Dekstrometorfan - nazwy generyczne: Acodin, Tussidex.
Więcej informacji: Dekstrometorfan w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 55 • Strona 5 z 6
  • 600 / 4 / 0
Może nie mogę się nazywać autorytetem bo do 50 jeszcze mam więcej niż połowę, ale zauważyłem że przeżycia danego dnia mega wpływają na trip. W środę byłem zmęczony i cały dzień przesiedziałem w domu ruszając się jedynie do apteki, i co? Że się tak wyrażę chujów sto, trip bez sensu, zero wizualizacji, zero przemyśleń, tylko upierdolenie. Natomiast w sobotę byłem ze znajomymi nad jeziorem, graliśmy w siatkę, poleżałem na plaży, przejechałem się rowerem przez las i trip rewelacja, mega wizualki, co prawda przemyśleń nie było za wiele, ale zaliczyłbym ten trip do pierwszej 5 moich najlepszych.

Dlatego pamiętaj ćpunie młody nim zarzucisz dexa zażyj trochę przyrody.
Doświadczenie to to co osiągasz, kiedy nie osiągasz tego czego się spodziewałeś
  • 1026 / 31 / 0
Zgadzam się, bardzo ważne jest przełamanie rutyny brania. Trip Limit to nie tylko wymęczenie naszej cennej mózgownicy - to też zwyczajna nuda i przyzwyczajenie. Wyjście w plener czy innego rodzaju urozmaicenie, a do tego odpowiednie przygotowanie się do tripa potrafi zdziałać cuda.
Switched my sulph to AJAX.
  • 1259 / 10 / 0
50 trip limit to pozwólcie, że puszczę odrobinę wodzę wyobraźni: dodatkowe pompy usuwające DXM, to białka hamujące aktywność receptorów, białka wiążące DXM i wiele innych.
Całą potężna i sprawna maszyneria obronna na miejscu.
W tej sytuacji prawdopodobne jest stwierdzenie, że DXM jest mało szkodliwy, bo szybko unieszkodliwiany, a organizm reguje na niego nieznacznie.
Branie rzadko powoduje gwałtwoej efekty zarówno fizjologiczne i neurologiczne, trzeba się liczyć z toksycznością.
Ja traktuje TRIP LIMIT jako przyjaciela i obrońce. Pozwala mi obejrzeć serial bez powodoków i podwójnego widzenia i sprawia, że faza nie trwa całymi dniami, chociarz czasami chciałbym żeby tak było
Uwaga! Użytkownik wintermute jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1217 / 21 / 0
Nie pamiętam czy wypowiadałem się już w tym dziale (zapewne tak), ale również chciałbym wtrącić swoje 3 grosze. Mam za sobą ponad 200 tripów z deksem, często zdarzały się ciągi 2-3 dniowe, bardzo rzadko dłuższe. Moje pierwsze kilka ciągów było szatańsko mocnych, na drugi dzień po prostu co jakiś czas mnie dysocjowało, przestawałem czuć ciało, tak jakbym fizycznie na jakieś 5 sek zemdlał, przy jednoczesnym działaniu mięśni i mózgu. Po prostu przestawałem czuć cokolwiek. Potem to zniknęło. Dlaczego o tym piszę? Myślę, że to najbardziej widoczny przeze mnie przykład na trip limit. Ile trwał u mnie na początku trip? Jakieś 6h ostrej dysocjacji. Ile trwał podczas ostatnich tripów? 3-4h ostrej dysocjacji bez trzymanki. A jak z działaniem? Żadnej różnicy. Może i jestem jakiś megakurwamutant, ale w ogóle nie czuję różnicy w działaniu deksa porównując pierwsze razy i te ostatnie. Moim bodajże 4 tripem było 570mg w dzień, zdysocjowało konkretnie, ale byłem w stanie pisać do znajomego proste teksty, nie rozumiałem połowy rzeczy, ale mogłem zmienić muzykę itp. Jak jest teraz? Identycznie. Dysocjacyjny trip 3 plateau zaczyna się u mnie od 525mg i kończy na 900mg. Zawsze tak było i nawet po ciągach na 675-750mg jak po odstępie zarzuciłem 525mg to trip był wyraźny. Co innego fizyczne ujebanie, to jest nieco lżejsze, po 525mg jestem w stanie zejść do kuchni i zrobić sobie kakao, ale wystarczy że w ciemności położę się i wczuję w muzykę, a pojawiają się skomplikowane wizje, a ja kompletnie się dysocjuje. To teraz dopełniając powiem, jak to jest u mnie z 900mg. Otóż, jest to dawka, której się poważnie boje, bo przekurwastycznie mnie wystrzeliwuje, dosłownie przez małą część tripa po prostu wpadam w 4 plateau i jest tak nieogarniście, że nie potrafię nic zrobić, totalnie, nieraz bałem się wyjść z pokoju, bo uważałem że pomieszczenia zmieniają się jak w Cube, raz wstałem z łóżka tylko po to, by usiąść na podłodze i gapić się w zamkniętą szafkę.

