Dyskusja na temat grzybów halucynogennych, m.in. łysiczki lancetowatej i muchomora czerwonego.
Więcej informacji: Grzyby w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 7451 • Strona 484 z 746
  • 922 / 274 / 0
Ja zas slyszalem, ze w lecie znajdywali maj/czerwiec. Jam mi to gosc powiedzial, to se pomyslalem, co on pierdoli, chlop jest jebniety, no napewno, ale chyba jest to mozliwe.
PSYCHEDELIC WARRIOR
  • 610 / 28 / 0
Czy odmiana grzyba ma duże znaczenie na przebieg tripa?
Jeśli tak to które z tych trzech odmian polecilibyście na pierwszy raz z grzybami i w jakiej ilości ( suszone) ? Sam po rozeznaniu zakładam że 2 gramy to już górna granica na zapoznanie się z nimi.
Odmiany nad którymi się zastanawiam to : Thai Koh Samui Cubensis, Amazonian Cubensis i McKenaii Cubensis.
  • 3650 / 987 / 2
mckennaii
Gdy możesz być kim chcesz. Bądź sobą. No chyba, że możesz być Son Goku, wtedy zawsze bądź Son Goku.
Posiąść wszelką wiedzę leży w zasięgu możliwości człowieka ~ Leonardo da Vinci
Szukaj mnie na: https://pubmed.ncbi.nlm.nih.gov/
  • 34 / 8 / 0
Poniżej podaje skład chemiczny porównujący zawartość psychoaktywnych substancji w grzybach.

GATUNEK psylocybina(%) psylocyna(%) baeocystyna(%)
P. azurenscens 1,78 0,38 0,35
P. bohemica 1,34 0,11 0,02
P.semilanceata 0,98 0,02 0,36
P. baeocystis 0,85 0,59 0,10
P. cyanescens 0,85 0,36 0,03
P. tampanensis 0,68 0,32 n/a
P. cubensis 0,63 0,60 0,025
P. weilii 0,61 0,27 0,05
P.hoogshagenii 0,60 0,10 n/a
P. stuntzii 0,36 0,12 0,02
P.cyanofibrillosa 0,21 0,04 n/a
P. liniformans 0,16 n/d 0,005
  • 913 / 35 / 0
18 lutego 2018fraktaL89 pisze:
Mieliscie kiedys taką jazde, ze 25 grzybków [mowie tu o suszonych Psilocybe Semilanceata] porobiło Was mocniej [pod każdym względem] niż 100 grzybków ?
Cudy... są tak dziwaczne, że raz są smaczne, a raz niesmaczne. :)

A na poważnie, s&s miałeś porównywalny między tymi epizodami z 25 i 100?
  • 3 / / 0
grzybowy humor i cholernie potężne lenistwo . to mi sie nei spodobalo. Myslalem ze faza bedzie bardziej produktywna.
  • 922 / 274 / 0
Siemanko. Przymierzam sie do wywaru, a po samych suszonych nie odczuwam bodyloadu wogole, poprostu jakbym zjadł grzyby i tyle, nic. Jak to jest u Was ? Bodyload po suszonych jest bardziej znosny niz po wywarze ? Czy na odwrot ? Wywar wjezdza na bebechy bardziej niz zjedzone ususzone grzybki ? Rozumiem, ze wywar = szybszy i mocniejszy wjazd = krotszy trip. Z gory dzieki za odpowiedzi. Pozdrawiam.

