Jeśli jak sam twierdzisz wyglądało źle, albo co gorsza - źle pachniało, no to odpowiedź nasuwa się sama.
Jeśli zamawiasz sobie kita i nagle się okazuje, że nie będziesz w stanie się nim zająć, to bez żadnego zalewania po prostu go szczelnie zamknij i wsadz do lodówki. NIEUŻYTY wcześniej oczywiście.
Może tak poleżeć do miesiąca, nic mu nie będzie. Przyjdzie odpowiednia pora, to wtedy na spokojnie można się nim zająć.
Szkoda tak bez odpowiedniego podejścia psuć i swój czas i wyrzucać pieniądze w błoto. Nie wiem zresztą jakie są ceny w Polsce takich zabaw, o ile w ogóle jesteś w Polsce a nie tak jak ja w UK.
A grzybów z tego kita o którym pisałeś bym raczej nie zjadła, ale pewnie byli i tacy co by się do tego posunęli. Zapewne narzekaliby na strucie i nieprzyjemny bodyload.
Skoro "kolega" taki ciemny, to podeślij mu linka do forum, wszystkiego się tu dowie, lub jak będzie miał jeszcze jakieś wątpliwości to spyta i NA PEWNO uzyska satysfakcjonująca odpowiedź
Ok widzę, że będę musiał troszkę szerzej opisać całe zajście. Faktycznie w całym zajściu popełniłem błąd, ale nie polegał ona na zaniedbaniu kita. Sprawa wyglądała tak, że jak poczęstowałem dwóch znajomych grzybkami to im się tak spodobało, że zachcieli więcej. To im tłumaczę, że to były ostatnie jakie miałem a na chwilę obecną bawić się w to znów nie zamierzam (różne czynniki tutaj wchodzą). No to jeden z kumpli stwierdził, że on ma warunki i chce, no i tak powstał układ składający się z trzech osób. Ogarnąłem temat i startujemy. Nazwijmy tego kolegę u którego były grzybki A, a tego drugiego M. Wszystko A wytłumaczyłem co i jak ma zrobić, zasugerowałem też aby sam poczytał na forum aby sam miał jakieś pojęcie. No i ruszamy. Wpadłem do niego dopiero po tygodniu, z początku nie mogłem bo byłem na wyjeździe i nie było mnie w domu. No i tu się zaczyna. Tak jak wcześniej to pisałem, nie spodobało mi się to co zobaczyłem, przekazałem tą opinię do A, powiedziałem też, że gdyby to było u mnie to bym to wywalił. A stwierdził, że a huj niech stoi, co również poparł M. Powiedziałem sobie "kurwa, a co mi tam i tak nic z tego nie wyrośnie, to sam to z czasem wyjebie i po kłopocie". No i znów tak jak pisałem wcześniej, ku mojemu wielkiemu zdziwieniu dostałem info, że coś tam jednak wyrosło. No i tu się zaczyna robić niefajnie. Wiedziałem, że chłopaki są nakręceni, a ja bym się najchętniej tego dziadostwa pozbył. Przy kolejnej wizycie u A mówię mu znów o swoich obawach i, że wpadnę za 2 dni to postanowimy. W między czasie stwierdziłem, "na nie ma co zrobimy zdjęcia wrzucimy je na forum i bez opinii mądrzejszych od nas tematu za huja nie ruszamy". I tu już zaczęła się robić szopka bo w umówionym terminie straciłem jakikolwiek kontakt z A. Nie wiedziałem czy jest, czy go nie ma w chacie, nawet jakby był to jeśli zastałbym go podczas snu to ni cholery nie obudziłbym go waleniem w drzwi taki skurczybyk ma mocny sen. Shizy już już zacząłem łapać "co jeśli on sobie postanowił przetestować sam? I przy tym się potruł?" Nie mogąc w żaden sposób skontaktować się z A piszę do M. No i tu z początku też brak odpowiedzi, ale po pewnym czasie odpisał z pytaniem co się tak do niego dobijam. No to mu tłumaczę, że z A straciłem kontakt, i żeby pomógł mi go ogarnąć (M znacznie lepiej zna A, lepiej ogarnia jego zwyczaje, typu godziny snu i kiedy go można zastać na chacie) A tutaj zonk, bo M ku mojemu zaskoczeniu (kolejnemu już w całej tej sprawie) żadnego problemu nie widział.... No i tu już w szczególiki nie chcę wchodzić. Ostatecznie A po tygodniu kiedy mieliśmy się spotkać sam do mnie odpisał. Chciał się nawet ustawić, ale wyszło tak, że jak dojechałem pod chatę to akurat spał i się nie dobiłem. Następnego dnia odpisał mi, że chyba tam pleśń na grzybki weszła. I w sumie tak się cała historia kończy. Morał z niej taki, że jak się chce coś hodować, to albo hodujemy sami, albo wcale, a w żadne śmieszne układy nie wchodzimy bo mogą wyjść nam bokiem.
