Wczoraj biegnąc 3 km przed trenem dostałem kolki wątrobowej. Albo to za wcześnie pobiegłem po posiłku albo miałem zbyt przeładowany pasek zatrucia (motyw z Wiedźmina 3) a do tego doszły spaliny bo tamtędy biegnę koło ulicy. Nie lubię tego. Dziś też biegłem koło takiego zakładu, poczułem jakiś syf w powietrzu i od razu toxic alert się odezwał w ciele. Ale dziś na szczęście offroad. Dzisiaj only cardio. 7 browarów wczoraj - odkupione.
26 kwietnia 2020Stteetart pisze: ...wydajac 25zł dziennie na diete sugeruja sie osiągami i działaniem ludzi którzy dziennie nakurwiają jagnięcine czy wieprzowine pierwszego sortu a nie marketowe piersi z kurczaka w cenie 9,99 za kilo %-P)
...
Ja to widzę tak: 80% sukcesu to trening, 20% dieta (w tym odżywki). Oczywiście dla normalnego człowieka chcącego zdrowo trzymać formę i fajnie wyglądać. Nie mówię tu oczywiście o tym, że można sie przejadać, tylko +/- trzymać makro i będzie i tak zajebisty progres.
28 kwietnia 2020Zgienty pisze: spektrum aminokwasów
Począwszy od chowu na chowie kończąc - tzn to oni największą roznice.
Gdzie nie spojrzysz, kogo nie spytasz to kazdy powie, ze przewaga drobiu na innym mięsami jest cena
Nic więcej.
https://hyperreal.info/talk/viewtopic.php?t=77897&start=700
Mile widziane krótkie uzasadnienie.
28 kwietnia 2020Zgienty pisze: wdupczał łososia norweskiego.
Eee, no chyba nie. Większość tego co można kupić pod nazwą "łososia norweskiego" to łososie hodowlane, pasione w chujowych warunkach, z zaburzonym ratio kwasów omega 3 do omega 6. O faszerowaniu ich lekami, antybiotykami i wyższym niż u dziko żyjących łososi stężeniu toksyn w mięsie nie wspominając.
Jak już to pacyficzny, z Alaski. Albo norweski dziko żyjący, praktycznie nie do kupienia w sensownej cenie poza Norwegią.
Tańsze, jakościowo lepsze zamienniki? Śledzie, szproty, makrele, sardynki. Byle nie bałtyckie. Szproty i sardynki są fajne, bo jedzone w całości dostarczają też sporo wapnia.
PS. Właśnie ojebałem 0,3 kg wędzonej makreli, mmmm...
O narkomanii nie wspominam, bo na tym forum to jak afiszowanie się że ma się w dupie otwór do srania.
---
I want more life, fucker!
28 kwietnia 2020Zgienty pisze: Ja z drugiej strony mam ślinotok i muszę co chwilę spluwać bo mi to przeszkadza w oddychaniu. Ale biegam truchtem. A nie masz tak, że powiedzmy tego dnia masz lekki kryzys ale ciśniesz dalej bo myślisz, "a zaraz wejde na obroty jak zawsze", troche ignorując sygnały z ciała? Ja tak ostatnio miałem i właśnie cofka się włączała ale to byłem po 3,5 km i siłówce już.
Jak ćwiczyłem na siłce to też tak było, że raz spodziewałem się formy, a tu lipa, a raz myślałem, że dziś będzie słabo, a tu niespodzianka, bo 100 na klatę jak nóż w masło. No i ch*j. Nie przewidzisz tego. Najgorzej jak słaby dzień dopadnie cię w dniu zawodów. Ja tak miałem kiedyś na zawodach i czas fatalny.
28 kwietnia 20203eyewideopened pisze:Że łosoś norweski to synonim dobrej michy?28 kwietnia 2020Zgienty pisze: wdupczał łososia norweskiego.
Eee, no chyba nie. Większość tego co można kupić pod nazwą "łososia norweskiego" to łososie hodowlane, pasione w chujowych warunkach, z zaburzonym ratio kwasów omega 3 do omega 6. O faszerowaniu ich lekami, antybiotykami i wyższym niż u dziko żyjących łososi stężeniu toksyn w mięsie nie wspominając.
Jak już to pacyficzny, z Alaski. Albo norweski dziko żyjący, praktycznie nie do kupienia w sensownej cenie poza Norwegią.
Tańsze, jakościowo lepsze zamienniki? Śledzie, szproty, makrele, sardynki. Byle nie bałtyckie. Szproty i sardynki są fajne, bo jedzone w całości dostarczają też sporo wapnia.
PS. Właśnie ojebałem 0,3 kg wędzonej makreli, mmmm...
Trzeba pogodzić się z tym, że przez chciwość nasz gatunek jest już blisko zagłady.
Tak na 100% zdrowe te ryby co wymieniłem to na pewno nie są, zgoda. Nie są faszerowane lekami co prawda (bo dziko łowione), ale już metali ciężkich trochę można zassać obżerając się nimi ponad zdrowy rozsądek. Ale to i tak lepsze wybory niż łosoś z hodowli, z naciskiem na szproty i sardynki: to małe ryby, więc nie zdążą przed połowem zakumulować tyle metali ciężkich co np. dłużej żyjący łosoś, dorastający też do dużo większych rozmiarów.
Wiesz, w tym wszystkim chodzi o to, żeby znaleźć złoty środek i nie dać się zwariować. Warunki środowiskowe faktycznie pozostawiają wiele do życzenia (m.in. zanieczyszczenia i zubożona gleba, o których wspomniałeś), ale w tym wszystkim wciąż mamy wybór między trochę chujowymi, chujowymi i bardzo chujowymi opcjami.
Weźmy taką wołowinę. Krowy nawet grass-fed, czyli te dające jakościowo najlepsze mięso, to wciąż ogromny ślad węglowy i pod tym względem nawet drób z masowej hodowli jest dla środowiska lepszym wyborem. A że gorszym dla naszego zdrowia? Jak pisałem, nie ma tu ideału, w taki czy inny sposób szkodzimy - jak nie bezpośrednio sobie, to środowisku, czyli koniec końców też sobie.
O narkomanii nie wspominam, bo na tym forum to jak afiszowanie się że ma się w dupie otwór do srania.
---
I want more life, fucker!
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.