Pochodne katynonu, zawierające w strukturze atom z grupy fluorowców, nie pasujące do powyższych kategorii.
ODPOWIEDZ
Posty: 164 • Strona 11 z 17
  • 3 / 1 / 0
Tak mi się trafiło, że wpadło mi w ręce blisko 50g 4CMC w postaci prawie idealnie przezroczystego kryształu. Pojechałem na wyjazd ze znajomą i zabrałem ten wór. Przez cztery dni w trakcie 8-dniowego wyjazdu non stop waliliśmy.

Wszystko sypane na oko i efekt taki, że mimo że nie jesteśmy parą, nie planowaliśmy nigdy tego to cały wyjazd spędziliśmy w sypialni. Pierwsza doba przeleciała nie wiem nawet kiedy, bez jedzenia piliśmy tylko Oshee, druga doba to już lekkie paranoje i zwidy głównie w ciemności. Wmusiłem w siebie chińszczyznę na dowóz. Znajomą zjadła dwa serki. Trzecia doba to już zapchana klama, sztyft miętowy dał radę ale działanie donosowe znikome, dawki coraz większe więc poszedł oral.

Ostatniego dnia ja już luzowałem dawki bo zaczęły mi się wjazdy na serce, piski w uszach. Znajoma przeciwnie, dorzucała częściej. Coraz więcej pierdoliła od rzeczy, mówiła że ma halucynacje, momentami w ogóle z nią kontaktu nie było albo brało jej się na wyznania wszystkich erotycznych pragnień. Wziąłem rolkę i trochę mi uboki ustały, o spaniu nie było mowy. Ona już też przystopowała, wór schowany. Poleżeliśmy trochę, mnie dopadał co jakiś czas mikrosen a ona co chwilę pytała gdzie jest, kim ja jestem albo też przysypiała. Wzięliśmy razem rolki, mnie zaczęło lekko mulić w stronę spania, ona coraz bardziej traciła rzeczywistość. Trochę creepy się zrobiło. Miałem klozapine którą uważam za młotek w głowę do usypiania. To dopiero dało rade ja położyć spać ale też nie od razu. Po bełkotała, powyginało ją ale usnęła. Mi sen dały rolki.

Przespane ja 13h, ona 17h.
I tu się kończy fajnie.

Biegunka, ból żołądka, ból nerek, ból wątroby, z nosa skrzepy jak paznokieć z krwią, ból mięśni, cholernie bolące gardło, psychicznie dramat, zero chęci, zero motywacji, wszystko źle, nerwy o wszystko i na wszystko, serce przyspiesza i zwalnia. Ona ten sam zestaw + moralniak, wiadomości typu że jak komuś ze znajomych powiem co wyprawiała to się zabije, próba zerwania kontaktu itp.
Dopiero po tygodniu u mnie jest trochę lepiej, myśli pomału wracają na mniej depresyjny tor. Pozostała jedynie "inna" praca serca, jak nie przejdzie to pójdę na badania.

Zużyliśmy 23g w 4 dni, mniej więcej 11g na łeb czyli niecałą trójkę na dobe.

Do momentu bardzo spoko, potem coraz dziwniej aż do utraty resztek człowieczeństwa i cholernie złego zjazdu.
Dobrze ze przez ten ostatni tydzień pracować nie musiałem.

Dodano akapity dla czytelności | 909
  • 232 / 104 / 0
Granice wytrzymałości kończą się tam, gdzie organizm daje znać, że to już nie te lata i dłużej tego syfu znosić nie będzie - mimo najszczerszych starań...

Od czego zacząć?
Może od tego, że wyżej wspomniana GRANICA wcale nie jest uwarunkowana nagłym przyjęciem ogromnej ilości ketonów, ani "przeliczeniem się", w postaci zbyt dużej kreski/bombki przyjętej jednorazowo.

GRANICA jest widoczna, gdy organizm po latach "zabawy" z ketonami nagle zaczyna dawać sygnały.

