Kwas gamma-hydroksymasłowy i jego pro-drugs (w tym GBL i 1,4-butanodiol).
Więcej informacji: GHB w Narkopedii [H]yperreala. GBL w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 49 • Strona 3 z 5
  • 120 / / 0
Potrafie sie wypowiedziec na temat kawy/kofeiny. Kiedy zaczynalem spozywac kofeine bylo fantastycznie, bylem naprawde wrazliwy na jej dzialanie i odczuwalem od czasu do czasu calkiem wspaniala euforie (mam porownanie z pierwszym zazyciem GBL i metkatynonu). Pijalem bardzo mocna kawe z minimum 5 czubatych lyzeczek, pozniej po dwa napoje energetyczne monster pod rzad. W pracy wyrabialem sie dwa razy szybciej niz normalnie, podejrzewano mnie o zazywanie amfetaminy hehe :D :D :D Teraz minelo jakies pol roku i kofeina nie dziala tak samo, nawet mnie usypia, a wieksze dawki zle dzialaja na prace serca (trudnosci w zlapaniu oddechu, nic powaznego). Spida nie polecam jezeli nie macie dostepu do 100% czystego. Zdziwilibyscie sie co dilerzy sypia do tych workow. Nie mamy nawet pojecia o metodzie produkcji ulicznych dragow. Moze i daja kopa, ale nie polecam w ogole ze wzgledu na skutki uboczne. Wiekszosc ludzi w moim miescie ma zryty leb, a sytuacja w ich zyciu ulegla pogorszeniu.

Swoja droga kawa dzialala na mnie nawet lepiej niz amfetamina z kilku zrodel. Oczywiscie nie tak mocno, ale starczalo mi te subtelne pobudzenie + euforia, a skutkow ubocznych 1000 razy mniej.
  • 221 / 1 / 0
to zależy od osoby, ja po kawie to mogę wykonywać jakieś prace fizyczne, natomiast prace wymagające skupienia (np. rapoty w excelu) to po kawie czuje się psychicznie hmm 'nieugruntowany', wew. niepokój, trudność w skupieniu na 1 rzeczy dłużej.
grounded
  • 9 / / 0
3k1m pisze:
Czy ta substancja jest dobra w walce z prokrastynacja? Pewnie lepiej do tych celow nie uzywac zadnych. Na poczatku przygody faktycznie jest fajnie, bo widzimy siebie przez pryzmat towarzyskosci, otwartosci, zwiekszonego libido, braku lekow. Problem zaczyna sie kiedy zaczynamy uzywac GBL/GHB, aby wyjsc do sklepu, na kazde spotkanie, randke. Wtedy dopoki nie jestesmy jeszcze uzaleznieni wszystko idzie po naszej mysli. Schody zaczynaja sie kiedy nie potrafimy sie ogarnac bez owego srodka. A jak wiekszosc wie ciezko jest nie brac tego raz kiedys.
dla jednych problem, dla innych rozwiązanie. jeśli już na trzeźwo jestem na tym etapie... lepiej po gieblu niż w ogóle.

potencjał uzależniający jest, z tym się oczywiście zgadzam, ale to przynajmniej zamiana jednego problemu na inny. czy warto - to pewnie zależy od osoby.

zdaję sobie sprawę, jak ciężko oprzeć się butli... ale jak dla mnie zrobienie od początku do końca dużego zadania wymaga więcej siły woli niż ścisłe przestrzeganie narzuconych sobie zasad bezpieczeństwa. to pierwsze jest dla mnie w ogóle niemożliwe, drugie - przynajmniej wyobrażalne.
a nawet gdybym zaczął łamać zasady, myślę, że koniec prokrastynacji jest wart tej ceny.

może jestem odosobnionym przypadkiem. czuję się, jakbym od kilku lat nie zrobił nic konkretnego... z tej perspektywy nawet uzależnienie to postęp, jeśli tylko ułatwi zmianę.

jeśli najbardziej pesymistyczny scenariusz wydaje się być lepszy od status quo, o ile tylko pomoże wziąć się do pracy, nie ma się nad czym zastanawiać... a myślę, że po gieblu można sobie wyrobić nowe nawyki i przenieść je na trzeźwe życie.

