...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 3784 • Strona 269 z 379
  • 33 / 16 / 0
Tu nie chodzi o cv / wykształcenie ani inteligencję per se. Chodzi o inteligencję życiową. Ja uważam, że nadrabiam braki na tym tle i pomimo przygód z wieloma substancjami sentymentalnie palę tylko zioło czasami (mieszkam w Holandii) albo inne lajtowe rzeczy. Propsy dla zaprzyjaźnionych z naturą! Możesz znać wszystkie książki i być po 34 odwykach ale bez inteligencji życiowej i tak skończysz na dnie, nie ważne jakie IQ.
Uwaga! Użytkownik Ralphi3 jest zbanowany na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3125 / 334 / 0
30 września 2019IvoPartisan pisze:
Blu- też to miałem na myśli, ale on wcześniej pisał o uszkodzeniach organizmu po kodzie, które nie powstają od opiatów. Ale tego psychicznego uzależnienia (świadomość euforii) też nie można nazwać rakiem, bo...
Sam bierzesz więc nigdy nie przyznasz że uzależnienie od opio to rak, bo to by znacząco zmniejszyło twój komfort ćpania. Wybielasz swoją chemiczną kochankę, tak jak żona alkoholika broni swojego oprawcę pomimo wszystkich doznanych krzywd. Widać to dobrze jedynie parząc z boku, czego dowodem są posty innych w tym wątku.
  • 1100 / 265 / 0
według mnie bliższe są analogie przyrównujące opio do wirusa, bo przede wszystkim można, a nawet trzeba się nim zaraźić. Można mieć różną podatność na rozwój choroby, tego typu sprawy, ale jednak trzeba napotkać czynnik chorobotwóczy, uzależnienie, w przeciwieństwie do raka, samo nie urośnie.
Uwaga! Użytkownik 3ldritch nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 684 / 148 / 2
Blu- to prawda z wybielaniem, robią to chyba wszyscy, którzy coś biorą, bez względu na moc tego i szkodliwość. Wybielają biorący herę, a nawet biorący trawę, -czytając ich czasem odnosiłem wrażenie że to zupełnie lajtowa, nieszkodliwa substancja (a nawet pożyteczna dla człowieka), od której nie można się uzależnić. Pomaga człowiekowi, leczy go, itp. Dlatego zdziwiłem się bardzo znajdując tu dział: "Detoks od trawy" i czytając opisy osób, mających problem z przerwaniem przyjmowania tej substancji. Właściwie mogę powiedzieć że opio mnie zrobiło i robi mniej problemów niż im. I mógłbym napisać "rak mj". Nie wykluczam że może nieświadomie (a może podświadomie?) coś wybielam, ale z drugiej strony, patrząc na mnie tak z boku, to w jaki sposób opio mi zaszkodziło? Gdybym nie zażywał, to moje życie i jego dorobek raczej by się nie różniły od tego co jest teraz, mnie opio w tej postaci i formie brania nie zdegenerowało. Bywało nawet, że po opio robiłem takie karkołomne rzeczy , których bez opio bym nie zrobił (rzeczy pozytywne). Może tylko nie miałbym pewnej huśtawki nastrojów- od euforii przy braniu i pewnego dyskomfortu - gdy nie biorę, ale to mi bardzo nie przeszkadza i da się przeżyć. Ważne jest, by nie wskoczyć na wyższe poziomy, jeśli chodzi o substancje i częstotliwość brania, wiem że to ryzyko istnieje, ale póki co (i to przez dłuższy czas) jakoś sobie z tym radzę.
Miłość jest jak opium...
  • 75 / 7 / 0
Ja generalnie na detox polecam sport endorfiny są niesamowite tylko trzeba systematycznie ćwiczyć i przeboleć te pierwszd zdychanie ze zmęczenia.
Uwaga! Użytkownik Qertyz nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3125 / 334 / 0
^ +1
30 września 2019IvoPartisan pisze:
ale z drugiej strony, patrząc na mnie tak z boku, to w jaki sposób opio mi zaszkodziło?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie posłużę się analogią do raka, od którego zaczęła się ta dyskusja. A w jaki sposób szkodzi komuś mały guzek w mózgu, który jeszcze nie daje żadnych negatywnych objawów i być może sam się wchłonie, ale ciągle TAM JEST i równie a nawet bardziej prawdopodobne jest to, że powoli ale nieubłaganie będzie rósł, żeby któregoś dnia rozsadzić łeb?

Patrząc z boku gadasz jak typowy narkoman. Wybielasz, racjonalizujesz, usprawiedliwiasz, karmiąc się przy tym swoją własną propagandą "wszystko ok, jeszcze ogarniam, da się przeżyć, itd" To wszystko jest do bólu typowe u nałogowca. Kropka w kropkę te same teksty, te same argumenty, ten sam tok ćpuńskiego myślenia co setki innych, którzy przewinęli się przez lata na tym forum. Póki co przychodzi ci to łatwo bo masz kasę, pracę, DOM ale na dłuższą metę tym gorzej dla ciebie. Dłużej będziesz w stanie się oszukiwać, że wszystko gra. Topór jeszcze nie spadł, więc możesz się śmiać, ignorować znaki ostrzegawcze i do woli umniejszać już występujące negatywne skutki, ale on cały czas wisi nad twoją głową i tylko czeka na to aż nóżka ci się podwinie.
