...czyli jak podejść do odstawienia i możliwie zminimalizować jego konsekwencje
ODPOWIEDZ
Posty: 3790 • Strona 239 z 379
  • 1931 / 315 / 0
[mention]Hanna Natalia[/mention]
Ale wiesz, to też trzeba czasem trafić na właściwą grupę. Serio. Ja zanim znalazłem właściwą, gdzie byli ludzie tacy otwarci, mili i wartościowościowi to minęło trochę czasu.

I nie musisz postrzegać w żaden sposób tej siły wyższej, dla mnie osobiście jako ateista ta siła wyższa to moja siła woli po prostu.
Uwaga! Użytkownik GG Allin nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 3194 / 495 / 1
Sport (bieganie) jest jak idealne zaleczenie wkurwa na ciśnieniu, ale bez pierwiastka schajowania (pewnie niektorzy sie nie zgodza, ale spoko! kwestia otwarta)

Jak ja chodziłem na wkurwie i ciśnieniu (a chodzi o ciąg na kocie) to bieganie pozwalało mi się zmęczyć tak, by nie chciało się już głowie myśleć dalej o ciśnieniu na cpanie. Znakomicie! Spocony sportem czułem satysfakcję. Czyli same plusy-
bieg zalepia dziurę do poziomu zero, bez nadkładu hajów, innych efektów jak leki (benzo też by mozna wziac, jak cie nosi, ale nie o to chodzi)
"Które dragi brać, żeby nie musieć brać żadnych dragów?"

"Rutyna to rzecz zgubna "
  • 76 / 4 / 0
Wszyscy piszą o sporcie i na pewno coś w tym musi być. Niestety przy depresji ma się poważne problemy z napędem i nie wiem czy to rozwiązanie dla mnie na chwilę obecną.
  • 1931 / 315 / 0
[mention]Hanna Natalia[/mention], nawet nie wiesz jak bardzo Ciebie rozumiem. Nie mniej, pamiętaj nie masz prawa narzekać jak jest chujowo i że masz depresje - jeśli nic z tym nic nie robisz. Sam zlewałem temat i przez to brnąłem co raz bardziej w dno. A ostatnio podjąłem się leczenia farmakologicznego (moklobemid + pregabalina + kwetapina) i jestem ogromnie zaskoczony z efektów. Po raz pierwszy w życiu od kildku dni nie mam myśli samobójczych, które silnie u mnie występowały każdego dnia. A to mnie też pchało w dragi tym bardziej. Jestem na początku terapii, ale z tego co wiem z czasem ma dojść do tzw. "odhamowania" przez co niby skończy człowiek z tą ciągłą prokrastynacją wywołaną m.in. ciągłym uczuciem ciężkości, zmęczenia itp.

Życzę Ci jak najlepiej.

Pomyśl o kombinacji takiej jak ja lub innej. Leczenie psychiatryczne + leczenie odwykowe + mityngi NA.

Co prawda upadam i to stosunkowo często, ale wierze że w końcu uda mi się powstać silnym i pokonać ten wredny nałóg. Zdezerterować z wojny if you know what i mean
Uwaga! Użytkownik GG Allin nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 1008 / 202 / 2
29 listopada 2018Hanna Natalia pisze:
Szukam w trójmieście grupy NA, trochę mnie odstręcza fakt, że są tylko w salkach przy kościołach.
Nie tylko, z tego co pamiętam to poniedziałkowa grupa NA spotyka się w centrum leczenia uzależnień przy ul. Chrzanowskiego w Gdyni. Natomiast w Gdańsku spotkania są (lub były kiedyś) na Srebrnikach w Monarze.
Polecam zarówno to centrum w Gdyni jak i grupę NA, chodziłem tam kiedyś z pół roku i tylko dzięki mitingom i terapii zachowałem przez te pół roku abstynencję. Nie wiem jak teraz wygląda ta grupa, ale za "moich czasów" od razu się w niej odnalazłem i było zupełnie inaczej niż to opisujesz. Chodziłem też na spotkania w sali przykościelnej, na początku mi to przeszkadzało, ale szybko zrozumiałem, że oni tylko wynajmują tę salkę, bo po prostu jest tanio (wspólnota NA nie dysponuje zbyt wysokim budżetem, więc muszą kombinować) i nikt tam nikogo nie zmusza do jakiejkolwiek wiary i nie atakuje z krzyżykiem w ręku %-D Ja nawet nie pisałem 12 kroków, po prostu przychodziłem na mitingi. No ale to Twoja decyzja, jeżeli masz się do tego zmuszać to rzeczywiście bez sensu. W każdym razie jakbyś potrzebowała wsparcia to pisz PW.

