Dekstrometorfan - nazwy generyczne: Acodin, Tussidex.
Więcej informacji: Dekstrometorfan w Narkopedii [H]yperreala
ODPOWIEDZ
Posty: 27 • Strona 2 z 3
  • 231 / 2 / 0
[Wycinam offtop. F.]

A co do tematu. W moim przypadku acodin wpłynął na psychikę w dosyć sporym stopniu, ale ja jestem raczej podatny na wszystko, że tak powiem. Mimo, że zachowuje stosowne przerwy.
  • 1587 / 8 / 0
[Wycinam offtop. F.]

W ogóle to wszystko może być kluczem do samopoznania,ale nie ma to jak przedmioty i zjawiska oddziałujące na 3 oko i koronę. DXM i Sędziwój dobrze się sprawdzają jeśli chodzi o 3 oko. ;)

Przestałem ingerować w dexeleet więc spamujcie sobie tam
rchiro the best
  • 1217 / 21 / 0
Jako "stary" wyjadacz deksa powiem z perspektywy czasu co ja o tym sądzę. Nie biorę go już 1,5 roku, ostatnie razy były na dawkach iście kosmicznych rzędu 1625mg. Najczęstszą dawką którą stosowałem było 600-750mg, ale nvm, już piszę na temat.

deks uważam za umiarkowanie dobre narzędzie do wywoływania przyjemnych rozkmin. Doszedłem za czasów jego brania do kilku przemyśleń, do których wróciłem po doświadczeniach z nerwicą i uważam, że są dość trafne. Sam DXM jest świetny do tzw. "resetu", który polega na tym że brałem dużą dawkę deksa i podczas nocy zapominałem kim jestem, po czym wszystkie połączenia neuronowe układały się od nowa powoli przypominając mi co i jak. Było to takie przyjemne uczucie, gdzie od stanu wyobcowania podczas tripa wracałem do stanu zupełnego ogarnięcia życiowego, brakuje mi tego strasznie. Inną sprawą jest to, że to tylko faza, nie można tego brać zbytnio na serio. Uważam, że deks stanowi jedynie małe narzędzie, a większość zmian jaka się we mnie dokonała była zasługą tylko i wyłącznie mnie samego. deks nie pomoże ci zapomnieć o problemach, nie pomoże poukładać życia, a to uczucie resetu to wyłącznie efekt naćpania, jest przyjemnym uczuciem, ale nie można tego traktować jako lekarstwa na psychikę.

Świetnym efektem DXM jest odcinanie zmysłów, dzięki czemu zostaje tylko JA i MÓJ UMYSŁ. Dodając do tego jakiś syntetyczny kannabinoid jesteśmy w stanie 4h leżeć i rozkminiać na wszelkie tematy. Uważam, że jak ktoś chce się zmienić, chce leciutko przeprogramować swój umysł to na DXM + kannabinoidy będzie to nieco prostsze, ale nie można dać się zwariować i traktować ćpania jako wyrocznię.

Pewnie niektórzy będą się podśmiechiwać odnośnie tego, co ja w sobie zmieniłem za czasów deksa i do czego teraz wracam, ale i tak napiszę, może chociaż jedna osoba uzna to za ciekawą informację. Napiszę w punktach, żeby było czytelniej:)

• Pierwszą rzeczą jest ograniczenie kontaktów z ludźmi. Nie mówię tu o zupełnym wyłączeniu z życia społecznego, ale ograniczenia liczby znajomych do tych, których cenię i uważam za wartościowych. Życie jest o wiele bardziej barwne, gdy ma się trzech przyjaciół z którymi można gadać o wszystkim. Reszta to znajomi z którymi kontakty utrzymuję takie, że raz na kilka miesięcy pogadam i tyle. Nie mam oczywiście żadnych problemów z załatwianiem spraw, znalazłem pracę, rozmowa kwalifikacyjna poszła świetnie, tak samo jestem bardzo dobry w przekonywaniu ludzi do swoich racji. Po prostu jestem introwertykiem i więcej niż 3 zaprzyjaznione osoby to za dużo. Utrzymywanie kontaktu z wieloma osobami jest dla mnie męczące, szczególnie że za czasów deksa i syntetycznych kannabinoidów, mimo tego że dużo imprezowałem i byłem społecznie ZAJEBIŚCIE aktywny, to zauważałem głupotę innych, z czasem stało się to tak męczące, że postanowiłem odciąć się zupełnie od ludzi i po czasie zbudować od nowa moją "listę kontaktów życiowych" dobierając tak ludzi, żeby nie było to dla mnie męczące. Także podsumowując, mam 3 przyjaciół z którymi gadam strasznie często, z 5 dobrych znajomych z którymi gadam z raz na miesiąc i tyle.

