No to stary ja polecam dołączenie na redditcie do grupki o rzucaniu fenibutu- czytanie relacji ludzi będących w okopach jest dobrym róznoważnikiem dla chęci zbyt częstego brania

https://www.reddit.com/r/quittingphenibut/

Należę do tej grupy, zwykłej fenibutowej i do "GABA goodness" i oszczędzam się z fenibutem, tak jak i z pregabaliną. IMO na tamtej grupie są niezle pojeby co jedzą pół roku 20 gram dziennie, coś im zaświta że robią źle, rzucają na CT a później płaczą że na odbiciu diabeł ich zabrał na przechadzkę po piekle.

Sam kiedyś byłem w półtora miesięcznym ciągu, więc co nieco wiem na ten temat. Teraz biorę dwa razy na tydzień max, czasem raz.

Moja pierwsza styczność z fenibutem miała miejsce rok temu, jakoś w listopadzie, po powrocie z Angli. Skąd w ogóle pomysł na feni? Szukałem czegoś co pomoże mi się zrelaksować, wyrzucić "gówno problemy" z głowy, i czegoś co pomoże mi się bardziej otworzyć na świat, wybór padł na SNS, na początku tego nie kontrolowałem, już po tygodniu się wjebałem, i żarłem dawki rzędu 3-4g żeby poczuć ten błogi stan co na początku, nie mogłem spać i miałem gorsze samopoczucie niż wcześniej, więc ogarnąłem sobie ketrel żeby jakoś normalnie się wysypiać, dosyć szybko poszła pierwsza paka z sns bo jakoś 2 miesiące, jakoś w styczniu tego roku zakupiłem drugą, tylko że podszedłem do tego już bardziej z rozwagą, czyli dawka 1.5-2g raz w tygodniu, czasami 2x w tygodniu ale bardzo rzadko, brak zauważalnych negatywnych skutków, po za lekkim kacem, mogłem już normalnie spać... Dzisiaj zamówiłem 3 pake z sns, i mam w planach zrobić 3-4 tygodniową przerwę od fenibuta. Zauważyłem już od 2 miesięcy słabsze działanie feni, nie ma już tej takiej magii, poczucia błogostanu przy słuchaniu muzyki klubowej, natomiast redukcja stresu lęków, i chęć do rozmowy pozostała, są jeszcze lekkie skoki euforii ale to już mało zauważalne. No więc opierdoliłem już tego ze 100gram w ciągu 9 miesięcy, nie chce zmarnować potencjału tej substancji, ale też nie chce z niej rezygnować, w planach mam dużo wysiłku fizycznego, jedzenie dużej ilości mięsa i witamin przez te 4 tygodnie, czy to zbije tolerkę? W okresie od stycznia do marca spotykałem się z dużą ilością panienek, każde spotkanie opierało się na tym że opierdoliłem 2g fenibuta i potrafiłem zrobić na nich naprawdę kolosalne wrażenie samą gadką.

Żeby odzyskać magię trzeba brać Homotaurynę, Agmatynę,L-Dopa z ECCG. Ale najbardziej tutaj pomaga według mnie Homotauryna bo to ona naprawia gabę b. Ja potrzebowałem 3-3,5g żeby poczuć tą magę co na początku gdzie teraz mi wystarcza 1-1,5g.

Nie wiem jak wy to robicie, ja od początku potrzebowałem tak 2,5-3g żeby było dobrze, a żadnej magii nie zaznałem. Sprawdzałem z dwóch źródeł z alchemicznych wyekstraktowanch i tych od krzyża i to samo

A brałeś coś innego co działa na gabe b? według mnie przy fenim to dopamina też odgrywa dużą rolę. Napisałem wyżej co może ci pomóc.

W takim razie postaram się zaopatrzyć w jeden ze specyfików które wymieniłeś, też nie wiem dlaczego tak jest że na niektórych feni wywiera takie przyjemne efekty, a inni twierdzą że nic nie czują, miałem identyczną sytuacje z ziomkiem, zarzucił na 1 raz 2g i mówi że nic, a ja w tamtym okresie czułem się po 2g jak po dobrym chrzanie.. :( chciałbym żeby to wróciło

Może offtop, ale skąd bierzecie tą homotaurynę? Bo ciężko jakoś mi to znaleźć...

Nie, ale spożywałem znaczny czas znaczne ilości alko, nie wiem czy to może mieć znaczenie.

Na gaba-b tylko właśnie fenibut i id początku dupy nie urywał, mogę to jeść gramami kończąc szubko worek. Dotychczas zamawiałem skromne ilości raz to było chyba 10 lub 15 gram nie pamiętam od krzyża i raz chyba 25 zjadałem oczywiście w niecały tydzień drugi raz zaliczyłem przedsmak skręta, ale ratowałem się pregabaliną, aniracetamem (gaba-b??), l-teanina i nie było najgorzej.

Teraz znów zamówię nie za dużo może 50g? Może mniej, przynajmniej ratuje mnie to jakoś przed mocniejszym dłuższym wjebaniem, tak myślę.