Nie wiem co Wam to daje , ze wskoczycie na miesiac w jakas superrygorystyczna diete jak nie utrzymacie tego trendu dluzej .
Obecnie nie pije , , nie jem slodyczy , minimalne ilosci soli , mieso od czasu do czasu . Ale te wszystkie zmiany to na przestrzeni lat , wraz ze wzrostem swiadomosci . Jakbym tak z dnia na dzien mial to wprowadzic to na 99% bym nie wytrzymal .
Poza tym psychologia jest tez wazna , dopoki bedziecie sobie odmawiac i zabraniac to bedzie kusilo . Wystarczy podejsc ze zrozumieniem , przebadac , przeanalizowac w umysle i wyciagnac uczciwie wnioski . Przechodze w sklepie przez alejke ze slodyczami , chipsami (kiedys duzo ich zarlem) i nic mnie nie interesuje nawet powieka mi nie drgnie ide dalej i wiem co chce kupic , bo rozumiem a nie represjonuje mentalnie .
Zapytaj siebie samego co nalezy jesc , organizm wskaze nam tylko trzeba nauczyc sie sluchac

Wydaję mi się, że jeżeli ktoś ma ambitne plany oczyszczenia, ale to nie pierwszy raz jak próbuje, i za każdym razem gdzieś tam sobie odpuści i znowu leży cały łikend w łóżku z serialem, je czipsy, pije cole, i zamawia pizze, jeżeli ktoś tak ma i to się powtarza, to od siebie mogę tylko polecić wyeliminowanie mechanizmu poczucia winy jako motywatora, i zrozumienie tego, że to naprawdę nie nasza wina. Od dziecka wpierdalaliśmy szit, nasze ciała znają szit, i pragną go. Każda firma fast foodowa ma na pokładzie ekspertów od jedzenia, którzy wykorzystują wiedzę o historii człowieka sięgając aż do czasów jak byliśmy w jaskiniach, byśmy jednak poszli na tą pizzę i zajebali się nią tak, żeby uciąć po niej drzemkę. Tak więc nie czujmy się winni jak się nie uda, ale po prostu jak najszybciej wróćmy do naszych postanowień, analizujmy to co poszło źle i wyciągajmy wnioski, do dobre dni się sumują, a jak powiedział kolega wyżej, potem jest naprawdę łatwiej i mi osobiście też już nic nie robi przejście obok alejki z czipsami, ale już nie okłamuję siebie, że słabszy dzień na nie nie przyjdzie. Lepiej jest być pogodzonym z tym, że najprawdopodobniej tak będzie, bo wtedy po prostu łatwiej jest wrócić do dobrej diety, jeśli człowiek nie kopie siebie tygodniami za to, że jest niezdyscyplinowaną kupą gówna.

No nie, bo gościu napisał "Wsypujecie sobie do mordy dużo nasion słonecznika, zagryzacie marchewką, a na koniec wiórki"

@JanPawelSzlugi ano
W lupinkach? byebye dwunastnica ;)

kakao - przed/po ćpaniu potrafi zdziałać cuda
kurkuma - zabezpiecza cały organizm i wątrobę przed nadmiernym zatruciem
l asparginian l ornityny - kurde jaki to cudowny wynalazek PO ćpaniu ;)
Dzika róża ( te pestki ze środka ) w połączeniu z maliną - ogarniają bardzo szybko układ nerwowy
Pokrzywa - bardzo szybko ogarnia tę energię, której tak wielu brakuje po wypierdoleniu przy ciągach
Olej lniany/ Olej konopny / Dużo jaj i mięsa ... zadbać o prawidłowy poziom hormonów ( bo głównie przez ich deregulację czujemy się jak czujemy ) i można lecieć dalej.

Witaminy? można ale na nich bym się nie skupiał... natura jednak wygrywa z koncernową chemią

To jest po prostu dobra alternatywa i wypełniacze na początek, taki protip dla początkujących, dla których wpierdalanie selera przed kompem to zbyt odległa orbita astralna, zresztą nie każdy jest pimpusiem i te ileś tam więcej kalorii może się czasami przydać

Dużo wody mineralnej, suplementy typu magnez i np. Litorsal na uzupełnienie elektrolitów.

Chemia = chemia
h2o z rzeki = h2o z laboratorium

A to ze suplementy sa przeklamane i natura niesie ze soba inne korzysci, to juz inna bajka.

suplementy to UZUPEŁNIENIE prawidłowo zbilansowanej diety. I tak do nich właśnie trzeba podejść.

Dieta śródziemnomorska + kompleks witamin oraz dużo warzyw i owoców.