Więcej informacji: Grzyby w Narkopedii [H]yperreala
24 grudnia 2020Melodyne pisze: I warto to podkreślić, że nie na depresję i myśli samobójcze, bo to już by był wystarczająco krzywy pakiet w głowie, aby go narażać na dodatkowe pokrzywienie mocnym doświadczeniem psychodelicznym.
W ogóle zbadałbym wplyw bardzo duzych, nieprzyjemnych już dawek typu 10-15g (może jeszcze więcej?) na pacjentow z depresją. Ciekawe jest to, że niektóre terapie dzialają gdy pacjent nie wie o co w nich chodzi, terapia bardzo dużymi dawkami zawierałaby taki element, symboliczny można powiedzieć, a oprócz tego tak duze dawki psylocybiny naprawdę wywolują dlugo utrzymujący się dobry nastrój i sposob widzenia świata, ktory mozna określić jako nowa jakość życia. Najpierw jednak trzeba przejść piekło.
Obecnie raz na jakiś czas sięgam po 40 około łysiczek, ostatni taki trip był w zeszłym tygodniu. Tutaj mam wrażenie, iż jest to za mało aby połączyć się z jak tłumaczyłeś "wiedzą pokoleń" występuje bardziej wgląd we własną osobę i swoje emocje. Niemniej jednak doskonale rozumiem co masz na myśli bo doświadczyłem tego, a nawet mam wrażenie że czegoś więcej - tego co było i stało u podstaw zjawiska jakim jest wiedza i inteligencja. Nieskończona energia, nieskończona miłość, nieskończona potęga. Czego bym tutaj nie wystukał na klawiaturze to i tak w żadnym razie nie odda tego stanu, jako "grzybonauta" z pewnością to rozumiesz ;) Moje ludzkie emocje zostały "zmiażdżone" do tego stopnia że płakałem dosłownie jak małe dziecko, to co spotkałem było tak piękne i potężne. A do osób nadmiernie wrażliwych że tak powiem nie należę. Więc tak, nawiązując bezpośrednio do Twojej wiadomości, uważam że grzyby faktycznie łączą nas z czymś - co to może jednak być nie mam pojęcia. Myślę że może zależeć to od dawki. Na małych jest to połączenie ze swoją świadomością, wgląd w jej zakamarki. Na średnich/wysokich jest to połączenie ze świadomością wielu ludzi/ wiedzą pokoleń. Na ogromnych jest to połączenie z... absolutem? Nie chcę brzmieć jak obłąkany, dlatego zaznaczam iż sam pomimo przeżycia tego stanu nie przyjmuje powyższych twierdzeń za pewnik - biorę pod uwagę to iż może to być wytwór mojego umysłu. I sam nie wiem, którą z opcji bym wolał ;D
Ktoś chętny podzielić się swoimi doświadczeniami/przemyśleniami?
Powiedzmy na średniego (wyraźne efekty, ale nie przytłaczające) i na mocnego, ale bez totalnego odlotu?
Znalazłem ogólne info dot. Cubensisów, ale różnią się mocą.
25 grudnia 2020gazyfikacja plazmy pisze: Najpierw jednak trzeba przejść piekło.
Zgadzam się z tym, o czym pisze gazyfikacja. Wywoływałem u siebie silne przeżycia psychodeliczne (300 µg LSD) będąc w niemalże rozpaczy, za granicą, bez żadnego znajomego w promieniu 200 km, trzeci dzień skręta po długich ciągach na makach. To co przeżywałem, to było prawdziwe piekło, walka o przetrwanie. Ale w pewnym momencie psychika jednak wygrywa i to czyni ją potem jeszcze mocniejszą, tak uważam. U mnie były to co prawda kwasy lub miprocyna, a nie grzyby, ale sama substancja, którą wywołuje się doświadczenie psychodeliczne, nie ma chyba aż tak dużego znaczenia.
Nie chcę brzmieć jak obłąkany, dlatego zaznaczam iż sam pomimo przeżycia tego stanu nie przyjmuje powyższych twierdzeń za pewnik - biorę pod uwagę to iż może to być wytwór mojego umysłu. I sam nie wiem, którą z opcji bym wolał ;D
Polecam zapoznać się z psychologią Carla Gustava Junga, w tym roku przeczytałem ,,Psychologia C.G.Junga'' autorstwa jego uczennicy która jest kompilacją jego nauki i w prosty sposób wyjaśnia sprawy, a potem ,,Archetypy i nieświadomość zbiorowa'' autorstwa samego Junga, która jest już dłuższą i trudną do zrozumienia książką, zresztą język nieświadomości nie jest taki logiczny i jasny jak sposob funkcjonowania świadomego umysłu Europejczyka, archetypów nie da się do końca ,,wyjaśnić'' i opisać. Zapoznanie się z Jungiem zmieniło trochę mój sposób patrzenia i cieszę się że akurat przy okazji sięgnąłem po grzyby w dawce heroicznej.
Ale najważniejsze jest nie zamykać się w jednej szkole / paradygmacie i tłumaczyć sobie wszystko w jeden sposób. Inspiracji mam dużo i Jung jest b. ważną, ale jedną z nich, a najważniejszym centralnym programem sterującym moją percepcją jestem JA SAM i to zawsze jest ostateczny punkt oceny wszystkiego co wydarza się w moim życiu. Tymi słowami chcę przekazać, że JA SAM jestem centralną postacią nadającą sens rzeczywistości i tym samym biorę pełną odpowiedzialność za swoje czyny / życie etc.
pozdrawiam!
P.S. fajnie, że powstają zalążki ciekawej dyskusji.
Edit: w każdej FAZIE trzeba znać umiar, nie tłumaczy ona wszystkiego, ale pokazuje inny/kolejny 'aspekt' THE TRUTH / REALITY, inny vibe.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.