Pierwsze loty na 3-MMC były totalnie bezzjazdowe. Co się zmieniło? Sorty nie takie? Ja uważam, że przede wszystkim GŁOWY NIE TAKIE. I ciało tez nie takie.

Zaczyna się niewinnie, niby zwykłe "standardowe walenie ketonów", az tu nagle troszkę Cię serce zakuje, troszkę dziwnie zacznie bić, ta żyła po lewej stronie która biegnie do serca jakby dziwnie drga... Ale to są rzeczy, które przeciętny ćpun olewa, bo przecież LUDZIE ĆPAJĄ TO TYLE LAT I ŻYJĄ :)))))

Co potem? Loty na bani, Proszę Państwa. Tu już każdy indywidualnie może sobie dopowiedzieć o co chodzi, bo u różnych osób różnie się to przejawia. Ale loty niezaprzeczalnie są, występują i co najistotniejsze - RYJĄ BERET. Ponoć odwracalnie, także przeorani ketoniarze, nie traćcie nadziei!

Kiedyś lekarz powiedział mi, ze ludzkie serce jest w stanie wytrzymać bardzo bardzo bardzo dużo, o wiele więcej niż się spodziewałem. Moje kardio-ataki na hexenie, zakończone hospitalizacjami są tego dowodem. Ale czy mniej noradrenalinowe RC-stimy jakoś mocno różnią sie od takiego hexenowego "łubudu" w klacie? Początkowo - TAK!!! I to jak!!! Rożnica jest kolosalna, klef prawie nie speeduje, 3cmc speeduje jak trzeba, a hexen to wgl ścierwo dla debili, co nie? Niestety po latach, niezależnie od jakości przyjętego sortu, nagle coś w ćpunie pęka... Nagle to, co wydawało się być nieodłącznym elementem zabawy (STYMULACJA W KOŃCU), staje się męczącą podróżą, którą cpun jak najszybciej chciałbym zakończyć.
W tym miejscu wielkie uznanie dla benzodiazepin - pół żartem, pół serio. Serio, bo one serio w krytycznych sytuacjach robią robotę i nawet ratują życie. Żart, bo przecież zaleczanie każdej zbyt mocnej speedowej wyjebki benzosami to jak przecinanie kabelków w mózgu. W pewnym momencie ketonowy ćpun orientuje się, że nie jest nawet naćpany, ale benzodiazepiny by się przydały. I tu mamy do czynienia z tzw. "przeoraniem". Bardzo lubię określenie "KRYSZTAŁ CI SIĘ ZAWIESIŁ" :) Znacie na bank takich ziomków, co nawet jak nie walą, to wyglądają jakby nigdy w życiu sobie nie zrobili przerwy.

Przeoranie jest etapem bardzo bliskim GRANICY. No ale cóż jest granicą? Skoro nie telefon po karetkę po przedawkowaniu hexenu, nie opierdalanie po 5g klefa w nockę, nie walenie towaru nie zważywszy na stan nawodnienia, elektrolitów itd - do pustej samary, to co?
GRANICA jest widoczna, jak np... po dosłownie każdej kresce zaczyna Ci coś bulgotać w brzuchu.
GRANICA jest widoczna, gdy oddychanie przeponą z naturalnie zachodzącego procesu staje się wyzwaniem...
GRANICA jest wtedy, gdy bardzo byś chciał rozluźnić prawe przedramię, ale niestety - jest tak spięte, że żyły wyglądają jakby miały zaraz z tego przedramienia gdzieś wypierdolić.
GRANICA jest wtedy, jak w mgnieniu oka głębokie, szczere rozmowy po ketonikach stają sie męczącym, sztucznym i plastikowym dodatkiem do zwykłego ORANIA SOBIE BERETU DALEJ. Nazywajmy rzeczy po imieniu.
GRANICA jest także wtedy, gdy ledwo łapiesz oddech, jesteś cały spocony, zdecydowanie ZA MOCNO porobiony, ale i tak przypierdolisz kolejną kreskę.
GRANICA - zakrzepica. Fajny rym.
GRANICA - stany przedzawałowe. Ciekawe ilu ćpunów od ketonów miało stan przedzawałowy i ile razy, ale został on zignorowany, bo przecież FAZKA TRWA DALE AUU JAZDA! ?
GRANICA - brak możliwości złapania oddechu, padaczka, piana z pyska, konieczność ratowania ziomka wkładając mu paluchy pod żebra, żeby mógł "odcharchać" te gluty co mu tak przeszkadzają w oddychaniu...
GRANICA - urwane filmy na kilkugramowych maratonach (w jeden wieczor oczywiście). Zasadniczo wygląda to tak, że niewiele pamiętasz, oprócz tego, że waliłeś kryształ. Super.
GRANICA i... i na tym chyba skończymy - bycie świadomym wszystkiego, co opisałem powyżej, ale i tak powtarzanie zażywania ketonów w dalszym ciągu. "No bo one takie już są".

