...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 3784 • Strona 266 z 379
  • 1507 / 217 / 0
@3D31M4NN, szkodzicie kumplowi dając mu miejsce do przekimania, itp., jeśli dajecie mu też przy okazji jedzenie/picie, to też nie skłaniacie go do choćby sępiania hajsu na to, czyli - jeśli robi to z powodu bezdomności i nałogów - upodlenia się, by mieć na zaspokojenie totalnie podstawowych potrzeb. Z doświadczenia z takimi osobami wiem, że same muszą dojść do tego, żeby się ogarnąć. To brzmi idiotycznie, bo niby oczywiście, ale w większości przypadków ludzie jednak próbują pomóc swoim znajomym w takich sytuacjach, a w większości im szkodzą. Jeśli mówisz, że on się jeszcze wścieka, gdy słyszy o odwyku, to naprawdę trzeba go odciąć od "pomocy", jaką jest dawanie mu jedzenia i mieszkania. Bo on teraz, może nawet tylko podświadomie, myśli, że skoro tyle zawsze się znajdzie, że tyle to zawsze dla niego zrobicie, to w ciągu dnia legalnie chla/ćpa i tylko w pewnym momencie zgłosi się jak do noclegowni na kimę. Dobrze, że jeszcze nie wpadł mu do łba pomysł, żeby nasrać we własne gniazdo i nie ojebał nikogo z żadnych sprzętów czy innych kosztowności.

Jeśli przestaniecie go dokarmiać i dawać dach nad głową, to może wtedy zauważy, że odwyk to jeden z wielu kroków, które będzie musiał podjąć, by się ogarnąć. Oczywiście to też może nigdy nie nastąpić, ale na to nikt z Was nie ma wpływu. Niestety i takie przypadki znam, że osoba zostawiona przez rodzinę i znajomych na ulicy, wcale nie garnęła się do tego, by zrobić coś ze sobą czy to poprzez pójście na odwyk, czy samodzielne wytrzeźwienie i wzięcie się za siebie. Jak łatwo się domyślić, skończyło się to śmiercią tych osób. I wielokrotnie wyrzucałam sobie, że "można było go wepchnąć na odwyk" czy "można było dać mu przekimać". Nie. Niestety nie. Właśnie trzeba być brutalnym wrednym chujem/szmatą, który nigdy nie był prawdziwym przyjacielem (wg. tej osoby na początku) i odciąć go od wygód, jakie mu zapewniacie, chcąc pomóc.

To brzmi tak oczywiście, a z drugiej strony ja sama wiem, jak trudno jest takie coś w życie wprowadzić... A, no i nie ma czegoś takiego jak "wzięcie go na odwyk". Na odwyk idzie się z własnej woli, ze skierowaniem od lekarza i (z tego, co wiem) podpisuje się papiery, że jest się tam z własnej woli. Musiałby odjebać naprawdę srogą akcję, żeby skierowano go na odwyk przymusowo, ale to wtedy sądownie, więc naprawdę musiałby zadrzeć z prawem, by pójść na odwykówę z przymusu, bez możliwości wyjścia na żądanie.
"My addiction is based on my shame and sorrow"
"Uuuuh, yea-e-yeah!" ~ Robert Plant
Pisząc na hexankova@yahoo.com, masz pewność, że odczytam wiadomość/odpiszę.
  • 3345 / 512 / 0
Ja bylem raz na odwyku trzy miesiace poznalem wspanialych ludzi ich historie ich wole walki z nalogiem. I moze nie do konca zrezygnowalem z wszystkich uzywek, ale odwyk nauczyl mnie jednego: zyc z glowa na karku.

P.s.: Na chlanie/branie najlepsza jest praca lub zajecie sie czyms, nie wiem co ten czlowiek sobie wyobraza.
"Ty mi powiesz nie rób nic: ja Ci powiem i tak już wiele zrobiłeś."
  • 4 / / 0
10 września 2019Hexe pisze:
Dobrze, że jeszcze nie wpadł mu do łba pomysł, żeby nasrać we własne gniazdo i nie ojebał nikogo z żadnych sprzętów czy innych kosztowności.
Już była sytuacja z podjebaniem tematu jednej osobie.
10 września 2019Hexe pisze:
To brzmi tak oczywiście, a z drugiej strony ja sama wiem, jak trudno jest takie coś w życie wprowadzić... A, no i nie ma czegoś takiego jak "wzięcie go na odwyk". Na odwyk idzie się z własnej woli, ze skierowaniem od lekarza i (z tego, co wiem) podpisuje się papiery, że jest się tam z własnej woli. Musiałby odjebać naprawdę srogą akcję, żeby skierowano go na odwyk przymusowo, ale to wtedy sądownie, więc naprawdę musiałby zadrzeć z prawem, by pójść na odwykówę z przymusu, bez możliwości wyjścia na żądanie.
No tutaj jest już zagrożenie, że właśnie coś może odjebać.

