Kwas gamma-hydroksymasłowy i jego pro-drugs (w tym GBL i 1,4-butanodiol).
Więcej informacji: GHB w Narkopedii [H]yperreala. GBL w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 67 • Strona 5 z 7
  • 16 / / 0
Z zachowaniem po odstawieniu GBL to bywa różnie, możesz być taki sam jak kiedyś, lub zostanie coś w tobie ze gieblonego człowieka... mówisz, że nie masz dziewczyny a rozkochałeś w sobie 6 dusz, opowiedz coś więcej o tym...
  • 1425 / 78 / 0
Pół roku w ciągu sporo..okolice 35ml/doba.

Załatw sobie przede wszystkim baklofen 25 (sprzedadzą bez recki jak dobra bajerę puscisz) do tego wóda i dasz radę.
Phenibut też podobno daje dużą poprawde. Duzą ulgę da też relanium i klonazepam (benzodiazepiny)+ coś innego mocnego na sen.

4-5 dni wolnego i będzie z tobą ok.

Startuj z 100-150 mg baklo i dorzucaj do max 200-250 (myślę ,że i na baklofen od tego gbla masz tolerkę krzyżową).

Cóż masz przejebane z tym gblem (ciężki stan fizyczny - kilka nocek nieprzespanych + fatalny stan psychiczny i do tego upał, a robić trzeba... nieciekawa sytuacja, ale jest wyjście.
  • 57 / 4 / 0
Z tego, co czytam na forum ludzie dają rade zejść po dużo dłuższych cyklach, więc bez paniki i trochę wiary w siebie.
Do tego co napisał hess, możesz dorzucić wit. C, A, magnez, cynk - zmniejszysz tym neurotoksyczność i mniej głowa oberwie :)
  • 887 / 10 / 0
misza12341234 pisze:
jak odstawić gbl? Walę już pół roku bez przerwy w dzień i w nocy
Możesz też do diety dołożyć jakiś antydepresant pomoże z odstawka od strony psychicznej, nie złapiesz takiego doła co za tym idzie mniej cię będzie ciągnąć do giebla
  • 80 / / 0
klejofas pisze:
lhobbit pisze:
Nie jak u wszystkich.

Korzystam z GBL od około 12-13 miesięcy. Pijam codziennie około 2ml wieczorkiem. Czasem zdarza się polać dodatkowo 2ml, wyjątkowo przy jakiś okazjach do 6ml.

Nie mam problemów z zasypianiem. Zaobserwowałem jedynie iż dawka 1,8 po 10 miesiącach przestała być fajna i używam teraz 2,0.

Jeśli robię przerwę to jest odczuwalny delikatny dyskomfort - po dniu przerwy lekko podnosi się tętno i nastrój siada lecz to trwa 2-3 dni i tyle.

Nie mam kompletnie ochoty pić tego non-stop. Nie rozumiem jak można się w ciąg 24/7 wciągnąć.

LH
nie wszysccy wpadaja w ciag po kilku miesiacach, 10 miesiecy takiego picia to juz sporo, ale ja bawilem sie moze dwa lata tak, kiedy znajomi po roku byli juz w ciagu, u mnie nie bylo oznak fizycznego uzaleznienia, potem jakis kilkudniowy imprezowy maraton i pstryk zanim sie obejzalem dolaczylem do ni rowniez :-/
Nie wiem czy jestes swiadom, ale skoro pijesz prawie rok juz prawie codzienie, czy co kilka dni, choc by i te pare ml to nie uwazasz ze to powoli jest psychiczne uzaleznienie? Reszta przychodzi z czasem ...
Ostatnio z chęci sprawdzenia przerwałem - od paru dni ani kropli. Istotnych efektów ubocznych brak (sen normalny, organizm raczej bez zmian - nic nie zauważyłem, psychika - lekka nerwowość po 24h od ostatniego drinka, co może być również efektem nastawienia się i potem nic). Butelka stoi obok i nic, nie ślinie się do niej.

Wniosek: jak człowiek dojrzały i korzysta rozsądnie to jest to do ogarnięcia jak wszystko "soft" z kofeiną włącznie.