edit:
Jeżeli chodzi o ciśnienia, mi tam sport nie bardzo pomaga, bo nigdy go nie lubiłem, za to pomaga mi jakieś wyczerpujące zajęcie w domu typu wysprzątanie całego mieszkania, wymycie łazienki, itd. Z reguły w ciągu na opio chata zarasta brudem, bo ma się na to wyjebane, ale jak się jest trzeźwym to dostrzega się takie szczegóły, które się zaniedbywało, więc warto się za to zabrać zamiast gnić w łóżku czy siedzieć przy kompie bezczynnie. A jeżeli jest czysto to można zrobić sobie listę rzeczy, które się od dawna przekładało na później i po prostu po kolei je realizować. Tylko nie wszystko na raz, ale np. jedną rzecz dziennie (w miarę możliwości).
Ostatnio zmieniony 29 listopada 2018 przez eth0, łącznie zmieniany 1 raz.
Uwaga! Użytkownik eth0 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 76 / 4 / 0
Hej !! Dziękuję Wam bardzo. Pisałam wcześniej, że leczę depresję nie od dziś- tylko jak to leczenie miało przynosić efekty skoro wiecznie byłam nagrzana? Biorę leki, również pregabalinę i chodzę na terapię, bo mam borderline. Też upadam co chwila, okresy abstynencji mam coraz dłuższe i nawet terapeuta pociesza mnie żebym sobie nie dowalała przy każdej porażce -"nawet najwięksi bohaterowie mają swoje potknięcia w drodze po wolność" %-D . Mimo tych ciepłych słów, wyrzuty sumienia i poczucie skazania na porażkę miażdżą przy każdym wyłamaniu się z absty. Nie stawiam sobie nierealnych oczekiwań na razie, myśl o tym, że "nigdy więcej nic" jest jeszcze niestety za trudna do zaakceptowania, ale pół roku to moje minimum. Wg jednej z terapeutek (niemonarowskich) dopiero po tym czasie odpowiem sobie na trzeźwo czy rzeczywiście chcę i mogę cokolwiek, czy warto? Obecnie nie sięgam nawet po piwo, bo nie chcę całe życie tkwić w iluzji zamieniając jeden shit na drugi- tymbardziej, że jestem politoksy i o kolejny nałóg nietrudno. Nie lubię alko, ale wiem, że nie brakuję osób, które z twardszych rzeczy przerzuciły się na 2 piwka i blancika co wieczór. Ja tak nie chcę i nigdy się z tym nie pogodzę.
DZIĘKUJĘ serdecznie za informację o grupach NA- są mi bardzo potrzebne spotkania z osobami o podobnym problemie, namiastkę tego dostaję tutaj.

Scalono.Lobo87

Trochę mnie martwi cisza w tym wątku, ale domyślam się, że istnieje możliwość, iż zwyczajnie jestem największą jęczydupą na forum i robię wokół swojego detoksu nieproporcjonalnie dużo szumu. Trudno,może ktoś chociaż czasem śledzi ten temat i jeśli męczy się jak ja to wie, że nie jest sam. 2 tygodnie, detoks od wszystkiego- trawy,dexa, pseudoefedryny, benzodiazepin (klonazepam -10 lat, ok 4mg dziennie, alpra, rolki,lorazepam), również pitego sporadycznie alkoholu.Nie zmniejszałam dawek, cold turkey- choć nie wiem czy to adekwatna nazwa w przypadku takich substancji. Wcześniej dopalacze (później wycofano moich faworytów z grupy beta ketonów- żeby byla jasność), wiele lat temu amfa i koks (jako nastolatka-potem 8 lat przerwy). Histeryczka i maruda z natury, prawdopodobnie dlatego dokucza mi dupościsk, i tak, żalę się, bo mi to trochę pomaga. Nie mam na razie siły na sport, wspieram się wegańską czekoladą i książkami, które są jedyną nieuzależniającą (tzn- niedestrukcyjnie) przyjemnością i pasją jaka mi w życiu pozostała. Normalnie trochę bym się wstydziła ( jako nieśmiałek i introwertyk) walić 10 postów pod rząd jak desperatka, ale staram się myśleć, że nie ma to znaczenia jeśli pozwala przeżyć kolejny dzień w quasi trzezwości ( bo do trzezwości to pewnie musi minąć z pół roku- zanim się mój mielony w czaszce odparuje %-D ). Dopóki cierpię, będę tu zrzędzić- nawet sama, ale nie jestem mendą- jak przestanę cierpieć to też napiszę ku pokrzepieniu serc, że taki moment w końcu nadchodzi. :-D

-----------------------------

Kolejny dzień w trzeźwości, kolejny dzień w depresji. Staram się być dzielna. Z naltexu korzystam tylko gdy wybieram się na terapię, bo używki i zjazdy ułatwiały mi otwieranie się i blokowały wstyd- dlatego wolę dmuchać na zimne. Trochę przerażają problemy, których narobiłam sobie na trzeźwo i oczywiście potworek uzależnienia uparcie powtarza, że na trzeźwo nie dam rady ich rozwiązać. Boję się, że nie dam rady, używkami załatwiałam wszystkie problemy wynikające z dysfunkcji mojej osobowości. Lęk społeczny, lęk przed oceną, dramatycznie niskie poczucie własnej wartości, trudności w odraczaniu gratyfikacji, prokrastynację. Gdybym miała napisać swoją biografię zatytuowałabym ją "Najgorszy człowiek świata" %-D . Czy bywa łatwiej?

