Więcej informacji: Dekstrometorfan w Narkopedii [H]yperreala
Mam taka hipoteze, moze i nietrafna ze wzgledu na nie do konca poznane przeze mnie szczegoly funkcjonowania OUN, ze SSRI inhibitujac wychwyt zwrotny, zapobiegaja ponownemu wykorzystaniu wyrzuconej z synapsy SERT i tym samym zostawiajac ja na pastwe MAO w szczelinie. Receptory sie odczulaja na dzialanie 5ht przyzwyczajone do wysokiego i dlugotrwalego poziomu SERT. Co wiecej, skutecznosc lekow SSRI byla by zalezna od mozliwosci organizmu w zakresie produkcji 5ht. Moze dlatego na poczatku leczenia SSRI wiara czuje sie lepiej, a pozniej to "lepiej" zmienia sie w najbardziej optymistycznym scenariuszu na "chujowo ale stabilnie".
Hash_Oil pisze:...
Rzeczywiscie pominalem kwestie rodzajow transporterow i w pewnym sensie receptorow. Dlatego jest to tylko hipoteza, wyjasniajac dlaczego jest ona bledna, wlozylbys swoj wklad w wiedze uzytkownikow forum. Prosze cie wiec pokrotce o wyjasnienie, z gory DZIEKUJE :) Postaram sie jakos odwdzieczyc.
Tu masz coś ciekawego: http://jpet.aspetjournals.org/content/j ... 0.full.pdf IMO mef jest SRA działający na białkach wychwytu zwrotnego albo transporterach wesikularnych dlatego SRI zbija ten pierwszy mechanizm.
Żeby to wyjaśnić zacytuję siebie:
Hash_Oil pisze:No właśnie mechanizm działania.
MDMA to SRA. Przyśpiesza działanie białek wychwytu zwrotnego serotoniny i odwraca kierunek ich działania. W rezultacie SERT wyciąga z bąbli serotoninę i wrzuca do synapsy. SSRI hamują działanie białek wychwytujących niezależnie od kierunku wyciągania przekaźnika. Jak SERT działa normalnie to po podaniu SSRI jego czynności są upośledzone i nie ma co serotoniny wyciągnąć z synapsy. Jak po podaniu MDMA SERT wpycha setotonine do synapsy to po dodaniu SSRI tej serotoniny będzie mniej a neurony nie będą się smażyć.
Wiele jest anecdotal reports, gdzie użytkownicy się skarżą, że im częściowo / całkowicie SSRI zbijają fazę po MDMA.
Z DXMem + SSRI może być problem albo może nie być.
Efekt SSRI z DXMem może się spotęgować ponieważ działałają w ten sam sposób tzn. SERT blokują zwiększając tym samym poziom serotoniny w synapsie. Ale może też być tak, że jedna substancja będzie wypychała drugą z SERT przez co ujawni się działanie tylko jednej. Zależy.
Ja bym nie łączył.
Uwaga!!
Autor tego postu jest zjebany i nie ponosi żadnej odpowiedzialności za wykorzystanie informacji znajdujących się w tym poście. Połączenie łączenie SSRI z substancjami działającymi silnie na serotoninę jest skrajnie niebezpieczne.
Ryzykujecie na własną odpowiedzialność.
Mam nadzieję, że pomogłem.
Z drugiej jednak strony dawki, jakie przyjęłam (szczególnie tyczy się to DXM) były dosyć niskie, dlatego to, że nie spotkały mnie żadne nieprzyjemności, wcale nie oznacza, że jest to połączenie całkowicie bezpieczne. Również sam fakt, iż zażyłam sertralinę jednorazowo, a więc nie znajduję się pod stałym leczeniem tą substancją (więc mój organizm nie jest nią, hmm, jakby to określić... „wysycony”?) mógł mieć w tym przypadku spore znaczenie.
Raczej odradzam łączenia wysokich dawek obu tych substancji, głównie z uwagi na ryzyko wystąpienia zespołu serotoninowego, który nie jest niczym przyjemnym, o czym niestety, ale przekonałam się już kiedyś na własnej skórze.
ItGirl pisze:...
Sam zespół serotoninowy – i to pamiętam akurat doskonale – trwał długo, bo zaczął się jeszcze późnym wieczorem, a zakończył dopiero nad ranem. Przez cały ten czas mój ówczesny partner trzymał mnie w objęciach i sprawdzał co chwilę, czy wciąż oddycham. Najbardziej zapadł mi w pamięci właśnie fakt, iż każdy oddech wymagał ode mnie sporego wysiłku i musiałam się na tym dosyć mocno koncentrować, żeby mieć go pod kontrolą. Przyznam, że były momenty, kiedy miałam problemy z koncentrowaniem się na tej czynności, więc zdarzało się, że po prostu przestawałam oddychać i przyznam, że... było to niesamowicie przyjemne, ponieważ w końcu nie musiałam się aż tak męczyć i wysilać – ale zaraz potem do głosu dochodził rozsądek, który kazał mi „walczyć” o własne życie (lub zdrowie). Przez cały ten czas odczuwałam niepokój, chwilami byłam wręcz zdezorientowana, nie nadążałam za własnymi myślami (tzw. tysiąc myśli na sekundę), trochę bolała mnie głowa, miałam też raz przyspieszoną akcję serca, a raz – zwolnioną (a przynajmniej takie odnosiłam wrażenie), natomiast nie miałam ani nudności, ani tym bardziej wymiotów czy biegunki, nie uświadczyłam także żadnych drgawek (ale miałam za to dreszcze, a mimo to strasznie się pociłam) czy halucynacji. Nie wiem również, jak wyglądałoby poruszanie się w tym stanie, ponieważ cały ten czas spędziłam siedząc na łóżku. Poza tym wystąpiły u mnie sztywność mięśni i, od czasu do czasu, ich skurcze, miałam też znacznie poszerzone źrenice (ale nie jestem pewna, czy nie był to akurat efekt działania samego β-ketonu). W głowie ciągle towarzyszyła mi myśl, że, pomimo ogromnego zmęczenia, nie mogę położyć się spać, ponieważ mogłabym wtedy po prostu przestać oddychać.
