...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 3784 • Strona 268 z 379
  • 434 / 107 / 0
Akurat u Ciebie Ivo, to się aż takiego mechanizmu wyparcia jak w powyższym poście nie spodziewałem. Jasne, że rak opiatowy. Najsilniejsze uzależnienie, to właśnie typu morfinowego. Mamy przejebane jednym słowem.

(A to, że na opiatach można całkiem nieźle intelektualnie ogarniać, to już inna sprawa).
  • 2198 / 709 / 0
Pokaż mi rakowca który wali 100-200mg majki iv "przeciwbólowo". W USA sporo osób się właśnie tak wjebało, dostając od lekarzy opio na byle gówna i to nawet jak nie próbowali celowo wyłudzić.
Autor tego posta jest żywym (?) przykładem że selekcja naturalna nie działa.
Nie bierzcie moich rad poważnie, konsultujcie to z bardziej obeznanymi osobami a najlepiej lekarzem. Słuchacie mnie na własną odpowiedzialność.
  • 684 / 148 / 2
Cholera, poczytałem trochę o rzucaniu trawy przez długo ją palących- nikt mi już nie wmówi że ta substancja nie uzależnia (i to dość mocno). Nikt mnie też nie przekona że marihuana leczy, po tym jak widziałem tego wyniki u chorego na SM znajomego - a właściwie ich brak, działanie rozluźniające na mięśnie mniejsze niż baclofenu, a ponad 5000 zł poszło na "cudowny lek"...A to właśnie SM miało być tą chorobą, którą najskuteczniej leczy mj.
@Wiedza radosna, nie wiem jakie specyfiki masz konkretnie na myśli- ja nie znam najmocniejszych opiatów; fentanylu i heroiny, ale absolutnie nie zgadzam się na określenie "rak" w stosunku do pozostałych; morfiny, PST, opium, kody. Czy coś co wywołuje raka jest przepisywane na receptę? Stosunkowo niewielki odsetek chorych, u których stosowano morfinę i którzy znają jej działanie wpada w uzależnienie, to samo dotyczy ludności państw na Bliskim i Dalekim Wschodzie, którzy mieli/mają nieograniczony dostęp do maku wysokomorfinowego. Może Cię zdziwię tym co teraz napiszę, ale jest sporo ludzi, którzy z natury są pogodni, mają hobby, zainteresowania i którzy nie są skłonni kontynuować brania opiatów, nawet po kilku i więcej dawkach. Dotyczy to np. mojego znajomego chorego na SM- brał też na bóle PST, teraz bierze codziennie oxy (o przedłużonym działaniu)- wcale nie czuje potrzeby brania. Ale chyba najbardziej jaskrawy przykład tego o czym teraz piszę jest tu , na HP- dotyczy on bardzo doświadczonego i zasłużonego (acetylacja PST- HP powinien mu postawić pomnik lub nazwać jego imieniem jakiś dział) usera opiatowego, otóż człowiek ten stwierdził nagle że jego życie jest na tyle barwne i bogate (dostał wpierdol od ochrony w klubie nocnym i zabrali go na komisariat), że nie potrzebuje jakiś sztucznych wspomagaczy i rzucił to w diabły, a brał nie byle co bo herę. Także ostrożnie z takimi osądami, nie wolno generalizować.
Miłość jest jak opium...
  • 2198 / 709 / 0
No musisz się zapoznać z innymi opio i historiami osób jedzących 1,5-2g kody dziennie, rozerwanymi wrzodami, zapaleniami płuc ze skutkiem śmiertelnym, nadżerkami, wrzodami, zgagą. Totalny rozkurwieniem dopaminy i układu nagrody. Opio to rak jak chuj. Jak jesteś w stanie brać z umiarem i nie wpływa to negatywnie na twoje życie - to świetnie, obyś utrzymał to na takim poziomie albo kiedyś rzucił w ogóle w cholerę. Mi ogarnięcie uzależnienia tak żeby nie kolidowało zbytnio z pracą, uczelnią, robotami dodatkowymi, siłownią, życiem towarzyskim i tak żeby finanse nie były na minusie zajęło kilka lat. I nie, nie byłem te parę lat w ciągu i grzałem głównie głupią kodę, tramka, parę raz PST.