Ps. Pewnie basic question ale jestem zupełnie amatorem ;g
Dzięki za pomoc
To zapewne grzybnia, taki biały puszek na ciastku, wszystko ok. Piny teacherów są brązowe i pewnie lada moment się pokażą
Tu moje na początku swojej drogi dla przykładu: https://ibb.co/G5Jcxdx
https://ibb.co/y65mqhd
https://ibb.co/h7g4Qyj
Nie wiem, gdzie te kropki ale Twój growkit wygląda normalnie. Mój miał jeszcze mniej widocznej na powierzchni grzybni a dał 6 rzutów, także spokojnie. Powodzenia
i to nie jest żaden weltschmerz, nie jestem młodą, piękną duszą - ja po prostu jestem pierdolnięty.
Chory Psychicznie."
jestem nowym użytkownikiem forum i założyłam konto specjalnie po to, aby zapytać bardziej doświadczone osoby o poradę w sprawie hodowli grzybów. Przejrzałam praktycznie cały ten wątek i to pozwoliło mi na bezpieczny (mam wrażenie) start z growkitem zakupionym przez internet. Odmiana to Malabar. Wydaje mi się, że grzybnia rozwija się prawidłowo i gdy porównuję ją do zdjęć które wstawiają inni użytkownicy, nie mam wobec niej zastrzeżeń. Jedyna rzecz, która mnie martwi, to tempo rozwoju. Grzybnię zalałam nocą z 11 na 12 lipca, dzisiaj (kiedy piszę ten post jest 29.07, oczywiście jeszcze czekam na moderację i przy okazji pozdrawiam moderatorów :)) wygląda ona jak na załączonych zdjęciach - pokryta jest białym meszkiem i pojawiły się na niej "kulki" (piny? primordia?). Problemem jest to, że od ponad tygodnia wygląda praktycznie tak samo, "kulki" nie rosną, nie jest ich więcej niż wcześniej - raptem kilka na całej powierzchni. Zaczynam martwić się, że grzybnia umarła lub jakoś zahamowała rozwój :(. Jeśli chodzi o warunki - wietrzenie 2-4x dziennie, spryskiwanie 0-2x dziennie. Mam wrażenie, że mogę mieć trochę za dużą wilgotność, bo zdarza się, że ścianki torby są zaparowane od środka, ale na tyle na ile udało mi się zapoznać z wątkiem - nie wydaje mi się, żeby była to jakaś straszna krzywda dla mojego maleństwa... zależy mi na jej zdrowiu, aby była zdolna wydać dobre owocniki ;) Będę bardzo, bardzo wdzięczna jeśli ktoś obeznany z tematem rzuci na to okiem :) serdecznie pozdrawiam wszystkich użytkowników!
Rozumiem Twoje zniecierpliwienie, jak zaczynałam się bawić kitami dawno temu, to również nie mogłam się doczekać, gapiłam się non stop jak nienormalna
Nie będę zbyt oryginalna, ale musisz poczekać. Wystarczy, jak raz dziennie będziesz pryskać i wietrzyć. Używasz maty grzewczej? Nie wiem jaka jest pogoda w Polsce, ale zapewne jest na tyle ciepło że i bez maty spokojnie urosną, tylko trzeba się uzbroić w cierpliwość.
Wierz, lub nie ale jak już się piny pojawią, to wystrzelą nagle jak z procy.
Wątpię, żeby świeżo zalany kit miał jakieś większe problemy, żeby wydać na świat potomstwo Trzeba być super uzdolnionym, żeby coś spierdolić.
Poczekaj i daj znać.
Parowanie to też normalna sprawa, a grzybnia na zdjęciach wygląda ok.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.