Opiszę moją sytuacje. W dosyć młodym wieku miałem problemy psychiczne i zacząłem brać psychotropy(Miałem zwykłą depresję spowodowaną stratą bliskiej osoby, niskie poczucie własnej wartości) lekarz wjebał mnie w psychotropy najpierw przeciwdepresyjne. I od tego wszystko się rozpoczęło. Mój największy błąd w życiu pójście do psychiatry ! Potem pewna lekarka przepisała mi Elenium nie informując mnie ,że to benzo. Po prostu miałem to brać. Po 2 msc. brania nie mogłem odstawić. Lekarka powiedziała ,że się uzależniłem. Na tym zakończę opisywanie mojej historii więc przejdę do rzeczy
Obecnie biorę 2 substancje
Relanium w dawce 15 mg.
Bunandol w dawce ok. 3,2 mg.
I chciałem dwie substancje odstawić. Myślałem o detoksie. Ale przeraża mnie długi skręt po Bunandolu.
Chciałem Was prosić bardzo o pomoc przy wybraniu sposobu odstawienia tych prochów.
Myślałem nad tym aby
1. Ustalić dawkę bunandolu bo teraz biorę między 3,2 mg a 4 mg. A więc ustalę dawkę 3,2 mg. brane pod język w dwóch dawkach rano 6 tabl. po południu 2 tabl.
Teraz pytanie co ile zmniejszać dawkę i o ile mg. ?
Chciałbym ,żeby ta odstawka była szybka max. 3 msc.
Jak będę na dawce 0,4-0,8 mg. to myślałem nad tym aby pójść na detoks.
W tym samym czasie zredukowałbym dawkę relanium do 10 mg. i wszystko odstawił w warunkach detoksu.
Możecie mnie pocieszyć jakoś :P ? Czy skręt po buprze jest aż tak ciężki ?
Kolejne pytanie dotyczy suplementów.
Co Waszym zdaniem powinienem brać ? W tym miesiącu mogę przeznaczyć jakieś 250 zł na suple. Wierze ,że to by pomogło przy odstawce
BTW. Najlepszym suplementem jest sport i kazdy sposób aktywności, tak aby się czymś zająć podczas tych gorszych dni.
"Mówiłem nigdy więcej, a czas mi przyniósł plaster
Zagoiło się nieźle skoro goiło z otwartej
Zasypiam w pół do pierwszej, zasypiam w pół do czwartej
Albo znów kurwa nie śpię przez co jeszcze nim zasnę..."
Jestem wręcz zdziwiony sobą, że do tego momentu nie tknąłem alko nawet jak byłem naćpany, nażarty no głowa jeszcze się nie złamała, co mnie aż szokuje, ale druga strona wygląda tak, że pomimo że nie piję to wpierdoliłem się chyba grubo w towar. Zaczęło się do tak, że 15 czerwca znalazłem troszkę towaru i przykąsałem.
Oczywiście posmakowało i zawleczka została ściągnięta, już w tym samym dniu zacząłem sobie ogarniać. I tak było przez miesiąc na ketonach (mefie), na początku były takie maratony po 2-3 bez snu, czy walenia, później chwila przerwy 2-3 dni już nie pamiętam. Później było tak, że bite 2 tygodnie dzień w dzień waliłem towar ketony czasami 1, czasami 2 brałem czasami 4. Ktoś to fajnie podsumował, że ja się suplementowałem porcelaną.
Na początku było w chuj fajnie, dużo pisałem z ludźmi, chodziłęm po mieście, poznawałem ludzi, no coś się działo, była pizda i jazda. Tłumaczenie znajomym, że wariat spoko kończe zaraz, dziś ostatni i przerwa. Takie obiecanki z dupy. Miało być 1 lipca stop, później znowu, i tak doszedłęm do momentu 15 lipca i powiedziałem dość, wystarczy koniec z tym gównem.
Musiałem odżyć i zregnerować się, sen żeby powrócił do normalności i apetety oraz cały ja. Schudłem w miesiąc około 10-12 kg, jak ważyłem od zawsze 72-75-77 kg +/- tak mi spadło do rekordowoych 62,3, ale szybko odbilo sie na 65 cos koło tego. Tak jak na prochach byłem niezwykle towaryski i coś się działo to wtedy od 16 lipca przerzuciłem się na klasyka weeda i też miałem swoje.
