samym podłożu, jak te z poprzednio przyjętej dawki.
Prawdopodobnie cały grow kit rośnie z jednego printu, czyli z genów tego samego, jednego grzyba, który mimo wszystko za każdym razem działa inaczej.
23 października 2020Dualizm22 pisze: CHCESZ WIEDZIEĆ WIĘCEJ ? DOPAL TO CO ZOSTAŁO W BUTELCE.
Jest to zbyt indywidualna kwestia, by pytać na forum. Pewnie znajdzie się ktoś, kto robi na rzadko po grzybach, ale równie dobrze znajdziesz i osoby, które napiją sie chociażby mleka i mają podobne rewolucje, jednak nie można z tego powodu postawić tezy, że po mleku to się z kibla nie schodzi.
Ja np. nigdy nie miałem problemów, a jadałem grzyby nawet zupełnie surowe, bez suszenia.
Pierwszy w życiu trip w październiku, ubiegłego roku. Duża ilość (powyżej 5g suszonych), lekkie upojenie alkoholem + mj. Ciemny pokój, początkowa samotność, ograniczenie bodźców do minimum. Trip wjechał potężnymi pięknymi wizualizacjami, duża ilość miłości, empatii, niesamowitego, pogodzenia, zrozumienia, ciepła. Podróże z jednego miejsca w drugie, objawiające się eony ziemi - wtajemniczeni wiedzą, iż ciężko to opisać słowami. Potem wspaniała interakcja ze śpiącą w drugim pokoju dziewczyną, z której emanowała esencja kosmosu, czystej miłości. 0 negatywnej fazy. Następny dzień niesamowite oczyszczenie, brak chęci zażywania alkoholu, papierosów, wszystkiego co wpływa na świadomość. Silna potrzeba zmiany życia. Czułem się oswobodzony, spokojny, wolny, żywy jak nigdy i trwało to dość długo.
Następny trip, Nowy Rok. Bardzo duża ilość. Cały zrzut z dużego growboxa. Dość mocne upojenie alkoholem. Ten sam set&setting. Mocne, mistyczne pierdolnięcie na pełnej piździe. Przeżycie kilku żyć. Wrażenie przeżywania swoich poprzednich wcieleń, trwające setki lat. Całkowite rozpuszczenie ego, niemożność stwierdzenia czy jest się kobietą, mężczyzną, czy człowiekiem w ogóle. Kontakt z praprzodkami. Słowem -istny szamanizm. Tym razem interakcja ze śpiącą dziewczyną nie była dość przyjemna, ale nie była tragiczna - po prostu zdawała mi się być owadem. Nie był to w żadnym wypadku bad trip, bo moment w którym rozleciało mi się ego był wspaniałym przeżyciem, niemniej efekt "po" nie był już tak oczyszczający, gdyż sporo rozmyślałem nad tym, byłem dość zszokowany, w sensie "Boże, co się właściwie tutaj odjebało". Na uwagę zasługuję wzmianka, że przez dłuższy czas (z tydzień, może dwa) odczuwałem pewien nowy zapach, mianowicie zapach "włosa?", "włosia?" sam nie wiem jak to nazwać. Czułem go, właśnie na włosach i ubraniu w którym byłem owego dnia, mimo że ubranie było prane. Był to jakiś pierwotny, nie przykry, ale i nie zbyt przyjemny zapach. Po jakimś czasie wszystko wróciło do normy.
I tu pojawia się mój problem, bowiem jak wiadomo, nic nie trwa wiecznie. Używki (alkohol, marihuana, papierosy) powróciły, a wraz z nimi powoli, zaczęła na nowo dopadać depresja. Od 3 miesięcy jestem na SSRI, sertralina 50mg, która trochę mnie neutralizuje, ale nie jest to w żaden sposób podobne do stanu jaki odczuwałem po tripach. Dzisiejsza wizyta u lekarza skończyła się podwojeniem dawki, na kolejne 3 miesiące. Wiem, że SSRI i grzyby to chujowe połączenie, nie mające chyba racji bytu, niemniej chciałbym wiedzieć po jakim czasie od odstawienia leków, mógłbym znów pokusić się by odwiedzić te majestatyczne rewiry. Sorry za ten przydługi post, ale musiałem się z kimś o tym podzielić xD. Pozdrawiam i z góry dziękuje za ewentualne odpowiedzi. Peace <3
Grzyby mają zajebisty potencjał terapeutyczny, nawet jeżeli bierze się je czysto rekreacyjnie. Z mojego doświadczenia wynika że na tripie nie trzeba, a wręcz nie powinno się wchodzić w głęboką analizę/"przerabianie traum" i inne neoszamańskie sranie bo może to tylko pogorszyć sytuacje, grzybki i tak zrobią swoje dlatego że sama faza po prostu resetuje nam mózg i przywraca go do ustawień fabrycznych, porównał bym to do defragmentacji dysku w komputerze, albo rolowania włókien mięśniowych po wysiłku, wszystko wraca na swoje miejsce.
@Iacobus moze tez sformatowac leb
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.