Ketony takie są, czy nasze banie takie są? Wywołuję w tym momencie największych ketonowych wyżeraczy z forum i proszę się przyznawać, który już wie, że ma nowotwór? :D
<Static>
https://www.youtube.com/watch?v=c7zN-D5vg7c
  • 4594 / 719 / 0
Hehe. Świetnie to Static napisałeś.
Chyba miałeś przerwę od forum.
Milo przeczytać że żyjesz.
Trzeba też dodać, że mimo że wiesz, że nie możesz to się łudzisz ze ten worek który teraz wciągniesz zadziała jak za 1szymi razami po przerwie powiedzmy pół roku.
A tutaj od razu jakieś oni wiedzą i moralniak nie pozwalające się cieszyć fazą.
Szczerze mówiąc, to jakby ktoś mi zaproponował kreskę sprawdzonego euforyka a nie daj Boże bym był po piwku to bym i tak zapierdolił.
Tak ten mechanizm się wryl w banie.
Jak to mówią "tego się nie zapomina"
The beautiful thing about DMT is that it makes no sense at all, but everything makes sense at the same time!
The methapor of Life

ledzeppelin2@safe-mail.net
  • 346 / 92 / 0
Grubo. U mnie była zakrzepica (zatorowość płucna) - główny powód to w sumie kilkudniowa śnieżyca NEP'a, doprawiona 2-mmc oraz 6-APB, przy zakurwistym akompaniamencie benzo, barbi, opio i wódy. Nie ma to jak narkoman zrobi sobie prezent na urodziny.
  • 872 / 146 / 0
@statyczny , świetny post :) Wspominasz że pierwsze przygody z ketonami sa bez zjazdowe. U mnie wlasnie było odwrotnie. Miałem okropne zjazdy po mefedronie. Psychiczne jak i fizyczne, potem to jakoś zniknęło i jedynie co na zwale to chęć dorzutki i typowe przyjebanie.
Przez to cholerne forum boję się wypić piwo, walnąć kreskę i zwalić konia xD
  • 8638 / 1631 / 2
15 sierpnia 2022statyczny pisze:
Pierwsze loty na 3-MMC były totalnie bezzjazdowe. Co się zmieniło? Sorty nie takie? Ja uważam, że przede wszystkim GŁOWY NIE TAKIE. I ciało tez nie takie.
Pisałem o tym ale jakieś famasy czy inne @DuchPL dalej szukają sortów ze starych lat 🤣😂
15 sierpnia 2022statyczny pisze:
Znacie na bank takich ziomków, co nawet jak nie walą, to wyglądają jakby nigdy w życiu sobie nie zrobili przerwy.
Bo przerwa typu miesiąc po rocznym ciągu to chuj 😅

