Benzedryna, psychedryna, α-metylofenyloetyloamina
Więcej informacji: Amfetamina w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 481 • Strona 47 z 49
  • 30 / 2 / 0
Prawie 5 nocek ale futer kontrowany klonem, na solo futrze to 2 nocki więcej nie trzeba
  • 1512 / 183 / 0
ja skromna liczba 2 nocy , poprostu moj organizm szaleje bez snu , i nie sprawia mi zadnej frajdy lecenie na fecie więcej niz MAKSYMALNIE 2 noce , zazwyczaj to byla jedna jak jeszcze futer bralem , takze podziwiam niektorych za wytrzymałość
  • 576 / 87 / 0
Już pewnie pisałam w tym poście, ale mój rekord był przy chyba 5 nocach. Nie spałam praktycznie w ogóle, czasem w nocy leżałam z zamkniętymi oczami i to tyle. I to było na początku ćpania, jak miałam nie przeruchany materiałem organizm. Skończyło się to utratą przytomności i potem dobrych parę dni dochodziłam do siebie. Jak teraz sobie o tym myślę, to nie wiem jak ja to zrobiłam %-D teraz to mi wystarczą dwie noce nieprzespane i jestem do niczego.
W strugach deszczu dni toną, dotykam stopą dna
  • 9 / 3 / 0
Bez przerwy 4 nocki , 5 dni bo 6 dnia to już grząski grunt i parę lat używam rekreacyjnie fety , nie biorę cały czas nie jestem uzależniony bo szkoda tracić magiczny efekt ale raz na miesiąc - dwa daje w palnik, nie zdarza mi się po prostu wciągnąć wieczorem na imprezie i skończyć bo znam już na tyle swój organizm że w moim przypadku pierwsze dwie trzy kreski wiadomo fajnie wywalają z butów ale mam coś takiego że organizm musi się dostosować do fety więc oprócz pozytywnych efektów często pierwszego dnia również mnie przeczyści parę razy i występuje ogólnie mocny fizyczny efekt więc razem z euforia dopaminowa, uczuciem energii przyjemność i fazy , "ciary" jestem również bardzo mocno pospinany , brzuch żołądek potliwosc , temperatura. Więc 1 dnia organizm mi się dostraja fizycznie i po pierwszej nocce tak na prawdę dopiero zaczyna się prawdziwa faza jak już zostają te wszystkie pozytywne efekty i się równowaza komponują, więc naturalnie czuje się mocno pobudzony, zero łaknienia zmęczenia potrzeby snu , jestem przyspieszony ale nie nachalnie i nie czuje negatywnych fizycznych efektów, zaczynam wtedy prawdziwa jazdę "rush" . I tak mija 2 dzień druga nocka, potem trzeci dzień i tak na prawdę to jest PEAK dla mbie który trwa z 48 do 72h gdzie mam najlepsza jazdę, kreatywność, chęć do działania gadki seksu, przyjemność i czuje się wtedy jak najbardziej że jestem pod wpływem "narkotyku" i tak powinno być, 3 dzień leci a ja się czuje coraz lepiej , lecz żeby zachować ten magiczny efekt najlepiej wyhamować po 3 dniach ale wiadomo jak bywa i się czasami 4 lub 5 dni zdarza , co najlepsze czuć już powoli negatywne efekty mniej euforii więcej pustej stymulacji i wtedy wiem że nie ma sensu walić dalej i bez tragedii wylądować, nie mam tragicznej zjeby po prostu z samego braku snu i wyczerpania organizmu w końcu się położę i usnę , oczywiście z 10h po ostatniej kresce, z tym że póki nie usnę w sumie cały czas się czuje wspaniale mimo że nie śpię nie jem od paru dni. Jest pokusa żeby walić dalej ale jakoś to ogarniam , potem sen kilkanaście godzin i następne 2 dni człowiek jest trochę rozbity zmęczony i zakręcony, ale jak na to że się kładę po 3-5 dniach fazy non stop to na prawdę jest lajtowo. PS: oczywiście to tylko moje indywidualne podejście z tym że nie ma co się oszukiwać, doskonale wiadomo że taki typ fazy i mało ubocznych można osiągnąć przede wszystkim jak jest dobry sort mało zanieczyszczony bez dodatków jakichś rckow. Przy dobrej jakościowo amfetaminie nie ma jakiegoś mega wjazdu jak po kryształach jest kop ale za to lubię A bo zamiast nieogaru w głowie i takiego pustego pierdolniecia myśli i mózg zaczynają pracować z godziny na godzinę coraz lepiej, wszystko się rozjaśnia i zaczyna klarowac , pojawiają się ciarki przyjemność się kumuluje i jak zejdzie to fizyczne odczucie to tak na prawdę nie ma kompulsywnej ochoty dociągać co chwilę , człowiek czuje się dobrze i wiadomo trwa to na prawdę długo, nie wchodzi ani nie schodzi nagle , więc po 48h robi się coraz to lepiej wchodzi peak a przy klefedronie kończyło się na tym że po paru godzinach wciaganka kontra była co 15 minut, szum w głowie chwilę ok i zaraz ciśnienie i powtórka,nie moja bajka , dobre futro to jednak nasz krajowy produkt i Polska slynie z dobrej jakościowo amfetaminy , szczególnie w części kraju gdzie mieszkam podobno zawsze była najlepsza jakość tylko wiadomo że jak się nie ma dojścia i "ktoś ci zamota" żeby samemu z tego przykroic i nie zajmuje się tym na poważnie od lat to będzie zatrucie a nie 5 dniowy ciąg. Niektórzy walą dalej 6 dzień, a niektórzy od lat są w ciagach uzależnieni to ich wybór ale wtedy to żadna przyjemność, pozwala ustac na nogach być aktywnym i tyle, ja 6 dnia czuje pobudzenie ale nie ma euforii pomysłów kreatywności nie chce się gadać tylko daje energię po prostu więc nie polecam nawet z dobrym sortem przeginac (psychozy czy efekty braku snu to już zupełnie inny temat)
  • 1 / / 0
4 noce, 5 dnia z rana zasnęłam.