Uzależnienie psychiczne? Stary ... a od czego nie jesteś? Ja jestem od kawy, gier, ciastek.. ;)

LH
ps. sorry - z racji problemów z tarczycą (nadczynność w leczeniu) biorę od 3 miechów 2.5mg Biocardu - nie wiem na ile to wpływa na brak efektów bo przerwaniu drinkowania
pss. dla tych co mało czytają uważnie podkreślam iż moje picie od kilkunastu miesięcy do średnio 3 ml dziennie więc nie można tego porównać do ciągów 24/7... inna sprawa zupełnie
  • 80 / / 0
lhobbit pisze:
klejofas pisze:
lhobbit pisze:
Nie jak u wszystkich.

Korzystam z GBL od około 12-13 miesięcy. Pijam codziennie około 2ml wieczorkiem. Czasem zdarza się polać dodatkowo 2ml, wyjątkowo przy jakiś okazjach do 6ml.

Nie mam problemów z zasypianiem. Zaobserwowałem jedynie iż dawka 1,8 po 10 miesiącach przestała być fajna i używam teraz 2,0.

Jeśli robię przerwę to jest odczuwalny delikatny dyskomfort - po dniu przerwy lekko podnosi się tętno i nastrój siada lecz to trwa 2-3 dni i tyle.

Nie mam kompletnie ochoty pić tego non-stop. Nie rozumiem jak można się w ciąg 24/7 wciągnąć.

LH
nie wszysccy wpadaja w ciag po kilku miesiacach, 10 miesiecy takiego picia to juz sporo, ale ja bawilem sie moze dwa lata tak, kiedy znajomi po roku byli juz w ciagu, u mnie nie bylo oznak fizycznego uzaleznienia, potem jakis kilkudniowy imprezowy maraton i pstryk zanim sie obejzalem dolaczylem do ni rowniez :-/
Nie wiem czy jestes swiadom, ale skoro pijesz prawie rok juz prawie codzienie, czy co kilka dni, choc by i te pare ml to nie uwazasz ze to powoli jest psychiczne uzaleznienie? Reszta przychodzi z czasem ...
Ostatnio z chęci sprawdzenia przerwałem - od paru dni ani kropli. Istotnych efektów ubocznych brak (sen normalny, organizm raczej bez zmian - nic nie zauważyłem, psychika - lekka nerwowość po 24h od ostatniego drinka, co może być również efektem nastawienia się i potem nic). Butelka stoi obok i nic, nie ślinie się do niej.

Wniosek: jak człowiek dojrzały i korzysta rozsądnie to jest to do ogarnięcia jak wszystko "soft" z kofeiną włącznie.

Uzależnienie psychiczne? Stary ... a od czego nie jesteś? Ja jestem od kawy, gier, ciastek.. ;)

LH
ps. sorry - z racji problemów z tarczycą (nadczynność w leczeniu) biorę od 3 miechów 2.5mg Biocardu - nie wiem na ile to wpływa na brak efektów bo przerwaniu drinkowania
pss. dla tych co mało czytają uważnie podkreślam iż moje picie od kilkunastu miesięcy do średnio 3 ml dziennie więc nie można tego porównać do ciągów 24/7... inna sprawa zupełnie
Uzupełnienie: po paru dniach przerwy spróbowałem 2ml wieczorem. Jedyny uzyskany efekt to narastająca senność po 30 minutach oraz kiepskie samopoczucie z rana. Wniosek: dłuższa przerwa teraz wskazana :)

