Podoba mi się Twoje rozumowanie.
Musisz jednak pamiętać, że nie da się brać na sportowo.
A jak nie straciłaś jeszcze zbyt dużo przez opio, tym trudniej powiedzieć dość.
To jest właśnie najbardziej pojebane.
Mòzg po czasie wyrzuci złe momenty a pozostawi dobre.
The methapor of Life
ledzeppelin2@safe-mail.net
28 grudnia 2019kanda pisze: To co, według Ciebie powinnam schodzić na cold turkey i tydzień biegać po ścianach? Nie spać w nocy? Żeby odczuć tego skręta na tyle, aby obrzydził mi powrót do morfiny?
Albo jeszcze inaczej to ujmę: gdybym robił przerwę dla zbicia tolerki - to wtedy z obstawą, natomiast gdybym rzucał zupełnie, to wtedy starał bym się wytrwać bez żadnego sztucznego zmieniania świadomości. A, że po kilku miesiącach zazwyczaj jest nawrót... no to chuj z tym. Już chyba lepiej trzymać tolerkę na GABA-zabawki na dorzucanie na opiofazie, niż żeby ulżyło o 10% na skręcie
28 grudnia 2019ledzeppelin2 pisze: Kanda. Lepiej schodzić z obstawą. Po co szargać sobie psychike. Karać się, chłostać za to, że się ćpało?
Podoba mi się Twoje rozumowanie.
Musisz jednak pamiętać, że nie da się brać na sportowo.
A jak nie straciłaś jeszcze zbyt dużo przez opio, tym trudniej powiedzieć dość.
To jest właśnie najbardziej pojebane.
Mòzg po czasie wyrzuci złe momenty a pozostawi dobre.
@WiedzaRadosna tak, próbowałam. O ile w ciągu dnia jest jeszcze w miarę ok, bo się coś robi, to noce są okrutne, ja na skręcie mam taki specyficzny ból nadgarstków, jakby mi je ktoś młotkiem napierdalał. No i rowerki, klasycznie. A w pracy muszę byc skupiona, już dość na L4 chodzilam. Nie mogę sobie pozwolić na nieprzespane noce, więc obstawa lekowa to konieczność.
28 grudnia 2019kanda pisze: Ja się właśnie tak czuję po półtora roku. Może poza tą dojrzałością, bo tu jeszcze nie jest tak źle. Mam też wrażenie, że faceci mają łatwiej, mają większą odporność na wrażliwość i niektóre bodźce... Nie chcę kurwa zwalać na nic winy, ale gdybym była normalna to bym się nie wjebała. Znam ludzi, którym opiaty nie podchodzą. Bo jak chcą coś zarzucić to po to, żeby iść się bawić, odkrywać prawdy nieodkryte i pozaziemskie, poczuć muzykę, widzieć dotyk itd... Ja, gdy pierwszy raz wzięłam majkę pomyślałam - to jest narkotyk dla mnie. Zabiera wszystkie lęki, obawy, nadmierne myślenie i analizowanie, po prostu czuję komfort psychiczny, którego na trzeźwo nie czuję. Otwieram się. Żadnych blokad psychicznych. W pewnym momencie próbowałam przerzucic sie na klonazepam. Nie działa na mnie w ogóle. Już nawet dawka 4mg nie działa nasennie, więc przerzucilam się na alpre.
Mając blister MST 200 i tolerkę na załóżmy 100mg potrafiłam mieć to na prawie 3 tygodnie. Umiałam sobie to rozdzielić rozsądnie. Czasem robiłam dni bez majki, klon i spać bo nawet biorąc raz dziennie ten wjazd nie jest tak przyjemny. Znam ludzi, którzy jak mają to walą bez ograniczeń, póki się nie skończy. Chociaż nie powinnam się do nikogo porównywać. Problem polega na tym, że ja po majce czuję się w 100% sobą i na tym zasranym detoksie bądź calkowitej odstawce czuję takie zirytowanie, takie oczekiwanie... chodzę jak tykająca bomba.
