Ja miałem hole po 125-150mg sniffem.

Może jutro wjedzie na salony to sprawdzę co tam w trawie piszczy, przy okazji odświeżę wspomnienia z przyjemnym mxpr który tez będzie w paczce...

Wczoraj pierwszy test. ~12 mg im. Pierwsze wrażenie to, że słabsze od MXPr ale takie optymalne bez takiego hitu w łeb. Długie działanie euforyzujące, antydepresyjne. Słaba dysocjacja ale dobra ogólna funkcjonalność, podkolorowanie. Działanie bardzo 'miłe', 'misiowate' . Byłem wypity trochę i na 1 mg klona, trochę mógł hamować dyso.

Kolejną dawkę planuję 20 mg. Zobaczymy co pokaże.

03.02.2021
Kolejne testy były robione. Na weekendzie po dużej ilości alko i kilku strzałach 20-30 mg osiągnąłem fajną dyso przestrzeń. Ocierałem się o przedsionek hole'a.
Wczoraj wypiłem tylko 3 piwa, walnąłem 2x20mg i 30 mg (+THC) i było średnio. Tak terapeutycznie było a nie tripowo. Działanie jest oczywiście bardzo przyjemne ale nie ma tego młota w łeb. Antydepresyjne, dystansujące, kolororyzujące, tylko takie 'w ryzach'.

Wyraźnie słabsze od mocnych arylek. Spokojnie walnę 40 mg tego gdzie MXPr już by zamieszało w głowie tak, że srogi nieogar by wjechał. Usadawia mi się obecnie w rankingu DCK>O-PCE>MXPr>3-MeO-PCE>DMXE>3-HO-PCE->2-FDCK.

Wychodzi na to, że lepiej wydłużyć w cząsteczce MXE łańcuch boczny, niż pozbyć się tlenu w grupie metoksy. Ostateczny werdykt wydam jak przerobię całego gieta.

Fajna arylka. Podanie im najpierw 40 pozniej 80 i 80... zabralo mnie, taka mala dziurka bym powiedzial :-)
Tolerka na kete taka ze 17g ost wbilem przez 4-6 dni ( do konca nie wiem ile mnie nie bylo na tym swiecie ) a ciag trwa od kilku miesiecy i tez nie male dawki - lubie dziury
Aha popijalem sok z grejfruta.

DMXE niby bialawy proszek, ale roztwor w strzykawce taki z lekko zoltym zabarwieniem.

Bylem kochankiem MXE przez kilka lat tez srogie dawki sie pokazywaly. DMXE ma w sobie to cos, minelo sporo czasu od MXE, ale po DMXE poczulem milosc wszechswiata i czastke boga.
Lubie gdy targa moja dusze.
Jestem milosnikiem mocnych wrazen, na dniach testuje DCK
Pozdrowka

DMXE wspominam dobrze, a nawet bardzo dobrze ale z tego co pamiętam to droga zabawka. Wchodzi lajtowo na ciało do tego mało efektów ubocznych i całkiem przypominało mi MXE. Da się na tym normalnie funkcjonować w małych dawkach. Ostatnio mam jakieś dziwne fazy na dysjo, ciężko wpaść w hole i jakoś w ogóle słabiej klepią. Ketę postawił bym gdzieś na dole, wiele RC dysjo jest lepszych... Przy kecie jedynym sensownym ROA wydaję się wbijanie. Nosa zatyka strasnie i do tego drażni, jak się ma jakąś tolerancję to ciąg jest praktycznie niemożliwy wciągając, nie dość że trzeba co godzinę dociągać to jeszcze ilości rzędu 40+ mg. Już lepiej raz przywalić dużą ilość bez tolerancji i wtedy jest spoko. Do tego nos cały czas na biało uwalony, z daleka widać że ktoś właśnie wciągał. DXM stawiam na górnej półce, łapałem na nim naprawde srogie fazy których nie dało się osiągnać żadnymi innymi dysjo coś miało w sobie co brakuje innym dysjo, mimo że dość mocno siada na ciało to faza jest przednia, jedynie podobny stan z dostępnych arylek dało mi MXP, tego brakuję mi w reszcie dysjo, nie wiem czy chodzi o sigmę? może ktoś mnie wyprostuje?