LH
  • 43 / 1 / 0
GBL poznałam jakieś 3 lata temu. W ciagu jestem od roku, z mniejszymi przerwami max 1 tydzien. Trzymam sie dawek 1.5ml max, ale czasami sa one zbyt czeste i wychodzi dziennie 40 ml... Ogolnie zbieram sie do odstawienia i tym razem bedzie to udane :)
  • 75 / 1 / 0
Moja historia. Możecie przeczytać. Myślę że bardzo nie przynudzam. Chyba że tylko mi się wydaje ciekawa haha. Ale Angry i kilku ludzi co się nie wjebali poważnie - wiem że się nie wjebiecie - ale wystarczy że jesteście bardziej małomówni a spotkacie kobietę. Pozna was na gieblu, to w kolejnych dniach nie będziesz nagle spokojny tylko dalej będziesz zarzucał... . Byłem taki jak wy, Naprawdę długo. alkohol przez 22 (na oko) lata życia raczej nigdy 2 dni z rzędu. Jakiekolwiek używki tylko na imprezę. marihuana kilka razy w życiu to samo feta. Oczywiście jak zostałem nałogowcem, to i o inne nałogi łatwiej, jak miałem przerwe pół roku od giebla to browary często wieczorem szły, ale nie tak jak niektórzy 12 tylko 3 czy 4. na wyluzowanie wieczorem. Jeden z nielicznych plusów ciągu giebla. NIe pije alko ;) Do poznania giebla żadnych psychicznych problemów. Nic nie wiedziałem o lękach. Jedynie nieśmiałość. Małomówność. Mimo to dużo znajomych. A mimo to wjebałem się. Ale wiem że mogę to ogarnąć.
4-5 lat temu.
Pierwsze 1-2ml na studiach na imprezce. Masz wypij pół szklanki. Natural. Nie chemia. Sam zobaczysz. Wypiłem prawie całą. (Mina gościa ktory mial ochotę na drugie pół szklanki - bezcenna). I coś się dzieję. Nagle gadka do świeżo poznanej kobietki na stancji - coś ala - ale masz piękne stopy :) (ona bez gbla). Później leżymy w pokoju. Wszyscy gdzieś leżą. Niektórzy śpią zezgonowani. Inni pewnie podglądają. Piersi na wierzchu. Aż nagle druga pizda ogarnęła swoją koleżankę... zapamiętałem to na długo. Wparowałem na tą domówkę przypadkiem. Nikogo nie znalem. - Nie wiedziałem co to było.
Przez następne ~pół roku się dowiadywałem... jeszcze sporo przed tym forum.
(a propo pierwszy raz na pigule "wiśni" jeszcze bardziej podobny - jak tu nie pokochać tych rzeczy - jak tak łatwo idzie z kobietami)

ok rok później. pierwszautelka 250ml. (a następnie kolejne)
pierwszy dzień - fajna ekipka. dupa kolegi wzięła fajną laske. temat o dragach, o władku. zapowiada się zajebiście. ale jak to dawkować. zaczęło się dobrze. dyskoteka. 2 typków co nie weszło do środka, wzięło butelkę ze sobą. mnie tych parę ml pogrążyło. fajna laseczka na początku milutka, uciekała ode mnie. nie wiele pamiętam...
typki z butelką jeszcze gorzej. leli na oko. zezgonowani :) butelka wylana, pół koszulki zmieniło kolor... oni już nigdy tego gówna nie chcieli :) - [pierwszy raz zajebisty - wciągasz się/pierwszy raz mega chujowy - odbijasz od tego]
to czasy składania się na butelke we 2 czy 3(4).
I tak lecieliśmy z rok. W domu nic. Wyjście np 18 - parę polań. Powrót do domu. Normalny sen. Wiosna-lato GBL+browar wieczorem. Sen w domu normalny.
To wtedy Wszystkie przypały jakie były. Mój może jeden. Ale konkretny :) Zasypianie w miejscach publicznych. Podryw barmanki z zajebistą gadką, A po chwili sen na barze. Jakieś drgawki w lokalach. Szalone czasy. Żadnych problemów ze snem. Sprzedanie paru ml dla typa. Wypił nie mieszając z wody. Popaliło mu ryja. Rozpijanie małolatów. Z braku napoju pili bez zapoji.. Szalone czasy...
Wakacje się kończą - IV czy V rok zaczynam polewać na studiach. Udawało się bez przypałów. Czasem gdzieś w autobusie czy na lekcji sennie się robiło - ale raczej nikt nic nie czaił.. Jednak chyba duża zmiana JA w I-III rok bez GBL, a ja IV-V z GBL. Ale przejście z licencjatu na magistra, nowe grupy, więc raczej nikt się nie połapał. Szkoła to MEGA przyjemność. Oglądanie dupek, obiady na stołówce - dookoła dziesiątki dziewczyn, zapoznania lasek. Raj.
Na koniec wakacji (zaczynam V rok) poznaje świeżą "przyjaciółkę" - nie ma starych, skończyła 18 lat. renta 400 zł. Ktoś jej podpowiada jak zarobić.... Biedna. Dzika. Emocjonalnie nie dorozwinięta. Patologiczna rodzina. Pierwsze spotkanie widzę że coś łatwa, uległa. Biorę nr.
Niedaleko mieszkam. Więc 2ml i idę do niej. Seks na 3cim spotkaniu. jej tez polałem. Zwariowała. Seks w nocy w parku. Ludzie dookoła. Odprowadzam do klatki. Zachciało jej się. Ze mnie zeszło (wtedy rzadko się dolewalo - czesto nie nosiło się z sobą-wychodze na 2 godz to starcza 2ml na start) ale jak jej się chce... to muszę. na pieska na dole w klatce. Ludzie co raz wchodzą do klatki. Przerywają nam :) Kurwa. nie tak dawno byłem taki szalony ajjjjj - teraz NUUUUDAAAAA. Takich historii setki
Pierwszy seks miała na 18tke. Jak poznaje ją pewnie ma z 18,5 lat. Na pierwszym spotkaniu opowiada, że nie ma przyjemności z seksu, że to dla facetów robi. Ale słyszała że po 30tce będzie dobrze...Szybko zmieniła zdanie. Od razu uprzedzam. piła bardzo rzadko. Raz na kilka/kilkanaście spotkań. Mówię że sztywna. Niewiele umie. Nikt za to nie za płaci. "Uczy się" razem ze mną dobrze zrobić lodzika. Większej ruchliwości. Zaczyna kochać seks. Nawet na trzeźwo. Weekendy poza domem - różne miejsca. Próbuję jakoś zarobić, przeżyć... W mieście Sporo grupowych akcji. Bo ściągam kumpli. Ale po paru miesiącach zaczynam bardzooo ją lubić, chodzę coraz częściej. I już nie chcę żeby nikt jej mi tu nie ruchał :) i Tu najważniejsza rzecz się dzieję.