  • 434 / 107 / 0
@IvoPartisan Nie wiem coś się tak do tej trawy przyczepił. Przecież to oczywiste, że zielsko uzależnia psychicznie tak samo jak każda substancja. I ja mam tak samo jak Ty, w sensie gdybym nie brał PST, najprawdopodobniej nic by się w moim życiu nie zmieniło. I takich ludzi jest tu więcej (@drmjp przychodzi mi akurat na myśl, bo pamiętam jej posty). Niemniej to o niczym nie świadczy, poza pewnym ogarnięciem życiowym, posiadaniem pasji itp. Nie irytuje Cię bycie „opiościerwem”? Posiadanie tej kuli u nogi w postaci nałogu? Opio spłyca też mocno emocjonalnie, nie uważasz?
30 września 2019IvoPartisan pisze:
Ważne jest, by nie wskoczyć na wyższe poziomy, jeśli chodzi o substancje i częstotliwość brania, wiem że to ryzyko istnieje, ale póki co (i to przez dłuższy czas) jakoś sobie z tym radzę.
Nie sposób się z tym nie zgodzić, świadczy to zachowaniu odpowiedzialności w ćpaniu itp. Dzięki zachowaniu tych zasad będziesz mógł ćpać przez naprawdę długie lata, zanim efekty uboczne zaczną być na tyle dokuczliwe, że będziesz chciał wyjść z tego przyjemnego, euforycznego bagienka. To właśnie o to mi chodziło, mówiąc, że osoby inteligentne i ogarnięte życiowo mają trudniej w rzuceniu raka opiatowego. Tak sobie to wszystko układają, żeby po prostu im to nie przeszkadzało w funkcjonowaniu. Mózg działa przeciwko nam :extasy:
  • 199 / 26 / 0
01 października 2019Blu pisze:
^ +1
30 września 2019IvoPartisan pisze:
ale z drugiej strony, patrząc na mnie tak z boku, to w jaki sposób opio mi zaszkodziło?
Żeby odpowiedzieć na to pytanie posłużę się analogią do raka, od którego zaczęła się ta dyskusja. A w jaki sposób szkodzi komuś mały guzek w mózgu, który jeszcze nie daje żadnych negatywnych objawów i być może sam się wchłonie, ale ciągle TAM JEST i równie a nawet bardziej prawdopodobne jest to, że powoli ale nieubłaganie będzie rósł, żeby któregoś dnia rozsadzić łeb?

Patrząc z boku gadasz jak typowy narkoman. Wybielasz, racjonalizujesz, usprawiedliwiasz, karmiąc się przy tym swoją własną propagandą "wszystko ok, jeszcze ogarniam, da się przeżyć, itd" To wszystko jest do bólu typowe u nałogowca. Kropka w kropkę te same teksty, te same argumenty, ten sam tok ćpuńskiego myślenia co setki innych, którzy przewinęli się przez lata na tym forum. Póki co przychodzi ci to łatwo bo masz kasę, pracę, DOM ale na dłuższą metę tym gorzej dla ciebie. Dłużej będziesz w stanie się oszukiwać, że wszystko gra. Topór jeszcze nie spadł, więc możesz się śmiać, ignorować znaki ostrzegawcze i do woli umniejszać już występujące negatywne skutki, ale on cały czas wisi nad twoją głową i tylko czeka na to aż nóżka ci się podwinie.
Zawsze kończy się tak samo. Też się śmiałem że mogę brać kodeinę raz na klika tygodni i tak było kilka lat dopóki pogłębienie nerwicy mnie nie dobiło. Dopóki w życiu wszystko jest ok to łatwo ćpać na sportowo. No przynajmniej tak jest w przypadku kody jeśli się nie szaleje z dawkami. Z innymi opio pewnie jest gorzej. Choć jeśli ktoś nie ma dostępu do mocniejszych opio a ma kasę żeby nie brac Thiocodine to pewnie może latami brać Antidol i dobrze funkcjonować bez większych zmian. Ja np. równie wielką mam szansę załatwić sobie ruski pluton co heroinę.
  • 52 / 1 / 0
Tak jest nawet z alkoholem. jak jest dobrze, to wypijasz drinka czy 2 piwa raz w tygodniu, wszystko zdaje sie byc dobrze.
przychodzi kop od zycia i zaczyna sie 6 piw ale nie raz w tygodniu lecz codziennie. analogicznie, jest tak z kazda uzywka - tylko nasze EGO nas oklamuje i sami zapedzamy sie na dno.
Detox bez kontroli kogos z boku wydaje sie czasami nie mozliwy
  • 684 / 148 / 2
Wiedza R- ja tak o tej trawie bo trawiaści właśnie najczęściej piszą że trawa to taka niewinna substancja i dziwią się że jej nie legalizują, z drugiej strony robią z opio wielkiego demona zła, porównywalnego z rakiem, diabła wcielonego. Ale jak było wcześniej, każdy stara się bagatelizować swój narkotyk a wielu wyolbrzymia inne, których nie zna. Rak ma to do siebie że zawsze się rozwija póki go radykalną kuracją nie wyleczymy, w niektórych przypadkach nie jesteśmy w stanie tego zrobić. Stosunkowo niewielu ludzi wpada w narkomanię po przeżyciu euforii morfinowej, wskutek np. leczenia. Bywa nawet, że jak się trafi na prawdziwego twardziela, to potrafi on rzucić przyjmowanie hery iv, bo jemu nie jest potrzebna. Jest opisany taki przypadek (wybitnego wynalazcy zresztą) na HP , wiele zależy od psychiki osobnika. Ale niestety, z reguły jest tak, że długi nałóg się pogłębia, jeśli ktoś ma za mało silnej woli nie potrafi tego zatrzymać. Toporów wiszących nam nad głową jest sporo: alkohol, gry hazardowe itp.
Miłość jest jak opium...
ODPOWIEDZ
Posty: 3784 • Strona 269 z 379
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.