Ja kiedyś słuchałam "sleeping angel" (diazepam) na dobrych słuchawkach. Leżałam sobie na łóżku z tymi słuchawkami i zasnęłam, obudziłam się za parę godzin. Ale zastanawiam się, czy po prostu nie byłam śpiąca.

a co sądzicie o muzyce halucynogennej??

Co to jest muzyka halucynogenna? Pierwsze słyszę.

Próbowałem kiedyś tego i-doser, 15-30min jeden "utwór", nie pamiętam już jakie miały nazwy, ale straciłem kilka godzin na słuchaniu tego. Efektów brak.

w i-dosersze działa na mnie tylko alkohol nawet przez głośniki. Muzyka halucynogenna - Psychedelic trance. to jest taki niekomercyjny gatunek. na mnie podziałało tylko dwa razy ale dalej próbuje

A w jaki sposób to na ciebie "działa"?

To się słucha nie tylko uszami ale i ciałem - jak bardziej taneczny kawałęk to ciało samo się rusza.
ale jak się skupi na częstotliwiści , bitach itd. to występują lekkie halucyny.
bardzo mi się podobało jak po szybie chodziło jakieś małe robaki i mieniły się kolorami. (to tak w skrucie)
Pozdro

Na mnie nie dziala zadna z tych 3 darmowych doses. A szkoda ;)

Może już czas zamknąć i przenieść do śmietnika ten temat albo zmienić nazwę na 'placebo słuchowe'

u mnie słuchanie dosa "vico" rzeczywiście dało krótki spokój i to opiatowe ciepełko, ale potem miałem migrenę, choć to nie wiem czy to od tego. BTW na płycie Kaliego 50/50 jest minutowy track "Sync" podobny do tego, jak ja sobie to ustawiłem na pętle i zasnąłem to jak się wybudziłem nie wiedziałem w ogóle, że mam słuchawki na uszach, a w głowie słyszałem jakieś urywki amerykańskiego rapu :-D . Dobra jest medytacja theta - jak miałem problemy z zaśnięciem to słuchałem tego, żeby jutro nie być półmartwym. Ale dopiero dobre było jak postanowiłem posłuchać dosa "acid" na wejście dexa, kofeiny, alko i p-efedryny - leżę sobie a tu jeb tak jakby coś wielkiego tuż obok mnie spadło . Raz na yt znalazłem symulację alkoholu - zima, dom na zadupiu, wolne - nic lepszego do roboty - działało to na zasadzie tworzenia szumu w uszach - 10 minut takiego "zabiegu" sprawiło, że czułem się jak po 2 piwach :) . Quick Happy też ok. A ten ich "Trip" raz dał mi kilkuminutowe rzeczywiste psychodeliczne odjechanie, udało mi się wczuć, za drugim razem przeleżałem 30 minut bez niczego, później zdziwiony, że zmarnowałem tyle czasu. A poza tym, przeważnie jak słucham tego, to automatycznie otwierają mi się oczy. Te wszystkie eksperymenty to przeszłość, mogę jeszcze kiedyś spróbować deprywacji sensorycznej za pomocą piłek do ping ponga i szumu FM. Szczerze mówiąc, nie jest to warte uwagi w stopniu większym niż zaspokojenie ciekawości i zabawa, jednak większości dragów nie odda nawet w 1/100

Proszę o scalenie: heroin sprawiło jeszcze, że ani się obejrzałem, była to chwila a już spałem, rano obudziłem się wyspany i zmotywowany, ale łeb wydawał się lekko cięższy.

Scalono sonen

I-dosery dzialają. Np. gates of hades- odprężony i z oczyszczoną glową przy sluchaniu dostalem ataku paniki i prawdziwego tripa, zerwalem w polowie sluchawki z glowy, i z szybko bijącym sercem rozglądając się po pokoju w poszukiwaniu martwych dzieci, które niby mnie obserwowaly (nie, serio!) żadnych oczywiście nie zobaczylem, a atak paniki i jakiekolwiek efekty zniknely po ok. minucie :/
To najbardziej spektakularne efekt, jaki odczulem. Czulem też kilka innych, jak np. ściana w którą wpatrywalem się przy bufo toad zrobila się z zielonej fioletowa i zaczęla śnieżyć jak po UR-144. Problem z i-doserami jest taki, że ich dzialanie trwa najwyżej minutę, przy 20 minutach sluchania.. I nigdy po zdjęciu sluchawek. Ale dziala.
Ah, jest jeszcze taki jeden, którego się ma sluchać pomiędzy doserami, oczyszczający mózg. Jego dzialanie faktycznie zostawalo nawet z pól godziny po sluchaniu- taka przyjemna rześkośc, raczej nie na poziomie placebo, może trochę.. Ale czasem do niej wracam, więc coś w tym jest :)
Hmm, a może tak spróbować przy MXE..?