Z picia na wyjścia na imprezki, na ruchanie, polatać po mieście itp. przechodzę na picie by fajnie z nią mi się gadało całymi dniami.

Grubo ponad ROK żadnych problemów ze snem. Aż tu nagle nie tylko wyjścia na parę godzin, ale teraz po kilkanaście godzin, noclegi poza domem - i zaczyna się ciąg z dnia na dzień parę ml więcej. Pewnie niedługo po tych częstych wizytach zaczyna się lanie na sen.
Jesień/zima siedze u "dupy" + studia - ziomy odbili od GBL-a. I od siebie tez odbiliśmy. Każdy ogarnął sobie jakąś dupe, ale oni na trzeźwo. Niektóre dupy ziomków o mnie "to kurwiarz, masz zakaz z nim wychodzić!" :) bo kilka akcji i wyjazdów na seks się wydało.

Najlepszy okres chyba. Na studiach raj. Na stancji prywatna prosti. [Napiszę tylko że nie ma nic bardziej toksycznego od bliskiej relacji z prostytutką - o ile bardzo ją polubisz. giebel w porównaniu do niej ma toksyczność 0,01%. Wytrzymaliśmy-a raczej ja, jakoś parę lat. Do stycznia tego roku - gdzie za kolejne (tysięczne-ale nie ostatnie oszustwo dostała mele na ryj) - o niej wystarczy... Ale cipsko ją swędziało regularnie. Wychodziłem i zaczynała pisać, dzwonić z innymi. Chociaż w późniejszym etapie postawiłem jasne zasady. Poza miastem ruchaj się dla hajsu, ale tu wierność! - ale jak nie ma pozwolenia zawsze można żyć w oszustwie... Po studiach nie widuję za wielu dziewczyn, rucham tylko prosti. Przez 2-2,5 roku w żadną nie wsadzilem poza nią ...a ona, szkoda gadać..ale to nie o tym. ..