Autor tego posta jest żywym (?) przykładem że selekcja naturalna nie działa.
Nie bierzcie moich rad poważnie, konsultujcie to z bardziej obeznanymi osobami a najlepiej lekarzem. Słuchacie mnie na własną odpowiedzialność.
  • 1507 / 217 / 0
15 września 2019hytrus95 pisze:
witam wszystkich nie wiedziałem jak założyć nowy temat ale to jest mój temat indywidualny mam nadzieję że mi ktoś pomoże o ile komuś się udało coś takiego osiągnąć mianowicie chodzi o Amfetamine chciałbym żeby ktoś mi nakreslil Czym cechuje się jakie daje objawy i wogole jak najwięcej informacji na temat uzależnienia od ścierwa o to moja historia bardzo proszę o odpowiedź jak długo wytrzymać bez żeby juz to minęło więc tak mam 25 lat kiedyś brałem amfe okolicznościowo ale wpadły tez jazdy po 5 dni w ciągu itp mogłem tym zerwać w każdej chwili chciałem przerwy miesiąc dwa trzy nie ma problemu zero ochoty doszło do tego że zerwalem z towarzystwem i przestałem walić. nie walilem ok 4 lat i tu się zaczęło spotkałem znajomego z dawnych lat który mnie uraczyl temacikiem było jak za pierwszym razem petarda niesamowita potem za tydzień powtórka nie obejrzałem się jak kminilem ok 2 razy w tygodniu Tera polecialem 5 dni i oczywiście Teraz też jestem wyjebany
ale uświadomiłem sobie ze ja nie mam już takiej kontroli nawet powiem żadnej myślę ciągle o krechach o temacie żeby zajebac tylko żeby było na jutro na zjebe potem znowu wkoło jak. ju mam dość śpie minie dzień dwa i znowu myśli napierdalają żeby coś wykminic zauważyłem zmiany w swoim zachowaniu straszne agresja wybuchowosc roztargnienie dramat normalnie pracuje żyje ale nie ma dnia żeby o tym nie myśleć ostatnio jak się naufakalem to powiedziałem koniec tym wyj#balem cały teamt do kibla na zwale nic wytrwalem całe trzy dni potem znowu myśle o tym czasem nawet czuje zapach albo smak i Odrazu ciśnienie najbardziej się boję że się w to wjeb#alem raz przesadziłem dostałem. kolatania serca ewidentnie za dużo prawie odlecialem tak się przestraszył że nie walilem dobry tydzień nawet nie miałem myśli o tym nic a nic niestety znowu do tego wróciłem jak to możliwe z ekiedys walilem ponad 2 lata z przerwami i zerwalem z tym na okres 5 lat a tu nagle po niespełna 2 miesiącach sporadycznej jazdy wjebalem się w temat że nie mogę wytrzymać weekendu ani tygodnia bez ile. muszę wytrzymać żeby to. kurestwo minęło miał. ktoś tak kto z tym wygrał. kolezzka mi. mówi że jak wytrzymam miesiąc to już będzie dobrze i spokojnie pociągnie bez tego ile. chcę najważniejsze pokasowac kontakty i poblokiwac żeby nie było skąd i nie było z kim co o tym. myślicie wjebalem się w to bezpowrotnie???
