Kwas gamma-hydroksymasłowy i jego pro-drugs (w tym GBL i 1,4-butanodiol).
Więcej informacji: GHB w Narkopedii [H]yperreala. GBL w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 49 • Strona 4 z 5
  • 191 / 4 / 0
user0name pisze:
Podpisuję się pod tym całkowicie. Zawiesiłem się na chwilę po przeczytaniu tego postu - jakie to zabawne, (albo i przerażające) że pod koniec ciągów (trzech?) doprowadzałem do podobnych stanów, gdzie ogarnięcie codzienności było totalną abstrakcją. Jazdy taksówką - high five. Ścian nie malowałem, ale jak zaczynałem tylko lekko ogarniać nieporządek, czy poprawiać niesymetryczne rzeczy w domu, to mogłem spędzić nad tym całe dnie, robiąc przemeblowanie, kupując nowy dywan na Allegro czy myjąc okna przy -10*C na dworze używając do tego rozpuszczalnika (bo woda zamarzała...)
Pierwszych parę miesięcy, wiadomo, nie byłem jeszcze w ciągu i używałem G poza imprezami raczej tylko po to, żeby zasnąć po maratonach imprezowych czy dużej ilości nauki.
Celowo wykorzystywałem to, że mogłem spać po <5 godzin dziennie i być zajebiście wyspanym (rano był ten charakterystyczny kop po przebudzeniu) i zregenerowanym, przez co funkcjonowałem całe dnie na fajnej energii i moja prokrastynacja nie istniała. Wyglądało się też lepiej - zwiększone wydzielanie HGH, co dodawało jeszcze więcej siły i motywacji do działania.
GBL był jakby z boku, nie "zalewałem nim" problemów czy wyzwań codzienności.
Jak tego nie ma, jest duże ryzyko, że, tak jak ktoś tu już napisał, prokrastynacja stanie się codziennością. Nie będzie Ci się nic chciało, bo masz przecież G. Bardziej ambitne plany zejdą na drugi plan, zaczniesz się zajmować pierdołami i czuć wspaniale w miejscu, w którym jesteś, na imprezach, na których jesteś i z ludźmi, z którymi masz przecież tak zajebisty seks i flow :cool: Później pewnie spojrzysz na ten czas, jako trochę zmarnowany. A G w bardzo podstępny sposób nie pozwoli Ci przeprowadzić trzeźwej rozkminki, czy robisz dobrze, dopóki... się nie skończy.



Ja właśnie podczas ciągów, czy pod koniec nich nie odczuwałem podobnych stanów. Wiecznie tylko ta wszechobecna i gnębiąca prokrastynacja...
Podczas mojej przygody z gbl, zazwyczaj brałem go przed wykonaniem zwykłych codziennych czynności, a na imprezy właśnie sporadycznie.
Ten schemat "ale jestem zajebisty" działa tylko do pierwszego poważnego ciągu, potem o kimaniu czy kopie energii można zapomnieć :D

Trafiłeś w sedno. Ja od początku byłem tak oczarowany gebbelsikiem, że praktycznie od pierwszych pamiętnych polewek brałem go w ten sposób. Chwila nudy 'a co będę sobie żałował poleję :D ' lub moment stresowy i już... drineczek w przełyku.