Jaranie 2 tygodnie, zamulanie praktycznie w chacie, wychodziłem chwile z chaty, ale to był pikuś w porównaniu jak byłem na bombie. Stwierdziłem że po jaraniu w chuj aspołeczny się stałem, zero towarzyskosci i w tym czasie zjebałem 2 zajebiste znajomości bo się nie odzywałem, a wcześniej pisane było non stop.
Wyszedłęm na miasto połazić w piątek jakoś po 2 tygodniach i spotkałęm ziomków. Ja miałem jaranie, oni też i jeszcze fete mieli i mefe. To zamieniłem się na fetę, bo ja fete wczesniej z 4 razy w zyciu walilem i nic w niej nie widzialem fajnego. To pozniej bylem na fetowym cugu podobnie jak na ketonach. Takie maratony po 2-3 dni, przerwa na odżycie i znowu.
Stało się coś co powinno mnie postawić na nogi i ogarnąć, już obiecywałem sobie że od 1 sierpnia koniec, i później znowu że od 15 sierpnia. Bo ktoś mi zmarł z kim mieszkałem od zawsze, mój pierszy pogrzeb w życiu i nie dotknęło mnie to wcale. W końcu ta śmierć ogarnęła mnie na około tydzień że towaru nie waliłem, ale po 3-4 dniach jaranko było.
Pozniej od srody 23 sierpnia cos walilem i w piatek znowu przyjebalem delikatnie dwie pregi za ogarniecie. W sobote juz ogarnalem sobie 1 raz w zyciu pixy, bo chcialem sprobowac jak to działa. Odhaczyć je sobie, bo tak kminiłem jak powiem sobie dość to tych piguł szybko nie wezme, to jednak znowu złamana obietnica i ogarnąłem sobie pixy.
W sobote 1 raz, 2 dni pozniej jakby prawo przyciagania bo te koła czułem i nagle nowa znajomosc z przypadku ziomek wrocil z hh kempu i ogarnal dobre pixy podobno. Wiec mysle mam okazje zarzucic konkretny sort wiec teraz albo nigdy. No i zaczęło się jedzenie piguł, czasami towarek, weed również. Nie wiem albo pewnie z około 8 zjadłem w ostatnim czasie sam już nie pamiętam. Odnośnie piguł to się mocno zdziwiłem.
Zauważyłem że te pixy ludzie chwailili tak jak i mefe co ogarnialem, a ja narzekałem że słabe, a to pewnie już tolerka byla w chuj wysoka i na mnie słabo wszystko działało ale jadlem, prochy fetre. Wczoraj juz zaczalem sprawdzac towar ile mi daja, bo wczesniej mi dobrze dawali, to juz na zegarze patrze a tam 0,5 0,8 0,7 i takie przycinanie, chyba zauwazyli i wykorzystawli to że kąsam dużo i mam wyjebane ile jest wczoraj jeden mnie typ wystawil i 60 zl i juz to są sygnały że kurwa jest źle.
I tak sam nie wiem, bo niby od jutra mam nie walić, KOLEJNA OBIETNICA? Że dziś miał być ten ostatni dzień i pierdolić ten cały syf. Z jednej strony no przeraza mnie to ze nawet smierc mi bliskiej osoby nie ogarnela mnie, znaczy na chwile, to boje sie ze znowu we wrześniu zaczne przypierdalać to znaczy, że jest bardzo źle ze mną. Wychodzi mi około 2,5 bite miecha na bombie, narkowakacje.
Zauważyłem że stopniały mi normalne znajomości, ludzie zaczeli sie odsuswac odemnie i to prawda ze narko wszystko ci spierdoli, na każdej płaszczyźnie życia. I teraz ja sam już nie wiem czy mam problem, bo ja chyba ciągle sobie tłumaczę, że nie mam że jest wszystko spoko, a tu 2,5 bite miecha za mną.