@Kazik
S&S miałem nieporównywalny, wręcz diametralna róznica miedzy nastawieniami, ale zeby az tak zróżnicowało działanie.
Stęzenia Substancji w grzybkach zrobiły furrore, S&S wiadomo tez...
PSYCHEDELIC WARRIOR
  • 18 / 7 / 0
@fraktaL89 Jeśli chodzi o nudności to "wywar" (bo tak naprawdę to napar) jest mniej dotkliwy, jednak jeśli chodzi o stricte bodyload to taka już jest specyfika psylocybiny, psylocyny i baeocystyny, to czy jest przyjęta w formie roztworu wodnego czy bezpośrenio spożyta wraz z grzybami nie zmienia tego, również nie zauważyłem przyśpieszonego wejścia przy tym sposobie przygotowania grzybków ani skrócenia czasu działania. Najszybciej ładują mi się długo żute i trzymane w jamie ustnej grzyby i imho działają najmocniej.

A tak w ogóle to siema wszystkim, bywałem na forum na różnych kontach i wiele lat jako obserwator, ale teraz postanowiłem, założyć nowe konto i sumiennie udzielać się na forum dzieląc się wiedzą zebraną poprzez lata intoksykacji substancjami z grup przeróżnych.

Jeżeli zaś chodzi o grzyby to jest to mój psychodelik najukochańszy :heart: , jako człowiek świadomy natury i tego jak jesteśmy z nią związani, a także, że powinniśmy czerpać ze źródła korzeni własnych, a niekoniecznie tych gdzieś oddalonych od nas tysiące kilometrów. Chociaż oczywiście od mojej zasady ustanawiam pewne wyjątki bo kocham również Ayę, DMT :heart: :heart: :heart: , meskalinę, ale kiedy nie wiem gdzie iść, kiedy przeżywam kryzysy tożsamości zawsze najchętniej sięgam po grzyby i to oczywiście idąc za moim "korzennym" :old: tokiem rozumowania najczęściej jest to odmiana psilocibe semilanceata, odnajduję w niej najwięcej tego ducha którego poszukuję, najbardziej bezpośrednio pozwala połączyć mi się z wszechświatem i duchami moich przodków. Dla przykładu podam moje ostatnie doświadczenia z grzybami w tym przypadku będzie to odmiana psilocibe cubensis, ze względu na brak czasu na zgromadzenie zapasów w sezonie, a także porę roku bo był to luty więc również i zapasy miały prawo się skończyć. Zaraz po radośnie odebranym świeżo wysuszonym zapasie 15g Cubensów, na moją wagę wskoczyło entuzjastycznie równo 5g tych kosmicznych braci. Siedzę w ciemności i żuję grzyby, pyszne są! marihuana i grzyby wspaniale się łączą więc splątany już powoli, otulony ramionami psylocybiny skręcam jointy z somalijskiej sativy w pogotowiu czeka również słoik z indicą w razie gdybym potrzebował się uspokoić. Nadchodzą wizuale, obejmują całe pole widzenia, nie widzę zbytnio nic poza nimi chociaż, zarysy mebli , ścian i tych co ważniejszych obiektów pozostają zauważalne. Palę pierwsze jointy, słucham muzyki, ale wszystko jest takie dziwne, ja jestem tu, więc skąd ten cały duch ameryki łacińskiej, doceniam tą wiedzę, podoba mi się, ale nie po to się tu wybierałem, czyż nie? Obcość, a jednocześnie zjednoczenie, z drugiej strony nadal nie wiem po co mi te informacje, ja nie jestem stąd ziomki, wy mówicie do tych, do ludzi z meksyku, kuby, peru itd.. Nadal rozmawiam z nimi aż tu nagle jak grom spada na mnie to samo doświadczenie które zawsze miewałem z łysiczkami, złączenie z duchami przodków, co jakiś czas przylatujący "spodek kosmiczny" i wtedy przychodzą ludki, grzybki i chcą uwagi, żeby z nimi rozmawiać itd. bardzo intensywne wizualizacje intensywniejsze niż na peaku, chociaż mija 4 godzina