Na początku chciałem sam się z tym uporać ale zawsze jak przychodził pierwszy dzień nowego miesiąca jak wyplata przyszła az mnie trzęsło zeby lecieć po bk.
Za pierwszym razem wytrzymałem jeden dzień
Ale powiedziałem sobie że za miesiąc na pewno dam rade
W drugim podejściu wytrzymałem 3 dni czułem się tak jakbym się z kimś zamienił miejscami
Wtedy zrozumiałem że z tym problemem nie poradzę sobie sam
Powiedziałem rodzicom kazali mi zacząć terapię no to zacząłem oddawałem im całe siano az do 1 lipca bo taj sobie pomyślałem a w nagrodę jedna piątka przecież nad tym panuje
Kończę 3 piątkę jutro idę po następną,
Brawo ty brawo ja, w okresie abstynencji bałem się wszystkiego, cały czasu siedziałem w domu do roboty ledwo jeździłem i teraz stwierdzam że jak mam żyć szaro to wole żyć tak
Natomiast to co kończy wypowiedz (pewność Siebie, czy ironia, trudno powiedzieć) pokazuje tylko jaka jest skala problemu.
Zdrowia.
Wyprowadzam się
Nie bezdomność, wracam do domu i szukam czegoś na wynajem
Jak coś to więcej info dla chcących itp.
Drogie dzieci, nigdy nie zaczynajcie brać narkotyków.
Od lipca chodzę na terapię w swoim mieście, pierwszy raz na NFZ, ale gość jest zajebisty. Chociaż wkurwia mnie jego pierdolenie, że powinnam iść do ośrodka.
23 lutego 2021ledzeppelin2 pisze: Jakoś daje rade od nowego roku nie ćpać i nie pić. Tylko że to jest mniejszy problem bo problem przez który wpadłem w narko był zalecany a nie zginął. Pustka, ból istnienie a i bezsens. Uczucie jakby to nie było miejsce dla mnie. Czuję że życie jest udręką mimo że nie mam ciężko. Próbowałem wrócić do pasji, ale po paru dniach zapał spadł.
Brak mi tego zacięcia i radochy z robienia czegokolwiek.
Przed ćpaniem cieszyła mnie chociaż rozrywka tj. Kino muza instrumenty specyficzna literatura. Teraz wszystko jest jałowe.
same...
Dobrze że wreszcie poszłaś na terapię, szkoda że musiałaś przebić kolejne dno żeby się na to zdecydować. Z ośrodkem możliwe że będzie tak samo, po prostu nie zaliczyłaś jeszcze wystarczającego wpierdolu żeby na serio zacząć to rozważać. Tak to bywa.
Pozdro
31 lipca 2021Blu pisze: Czyli 9 miechów wytrzymałaś (no chyba że brałaś tylko nie iv, bo to wprost nie wynika z posta). Coś się stało nagle że popłynęłaś, czy po prostu się zbierało aż się przelało?
A do brania/niebrania to żarłam kodę w
gorszych momentach, ale od morfiny trzymałam się z daleka.
Pozdro
Co przez to rozumiem to np: wysiłek fizyczny, który chcąc nie chcąc jest bolesny daje potem zwiększoną kondycję, siłę jak i tolerancje na tenże ból. O endorfinach nie wspominając.
Praca z własnymi traumami, to jest urazami psychicznymi wywołanymi konkretnymi zdarzeniami w życiu, gdzie zareagowaliśmy w nieadekwatny sposób, bądź w ogóle (najbardziej drastyczny przykład: gwałt). Terapia behawioralna, czy każda inna często dochodzi do tej głęboko zaszytej rany i ją rozdziera, żeby przeżyć te negatywne emocje na nowo, dać im wypłynąć i wywołać naturalną reakcję organizmu, co daje niesamowite efekty w rozwoju osobistym do którego każdego zachęcam.
Tak samo rzucenie dragów, jeżeli ktoś przez wiele lat lubował się w tym, traktował to jak hobby, dobrze mu z tym było to doszedł w końcu do momentu, gdzie zaczyna być coś nie tak i chyba trzeba rzucić. Benzozjadacze i opiowraki mają najgorzej, nie ukrywajmy tego, ale każdy ćpun rozstający się nie z jednym, a z wszystkimi dragami (alkohol i nikotyna włącznie, kofeiny nie zaliczam do dragów) będzie się borykał z tym parciem, tymi dziwnymi nienaturalnymi zachowaniami, tym dyskomfortem (cierpieniem) psychicznym i fizycznym.
Co potem nastaje? Nie wiem, od 13 roku życia chlałem wóde na ławce w parku i przemieliłem większość tabelki mixów po drodze. Ostatnio klony, pregabalina i zioło to była codzienność. Powiedziałem sobie gościu masz 23 lata, całe życie przed tobą, a chuja z tym robisz coraz gorzej w pracy ci idzie lepiej się ogarnij. 01.08 rzuciłem wszystko CT, ale też nie waliłem srogich dawek, nie czuje żadnych objawów odstawiennych, ale gdy pojawiam się w towarzystwie moich znajomych (głównie jaraczy i alkusów) pojawia się chęć zajarania choćby buszka, choćby piwka się napić. Ale nie, wolę stracić znajomych i przyjaciół niż wrócić do tego co mnie przez całe życie nawiedzało, sprawiało, że byłem wyrzutkiem dla normalnych ludzi w szkole, a byłem najlepszym kumplem patologii.
Po tych wszystkich cierpieniach w chwili słabości można spojrzeć wstecz na te doświadczenia i powiedzieć sobie: odjebałem to, to i tamto, jestem twardym skurwysynem i z tym co jest teraz też dam sobie radę. Samo napędzająca się maszyna, perpetuum mobile.
Cierpię, bo muszę, by uzdrowić ciało i duszę.
Peace
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.