Moje DMXE było koloru cukru trzcinowego (lekko brązowe), w krystalicznym proszku (malutkie kryształki) i nie osadzało się w ogóle na ściankach woreczka. Wasze też tak wyglądało?

Na dodatek wcale nie powodowało jakiegoś znacznego wzrostu tolerki... teraz to nie jestem pewien czy to nawet było DMXE. Ale działać działało i to dobrze.

Ktokolwiek ma jakiś pomysł czemu moje DMXE działało zupełnie inaczej niż u innych?

Jak dla mnie to nawet lepszy zamiennik MXE niż HXE...

Niedawno zamówiłem znowu 0,5g DMXE. Przedwczoraj wciągneląłem kreskę o długości około 4 cm i szerokości 0,7 cm (około 125mg). Wtedy od razu usłyszałem typowe „piiiip” po dysocjacjach. Wtedy dysocjacja tylko rosła i rosła. Wszystko od razu zaczęło się kręcić i bardzo szybko wylądowałem w dziurze. Czułem się całkowicie połączony z wszechświatem. Mój pokój był całym moim światem. Wyszedłem z ciała i na początku szedłem duszą za taką pomarańczową kropką. Potem zobaczyłem takie morskie fale na suficie. Telewizor był włączony w sąsiednim pokoju i brzmiało to dla mnie jak charkotanie. A potem zamieniło się to w muzykę i poczułem się w domu jak na imprezie. Byłem wtedy w takiej grze, że muszę utrzymywać swój DOM w stanie imprezy i bronić go przed nudą Jednocześnie wszystko kręciło się naturalnie i zmieniało rozmiar jak po dysocjantach. Czułem się jakbym był w tej grze wieczność. Kiedy gra się skończyła, miałem dużo myśli filozoficznych np. o życiu i poczułem się zresetowany. Nieco później wziąłem taką samą kreskę z podobnymi efektami.
Nawiasem mówiąc, ta substancjq jest bardzo podobna do MXE imho najbardziej ze wszystkich dyso.

@necrokarol poniżej zamieszczam dawkowanie DMXE z Reddita. Ogólnie wychodzi, że identyczne jak dla MXE. Dobrze rozpuszcza się w wodzie, najlepiej z syropem. Zaczyna wchodzić po około 30min. Ogólnie wychodzi dość drogo. Jeszcze tripne parę i wstawię swoją opinię.

Nos:
Threshold: 5-10mg
Light: 10-20mg
Common: 20-35mg
Strong: 35-60mg
Heavy: 60mg+

Oral:
Threshold: 5-10mg
Light: 10-20mg
Common: 15-25mg
Strong: 30-55mg
Heavy: 70mg+

@jakub357
Dzięki wielkie, ale nie mogąc się doczekać przetestowałem substancje i było to moje najlepsze dyso, ale fakt doświadczenie mam małe.
Zacząłem od sniffa +/- 20mg i gdy nic nie poczułem (dodam że byłem w ciągu na benzo dużych dawkach klona alpry i lorków) cyk jeszcze około 100mg poszło i wtedy się zaczęło. Coś pięknego stan niedoopisania, jakiego nigdy nie doświadczyłem po zwykłej ketaminie kilkukrotnie(s i r gdzie zdecydowanie wolę r-ke) i DXM(źle dawkowane i w mixach) MXP(pół g na raz i grube przedawkowanie też było super ale utraciłem całkowicie kontrolę nad ciałem). Czułem że gdzieś tam w dole został realny świat ale ja byłem gdzieś ponad nim jakbym przekroczył jakieś magiczne wrota do innego wymiaru. Humor świetny kolory i dźwięki wirowały i mieszały się ze sobą. Byłem w stanie chodzić i mówić, nawet pisać do znajomych (przeważnie o zachwycie owym specyfikiem). Ciężko napisać coś więcej bo to po prostu trzeba przeżyć. Brak mi słów które opisują ten stan, nie wiem czy takowe istnieją. Lubię dyso raz na jakiś czas i chętnie spróbuję innych w przyszłości.
Dziwi mnie jednak jak można brać to w ciągach. Zniknęła by cała magia tych substancji.

To znaczy?
Co kurwa?
Jak to WIADOMO OD KOGO.
Chuja wiadomo, ja nic nie wiem.
Od kogo?
Akiry Toryiamy???
Nosz kurwa mać.