U mnie się jaja zaczęły po ok miesiącu od odstawki i trwały jakieś 3-4 miesiące. Napady głodu, poirytowanie i chęć żeby do każdego problemu sobie przyjebac 😂
15 sierpnia 2022statyczny pisze:
Ketony takie są, czy nasze banie takie są? Wywołuję w tym momencie największych ketonowych wyżeraczy z forum i proszę się przyznawać, który już wie, że ma nowotwór? :D
Ja chyba jeszcze nie.
Wszystkie badania w normie poza :
- lekkimi odchyleniami w EKG gdzie kardiolog od razu poznała, że coś cpalem bo serce pomimo 3 lat dalej pokazuje lekkie problemy
- IBS czyli jelito nadwrażliwe klasyka
- dopiero ok 1.5roku temu duże emocje nie były męczące
Wchodzić i głosować
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&AMP;start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
  • 872 / 146 / 0
stritek, jak coś masz więcej do powiedzenia to rozwiń proszę temat :) Bo coś tam mruczysz o mnie, a nie możesz wyjasnić dokładnie o co kaman :D gdzie szukam starych sortów? :) Ja sobie zdaje sprawę że nigdy to nie będzie klepać jak kiedyś, a ty sobie coś w tym pustym łebku ubzdurałeś na mój temat i tak będziesz pisał do usranej śmierci :D no może ostatecznie nigdy mefedronu nie widziałes na oczy co raczej to jest najbardziej prawdopodobne :D

@statyczny , nie strasz tym nowotworem, bo tego to się boję od urodzenia :D Chyba do granicy nigdy nie doszedłem, ale tak jak wspominałem pamiętam na zjazdach na mefedronie na samym początku przygody że puls i ciśnienie dochodziło u mnie nawet do 210 :O już nie wspomnę o totalnym rozbiciu psychicznym i fizycznym.

Potrafiłem non stop spać, a zjadało się tego jakieś 1-2 g na trzy osoby ( taka mała ekipa wzajemnej adoracji do ćpania ) i tak niszczyło człowieka. Potem jak już się skończył mefedron i został metafedron, a zaraz po nim klefedrony to takich zjazdów nie miałem, ale dalej spanie po 10 godzin, rozbicie, brak motywacji i tutaj już trochę wzrosły ilości na dobę. Paskudne te ketony jak cholera :D

Dodano akapity dla czytelności | 909
Przez to cholerne forum boję się wypić piwo, walnąć kreskę i zwalić konia xD
  • 4594 / 719 / 0
Może masz geny mutanta.
Ozzy Osbourne walił takie dawki dragów ze cud że żyje.
Z tym że gwiazdy rocka być może mają specjalne terapię typu przetaczanie krwi, zjadanie placenty z płodów i andrenochromu.
Pol żartem pół serio, ale niektórzy ludzie mają jakby lepsze predyspozycje do cpania.
Byłem w szpitalu kiedyś to na sali leżał gość 7 lat młodszy i pielęgniarka podchodzi i mówi żeby on nie pił bo ma hujowe wyniki i prawdopodobnie skończy na dializach.
Harm reduction nie każdemu da zbawienna moc.
Są ludzie którzy mają za kruche zdrowie by ćpać.
Skoro mamy ludzi niecpajacych, niepijących i niepalacych umierających przed 40 to należy spojrzeć na problem szerzej a nie robić projekcje swoich doświadczeń na wszystkich dookoła.
Ja miałem nerczyce za dzieciaka, ciągnęło się to do wieku dorastania, ale akurat wtedy trafił się złoty lekarz który powiedział rodzicom że w wieku dorastania mi się to cofnie.
Waliłem takie mixy że te nerki mi powinny siąść.
Nie chce być pyszny, tylko u mnie w rodzinie średnia wieku to około 90 lat dla kobiet i 85 dla mężczyzn.
Wiadomo, że nie dożyje takiego wieku, ale genetyka na kolosalne znaczenie.
The beautiful thing about DMT is that it makes no sense at all, but everything makes sense at the same time!
The methapor of Life