Gienek (w 2011?) już raczej powoduje zawiechę. żadnej euforii (czyli ok rok od czasu do czasu i z rok w ciągu). Ale nie narzekam. Gadka jest. Pewność siebie jest. Ale już wychodzić się jakoś nie chcę. Tym bardziej że po studiach bezrobocie. I Lipa dosięgła. Pierwsze myśli o rzuceniu. Przecież nie ma na to hajsu. Ucząc się można brać, ale nie na bezrobociu... chociaż prosti od tej pory jeszcze finansuje butelki.
I życie mnie wyręcza. Kilka stresowych tygodni (dzięki komu?) i coś zgrzyta w głowie. Trafia mnie w sklepie. Nie wiem gdzie jestem. (-Zapakuj pomidory. o Kurwa, nie umiem tego zrobić. Co to pomidory. Jakiś atak..). Na drugi dzień wstaje i jest nie źle, Ale giebel przestał działać. Jeszcze z tydzień walę jakieś podwójne, potrójne dawki i ciągne parę dni. Aż znowu ni a nic nie działa (przypominam 1 rok ciągu 24/7+1rok znajomości z gieblem). Przyznaje się w domu.2 Butelki daje siostrze.(PAMIĘTAJCIE O TYM). Wtedy znam już forum, próbuje się coś dowiedzieć, spytać, ale nic to nie daje. Idę najpierw do rodzinnego z siostrą. Przyznaje się do wszystkiego. Następnie Psychiatra - przepisuje perazyne. Na tym etapie nie mam pojęcia co to psychotropy. Leki. Nic. Ale perazyna nie działa. Nie śpie. Znaczy działa ale w dzień. Ale nie śpie. Siostra idzie do rodzinnego. Daje jej zolpidem. Biorę od razu w dzień. 2 nieprzespane noce, więc chce zasnąć w dzień, Widzę jakieś rożne postacie. Dalej nie śpie. Pamiętam z 4 nieprzespane noce. mama mówi o 7 siedmiu. może 5tego dnia jestem już upośledzony umysłowo. Jadę z siostrą podpisać do PUPU liste. Siostra tlumaczy że jestem chory, jakoś macha moją ręką. Pamiętam że jeszcze poprosiłem ojca. Ratuj, bo głupieje.
Po drodze była jeszcze izba przyjęć. Chyba drugiego dnia, wtedy bylem pod wpływem alkoholu. Potraktowali jak gówno. Wyjebali. Od tej pory zabronili mi w domu pić alkoholu. 7? dnia ląduje w zakładzie psychiatrycznym. Wchodzę widzę samych wariatów, Panika. Ale siadam na łóżku i się uspokajam.
Dają mi coś na sen.. i ŚPIE. na następny dzień wstaje ZDROWY. Mówię że już mogę wychodzić :) ale umawialiśmy się na 4-6 tygodni. Po paru dniach mówię do lekarki, że ja nie chce leków, może wy mi tu dajecie jakieś psychotropy! A ona że to psychiatryk - tu same psychotropy :) Najpierw sam zaczynam jeść po pół tabletki, po paru dniach mówię że chce odkładać. Codziennie mówię że czuję się dobrze. W międzyczasie ping pong. nie mogę trafić w pilke. Panika że mnie tu czymś faszerują :)Siostra podeslała Mistrz i Malgorzata w audiobooku. Piekna rzecz w psychiatryku. Zawsze slucham przed snem. Wtedy próbuję pierwszy raz psychotropa który mi się podoba - hydroksyzyna. Bo zgłaszam jakiś niepokój w nocy. I pomaga, Ale zaczynam się bac że może jednak coś ze mną jest... Po 2 tygodniach mnie wypisują. Na droge listek hydroksyzyny ktory zużywam w przeciągu pół roku. Jesień, zima-DOM, bezrobocie, spotykam się tylko z dupą-prosti, mało wyjśc, głównie do niej. Zbliża się wiosna i pierwsza myśl o zakupie 250 ml - jedna dwie dawki dziennie będe pił. Żeby więcej wychodzić jak będzie pogoda. I to się udaje taka mala buteleczka a starcza 2-3 miesiące. Kończy się, a ja odkrywam jakąś zdradę kurwy. Rozstajemy się. W domu szukam perazyny i znajduje 2 butelki które oddalem siostrze :D. Od tej pory ostry ciąg. A raczej kilka. Jestem mądrzejszy.
Teraz ciągi po 3-4 miesiące. Przerywam z różnych powodów. Raz brak hajsu, raz mysle że nie potrzbuje
Raz - przerywam 5 dni pije na sen alkohol.
Raz - psychiatra i lorafen. Najłatwiejsze wyjście. Zanim do niego poszedlem zmniejszalem dawki, że mogłem funkcjonować prawie bez, tylko na noc. Druga noc i tabletka usypia.
Kolejny ciąg ide do psychiatry i chce to samo. Ale cwaniaczek Daje tritico, które nie usypia. Więc ponad tydzień pije do tego codziennie jakieś wino. Najdłuższe wyjście. ponad tydzień. Teraz już pracuje. więc idę tydzień na wolne, kolejny bo dalej nie śpię. Panika że zwolnią. Mózg zaczął działać, obiecuję w domu że już będzie gitara. dobrze mi się myśli. Ale jak w końcu zasypiam i szykuje się do roboty to panika i lęki. boje się. jade do prostytuty z ktorą parę dni wcześniej się rozstałem po resztke giebla. Prace ratuje. Ale 2 zmiany, więc pije do późna. NIe dłużej jak po 3-4 tygodniach już wale gbla na sen.
Psychiatra spalony. Benzo już nie da. Od tej pory trwa to z 5 miesięcy i uaktywniam się na forum, żeby wyjść z tej patowej sytuacji. Raczej wszystko przeczytałem. Ale natłok informacji powoduje u mnie zamęt i dalej nie wiem jak to rozegrać. Dobrze że na forum dowiedziałem się o etizolam. Ale dalej myslę. Jak żyć.

