Więcej informacji: Opioidy w Narkopedii [H]yperreala
Byłem w związku, było wszystko fajnie kolorowo, chodziłem z znajomymi nie-ćpunami na jakieś biby, gdzie nawet palenie omijałem, ale w głowie mi nadal siedziało i co jakiś czas zdarzał się ten dzień, w którym coś poszło chociaż minimalnie nie tak jak chciałem, a wracała kurewska chęć zajebania chociaż tego Tramalu czy kodeiny. No ale dawałem radę, wytrzymywałem. Cały czas tłumaczyłem swojej psychice ze nie nie nie, był detoks to nie można ćpać. Później nadszedł taki dzień w którym się złamałem, łyknąłem mefedron, zrobiłem mini ciąg. Pewnie, byłem wjebany w opio, więc mef mogę. Ale jak jebnąłem mefedron, to czemu bym nie mógł brauna, kodeiny czy Tramalu? I zaczęło się, póki co to ogarniam, sport jak sport. Zobaczymy jak będzie.
Tygodniowo co drugi dzień kodeina, w łikend brąz. Taki jest plan. Mam hobby, siedze w garażu i ogarniam sobie samochód, jeżdze sobie też i życie sie toczy.
Jak dla mnie jedyna drogi ucieczki to zmiana swojego życia o 360st, zmienić miasto, ba , kraj, zainteresowania, założyć blokade na hyperreala, haha. Tyle
mam w kieszeni klonazepam.
gdzie sens, gdzie logika?
konsultacja ze mną zagraża życiu i zdrowiu
Janssen-Cilag powinien mnie dożywotnio sponsorować
matka chemia kocha swoje dzieci i nie pozwoli im umrzeć w samotności
mam w kieszeni klonazepam.
browar444 pisze: @Blu, dużo trafnych spostrzeżeń. ;) Ja sie stało ze doszedles do takich wnioskow co do wlasnej osoby?
Wtedy też zacząłem dużo myśleć o swoim życiu, analizować postępowanie tym razem na trzeźwo, wcześniej też niby analizowałem ale pod kątem gotowego wniosku końcowego tych analiz, który zawsze brzmiał "trzeba ćpać dalej, nie ma innej opcji". Już fizycznie przekonałem się, że przynajmniej jedna z moich dawnych prawd (ta że nie potrafię żyć bez opio) to była po prostu ściema i kłamstwo. No to zacząłem analizować też inne moje "dawne" przekonania i również dochodziłem do wniosku że to były kłamstwa, których jedynym celem było usprawiedliwienie ciągłego brania.
Tak to u mnie wyglądało. Oczywiście nie jest różowo i nie jest tak że moje życie jest jakoś nagle dużo lepsze jak nie biorę. Tęsknię za ćpaniem, mam często głody, doły, momenty kiedy mam ochotę pierdalnąć wszystko ale przynajmniej osiągnąłem jedno - już się tak nie oszukuję jak kiedyś. Nawet jeśli zacznę znowu brać to już nie będę w stanie sobie wmówić że tak muszę i że to najlepsza opcja. Straciłem komfort ćpania, komfort który mi dawały wygodne kłamstwa i iluzje. Myślę że gdybym w tej chwili podał sobie strzała to zamiast cieszyć się jazdą pewnie bym sobie wyrzucał jaki jestem pojebany, cienki jak dupa węża i czułbym się chujowo z tego powodu. Wtedy czułbym że niszczę samego siebie, wcześniej żyjąc w iluzji zawsze dawałem radę przekonać samego siebie że wszystko jest ok.
gazyfikacja plazmy pisze: Ty zauważylęś jakąś nadzieję dla siebie to bardzo fajnie, ale nie pogardzaj ludźmi dlatego, ze oni tej nadziei nie widzą.
Blu pisze: [jestem wtedy zły na siebie samego że byłem takim debilem i wtopiłem 4 lata swojego życia w opio.