Kończąc moją wypowiedź, mam nadzieję że trochę wyjaśniłem propagowane przeze mnie hasło "Trip limit to kłamstwo" i "Trip limit nie istnieje". Dalej uważam, że trip limit nie istnieje, natomiast tolerancja istnieje, objawia się krótszym działaniem i mniejszym bodyloadem. Jedne z moich ostatnich tripów były na dawkach 450-600mg i pamiętam bardzo dobrze, że były bardzo wizyjne, muzyka była głęboka i piękna, a ja mocno zdysocjowany. Zatem jak uniknąć trip limit? Bardzo prosto, nie popadać w rutynę dekszenia, używać deksa do tripów, a nie "do kawki" i "na imprezke". Jak to nie pomaga, to po prostu robić COŚ. Dowolnie, byle nie było to bierne spędzanie czasu. Mi każde "rzadziej wykonywane" spędzanie czasu było idealnym bodźcem do kreacji przez mój mózg wizji. A to jazda autobusem, a to prawo jazdy, a to spacer z psem, a to oglądanie filmów cyberpunkowych, a to rodzinny wyjazd et cetera.
Pamiętajcie dekstronauci: Zawsze jest sposób na wyciągnięcie z deksa tego co najlepsze. Najważniejsze to nie polegać w całości na substancji, która do tripów jest jedynie "starterem", trzeba troszkę się wysilić i sprowokować substancję a także dać jej coś, z czego będzie czerpać.
Amen.
Uwaga! Użytkownik Psychopath jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 295 / 1 / 0
u mnie DXM działa tak samo mocno jak kiedyś. Inne jest jednak ogólne działanie i nic w sumie dziwnego bo o inaczej czuje się na trzeźwo :rolleyes:

Im trzeźwość bardziej różni się od fazy tym faza lepsza. Branie dużej ilości deksa zmienia trzeźwość tak że jest się bardziej zdysocjowanym. Trzeba się więc oddysocjować i magia wróci ;-)

Ciekawą rzeczą jest to że można trzeźwość zmienić na trzeźwo własnym umysłem co też kiedyś ćwiczyłem i zmieniłem sobie na kilka lat całkowicie odbiór świata samym mocniejszym myśleniem %-D Zacząłem więc robić teraz tego typu ćwiczenia co wtedy aby poprawić magię DXMu i generalnie zwiększyć synestezję do poziomu jaki w tamtym czasie miałem. Co do tego że to jest wykonalne nie mam najmniejszych wątpliwości bo działało kiedyś i zaczyna działać teraz też i to dość szybko :-)
darmowy kwas:
  • 37 / / 0
Tak samo jak poprzednik(trochę wyżej) nie jestem DXM'owym wyjadaczem, ale trochę już tych białych tabletek zjadłem i jak dla mnie DXM ma Ogromny potencjał. Nie da się tej substancji zamknąć w sztywne ramy, raczej w takie które mogą się do pewnego stopnia rozciągać. Jest to bardzo dobry dodatek do miksów, jako wspomagacz itp. Oczywiście wszystko z głową. Jak jakiś gimbus weźmie 600mg i chwilę potem jebnie wiadro albo dwa, to może się ostro przestraszyć.

Popieram też tezę, że trip limit to kwestia względna. Jak ktoś bierze małe dawki (450-525mg) praktycznie codziennie, będzie miał gorsze tripy, niż osoba biorąca więcej, ale w różnych okolicznościach i sytuacjach. Przy DXM bardzo dobrze widać, że s&s jest WAŻNE.

Oczywiście tolerancja istnieje - i bardzo dobrze. To przez tolerkę właśnie ludzi odstawiają używki, by wrócić do nich z nowymi oczekiwaniami / pomysłami / wyzwaniami. DXM jeszcze nie raz nas wszystkich zaskoczy
  • 295 / 1 / 0
tolerancja DXMu istnieje ale jest pomijalna bo w sumie bierze się ten środek rzadko. No jak ktoś bierze 900mg co drugi dzień a 1350 co trzeci to może sobie niezłą tolerkę zrobić. Pamiętam były takie osoby co ich już 900mg nie klepało a 1350mg średnio... %-D Dochodzi do tego kwestia indywidualna, jedni dekstronauci szybko muszą zwiększać dawki a inni latami boją się 900mg ^_^ Do tego jedni tracą na mocy a inni moc mają dobrą a subtelne efekty uciekają...