od przyjęcia grzybków. Niby te informacje przekazywane nam przez grzyby to jedno i to samo, ale z drugiej strony odnoszę wrażenie, że powinniśmy jeść grzyby które pochodzą z naszego podwórka, bo zależnie od miejsca pochodzenia sposób przekazania tej wiedzy różni się. Z kolei moja druga próba z tym samym zapasem psilocibe cubensis, to 3,5g suszonych + 300mg moklobemidu spożyte 45min przed grzybami, profil działania zupełnie zmieniony bardziej podobny do łysiczki, bardziej podobny do Ayahuasci i do 4-AcO-DMT, w jakiś sposób obdarty z tego odczuwalnego pochodzenia grzybków, działanie bardziej czyste i w ogóle. Dobra dosyć długi już ten post myślę, że jak na pierwszy w tym wydaniu wystarczy i na pewno jeszcze usłyszycie mnie nie raz, do zobaczenia. %-D
  • 3361 / 682 / 9
Dokładnie. Też kiedyś doszło do mnie, że owocniki to tylko antentki sygnałowe. Przekaźniki wysyłające informacje zebrane o otoczeniu.
JEBAĆ BIG PHARM'Ę
  • 1945 / 196 / 0
27 marca 2018Zgienty pisze:
Dokładnie. Też kiedyś doszło do mnie, że owocniki to tylko antentki sygnałowe. Przekaźniki wysyłające informacje zebrane o otoczeniu.
To niesamowite co piszesz. Nigdy grzybów nie jadłem, ale miałem takie przemyślenia kiedyś po kwasie. Czułem jak mój umysł wchodzi w symbiozę z grzybem, symboliczną. Miałem wrażenie, ze przejmuję cechy grzyba, ze jego strzępki penetrują mój mózg. Nawet moje rysy twarzy wydawały mi się grzybie. Pomyślałem, że stan psychodelicznego uniesienia to mądrość grzyba przekazywana nam przez ekstazę. Poczułem szacunek do grzybów, szczególnie tych wyżej rozwiniętych. Miałem przemyślenia odnośnie grzybni, ze zbiera informacje z otoczenia, czułem, ze grzyb jest mądry, rozważny ale przy tym powolny. I, ze ekstaza jest sposobem na przeniesienie świadomości powolnego grzyba na bardziej dynamiczny organizm aby grzyb mógł "w nim życ", korzystać z pewnych jego cech, których grzyb nie posiada. Pomyślałem o niegenetycznym przekazywaniu cech, przechodzeniu świadomosci pomiędzy gatunkami. Czytałem rózne rzeczy, które były pewnie takim ziarenkiem z którego po kwasie wykiełkowały takie przemyślenia. Przykładowo o tym, ze psylocybina jest chemicznym językiem komunikacji z Ziemią. Myślę raczej, ze jest chemicznym językiem komunikacji z grzybem i chemicznym środkiem transferu grzybiej świadomości. A grzyb jako organizm z niżej rozwiniętą świadomością, pewnie bliższą swiadomości Ziemi może się z nia komunikować. Nie podejrzewam, ze przemyślenia przyszły same z siebie, ze stanu po kwasie. Pewnie tylko się zasugerowałem słowami wybitnych naukowców i poszło w taką stronę. To byłoby zbyt doskonałe, znaczy wtedy psychodeliki byłyby zbyt doskonałe, okzałoby sie, ze naprawdę jest w nich wielka moc katalizująca ewolucję zdolności poznawczych chociażby. Nie wiem, czy gatunku, ale na pewno jednostki w trakcie jej życia. To takie niezgodne z tym co się powszechnie uważa, że "to tylko faza". Chociaż po 750 ug 1p-LSD zwiedzałem takie światy, że cieżko się oprzeć przekonaniu o głębi psychodelików. Ale z drugiej srtony zastanawiam sie, czy takie przekonanie nie byłoby objawem jakiejś choroby psychicznej, to jak wiara w czary można by rzec. Z jednej strony czuję, ze jest w psychodelikach coś więcej niz powszechnie się uważa a z drugiej mój moze nie tyle racjonalny co bardziej bojaźliwy umysł boi sie w to uwierzyć.