Takie życie w sidłach prokrastynacji a w tym czasie magiczny płyn tylko doraźnie pomaga na bóle egzystencjalne to chujowizna straszna :-/ Choć trzeba gbl oddać, że pomimo, iż wpędza nas w wir tej wiedźmy to jednocześnie sprytnie odciąga naszą uwagę swoim wiernym giermkiem Libiduszem :cool: I zlewamy to i tak płyniemy... Żeby z dystansem na to spojrzeć (mówię tu o mocnym wjebaniu się) jako na marnotractwo czasu to musi się stać jedna z 2 opcji: mega gruby przypał dokonany pod wpływem gbl ( ja takowy miałem i nie tknąłem gbl przez przeszło pół roku i to bez odstawiania po paromiesięcznym ciągu i czułem się w porządku, oprócz mega wyrzutów sumienia związanych z ww sytuacją) albo koniec butli i siana na następną. Dorzuciłbym jeszcze wsparcie bliskiej osoby bądź bliskich znajomych, choć tu już jest zależność od tego jaki wpływ w naszym życiu ma na nas samych otoczenie.
ng nie próbowałem, ale z recenzji wynika, że chyba coś w stylu poczciwego baclofenu ;-)
  • 14 / / 0
3k1m pisze:
Potrafie sie wypowiedziec na temat kawy/kofeiny. Kiedy zaczynalem spozywac kofeine bylo fantastycznie, bylem naprawde wrazliwy na jej dzialanie i odczuwalem od czasu do czasu calkiem wspaniala euforie (mam porownanie z pierwszym zazyciem gbl i metkatynonu). Pijalem bardzo mocna kawe z minimum 5 czubatych lyzeczek, pozniej po dwa napoje energetyczne monster pod rzad. W pracy wyrabialem sie dwa razy szybciej niz normalnie, podejrzewano mnie o zazywanie amfetaminy hehe :D :D :D Teraz minelo jakies pol roku i kofeina nie dziala tak samo, nawet mnie usypia, a wieksze dawki zle dzialaja na prace serca (trudnosci w zlapaniu oddechu, nic powaznego). Spida nie polecam jezeli nie macie dostepu do 100% czystego. Zdziwilibyscie sie co dilerzy sypia do tych workow. Nie mamy nawet pojecia o metodzie produkcji ulicznych dragow. Moze i daja kopa, ale nie polecam w ogole ze wzgledu na skutki uboczne. Wiekszosc ludzi w moim miescie ma zryty leb, a sytuacja w ich zyciu ulegla pogorszeniu.

Swoja droga kawa działała na mnie nawet lepiej niz amfetamina z kilku zrodel. Oczywiscie nie tak mocno, ale starczalo mi te subtelne pobudzenie + euforia, a skutkow ubocznych 1000 razy mniej.
Jeśli chodzi o stymulanty to rzeczywiście, jeśli szanujecie swoje zdrowie lepiej nie wychodzić głębiej niż zwykła kawa. Z tym że znam człowieka który poważnie zaszkodził sobie na zdrowiu poprzez picie gigantycznych ilości głupiej kawy i energetyków, tak więc jak nie "kopie" jak trzeba to lepiej zrobić przerwę, a pić normalne dawki. Również należę do wrażliwych na kofeinę, o dziwo wchodzi bardzo fizycznie co mi się nie podoba.

scalono

post czeka na moderację, więc po akceptacji proszę moda o złączenie, ale miałem dodać, że na prokastynację to polecił bym się zająć tym, czy nasza dieta jest w porządku, bo to ma też ogromne znaczenie na energię do działania oraz zrezygnować na jakiś czas z wszelkich używek Następnie rozplanować sobie ale nie cele tylko DZIAŁANIE, czynności które mamy wykonać w czasie i zmusić się do działania. Na początek może to być na przykład jakiś sport, który planujemy uprawiać (tak to wygląda u mnie). Wypiszcie sobie czego poprzez dane działanie chcecie uniknąć, czego się obawiacie do czego może dojść jak unikniecie danego działania. Strach przed porażką mocniej motywuje niż potrzeba wygranej. Odnosi się to także do któregoś z poprzednich, zresztą wartościowego postu, że w szkołach itp. musieliśmy wykonywać dane działanie by uniknąć kary. Kolejna kwestia, fobie. Jeżeli już się je ma to jednak trzeba pójść do specjalisty, który będzie wiedział jak z nimi sobie zaradzić.
Ostatnio zmieniony 10 stycznia 2015 przez surveilled, łącznie zmieniany 1 raz.
Powód: scalono
Uwaga! Użytkownik filip369 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 206 / 3 / 0
ja uwazam ze najlepszym sposobem na prokrastynację jest zwykly intensywny wysilk fizyczny. np. poranny joging napelnia enenrgria na caly dzien. Tylko tu też sie pojawia motyw prokrastynacji trzba sie zmusic zeby zaczac sporty uprawiac ale im czesciej tak robim tym bardziej chce sie wstac na ten trning organizm dotleniony i czlowik czuje sie taki zywy i zdrowy moze nie na wszystkich sport dziala tak jak na mnie ale jest mi sie cholernie ciezko zmotywowac do wysilku.