jak z tym walczyć??? i jak radzić sobie z tymi. myślami????? help meeeeee z góry pozdrawiam i dziękuję
A brałeś pod uwagę ośrodek odwykowy? Albo chociażby detoks na razie? Żeby po prostu Cię przymknęli na chwilę i byś nie miał możliwości zajebania, itp., skoro mówisz, że nie dajesz rady wytrzymać ani weekendu, ani tygodnia bez? Oprócz tego dostawałbyś tam jakieś leki, które by hamowały te kurwice i psychozy amfetaminowe. No i oczywiście dobrze, że się odcinasz od towarzystwa sam, że kasujesz kontakty, blokujesz, itp., to na każdym odwyku kazaliby Ci zrobić prawdopodobnie. Jeśli chodzi o chęć na dojebanie, a nawet np. sny o tematyce walenia czegokolwiek (ja akurat ze względu na moje uzależnienie mam sny o tym, jak łażę po miastach, w których często nawet nigdy nie byłam i czekam na dila, a później strzelam iv helupę i to nie ważne czy to pierwszy tydzień czy trzeci miesiąc po odstawieniu był), to to może trwać w nieskończoność. Mam przyjaciela politoxy, który wyszedł w lutym 2019 z odwyku głównie alkoholowego, ale że amfetamina i psychodeliki były obecne w jego życiu prawie cały czas od lat okołolicealnych, to wrzucili go też na NA. Widziałam się z nim w zeszłym tygodniu. Mówił, że do tej pory ma cholerne ciągoty do przyjebania i że śniło mu się coś, co już przeżył, czyli po prostu jego psychika przypominała mu o tym, co było przyjemne, mianowicie: poszedł na koncert, pił same piwa 0,0%. Wypił 11. Po 11-stym spotkał kumpla, zajebał pigułę, krechę, whiskey i skończył cug po 4-5 dniach, gdy się ocknął u jakiegoś kumpla w chacie. Niewykluczone, że nie będziesz za tym zawsze tęsknił tak, jak ja za opio, zwłaszcza, że zafundowałeś sobie powrót do nałogu, ale dlatego może warto rozważyć grupy wsparcia, jakimi są spotkania NA.
"My addiction is based on my shame and sorrow"
"Uuuuh, yea-e-yeah!" ~ Robert Plant
Pisząc na hexankova@yahoo.com, masz pewność, że odczytam wiadomość/odpiszę.
  • 684 / 148 / 2
29 września 2019WrakCzlowieka pisze:
No musisz się zapoznać z innymi opio i historiami osób jedzących 1,5-2g kody dziennie, rozerwanymi wrzodami, zapaleniami płuc ze skutkiem śmiertelnym, nadżerkami, wrzodami, zgagą. Totalny rozkurwieniem dopaminy i układu nagrody. Opio to rak jak chuj. Jak jesteś w stanie brać z umiarem i nie wpływa to negatywnie na twoje życie - to świetnie, obyś utrzymał to na takim poziomie albo kiedyś rzucił w ogóle w cholerę. Mi ogarnięcie uzależnienia tak żeby nie kolidowało zbytnio z pracą, uczelnią, robotami dodatkowymi, siłownią, życiem towarzyskim i tak żeby finanse nie były na minusie zajęło kilka lat. I nie, nie byłem te parę lat w ciągu i grzałem głównie głupią kodę, tramka, parę raz PST.
No ale to już nie dzieło opiatów tylko syfu, który jest dodawany do kody, paradoksalnie ten syf jest bardziej szkodliwy niż ta straszna , czysta koda czy inne opiaty- pisał kiedyś o tym Stary Dziad i miał racje- parasyf wszędzie reklamowany i dostępny wszędzie bez recepty jest bardziej szkodliwy dla zdrowia, wykańcza więcej ludzi niż opiaty. Rozkurwienie dopaminy i układu nagrody oczywiście tak- to tak działają substancje sztucznie wywołujące euforie, nie tylko zresztą opiaty (trawa też). Rak opiatowy? To chyba chodzi o to, że pamiętamy stan euforii i przy jakiejś okazji chcemy go powtórzyć, czasem sami stwarzamy okazje by to się stało. Ale słowo rak nie jest dla tego stanu adekwatne- temu da radę się oprzeć (niektórzy wcale tego nie chcą i nie potrzebują)- rak ma to do siebie, że prawie zawsze człowieka wykańcza, tu ma to miejsce w ograniczonej ilości przypadków (a jeśli