giebel działa slabo. Nie motywuje, Wyluzowuje. I trace czas na pierdołach. Np. seks czat i zawiechy przed kompem, tez potrzebuje go żeby się nie wkurwiać i nie myśleć o prostytucie. Teraz przynajmniej jadę ostro na magnezie - 2 tabletki 200mg i chyba czuje ten spokój.
Nie widze na razie rzucenia giebla. Gdybym miał coś na noc, to bym z tego wyszedł. I zarzucał od 2 do góra 10 ml dziennie. Sto razy wolę siebie na trzeźwo w domu. Czytam, oglądam filmy, mam w chuj zainteresowań domowych. Przydawałby mi się bardziej na wyjścia, trochę do roboty. W razie natłoku myśli, czy jakiegoś dołu. Mogę z niego wyjść. Tylko w razie jak trafi się jakaś sobota co za dużo wypije. Muszę mieć coś na sen! Dalej będę pytał aż wymyśle i oszukam system :)

Dzisiaj po paru miesiącach zarzuciłem włada. Bez tego GBL nie zadziałałby na mnie tak motywująco żeby rozjebać się ze swoją historią.
A żeby włączyć się do dyskusji. Ja bardziej winie siebie za działanie/nie działanie GBL. Bo jak się ostro zepnę i zejdę np do 14 ml dziennie to działa lepiej niż przy 20 ml dziennie.
W nawiasie-20 ml dziennie to u mnie max. Myślę że nigdy nie przekroczyłem 25ml na dobe. Nigdy też nie zwiększałem pojedyńczych dawek. Najbardziej ufam tym 1m;-1,5ml. Oczywiście na start, czy na wyjście 2ml - ale dolewki to już te małe. Więc jak widać bardziej jara mnie ta substancja nie dla bomby, ale na lęki, motywacje, pewnośc siebie no i żeby mi się cokolwiek chciało. W kraju gdzie płacą grosze i gdzie nie ma żadnych perspektyw.
  • 1920 / 95 / 0
wpadl mi pomysl na taki luzniejszy temat, w ktorym kazdy inwidualnie moze sie wypowiedziec , czy znajomosc z GBL/GHB wyszla wam na plus czy na minus, co dala a co zabrala wam ta substancja, czy wywarla jakies dlugoterminowe skutki a jezeli tak to jakie, jak dlugo sie z nia znacie i mniej wiecej w jakich ilosciach byla spozywana, dobrze tez zaznaczyc czy ta substancja to GBL czy GHB..
"...Żadnego klefedronu z ogłaszamy, mordo więcej snu i witamin..."

angrybrads1 - pierwszy ambasador GHB w polsce !!!
  • 289 / 4 / 0
GBL:
- Problemy w związku
- Bycie niemiłym dla drugiej połówki
- Przespanie wielu super okazji i siedzenie w domu
- Szukanie tylko okazji aby polać, olewając wszystko inne
+ Social contacts
+ Dobre samopoczucie
+ Brak depresji

GHB:
- Dalej problemy w związku (ciąg od GBL, po zaprzestaniu ciagów 0 problemów)
+ Dobre samopoczucie
+ Dobry sen, wysypianie się
+ Awans w pracy, produktywność
+ Social contacts
+ Brak depresji bez ciągłego stosowania
+ Naprawił minus GBL - szukania miejsca aby móc sobie nalać :D

Odnosząc się do Billy'ego Hicksa, którego Stand Up znacie np. z Human Traffic czy Youtube:
It’s okay to drink your drug. We meant those other drugs. Those untaxed drugs. Those are the ones that are bad for you.
Tak w tym przypadku zabrzmiała moja wypowiedź w porównaniu GBL do GHB :D
Ostatnio zmieniony 21 sierpnia 2013 przez Valof, łącznie zmieniany 1 raz.
ODPOWIEDZ
Posty: 67 • Strona 5 z 7
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.