Dzięki wszystkim za odpowiedzi. Mam teraz bardziej klarowny obraz sytuacji.

Karma dla Was. ;)
Edelmann
  • 1507 / 217 / 0
Wydaje mi się, że jeśli coś odjebie i dojdą do tego, że to przez wjebanie w dragi (a dojdą do tego), to pomoże sobie sam w ten sposób, bo skierują go już wtedy przymusowo. Nie znam osoby, ale wiem, że smutne, ba! nawet bolesne jest patrzenie na upadek kumpla, przyjaciela. Pomóż mu tak, jak potrafisz, czyli jeśli będzie potrzebował, to gadaj, daj jedzenie i zapewnij, że jeśli zdecyduje się na odwyk albo ogarnięcie, to też służysz pomocą. No i niech się trzyma. I Ty też.
"My addiction is based on my shame and sorrow"
"Uuuuh, yea-e-yeah!" ~ Robert Plant
Pisząc na hexankova@yahoo.com, masz pewność, że odczytam wiadomość/odpiszę.
  • 4 / / 0
@Hexe Wiele już scenariuszy miałem w głowie i związane z nimi skutki prawne oraz moralne. Wsparcie psychiczne zawsze staram się dawać wszystkim ziomkom i widzę, że Ty na Knajpie K (lurkuję często) też potrafisz wesprzeć. Szacunek. Trzymaj się. :)
Edelmann
  • 1507 / 217 / 0
Oooj, dziękuję za miłe słowa. ;) Różnie wychodzi z moim wsparciem, ale faktem jest, że "działam" poza Forum na rzecz ludzi z Forum (jakkolwiek to brzmi xD). Jest kilka osób, z którymi dogadałam się jakoś lepiej i poza [H] rozmawiamy, spotykamy się, a jeśli mogę, potrafię, to i pomagam. ;)

I serio, jeśli kumpel odjebie coś niezgodnego z prawem, to prawdopodobnie w jakimś sensie sobie tym pomoże. Ty też się za bardzo tym nie możesz przejmować, nie jesteś za niego odpowiedzialny przecież ani nie jesteś jego rodziną czy opiekunem prawnym. Ale naprawdę zasugeruj mu, że jeśli zechce zmienić zdanie odnośnie odwyku, to mu pomożesz, itp.
"My addiction is based on my shame and sorrow"
"Uuuuh, yea-e-yeah!" ~ Robert Plant
Pisząc na hexankova@yahoo.com, masz pewność, że odczytam wiadomość/odpiszę.
  • 2198 / 709 / 0
Bez jakiejkolwiek chęci zmiany z jego strony to nawet jak uda się go tam wsadzić to długo nie posiedzi. Nawet jeżeli odbębni te umowne 3-6 miesięcy to wątpię czy nawet na miejscu mu wiele w głowie poukładają. Myślę że kolega wyląduje na ziemi dopiero jak złapie jakiś wyrok a to przy takim trybie życia jak jego to kwestia czasu.
Tak jak mówili inni, ustalić zasady, niech go tam nocują ziomki ale niech ograniczy ćpanie, niech szuka roboty, jak już u kogoś jest to niech pomoże coś czy posprząta czy co. Bo on już stracił wiele rzeczy które są podstawami mniej-więcej normalnego życia. Z każdym dniem kiedy nie ma żadnych obowiązków, zmartwień, pozytywnych rzeczy (innych niż bycie naćpanym oczywiście) coraz bardziej się odkleja, a z tego stanu ciężko wrócić. Po prostu jest bardzo wygodnie odpuścić to podwójne życie, pracę, rodzinę, znajomych i skupić się na tym czego naprawdę chcemy czyli ćpaniu. Możliwe że jest już bardzo blisko przekroczenia takiego punktu w psychice po którym nawet najlepsze detoksy i terapeuci będą mieli ciężko żeby to odkręcić.
Autor tego posta jest żywym (?) przykładem że selekcja naturalna nie działa.
Nie bierzcie moich rad poważnie, konsultujcie to z bardziej obeznanymi osobami a najlepiej lekarzem. Słuchacie mnie na własną odpowiedzialność.
  • 468 / 97 / 0
To moja piąta próba. Za każdym razem gdy tu piszę to czuję upadek, ale no muszę to z siebie wyrzucić.