komuś bardzo zależy, to okazje, pieniądze czy sama substancje zawsze znajdzie- jak bardzo chce , oczywiście). Mnie się udało na tyle kontrolować, że pierwszy raz wziąłem opiaty przed studiami (i poczułem tą euforie), skończyłem je i udało mi się jeszcze w krótkim stosunkowo czasie "się dorobić". Nie brałem nic mocniejszego niż opium i PST (i nie mam zamiaru brać, również w formie iv). Teorie że "opiatowy rak" degraduje człowieka, wyniszcza go i zabija w kilka lat nie są prawdą, być może dotyczy to tylko niewielkiej ilości osobników, bardzo podatnych na te substancje i mających takie cechy charakteru, które temu sprzyjają. Dlaczego ten rak nie wykończył tureckiego (czy nawet czeskiego) społeczeństwa, przecież tam mak wysokomorfinowy jest uprawiany na wielkiej powierzchni (niby tam trochę pilnują, ale jak ktoś chce, to słomę sobie załatwi). Ponadto w takiej np. Turcji mak się uprawia od tysiącleci i chłopi tureccy (i nie tylko) też go okazyjnie zażywają i znają jego działanie, mimo to wcale nie są jakąś zdegenerowaną częścią narodu (choć z pewnością znajdzie się grupa uzależnionych) . Gdyby to było tak straszne jak rak, to bardzo by ograniczono w medycynie jego przepisywanie i podawano by go, nie informując o nazwie leku. Taki to ten rak opiumowy.
Miłość jest jak opium...
  • 3125 / 334 / 0
WrakCzłowieka używając słowa "rak" miał raczej na myśli uzależnienie od opiatów, a nie substancję chemiczną samą w sobie, rozpatrywaną w oderwaniu od całej reszty, więc twoja argumentacja wydaje mi sie trochę chybiona. Trochę tak jakbyś przekonywał ofiarę Czarnobyla ,że promieniowanie jest niegroźne i w sumie zajebiste bo dzieki niemu diagnozuje się choroby, a pozatym miałeś pary razy robiony rentgen i nic ci się nie stało ;)
  • 434 / 107 / 0
@IvoPartisan Spróbuj nie brać, to zobaczysz jaki to rak opiatowy, ciekawe ile wytrzymasz.
  • 684 / 148 / 2
Blu- też to miałem na myśli, ale on wcześniej pisał o uszkodzeniach organizmu po kodzie, które nie powstają od opiatów. Ale tego psychicznego uzależnienia (świadomość euforii) też nie można nazwać rakiem, bo wielu chorych, którzy doświadczają euforii opiatowej w trakcie leczenia, wcale nie zostają narkomanami po leczeniu, podobnie jak społeczeństwa krajów, gdzie uprawia się na dużych powierzchniach mak wysokomorfinowy wcale nie wpadają w uzależnienie i nie ulegają degeneracji, mimo że okazyjnie ten mak zażywają (Turcja). Rak- to po prostu za dużo powiedziane.
@WiedzaR- robiłem przerwy (występowało na początku złe samopoczucie) ale wracałem, bo dlaczego mam rezygnować z przyjemności? W moim przypadku takie branie nie ma jakiś wielkich negatywnych następstw, więc nie mam motywacji by przerywać. Staram się nie powiększać dawek i nie wpadać w ciągi.
Miłość jest jak opium...
  • 434 / 107 / 0
Acha, no tak, bierzesz, bo chcesz, a nie bierzesz, bo musisz :korposzczur:

Ja mam wrażenie, że im się jest inteligentniejszym i posiada się bardziej unormowane życie, to tym ciężej rzucić tego nieszczęsnego raka opiatowego. Tym więcej ten wykształcony człowiek stwarza sobie wymówek, że przecież można, przecież nic mi to nie szkodzi, czemu sobie nie pozwolić na odrobinę przyjemności (czytaj: rozjebywanie układu nagrody)? Ja wiem, że dna się nie dosięgnie, to trzeba by naprawdę być nieogarniętym, żeby aż do tego doprowadzić, zwłaszcza jak się bierze tylko PST, ale to właśnie tym bardziej sprawia, że się nie wyjdzie z tego nałogu i będzie się trwało w tym przyjemnym bagnie.
ODPOWIEDZ
Posty: 3784 • Strona 268 z 379
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.