• Drugą rzeczą było moje przemyślenie na temat związków i seksu. Doszedłem podczas czasów deksa i kannabinoidów do stwierdzenia, że człowiek musi stać się nieco aseksualny, żeby nie ograniczało to jego kreatywności. Przeciętny Kowalski nawet nie zdaje sobie sprawy, jak seks, pociąg płciowy i miłość nim manipulują. Wystarczy spojrzeć do telewizji, gdzie reklamy biją gołym ciałem a dzisiejsze teledyski (wideoklipy dla wrażliwych na to słowo:D) to tylko i wyłącznie pokazywanie prawie nagich kobiet bez żadnej głębii. Do tego wystarczy spojrzeć na człowieka który jest zakochany. Wydaje kupę kasy, robi głupie rzeczy, często nie ma z tego żadnych profitów, tylko straty. Jak dla mnie trzeba zachować ogrom racjonalności przy rzeczach związanych z pociągiem płciowym. Sam miałem kobietę jeszcze rok temu, wiem jakie głupie rzeczy robiłem, ale byłem wtedy na benzodiazepinach i robiłem dużo głupich rzeczy. Teraz na trzeźwo powróciłem do tego światopoglądu. Mówiąc w skrócie, nie szukam kobiety na siłę, staram się ignorować wszechobecne działanie na popęd płciowy i staram się zachować racjonalność w dzisiejszym świecie seksu (co nie znaczy, że nie chcę uprawiać seksu, lubię seks, ale nie chcę dać się nim omotać)


Uff, ale się napisałem. Mam nadzieję że chociaż jedna osoba przeczyta moje wypociny. W końcu napisałem jakiś wartościowy (przynajmniej taką mam nadzieję) post w dziale DXM. Jestem z siebie dumny:)
Uwaga! Użytkownik Psychopath jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1174 / 19 / 15
^ to fakt, popęd jest bardzo ograniczający, albo czasem wręcz ogłupiający. Oczywiście sam w sobie jest dobry, ale większość, w szczególności młodych ludzi, nie potrafi sobie z nim poradzić. Ja po przejściu okresu dojrzewania ustabilizowałem swój popęd na pewnym poziomie. Dochodzi do pewnych wahań, ale nigdy nie wyskakuje ponad granicę "uważaj, jeszcze trochę i wezmą cię za idiotę".
Co prawda jak piję giebla, to popęd wykurwia w kosmos, ale jest to tylko czysty, fizyczny pociąg. Wydaje się to nawet zdrowe, a najlepsze, że w dalszym ciągu jest to kontrolowane, gdyż trzymanie się tych cywilizowanych granic jest uwarunkowane podejściem mentalnym do tych spraw. Trzymam po prostu chuja na wodzy i kobiety to szanują. Wszystko jest właśnie kwestią podejścia.
Inna sprawa, że po DXM z kolei popęd nie istnieje. I zbiera się niemrawo do życia przez równy tydzień od tripa. Tak BTW zastanawia mnie, czy ludzie walący deksa często (w moim rozumieniu częściej niż powiedzmy raz na 2 tygodnie), też odczuwają ten skutek uboczny, czy też zaciera się on jako skutek uboczny, wraz z zanikaniem wartości rekreacyjnej substancji. Choć z drugiej strony ta rzekoma tolerancja odwrotna...

W każdym razie oprócz tego chciałem napisać, co mi DAŁ DXM. I jestem za to bardzo wdzięczny. Przyniosło mi to masę dobrych rzeczy w życiu. Mianowicie chodzi o otwarcie w kontaktach werbalnych, tzn. podczas tripa rozmawiałem (i rozmawiam) z ludźmi w 100% otwarcie, tzn. nie chodzi o brak kłamstw, a raczej o przekazywanie swoich myśli w sposób prosty, klarowny, bez owijania, dokładnie takimi, jakie rodzą się w moim mózgu. Odkryłem, jak bardzo upraszcza to komunikację międzyludzką, choć wydawałoby się to oczywiste. Jednak dzięki temu, że DXM "poprowadził mnie za rączkę", pokazał, jak to robić, zacząłem stosować to w życiu także i po tripie. I teraz szczerość uprościła moje życie. Ostatnio w kontaktach zawodowych jednak odkryłem, że czasem warto trzymać język bardziej za zębami. W sumie w konsekwencji i tak stałem się bardziej wyrachowany. No ale wartościowe przemyślenia pozostały.