Ja nie mam jakoś mega bolesnych i uciążliwych skrętów. Więc detox w szpitalu nie jest konieczny. Biorę raz dziennie, wieczorem, takie moje mini postanowienie od kwietnia.
Jestem w stanie w ciągu tygodnia dojść do siebie na redukcji a potem na thiocodinie i klonach, ale co dalej, co dalej... Ja nigdy nie wyrzucę tego z pamięci, tego błogostanu. Mam zajebistą sytuację, bo pieniędzy mi nie brakuje czyt. mogę sobie pozwolić na normalne życie i ćpanie. Co zrobić, jak myśleć, by przestać. Terapia? Komuś to pomogło?

Ostatnio dostalam takiego pirogena, że myslalam o najgorszym, a nawet strach o moje życie nie dał mi do myślenia. Tzn dał, na jeden dzień. I redukcja z 200 na 100mg. :(
If I could be free from the sinner in me
  • 4 / / 0
witam wszystkich nie wiedziałem jak założyć nowy temat ale to jest mój temat indywidualny mam nadzieję że mi ktoś pomoże o ile komuś się udało coś takiego osiągnąć mianowicie chodzi o Amfetamine chciałbym żeby ktoś mi nakreslil Czym cechuje się jakie daje objawy i wogole jak najwięcej informacji na temat uzależnienia od ścierwa o to moja historia bardzo proszę o odpowiedź jak długo wytrzymać bez żeby juz to minęło więc tak mam 25 lat kiedyś brałem amfe okolicznościowo ale wpadły tez jazdy po 5 dni w ciągu itp mogłem tym zerwać w każdej chwili chciałem przerwy miesiąc dwa trzy nie ma problemu zero ochoty doszło do tego że zerwalem z towarzystwem i przestałem walić. nie walilem ok 4 lat i tu się zaczęło spotkałem znajomego z dawnych lat który mnie uraczyl temacikiem było jak za pierwszym razem petarda niesamowita potem za tydzień powtórka nie obejrzałem się jak kminilem ok 2 razy w tygodniu Tera polecialem 5 dni i oczywiście Teraz też jestem wyjebany
ale uświadomiłem sobie ze ja nie mam już takiej kontroli nawet powiem żadnej myślę ciągle o krechach o temacie żeby zajebac tylko żeby było na jutro na zjebe potem znowu wkoło jak. ju mam dość śpie minie dzień dwa i znowu myśli napierdalają żeby coś wykminic zauważyłem zmiany w swoim zachowaniu straszne agresja wybuchowosc roztargnienie dramat normalnie pracuje żyje ale nie ma dnia żeby o tym nie myśleć ostatnio jak się naufakalem to powiedziałem koniec tym wyj#balem cały teamt do kibla na zwale nic wytrwalem całe trzy dni potem znowu myśle o tym czasem nawet czuje zapach albo smak i Odrazu ciśnienie najbardziej się boję że się w to wjeb#alem raz przesadziłem dostałem. kolatania serca ewidentnie za dużo prawie odlecialem tak się przestraszył że nie walilem dobry tydzień nawet nie miałem myśli o tym nic a nic niestety znowu do tego wróciłem jak to możliwe z ekiedys walilem ponad 2 lata z przerwami i zerwalem z tym na okres 5 lat a tu nagle po niespełna 2 miesiącach sporadycznej jazdy wjebalem się w temat że nie mogę wytrzymać weekendu ani tygodnia bez ile. muszę wytrzymać żeby to. kurestwo minęło miał. ktoś tak kto z tym wygrał. kolezzka mi. mówi że jak wytrzymam miesiąc to już będzie dobrze i spokojnie pociągnie bez tego ile. chcę najważniejsze pokasowac kontakty i poblokiwac żeby nie było skąd i nie było z kim co o tym. myślicie wjebalem się w to bezpowrotnie???
jak z tym walczyć??? i jak radzić sobie z tymi. myślami????? help meeeeee z góry pozdrawiam i dziękuję
  • 10 / / 0
moze nie w tym temacie ale zastanawiam sie nad proba zamiany uzaleznienia z opioidowego np na trawke ktora kiedys uwielbialem i palilem codziennie. zawsze gdy odstawialem opio nie chcialem brac nic oprocz alkoholu co pare dni co okazalo sie zgubne bo to bardzo dobrze toruje droge do powrotu do opio. Co myslicie o tej taktyce zastapenia sobie opio innymi uzywkami. najprosciej wjebanie sie z jednego nalogu w inny( MOZE MNIEJ DESTRUKCYJNY). mysle tez ewentualnie o jakichs psychodelikach czy tam MDMA.
Przeniesiono do wątku ogólnego. Cooba83
ODPOWIEDZ
Posty: 3784 • Strona 266 z 379
NarkoMemy dodaj swój
[mem]
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.