gorzej jeśli to nie pomoże. ale będę się martwić jak już to się stanie.



kawa jakoś nigdy na mnie dobrze nie działała. skutki uboczne przewyższają korzyści.


fetę próbowałem tylko raz, dawno temu. tylko mnie zmuliło (ADD). od tamtej pory do niej nie wracałem. była z dobrego źródła i inni nie narzekali.
ale nawet gdyby miała działać idealnie, pozostaje masa innych problemów. cena, wpływ na zdrowie, nawyki żywieniowe, takie samo ryzyko uzależnienia psychicznego... a porównując z gieblem można jeszcze dodać - legalność.
  • 221 / 1 / 0
nauczysz mózg, że potrafisz działać pod wpływem giebla, to potem na trzeżwo będzie jeszcze trudniej. ale rozumiem desperacje, gdy wiele lat jest w próżni. ale te lata to też element Twojego życiorysu, potrzebny.
grounded
  • 9 / / 0
mietowy2 pisze:
nauczysz mózg, że potrafisz działać pod wpływem giebla, to potem na trzeżwo będzie jeszcze trudniej.
nauczę mózg, że w ogóle potrafię działać.
a gorzej już raczej być nie może.
ale rozumiem desperacje, gdy wiele lat jest w próżni. ale te lata to też element Twojego życiorysu, potrzebny.
byłby potrzebny, gdybym chciał mieć taki życiorys. ale dosyć narzekania. czasu nie cofnę, a nad przyszłością właśnie pracuję.


żeby post miał jakąkolwiek wartość, dodam jeszcze coś o perfekcjoniźmie.

jest taki mechanizm, nazywa się 3P - perfekcjonizm, prokrastynacja, paraliż.

perfekcjonizm powoduje, że każde, nawet proste zadanie wymaga dużo pracy.
człowiek zaczyna odkładać coraz łatwiejsze zadania. czasem ciężko to nawet zauważyć, bo istnieje dobry pretekst - pracę trzeba przecież zaplanować, nie można zacząć ot tak, bo nie wyjdzie zgodnie z naszym wysokim standardem itd.

na początku zadania są po prostu odkładane na później. potem są robione na ostatnią chwilę, więc wychodzą gorzej. na koniec wszelka praca ustaje - i zaczyna się paraliż.


jak ktoś zwleka z rozpoczęciem pracy to może faktycznie giebel uczyni więcej szkody niż pożytku... chociaż to też pewnie zależy od osoby. ale jak ktoś jest na ostatnim etapie... niedługo się dowiem i napiszę. o ile dam radę napisać te 30 postów.
  • 50 / 2 / 0
Dzieki gieblista za Twoje posty o prokrastynacji. U mnie amotywacja znika całkowicie po alprazolamie (aczkolwiek GBL również jest bardzo pomocny). Tyle ze nie można tak ciagnac na chemii bo skończy się gorzej niż się zaczelo... W każdym razie szukam sposobu aby zacząć wierzyc w siebie na trzeźwo. Dodatkowo ten perfekcjonizm tez jest dla mnie dużym problemem: jak cos robie to "doskonale" albo w ogole. Niestety przez to często w polowie drogi daje sobie spokoj bo nie widze końca (ciagle jest jeszcze cos do zrobienia, douczenia, poprawienia). I wtedy się poddaje:(
Zwykle sprzątanie malutkiego mieszkania potrafi mi zajac 3 dni bo zawsze musi być WSZYSTKO idealnie czyste:/
  • 25 / 1 / 0
mam podobnie, np. kurz w mieszkaniu ta czynność zajmuje dosłownie chwilę ale ja zaraz doszukuję się wad w szybkim pobieżnym ścieraniu kurzu zaraz podnoszę łóżka przesuwam szafy wyciągam sprzęt audio tv i jadę z czyszczeniem na ostro po paru godzinach jak skończę mam już dość a trzeba jeszcze odkurzyć dywany, wytrzeć podłogi, zrobić pranie ... całe życie zajmują mi porządki
  • 221 / 1 / 0
jak dla mnie to Ty nie masz problemów z prokrastynacją, bo ostro zapierdalasz :)