Od 3 dnia lekkie haluny, ciężko było się ze mną dogadać. Sama właściwie ledwo pamiętam co wtedy robiłam i ciężko mi opisać co i kiedy po sobie następowało. Pod koniec ,,loty'' było już grubiej; widzialam za domem na łące grupkę ludzi, wszyscy kolorowi i świecący. Budowali namioty i ogólnie weird shit. :cojest:
Hahahah, jesteśmy zgubieni, wszyscy.
  • 14 / / 0
5 dni 6 nocy. Dawno temu...
  • 50 / 16 / 0
3/4 noce, myśle, ze dałbym radę dłużej ale stwierdziłem, ze bez sensu jest się katować i poszedłem spać. Sen trwał 2/3h a czułem się jakbym spał 12h
Uwaga! Użytkownik Vitoelo nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 82 / 11 / 0
Max dla mnie to początek w niedziele późnym popołudniem, koniec (czyli sen nadszedł) we środę wieczorem. 3 dni wychodzi, jakby na to nie patrzeć. Z tego co pamietam to już w środowe popołudnie były momenty utraty chwilowo świadomości w postaci mikro drzemek, tak na kilka sekund wyłączał się mozg ale ciało nadal robiło to, co robi kiedy nie śpi czyli utrzymywało postawę siedząca/stojąca, normalne odruchy, z ta jedynie różnica, ze przy jednoczesnym chwilowym odcięciu zasilania głównego. Noce spędzone na non stop rozmowach, słuchaniu muzyki i jaraniu szlugów. Co ważne, było jedzone systematycznie przez ten 3dniowy maraton (tylko mięso, ryby, jajka i śmietana) , nie za wiele objętościowo, ale wystarczająco kalorycznie żeby się nie rozkurwić za bardzo. Po tym zdarzeniu była króciutka przerwa, potem stopniowo przeszło w ciąg no i trwa do dnia dzisiejszego. Obecnie fetamina jest wciągana non stop już chyba 4 czy 5 ty miesiąc ale nie wale maratonów typu kilka dni bez snu. Bez sensu nie widzę w tym nic fajnego już, to było ekscytujące na samym początku, z czasem być przestało. Raz ,dwa może na miesiąc się trafi ze nie zasnę ,cała noc przeleże, na czytaniu spędzę, ale naprawdę rzadkość , rzec można od wielkiego dzwonu się trafi, nie częściej. Staram się nie dopuścić do pojawienia się na przesyconej władem psychice zbyt wielu rys, dlatego tez spanie co noc oraz jedzenie to obowiązek który staram się każdego sfetowanego dnia spełnić najlepiej jak potrafię. Poza tym zjawisko tolerancji również w pewien sposób przekłada się na to, ze maratony kilku dni i nocy bez snu są trudniejsze do osiągnięcia.
Wciągam amffe ze słomek. A miało być z pińćsetek, dwusetek lub chociaż dziesionek. Walczę o więcej spida w spidzie i patronuję akcji „seta plus”-czy się stoi czy się leży, przykurwić ścieżkę se należy. Walę pasa na lepsze spanie, sranie a także jebanie.
  • 389 / 28 / 0
A sprawdzacie ta swoja "amfetamine" testami skad - https://www.protestkit.eu/ ?
Uwaga! Użytkownik vzpe nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3 / / 0
5 dni w moim przypadku. Ogólnie to nie miałem zamiaru tyle nie spać. Od wtorku wczesnym rankiem do soboty, może niedzieli już nawet, bo pracę kończyłem koło 23. Piątego dnia wieczorem miałem jedno wielkie deja vu, i co chwilę powtarzałem do kumpla „stary, ten wieczór już się wydarzył, my tego nie skończymy”, a sami we dwójkę zamykaliśmy lokal po evencie. Nie wiem jak ze mną wytrzymał, podziwiam go. Pamietam jak potem siedzieliśmy na przystanku i przez dobre pół godziny i z jego pomocą, próbowałem ustalić po wiadomościach, czy jakiś zdjęciach, który to już dzień lecę. Smutne jest to, że sprawy osobiste przygnębiały mnie do tego stopnia, że nawet wtedy czułem się lepiej niż na trzeźwo, choć z perspektywy czasu nic mi to nie dało...
ODPOWIEDZ
Posty: 481 • Strona 47 z 49
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.