Moja teoria jest taka że trip 50 limit mają ludzie z mózgami o większym współczynniku uczenia się (nie ma to nic wspólnego z inteligencją a i z pamięcią ma niekoniecznie duży wpływ. Warto poczytać o sztucznych sieciach neuronowych aby wiedzieć o co chodzi z tym współczynnikiem) czyli takich którzy szybciej złapią HPDD bo ich mózg nauczy się szybko jak jest na fazie i będzie to powtarzał sam. Tacy ludzie też jak wezmą środek XYZ i doświadczenie było mocne to zmieni ono doświadczenia na innych środkach nawet długi czas później...

Sam jestem taką osobą i mi wszystko szybko bańkę rysuje. W drugą stronę są ludzie biorący rzeczy banię ryjące i to dość często i mimo to nic się u nich nie zmienia poza potrzebą większej dawki a jakiekolwiek fazy nie mają dużego wpływu na fazy następne...

Na szczęście wg. teorii (zdrowe psychicznie) osoby typu 1 szybko powinny się zregenerować i w sumie tak jest. Kilka miesięcy trzeźwości i większość flashbacków i innych efektów HPDD po ostrym ćpaniu znika i to znikanie jest tym szybsze im więcej mocnych przeżyć się ma. Ot choćby nawet ćpanie środka DXM (litery przypadkowo ;-) ) mogło wyzerować/wyczyścić mózg z HPDD po środku XYZ i tak też oczywiście było w moim przypadku.

Suma sumarum jeśli ktoś złapał 50 trip limit to powinien zająć się czymś innym równie emocjonującym i wtedy efekty nie tyle może wrócą takie same jak kiedyś co pojawią się nowe nieznane efekty wynikające z różnicy pomiędzy mózgiem na DXM a mózgiem normalnie :-)
darmowy kwas:
  • 56 / / 0
Coś w tym jest. Po którymś tripie z rzędu po prostu się przytrułam. Każde pakowanie kończyło się pienistym bełtem. Dałam sobie spokój na... kilka miesięcy. Ciągło niesamowicie, ale wiedziałam, że nic dobrego z tego nie wyniknie. Wkręcałam sobie nawet, że już się zwyczajnie tym przećpałam, i moja przygoda z aco jest zakończona. Do czasu... Wróciłam na stare bety pięknego dnia, kiedy wpadli chłopacy z pakami. Bałam się, ale T. był na tyle przekonujący, że dałam się skusić. Powolutku, po trzy-cztery tablety, przegryzając dla smaku czekoladką... najważniejsze to nie myśleć o rzyganiu. Dwudziestka siadła jak tralala. Jednak abstynencja jest kluczem do królewskiej fazy. Kiedyś po pace ledwo coś czułam, tamtego razu po dwudziestaku miałam taki odlot, jak jeszcze nigdy. Jaki z tego wniosek? Z każdego szamba da się wyjść, potrzeba jest tylko odrobina cierpliwości i aco-zamienników :D
Oczywiście tolerancja istnieje - i bardzo dobrze. To przez tolerkę właśnie ludzi odstawiają używki, by wrócić do nich z nowymi oczekiwaniami / pomysłami / wyzwaniami. DXM jeszcze nie raz nas wszystkich zaskoczy
Złote słowa!
  • 554 / 13 / 0
Mam za sobą kilkadziesiąt tripów na DXM, jeszcze trochę i będzie 50, ale póki co nie zauważyłam zaniku "magii". Zauroczył mnie na pierwszym spotkaniu i do tej pory nie zaskoczył niczym negatywnym. Nie licząc szybko wzrastającej tolerancji. %-D

Zobaczymy. Kiedy przekroczę magiczną pięćdziesiątkę, dam znać, czy cokolwiek uległo zmianie. Oby tylko teraz nie zadziałała autosugestia, która w moim przypadku jest rozwinięta do eksperckiego stopnia.
  • 56 / / 0
DXM jak wiadomo mocniej kopie w dni chłodne, niż latem. Jeśli komuś tolerka zaszła za daleko, to dobrą opcją było nie ładować przez wakacje, jak to zrobił mój kumpel. Wiem, ciężka sprawa, dla niektórych niewykonalna :D ale warta świeczki. Ostatnio opowiadał, że dwudziestka bez dodatków sponiewierała go jak nigdy.
ODPOWIEDZ
Posty: 55 • Strona 5 z 6
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.