Nie chciałam wzywać karetki, ponieważ nie było aż tak źle i wraz z moim ówczesnym partnerem staraliśmy się w miarę kontrolować sytuację. Oczywiście przez cały ten czas zmuszałam się do tego, aby pić dużo wody mineralnej, ponieważ okropnie się pociłam i obawiałam się odwodnienia, zresztą chciałam również w ten sposób przyspieszyć proces pozbywania się przez organizm toksyn. Mój eks partner czuwał calutką noc i nad moim oddechem, i nad pulsem, także to mnie odrobinę uspokajało, bo wiedziałam, że w razie większych problemów mam na kogo liczyć (np. gdyby trzeba było wezwać jednak pogotowie). Przypuszczam, że miałam po prostu szczęście i w moim przypadku zespół serotoninowy nie był zbyt intensywny, bo, jak sam widzisz, jakoś sobie z tym problemem poradziłam bez wzywania karetki (chociaż przyznam szczerze, że naprawdę ogromnym wsparciem okazał się tutaj mój eks chłopak i nie jestem pewna, czy poradziłabym sobie równie dobrze będąc zupełnie sama). Mimo wszystko, było to przeżycie skrajnie nieprzyjemne, któremu ciągle towarzyszyły przede wszystkim obawy o własne zdrowie lub życie oraz wyczerpująca walka o każdy oddech (a znowu kiedy przestawałam oddychać, to było mi tak niesamowicie przyjemnie... w końcu nie musiałam się męczyć... Dlatego było to tym trudniejsze do zniesienia). Nad ranem, kiedy mój stan uległ już jako takiej stabilizacji, położyłam się do łóżka i zasnęłam w przeciągu około 5 minut – nawet tego momentu nie pamiętam, tak szybko mnie zmorzyło. Mój eks partner posiedział przy mnie jeszcze z 2 godziny, cały czas kontrolując przy tym mój oddech i puls, i dopiero upewniwszy się, że nic mi już (raczej) nie grozi, sam również położył się w końcu spać.
@yourownsupply Mam nadzieję, iż „nasyciłam” tym przydługim opisem Twoją ciekawość, ale jeżeli masz jeszcze jakieś pytania, to bardzo chętnie na nie odpowiem ;-) Tylko niestety tak, jak napisałam na wstępie – całkiem sporo już pozapominałam, dlatego też nie jestem w stanie podać pewnych danych co do szczegółu.
Mam również nadzieję, iż moderator nie uzna tego posta za zbyt duży OT... Owszem, opis przebiegu „mojego” zespołu serotoninowego nie dotyczy miksu DXM z SSRI lub SNRI, ale chyba każdy zespół serotoninowy ma podobny przebieg i różnica może dotyczyć jedynie samej jego intensywności oraz stopnia zagrożenia zdrowia lub życia, więc może mój post przyda się jako przestroga przed tym, co może nas spotkać przy łączeniu ze sobą substancji prowadzących do nagromadzenia się zbyt dużej ilości serotoniny w mózgu, a to już przecież dotyczy bezpośrednio połączenia DXM z SSRI lub SNRI. Jeżeli jednak post ten zostanie uznany za OT, to bardzo proszę o umieszczenie go w odpowiedniejszym dla niego wątku, a nie całkowitą jego „kasację” :-) Pozdrawiam.
Poza tym pozostaje jeszcze jedna istotna kwestia – nawet jeżeli zespół serotoninowy ostatecznie Ci się nie przydarzy, to przez większość czasu i tak zapewne będziesz się zastanawiał i zamartwiał (co widać już po samym Twoim podejściu), więc tak czy inaczej to doświadczenie nie będzie należało do najprzyjemniejszych. Przy tego typu substancjach psychoaktywnych (psychodeliki, dysocjanty etc.) niesamowicie ważną rolę odgrywa przecież s&s, więc już samo Twoje nastawienie psychiczne, w tym m.in. jakiekolwiek obawy czy wątpliwości, w ogromnym stopniu wpłyną na przebieg podróży; już samo to może doprowadzić jeśli nie do bad tripa (bo np. sam zaczniesz sobie coś wkręcać, nawet jeżeli zespół serotoninowy nie wystąpi; nie wiem, na ile jesteś doświadczony w psychodelikach etc. i czy będziesz potrafił poradzić sobie z „niechcianymi wkrętkami”, ale tutaj akurat sporo może pomóc obecność tzw. opiekuna), to w najlepszym przypadku do niezbyt przyjemnych wrażeń. Zamiast cieszyć się podróżą, będziesz niecierpliwie oczekiwał jej końca i/lub co chwilę zastanawiał się, czy to na pewno był dobry pomysł.
Moim zdaniem naprawdę nie warto ryzykować. Twoja podróż i tak może zostać „popsuta” przez obawy i wątpliwości, przez co w tym przypadku wyjątkowo wzrasta szansa na doświadczenie bad tripa, już nie mówiąc o oczywistości, czyli o rzeczywistym ryzyku wystąpienia zespołu serotoninowego. No, ale ostatecznie i tak zrobisz, jak zechcesz :-) Pozdrawiam.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.