Ale - nie ma tego zlego co by na dobre nie wyszlo! :
- poznalem wielu ciekawych ludzi ktorych bym nie poznal jako "zwykly" ludzio. tak, LUDZI, poniewaz wbrew powszechnemu przekonaniu wielu grzejnikow to bardzo madre i ciekawe osobniki
- nauczylem sie robic H , wiec jakby cos to mam kolejny "fach" w reku :)
-uodpornilem sie na bol i fizyczne dolegliwosc, teraz mnie trzeba siekiera w leb pierdolnac zebym w lozku chory polezal
- ja (prawie) nigdy nie kupowalem, tylko robilem sam. Wiec ciagle kombinowanie, spod ziemi sie wynajdywalo odczynninki i holcfoje. Bardzo przydaje mi sie to w normalnym zyciu i pracy - "nie poddawac sie, trzeba sprawe zalatwic i huj ! ". Czasami szefowie placza na zebraniach "nie ma jednej czesci, a kustomer czeka na dostawe".
Ja sie wtedy instaluje przy fonie i internecie, i napierdalam nonstop az znajde potrzebna rzecz, nawet w piekle.
I huj, bosy mnie lubiejom chociaz jestem troche (mocno?) pojebany nacodzien. Ale naszczescie niektore bosy sa mondre, "don't judge the book by the fakn cover".
negatywne strony wieloletniego cpania:
- watroba az piszczy jak pierdolne 2 piwa, zjebana jest jak huj (nie wiem dlaczego, zupe zadko chlalem)
- zyly poklute trzeba chowac ciagle, zeby "niewtajemniczeni' sie nie dziwili
- jak zobacze w TV maki to mam glody lekkie i huj
- pierdolne cos z kodeinom na zeba, to na drugi dzien czuje sie zjebany jak pies
- masochizuje/onanizuje sie teraz na tym hypku
- trzeba sie teraz pilnowac jak huj mocno
- zamiast myslec i kombinowac jak wysmalic duzo dziwek i zarobic w huj szmalu - to czlowiek 100% energii poswiecal na holcfoje
mam w kieszeni klonazepam.
Dawac jeszcze jakie przemyslenia i sposoby postrzegania rzeczywistosci pod siebie.
Czytajac tego typu tematy mozna udowodnic i przekonac sie, ze nie jest tak tragicznie ze mna-jeszcze. Kazdy, nie wazne co zrobi, zawsze moze szybko znalez jakies "sensowne" wytlumaczenia swojego postepowania, oczywiscie po wnikliwej segregacji wszystkich pomyslow, bo na pewno jest ich wiele.
Najlepsze musi spelniac kilka kryteriow. Nie wazne jakich (tu pozostawiam pole do popisu pani kreatywnosci wespol w zespol z wyobraznia) byle by tylko cala wina obarczyc kogos z zewnatrz a nas samych przedstawic w roli ofiary - bedziemy spokojniejsi i wyrzuty sumienia nam nie beda dokuczac.
Kurwa mac nawet nie wiedzialem ze rozwiazanie moich problemow jest takie proste i banalne 8-(
Obylo sie bez wizyt u specjalistow, depresantow i zaoszczedzonym czasie, o kasie nie wspominam.
p.s. naprawde duzo ciekawych rzeczy mozna znalezc na tym forum-jedna z nich to zajebiscie jest wiedziec ze sa osoby ktore maja gorzej przejebane niz JA i to stety/niestety jest dla mnie motywujace.
nieprawdopodobnie pisze: ja wiem, że wg wielu z Was nie tak łatwo będzie wyjść z opiatów-chociażby to była tylko kodeina. Ale wg mojej filozofii życia, jest to łatwe-wystarczy chcieć, ale tak naprawdę chcieć. Myśli kreują naszą rzeczywistość:)
Poza tym zauważyłam że zawsze jak jestem ućpana to bardzo chcę przestać.Jak już trzeźwieję to wtedy to postanowienie nie jest już takie silne. Zaczynają się rozkminki typu "a po co mi ta trzeźwość, ćpanie nie jest złe, nikomu tym nie szkodzę (poza sobą), należy mi się odrobina odpoczynku;)" No i wiadomo jak się to kończy.
I dlatego wszyscy biorą nadal.
Zapewne 99% grzejących ma takie odczucia.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.