masz problem z perfekcjoniznem.
grounded
  • 1322 / 17 / 0
Kiedys na G/nG prokrastynacja nie istniala. W ogolnie granice nie istnialy, ale moim krotkim "ciagu" ( tylko na koncu kilka dni 24/7 i powiedzalem pas ) prokrastynacja byla na poczatku dziennym, a slowo "pozniej" stalo sie moim ulubionym slowem.
Jego przyjaciel miał ksywe "Diabeł".
  • 16 / 1 / 0
klejofas pisze:
Niestety tak się chyba dzieje z większością narkotyków których się nadużywa. Ja pod koniec drugiego roku ciągu mef+gbl z działań takich racjonalnych i zaplanowanych nic jużnie robiłem, za to po 2h snu wstawałem o 4 rano mając na 8 do pracy i każdego dnia nie udawało mi się tam trafic wcześniej niż 10-11 i to też już na połamanie karku taksówką pędząc, najczęstszej tak pochłonięty byłem jakaś pierdołą do niczego nie potrzebną i nie mającą większego sensu lub zaczynając bez sensu np malować korytarz w mieszkaniu. W totalu nic nie było zrobione i nie miałęm na nic czasu, absurd.
Podpisuję się pod tym całkowicie. Zawiesiłem się na chwilę po przeczytaniu tego postu - jakie to zabawne, (albo i przerażające) że pod koniec ciągów (trzech?) doprowadzałem do podobnych stanów, gdzie ogarnięcie codzienności było totalną abstrakcją. Jazdy taksówką - high five. Ścian nie malowałem, ale jak zaczynałem tylko lekko ogarniać nieporządek, czy poprawiać niesymetryczne rzeczy w domu, to mogłem spędzić nad tym całe dnie, robiąc przemeblowanie, kupując nowy dywan na Allegro czy myjąc okna przy -10*C na dworze używając do tego rozpuszczalnika (bo woda zamarzała...)

Ofc, na początku było zupełnie inaczej, w połączeniu z fetką miałem swój złoty miks, który dawał mi energię i usuwał wszelkie fobie społeczne. Pierwszych parę miesięcy, wiadomo, nie byłem jeszcze w ciągu i używałem G poza imprezami raczej tylko po to, żeby zasnąć po maratonach imprezowych czy dużej ilości nauki.
Celowo wykorzystywałem to, że mogłem spać po <5 godzin dziennie i być zajebiście wyspanym (rano był ten charakterystyczny kop po przebudzeniu) i zregenerowanym, przez co funkcjonowałem całe dnie na fajnej energii i moja prokrastynacja nie istniała. Wyglądało się też lepiej - zwiększone wydzielanie HGH, co dodawało jeszcze więcej siły i motywacji do działania.

Teraz, już od dłuższego czasu jestem czysty kompletnie, nie mogę nigdie kupić G i prokrastynacja na trzeźwo mnie rozkłada, mówiąc szczerze. Niby jest OK, ale mam wrażenie, że wszystko wymaga ode mnie 50% więcej wysiłku.

Podsumowując, mam bardzo ambiwalentne uczucia, co do G - z jednej strony, jak nie nadużywałem, to bardzo mi pomagał - ale w tamtym okresie wiedziałem doskonale, czego chcę i konsekwentnie do tego dążyłem, GBL był jakby z boku, nie "zalewałem nim" problemów czy wyzwań codzienności.

Jak tego nie ma, jest duże ryzyko, że, tak jak ktoś tu już napisał, prokrastynacja stanie się codziennością. Nie będzie Ci się nic chciało, bo masz przecież G. Bardziej ambitne plany zejdą na drugi plan, zaczniesz się zajmować pierdołami i czuć wspaniale w miejscu, w którym jesteś, na imprezach, na których jesteś i z ludźmi, z którymi masz przecież tak zajebisty seks i flow :cool: Później pewnie spojrzysz na ten czas, jako trochę zmarnowany. A G w bardzo podstępny sposób nie pozwoli Ci przeprowadzić trzeźwej rozkminki, czy robisz dobrze, dopóki... się nie skończy. :gun:
ODPOWIEDZ
Posty: 49 • Strona 3 z 5
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.