"Nieszczęsny, kto dla ludzi głos i język trudzi:
Język kłamie głosowi, a głos myślom kłamie;
Myśl z duszy leci bystro, nim się w słowach złamie,
A słowa myśl pochłoną i tak drżą nad myślą,
Jak ziemia nad połkniętą, niewidzialną rzeką.
Z drżenia ziemi czyż ludzie głąb nurtów docieką,
Gdzie pędzi, czy się domyślą?"

- Adam Mickiewicz
Ostatnio zmieniony 27 marca 2013 przez WaWe, łącznie zmieniany 1 raz.
Uwaga! Użytkownik WaWe nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 2466 / 13 / 0
Ogólnie to od zbyt częstego nakurwiania załącza się myślenie jak w dniu świra. dex ma to do siebie że jest tylko dla twardych zawodników bo jego działanie na ciało tak wygina że jak by podać to jakiemuś emerytowi z jakieś 600mg to by się ze strachu zesrał że umiera. Ogólnie jeżeli mowa o tym zejściu to mnie to zawsze wkuriwało że musiałem liczyć 24h od zarzucenia bo inaczej przypałowe oczy do tego ręcę z 2-3 dni się trzęsą. Pozatym przypuszczam że ma wpływ na myślenie nawet na tydzień/dwa po tripie.
Ćpający kaszlodyn ponad dacz dachami
Wpychając na siłę tjokodin do mordy
Debatujący - Palikot, czy Korwin?
Ooo! Święty kaszlodynie - O! Święta makiwaro
Święty gieblu i święta maczano
  • 13 / / 0
moim zdaniem bardzo duzo mozna wyciagnac z tripowania na DXM, szczegolnie solo
zarzucam dexa srednio raz na pol roku, probowalem w grupie, z 1 ziomkiem i solo
faza w samotnosci w lozku okazala sie najlepsza :D
tak samo jak pisal autor ja tez doszedlem do wielu ciekawych wnioskow podczas fazy ( wracajac przez park do domu, jak zaczelo wchodzic ) na temat mojej osoby i ludzi z mojego otoczenia, intrygujaca substancja. na pewno jeszcze nie raz zarzuce
pozdro
  • 59 / / 0
Zgodzę się z przedmówcą, rozkminy w samotności są bardzo ciekawym doświadczeniem. Ja często na tripie podróżowałem pociągami, patrząc za okno i wpatrując się gdzieś w dal, myślałem o wszystkim i o niczym. Polecam, deks i pociag(samemu w przedziale :D ) jak najbardziej trafne połączenie. Pozdro!
  • 321 / 3 / 0
Ja po DXM doszedłem do wniosku ,że lubię dziwne smaki od pierwszego tripa próbuje wszystkich potraw xD
I przypomniałem sobie ,że od małego nigdy nie wierzyłem jak dorośli mówili ,że narkotyki to zło umrzesz bla bla bla

oraz otworzyłem się na ćpanie i dowiedziałem się ,że można się naćpać za 5zł... oraz poznałem hyperreal gwóźdź do trumny


Oto na co się otworzyłem...

Jakieś tam samopoznanie chyba było...
Uwaga! Użytkownik Dezinteglator jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1784 / 30 / 0
DXM pokazał mi, że im mniej ego, tym przyjemniej. Mocno nakierował na empatię. Pokazał co w praktyce może przypominać stan 'bez pragnień'.
Uwaga! Użytkownik [Faust] jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 488 / 10 / 2
Zadziałał zajebiście ;). Pierwsza faza była po prostu nieopisaną fazą, po raz pierwszy poczułem że można się oderwać całkowicie, mentalnie od codziennego świata, i później w tym świecie na trzeźwo też dobrze funkcjonować.

Od kiedy zaczęłem przygodę z dexem, raz na miesiąc go zarzucam, i praktycznie dużo się zmienia we mnie później na kolejne 2 tygodnie, nie jestem agresywny, jestem spokojniejszy, mam lepsze relacje z ludźmi niż kiedyś. Taki po prostu antydepresant, kiedy sobie przypomnę po tym wspomnianym wcześniej "resecie".

Na pewno powtórzę, sam lub z jedną osobą przypierdolić dexa, by polatać nieco, pochodzić po dachach.. :D
Jest lepiej w moim życiu ogólnie od kiedy spróbowałem dexa, taki lekki wzrost szczęścia i zrozumienia do góry.
ODPOWIEDZ
Posty: 27 • Strona 2 z 3
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.