Fascynacje grzybami przeżywałem też jak wąchałem rozpuszczalnik i obserwowałem balon z winem. Miałem wrażenie, że komórki drożdży w balonie komunikuja sie ze sobą i kolonia drożdży ma wspólna świadomość. Obserwowałem ich reakcje na dolanie gorącej wody, dołożenie cukru, przyglądałem sie jak rusza fermentacja po dodaniu drożdży na samym początku. Nie mogłem się oprzec wrażeniu, ze ich reakcje sa "przemyślane", nie jak w przypadku mieszaniny reakcyjnej zwierającej nieożywione odczynniki. Podejrzewałem nawet, ze etanol nie jest przypadkowym metabolitem w sensie, ze psychoaktywne właściwości tego metabolitu nie są całkiem przypadkowe. Wtedy nie miałem pojęcia kim jest Sheldrake czy Mckenna, podejrzenia wyłoniły się z psychodelicznego stanu, nic nie mogło mi zasugerować przemyśleń w kierunku nieprzypadkowości konkretnych metabolitów. Człowiek po toluenie może z ogromną uważnościa obserwować otoczenie, przez pewien czas (na fazie) byłem zafascynowany ruchami powietrza, wpływem dodatku wody do rozpuszczalnika na przyswajalność oparów a nawet wpływem wody na intensywnosć odczuwanych zapachów, generalnie wg moich obserwacji z wodą pachnie mocniej :)

To dopisałem później.
Łał, co się stało. Poczułem, ze substancje psychoaktywne występujące w przyrodzie (również te z głębi ziemi, inhalanty) są sposobem transferu świadomości. Bardzo głęboko poczułem, że to wszytsko to Jedno Wielkie Życie. Pierwszy raz to poczułem na kwasie, wcześniej o tym przeczytałem. A skad uzaleznienia i destrukcja? Bo mechanizm nie jest doskonały. Cały nasz śwat opiera sie na niedoskonałościach, dopiero ewoluujemy, to etap przejściowy. W końcu świat osiągnie doskonałość, przypuszczalnie na niematerialnym poziomie. Aha, jestem trzeźwy :) Jakie to wspaniałe :)

W sezonie mam zamiar przerzucić sie na grzybki. LSD jest pochodną grzybiego metaboliku, ale to nie to samo co substancja wytworzona przez grzyba towarzysząca nam od wielu tysięcy lat. Potrzebuję dość sporo, 60g suszonych łysiczek. Bo raz w miesiącu 5g. Zachęciły mnie informacje, ze psylo krócej działa (usnać po duzej dawce kwasa mogę po ~16h) i jest bardziej wizyjna. Co prawda lizergamidy też mogą być wizyjne, kwestia dawki.

Poza tym surowiec roślinny (czy grzybi :) ) to co innego niż czysta substancja. Mocno niedoskonałe porównanie to opium i morfina. opium jest dla mnie najlepszym opiatem, lepszym od hery biorąc pod uwagę całokształt. Kolejne, czysta kofeina działa IMO gorzej niz kawa a już na pewno duzo gorzej niż mocna herbata. Fakt, herbata ma jeszcze garbniki i dlatego działa najlepiej. Ale kawa powinna działać porównywalnie do czystej kofeiny a bardziej podnosi mi nastrój i nie wchodzi tak na serce kiedy się przesadzi. Za to herbata nie wchodzi na serce wcale IMO w dawkach do 20g. Przy czystej kofeinie zawsze zauważam wpływ na serce. Takie pierdolenie trochę, ale przekonuje mnie, że surowiec naturalny potrafi być lepszy, zawiera wiele składników, których obecność nie musi być obojętna.
Ostatnio zmieniony 28 marca 2018 przez gazyfikacja plazmy, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ
Posty: 7451 • Strona 484 z 746
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.