ledzeppelin2@safe-mail.net
  • 872 / 146 / 0
@ledzeppelin2 , no właśnie ja się nad tym tak zastanawiałem że geny robią swoje. Ja sam osobiście po sobie widzę że w ogóle nie choruję, dwa razy grypa w życiu, raz korona, wycinane tylko migdałki, rzadko kiedy kac po alkoholu, zwały jak kiedyś na samym początku źle znosiłem, to teraz np. jak przyjebie coś w nochala to nawet nie rośnie mi puls na zwale :D U mnie w rodzinie też wszyscy zdrowi. Do ćpania trzeba mieć pewne predyspozycje i np. mój ziomek o wiele mniej ćpał ode mnie to częściej mu siadała psycha na zwale, a z sercem dalej ma problemy (wysoki puls). Szczerze to żałuje że były takie momenty ćpania. Fakt, nigdy nie przekroczyłem ciągu dłużej jak trzech nocy, bo już po pierwszej nocy dawałem sobie spokój i zapijałem to alkoholem i czasami się trafiło że zamiast pójść spać to jechaliśmy dalej temat szponcić, ale przed wieczorem było często po ptokach :p Ech jakby tak cofnąć czas, ale z drugiej strony co się przeżyło to się przeżyło :D
Przez to cholerne forum boję się wypić piwo, walnąć kreskę i zwalić konia xD
  • 232 / 104 / 0
15 sierpnia 2022ledzeppelin2 pisze:
Hehe. Świetnie to Static napisałeś.
Chyba miałeś przerwę od forum.
Milo przeczytać że żyjesz.
Trzeba też dodać, że mimo że wiesz, że nie możesz to się łudzisz ze ten worek który teraz wciągniesz zadziała jak za 1szymi razami po przerwie powiedzmy pół roku.
A tutaj od razu jakieś oni wiedzą i moralniak nie pozwalające się cieszyć fazą.
Szczerze mówiąc, to jakby ktoś mi zaproponował kreskę sprawdzonego euforyka a nie daj Boże bym był po piwku to bym i tak zapierdolił.
Tak ten mechanizm się wryl w banie.
Jak to mówią "tego się nie zapomina"
Pogoń za wspomnieniem to jest coś, z czym da się wygrać. Nie jestem w tym ekspertem, bo najwięcej w życiu bez b-k wytrzymałem 7 czy tam 8 miesięcy, po delegalizacji tej z sierpnia 2018. No ale znam osobiście ludzi, którzy nakurwiali hardcore ciągi i jakoś to wspomnienie i "gonienie króliczka" przepracowali.
Jeżeli "tego sie nie zapomina" (i tutaj wyobrażenie pięknego wjazdu po mefedronie), no to również "tego drugiego też się nie zapomina" (i tutaj wspomnienie ostatnio spędzanych faz na krysztale, totalnie bezproduktywnych i generujących wyrzuty sumienia).
Warto jest być mądrym nie tylko w teorii ;) Więc next time jak ktoś Ci posypie KOSIOR KRYSZTAŁ ( ;) ) to od razu sobie wyobraź jak odwodniony się zapowietrzasz, gluty Ci uniemożliwiają wdech, a jak nawet wejdzie bez uboków to w sumie chuj wie co robić w tym stanie? ;)

Przerwę od forum w sumie mam nadal, totalnie nie interesuje mnie co się tutaj dzieje. Czasem po prostu zajrzę, wyrywkowo przeczytam co tam w "najnowszych" i jak mnie najdzie wena to coś utylitarnego napiszę... Na bank już tu nie będę siedział jak debil. Niektórzy tworzą sobie wyobrażenie własnej osoby na podstawie swojego konta na hyperreal i przenoszą to w świat rzeczywisty, straszne rzeczy ;) Także wolę unikać.

No i tak, żyję. Jaki był kurs na moją śmierć? :P
<Static>
https://www.youtube.com/watch?v=c7zN-D5vg7c
ODPOWIEDZ
Posty: 164 • Strona 11 z 17
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.