Masz racje, że faceci są bardziej odporni. Za to kobiety ćpające są bardziej bezwzględne i zdolne do rzeczy, których nie zrobią faceci. Tłumaczyła mi to psychoterapeutka na nawrotówce jednak nie pamiętam już, co jest za to odpowiedzialne.
Co do rozporządzania opiatami, to wszystko przychodzi z czasem. Po jakimś czasie ćpa się ile się przy sobie ma i zazwyczaj nie starcza na rano. No chyba że masz wysyp kasy i nie ma jak przerobić wszystkiego.
Co do detoksów, to na pierwszym w życiu detoksie biegałem w nocy po dużym pokoju, robiłem przysiady, pompki co 10 minut, by się zmęczyć i by choć na chwilę poczuć ulgę rozgrzewając mięśnie i stawy. Zasypiałem nad ranem na 2 godziny i budziłem się w takim stanie, że nigdy nie chciałbym tego powtarzać. Najśmieszniejsze jest to, że obok w pokoju spała babcia, która miała w apteczce dużo alpry i tetrazepamu. Ale jeszcze wtedy nie wiedziałem do czego to służy.
Niezapomniane przeżycie i od tamtej pory każdy detoks miałem na lekach, a później na metadonie i lekach jak się nauczyłem sam odtruwać - nie waląc ściem psychiatrze od uzależnień, by mi wypisywała, co tylko było mi potrzebne.
Nieważne jaki masz staż, możesz grzać i pół roku. Przykładowo jak zamawiasz sobie prywatnie przyjazd do domu lekarza, to on wie że ma tobie ulżyć, masz jak najmniej cierpieć i nie przelicza ilości twoich przećpanych dni mówiąc - hmm, to za krótko, by chociaż podać relanium. Cold Turkey jest dla pojebańców i masochistów, chociaż oni uważają się za herosów nie wiem w czym, a innych za pizdy, pomijając ludzi, którzy nie dysponują apteczką anty-skrętową.
Także jak masz skręty to je zaleczaj czym się da. Mi ulgę niesamowitą dawała po pierwszej fazie wchodzenia na metadon i cięcia go przez 5 dni mieszanka klonów, diazepamu, alpry i midazolamu, także mogłem chodzić normalnie do pracy. Chociaż ten ostatni na spanie zamieniłem po jakimś czasie na diphergan, który nie uzależnia, dobrze podbija benzo i po którym o dziwo przesypiałem całe noce. Jednak szczerze trzeba przyznać, że istnieje pewne ryzyko -wpieprzenia się w benzo. Uh, a Ty już zamieniałaś klony na alprę. Trochę z deszczu pod rynnę, ale umoralniać Cię nie będę. Przeżyłem uzależnienie od klonów i na szczęście sama alpra nigdy mi się nie podobała, by w nią wejść głębiej.
PS 2 lata temu na przedostatnim skręcie miałem podobną sytuację do Twojej. To już miał być koniec. W wigilię mijał chyba 4 dzień czystości, czułem się w miarę ok, ale no jak to święta tak na sucho? I nawaliłem się klonami, które też ścinałem. Pojechałem po kilka sztuk helu i szalałem solidnie przez 2 dni. W nowy rok wszedłem skręcony, a w styczniu dostałem blokery i jakoś się toczy. Także Cię doskonale rozumiem.
29 grudnia 2019thermogrippp pisze: Cold Turkey jest dla pojebańców i masochistów, chociaż oni uważają się za herosów nie wiem w czym, a innych za pizdy, pomijając ludzi, którzy nie dysponują apteczką anty-skrętową.
Nauczyłeś się odtruwać, ale nie nauczyłeś się być trzeźwym, @thermogrippp.