Wiadomo gebels ma swoje walory i organizm dostaje przy polewce praktycznie bez wysilku dawke euforii i checi do dzialania ale jak to w zyciu bywa - nie ma nic za darmo nieodpowiedzialne branie giebla jest jak zaciaganie lichwiarskiego długu za ktory czesc z was juz placi albo bedzie placic ogolnie jest ciezko ], ze mna tak bylo bo zbyt latwy dostep mialem do pipetki z plynem a teraz uwazalem z gbgl i powooli z polewek wieczornych co kilka dni do brania raz na 2 tyg. Tym bardziej ze po czytaniu forum gieblowiczow o odstawce nie ma zbyt dobrego klimatu. Chciaż oprocz tematu o odstawce na innych watkach panuja tam najlepsze klimaty i lubie czytac te dzialy bo ludzie na gieblu sa bardzo wyrozumiali kontaktowi i zyczliwi :D

Ciężko jest zrezygnować z gebelsa ale to juz nie moja bajka bo romansie z nim w rozrachunku przynajmniej dla mnie wyjdzie się na minusie. Zrezygnowałem z szatana
.
  • 42 / 2 / 0
Użycie GBL do walki z prokrastynacją to pójście na skróty, i zadziała tylko na krótko.
Trzeba po prostu wziąć się za siebie i uporządkować swoje życie, a nie wspomagać się przy tym substancjami, bo to do niczego dobrego nie zaprowadzi.
  • 1831 / 488 / 0
Pozwolę sobie odkopać, bo coś mnie tu zaciekawiło.
Żeby z dystansem na to spojrzeć (mówię tu o mocnym wjebaniu się) jako na marnotractwo czasu to musi się stać jedna z 2 opcji: mega gruby przypał dokonany pod wpływem gbl ( ja takowy miałem i nie tknąłem gbl przez przeszło pół roku i to bez odstawiania po paromiesięcznym ciągu i czułem się w porządku, oprócz mega wyrzutów sumienia związanych z ww sytuacją) albo koniec butli i siana na następną.
Ani mega przypał (a osiągał już poziomy absurdu), ani brak kasy (spowodowany ładowaniem kasy w GBL i ogromne ilości vodki- właśnie z powodu GBL), ani trochę mnie nie odciągnął od GBL. Paromiesięczna przerwa? Hahaha, wytrzymałem półtora tygodnia i już pożyczyłem kasę na 50'tkę (pierwszy raz w życiu pożyczyłem kasę na drug- to też warte refleksji). Albo jestem wyjątkowo głupi, albo wciąż GBL za mało mi zabrał. O silnej woli niech nikt nie pierdoli- waliłem przez pięć lat hard drugs sportowo, bez żadnego stricte ciągu, ani nawet specjalnych ciśnień, a tu cóż, trafiła kosa na kamień. :-D

Co do samej prokrastyncji- w GBL podobało mi się to, że otwierałem oczy, i od razy brałem się za coś konkretnego. Szedłem drzewo porąbać, napalić w piecu, pozmywać, coś tam uporządkować. Oczywiście marnowania czasu na wszelkie pierdoły też było dużo, ale dzienny bilans i tak był na plus w porównaniu do trzeźwości. Inaczej w pracy- ta wymaga ode mnie nieustannego skupienia, doskonałego ogarnięcia i organizacji każdych następnych sekund tak, żeby w ogóle mieć tej pracy jakieś efekty. W dodatku wymaga ona koordynacji wielu osób. No cóż, na tym polu była tragedia, nie wyjebali mnie jeszcze tylko dlatego, że nie mają kogoś na moje miejsce. %-D
życie jest zbyt krótkie, by dwa razy oglądać to samo porno.