Scalono. taurinnn
  • 1008 / 202 / 2
Czy bywa łatwiej? Dużo zależy od Ciebie. Jeżeli będziesz się pogrążać w tej depresji i nic nie zmienisz to będzie tylko gorzej. A jak zaczniesz pomału coś zmieniać, nie wszystko naraz, tylko małymi krokami, jeden problem po drugim, to po ciężkiej walce z samą sobą możesz poczuć się dużo lepiej. Tylko pozwól sobie na to.

Ja wiem, że to takie truizmy i ogólniki, ale co innego poradzić? Byłaś na mitingu NA? Spróbuj od tego zacząć, w końcu z tego co pisałaś byłaś zainteresowana taką formą pomocy. Ja sam kiedyś miałem bardzo duże opory i do pójścia na pierwszy miting zbierałem się z miesiąc, więc doskonale rozumiem jak trudno się ruszyć z domu, bo psychika podpowiada same wymówki, żeby tam nie iść.
Uwaga! Użytkownik eth0 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 76 / 4 / 0
eth0 - naprawdę tak jak napisałam staram się być dzielna :). I dzielność moja nie polega na leżeniu i rozmyślaniu o dupościsku, chociaż owszem- i takie momenty się zdarzają, nie będę oszukiwać. Ale zgodnie z zaleceniami terapeuty codziennie na siłę podejmuję zwykłe, prozaiczne aktywności (nawet one są teraz trudne)- sprzątam, zabieram na długi spacer swoją suczkę, robię zakupy i kąpię się ( serio- to bywa wyzwanie, teraz zbieram się właśnie do wanny od pól godziny :-D ) . Walczę z prokrastynacją i powoli piszę interpretacje, sprawdzam kwestionariusze i sporządzam diagnozy (byle jak, ale bez prochów). W środę idę na rozmowę w sprawie pracy, bo muszę zapłacić za przewód doktorski (stypendium- wiadomo-przećpałam .) Boję się jak chuj.Powolutku staram się uczyć czerpać przyjemności z zapomnianych aktywności, zwlokłam się z łóżka by iść z narzeczonym do kina, odwiedziliśmy nową wegańską knajpę. Czytam, bo to mnie zawsze ratowało. I oglądam wstrząsające dramaty psychologiczne, bo empatia mi się jakoś uspójnia, nie czuję się najsamotniejszą i najnieszczęśliwszą dziewczyną na świecie. A w każdym razie nie tak samotną. Słuchaj, szukałam tych grup NA, ale na oficjalnej stronie w wyszukiwarce wyskakują mi jakieś brednie, tak jakby za każdym razem grupa była w innym miejscu. Mówiłeś o Gdyni, bodajże Chrzanowskiego- czy tam są regularne spotkania? Będę wdzięczna za pomoc, jestem głąbem komputerowo-internetowym, nie dla mnie takie wynalazki jak smartfony itp :-D . Taki typ romantyczno-wiktoriański %-D .

Fuzja - 909

Swoją drogą Eth0 (proszę uprzejmie o scalenie z poprzedni postem) jesteś teraz czysty, w procesie dążenia do czystości, w nawrocie, w ciągu (terminologia naprawdę nieistotna) ? Napisz proszę :)
  • 1008 / 202 / 2
03 grudnia 2018Hanna Natalia pisze:
Słuchaj, szukałam tych grup NA, ale na oficjalnej stronie w wyszukiwarce wyskakują mi jakieś brednie, tak jakby za każdym razem grupa była w innym miejscu. Mówiłeś o Gdyni, bodajże Chrzanowskiego- czy tam są regularne spotkania? Będę wdzięczna za pomoc, jestem głąbem komputerowo-internetowym, nie dla mnie takie wynalazki jak smartfony itp :-D . Taki typ romantyczno-wiktoriański %-D .
To są wszystkie oficjalne mitingi NA w Trójmieście: (zrobiłem screeny, bo faktycznie ta wyszukiwarka średnio działa)

(screen tabelka)
[ external image ]

----

Jeżeli o mnie chodzi to jestem czysty od opio, ale wspomagam się pregabaliną i antydepresantami, więc tak nie do końca czysty, ale jednak nie chodzę ućpany cały czas jak przez ostatnie kilka miesięcy, więc to jakiś plus.

opisano odnośnik / 909
Uwaga! Użytkownik eth0 nie jest już aktywny na hyperrealu. Nie odpowie na próbę kontaktu, ani nie przeczyta odpowiedzi na post.
  • 76 / 4 / 0
Dziękuję Ci bardzo ! Spróbuję znaleźć w sobie siłę i spróbować . Wiesz co, też biorę antydepresant, ale nie traktuję go jak używki, przynajmniej u mnie nie ma spektakularnych efektów, a na pewno nie bezpośrednio po zażyciu. Lekarz przepisał, ale żadne z nas nie ma entuzjastycznej wiary, że zadziała, nie w tym zaburzeniu :) .
ODPOWIEDZ
Posty: 3790 • Strona 239 z 379
Artykuły
Newsy
[img]
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii

Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.

[img]
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie

Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.

[img]
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany

Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.