Jeszcze gdyby te benzo były jakoś nieświadomie osobie odtruwanej podawane, to bym widział jakiś sens, ale jeśli ta osoba świadomie dalej łechta swój układ nagrody ulżaniem sobie samemu w cierpieniu „wrzucaniem tabsów”, to w życiu nie zgodzę się z tym, że jest to z korzyścią dla osoby uzależnionej. Dalszy rozpierdol układu nagrody.
Mechanizm nagrody można już przestawić po pierwszym ćpaniu. Nie trzeba czekać latami na to, by skojarzyć że mamy szybszy dostęp do regulowania emocji.
Trzeźwość nie jest fundamentalnym celem, tylko wypadkową zmiany ćpuńskich nawyków, zmiany priorytetów ogólnego przewartościowania życia. Nie można trzeźwości traktować w procesie trzeźwienia, jako podstawy, a tym bardziej jako celu nadrzędnego, bo inaczej skończysz na dupościsku i prędzej czy później znowu popłyniesz. To tyle jeżeli chodzi o wiedzę teoretyczną i praktyczną.
Oczywiście, że można się wjebać w benzo podczas detoksów, bo sam jestem tego doskonałym przykładem. Tylko że ja przez cały 2017 miałem kilkanaście detoksów i psychiatrę, która mi pisała co chciałem. Przez lata poprzednie takich problemów nie miałem. Wzbraniałem się przez wiele lat by łączyć benzo i opio po tym jak matce na samym prawie początku mojego stażu wypadłem z toalety prosto pod nogi.
Chciałbym zobaczyć, jak znosisz CT mocny ciąg po herze, metadonie czy lekki nawet po fentanylu. Czy byś nie błagał o obstawę lekową. Oczywiście da się to zrobić, ale można się też i przekręcić. Nie traktuj tego jako przytyk, bo widzę że jesteś ciekawym człowiekiem i z chęcią bym z Tobą porozmawiał twarzą w twarz.
Nie bardzo rozumiem co masz na myśli pisząc, że nie nauczyłem się bycia trzeźwym. Wyjaśnij mi to proszę. Ustosunkuje się później.
29 grudnia 2019thermogrippp pisze: Trzeźwość nie jest fundamentalnym celem, tylko wypadkową zmiany ćpuńskich nawyków, zmiany priorytetów ogólnego przewartościowania życia.
Jestem jednocześnie świadomy o istnieniu ludzi silnie uzależnionych od opioidów, którzy swoim skutecznym wyjściem z nałogu pokazali (np. @jezus chytrus, że narracja prezentowana przeze mnie powyżej nie jest jakimś „jedynym skutecznym nastawieniem” umożliwiającym rzucenie nałogu. Nie ośmieliłbym się nigdy tak twierdzić. Można powoli schodzić na jakiś blokerach/obstawie lekowej, tak się robi przecież na detoksach szpitalnych. Wydaje mi się jednak, że dla osób nieposiadających „aż tak długiego stażu w nałogu”, nie jest takie rozwiązanie najrozsądniejszym i najbardziej efektywnym. W takich przypadkach trzeba działać radykalnie w chuj i jest szansa przerwać tę agonię bardziej skutecznie. Niezwykle ważne jest tutaj, wydaje mi się, dopasowanie odpowiedniej metody terapii, do modelu psychologicznego leczonego człowieka, każdy z nas jest przecież inny, pomimo tego, że w uzależnieniu rządzą nami te same schematy.
29 grudnia 2019thermogrippp pisze: Tylko że ja przez cały 2017 miałem kilkanaście detoksów i psychiatrę, która mi pisała co chciałem. Przez lata poprzednie takich problemów nie miałem.
29 grudnia 2019thermogrippp pisze: Chciałbym zobaczyć, jak znosisz CT mocny ciąg po herze, metadonie czy lekki nawet po fentanylu. Czy byś nie błagał o obstawę lekową.
29 grudnia 2019thermogrippp pisze: Nie bardzo rozumiem co masz na myśli pisząc, że nie nauczyłem się bycia trzeźwym. Wyjaśnij mi to proszę.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.