Powiadacie, że dobra sprawa uświęca nawet hejting?? A ja Wam mówię: dobry hejting uświęca każdą sprawę.
  • 168 / 3 / 0
Jak zaczynam zabawe z GBL/GHB po przerwie to prokrastynacja rzeczywiście przestaje istnieć. Zapierdalam jak szalony i nawet nielubiane obowiązki zaczynają sprawiać mi przyjemność. Po pewnym czasie wszystko się zmienia i trudniej mi ruszyć dupe nawet do rozwiązywania błahych problemów. Bo i po co? Przeciez moge znowu polać i godzinami słuchac muzyki :-D
Uwaga! Użytkownik rafalinho007 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 7 / / 0
zanim poznałam G, nie widziałam problemu w nie ruszaniu się przez tydzień z pokoju, żadna sprawa nie była na tyle ważna, by podnieść się z łóżka albo wstać od laptopa.
teraz nie ma mowy, by zbyt długo siedzieć w jednym miejscu - pomijając ciągłą chęć wychodzenia do ludzi, wciąż mam głowę pełną nowych pomysłów, planów. podjęłam decyzje, z którymi nosiłam się od paru ostatnich miesięcy i w końcu moje życie idzie do przodu.
nie łudzę się, wiem dobrze że uzależnianie motywacji do życia od wlewania w siebie co jakiś czas chemii nie ma prawa skończyć się dobrze... ale póki nie daję sobie wrócić do stagnacji, póki nie ma dla mnie rzeczy nie do przejścia, nie żałuję ;>
'jak coś, to nie ćpałem.'
  • 2278 / 274 / 3
Staraj mimo to nie wjebać się fizycznie. Używaj giebla tylko, gdy musisz się za coś zabrać, zmotywować, a wszystko będzie dobrze. Wiem, jak banalnie to brzmi, ale taka jest prawda w przypadku tego jakże euforyzującego rozpuszczalnika. Wjebanie = pijemy, by było normalnie, a nie, żeby było lepiej niż normalnie.
Fenetylamina@tutanota.com
Karny jeżyk: SŁABO OGARNIAM ANATOMIĘ!
  • 3359 / 345 / 0
nietruskawki pisze:
zanim poznałam G, nie widziałam problemu w nie ruszaniu się przez tydzień z pokoju, żadna sprawa nie była na tyle ważna, by podnieść się z łóżka albo wstać od laptopa.
teraz nie ma mowy, by zbyt długo siedzieć w jednym miejscu - pomijając ciągłą chęć wychodzenia do ludzi, wciąż mam głowę pełną nowych pomysłów, planów. podjęłam decyzje, z którymi nosiłam się od paru ostatnich miesięcy i w końcu moje życie idzie do przodu.
nie łudzę się, wiem dobrze że uzależnianie motywacji do życia od wlewania w siebie co jakiś czas chemii nie ma prawa skończyć się dobrze... ale póki nie daję sobie wrócić do stagnacji, póki nie ma dla mnie rzeczy nie do przejścia, nie żałuję ;>
Ale czy te pomysly i plany sa adekwatne? Jestes pewna ze nie bedziesz ich zalowac za pol roku na trzezwo? Wiesz, ja tez mam leb pelen pomyslow na G, ale na trzezwo wydaja sie idiotyczne, lub niebezpieczne. G usuwa inhibicje, zapominamy o rzeczywistosci i prawdziwych mozliwosciach.
  • 4810 / 263 / 0
Jak dla mnie to działa kompletnie w drugą stronę. Lista moich zawalonych totalnie spraw pokrywa się z ciągami. Wszystko idzie źle chodź pod wpływem oczywiście chodzisz zadowolony, przecież nic się nie liczy. Później jednak dowali.
Ja otchłań tęcz, a płakałbym nad sobą
jak zimny wiatr na zwiędłych stawu trzcinach
jam błysk wulkanów, a w błotnych nizinach
idę jak pogrzeb z nudą i żałobą.
Na harfach morze gra, kłębi się rajów pożoga
i słońce, mój wróg słońce! wschodzi wielbiąc Boga.
ODPOWIEDZ
Posty: 49 • Strona 4 z 5
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.