Doszedłem już do poziomu że zacząłem wcześniej brać chwilówki, ale wiedziałem że je spłacę bo przelew miałem. Jednak wyszło to tak, że mam niezapłacone mieszkanie za sierpien, lada moment wcześniej razem około 1100 zł. Do tego 2 kredyty chwiliwoki nie spaclone razem 2000 zl do 20 ktoregos wrzesnia. Choc wiem ze mam ten bat bezpieczenstwa ze mi brat pozyczy ale bede musial sie przyznac i takie ciecie z bratem w chuja ze za jego hajs cpie a pozniej mu to oddac musze a zanim oddam to tez mnostwo czasu minie, finansowo jestem w dupie. Jak w poniedzialek dostalem 1000 zl chwilowki, to tak dzisiaj w czwartek mam okolo 180 zl, prawie 800 zl poszlo w temat az samo to mnie przeraża.
Chyba tak to sobie wynagrodziłem te moje niepicie, ze w tym roku wycpalem wiecej niz w calym zyciu. Od wrzesnia bedzie chwila prawdy czy dalej bede lecial, choc wiem ze jestem juz w dupie. Najgorsze uczucie to jak np. 2-3 dni nie spisz i tak pozniej sie budzisz w srodku dnia, w srodku tygodnia. Taka godzina 11 czy 13 i pustka, nikogo nie ma, wszyscy zajeci, nic ci sie nie chce, tylko rozmyslasz czy dzis znowu walisz ostatni raz czy nie.
Nie potrafie chyba kontrolowac uzywek za bardzo, bo z alko tez lecialem na grubo maratony i mialem tez w chuj kace gigante takie ze ja pierdole cierpienie, telepanie sie. Niby było gorzej, ale tutaj hajs pękł grubo.
Boli oj boli ten hajs... Tak to sobie od lat obiecuje aparat na zeby, samochód czy nawet jakas wycieczka za granice, to tak przejebalem w zyciu pewnie w melo okolo 50 tysiecy bo sobie liczylem kiedys na oko w zyciu. Teraz mi poszlo pewnie z 4 tysie jak nie wiecej, bo 2 pekla do 15 lipca i to samego towaru nie liczac szlugow + napojow.
Cpanie to jednak nic dobrego, a ci ludzie co ćpają to poznałem ich, sam nie jestem lepszy i mam problemy zyciowe, towarzystwo pato, bez ambicji, takie płytkie, no w chuj mi się to nie podoba, ale na towarze to zajebiscie z kazdym się bazuje. Too tyle z mojej strony, od jutra się ogarniam... Dziś jeszcze ostatnie linie rozkoszy.
Przeniesiono do wątku ogólnego. misspill
Powód: Temat "Czas na DETOX i OGARNIĘCIE - Chwila prawdy" przeniesiono do "Detox - wątek ogólny".
30 sierpnia 2018Mundial pisze: Cpanie to jednak nic dobrego
ci sami ludzie ćpanie zjebali, psując sobie narkotyki napierdalaniem ich jak mientosy i przy okazji psujac dobre imie narkotyków wśród osób niebioracych
gdyby nie było cpunow, nikt nie powiedziałby o narkotykach złego słowa :old:
Widać, że masz duże moralniaki po ćpaniu, jeśli się złamiesz i przyjebiesz, będą one coraz większe, jest to wielkim plusem bo może Cię to zacząć brzydzić. Zanim zaczniesz kołować towar, powinny pojawić sie myśli: "okej, przyjebię i będzie fajnie na chwilkę, ale co potem? znowu mam się tak podle czuć, znowu mam tracić pieniądze etc?" Te myśli mogą być dużą pomocą.
Z fartem co by nie było.
Tak wylałem z siebie to co miałem wylać, ale dzięki za wpisy. Ja jestem z tych narkomanow co są świadomi tego że chcą przestań, że to gówno, a wiele osob znam bo nie robi sobie nic z tego że ćpa. Mi to jednak mocno koliduje z życiem i widze że wale nagrubo w opór.
Co prawda jestem pikuś w porównanniu z tutaj ludźmi, wynalazki narko mnie nie interesuja, badz psychodelkiki, raczej stymulanty, to jednak wizja spierdolenia sobie zycia jakaś tam jest.
Opisała życie w Norwegii. "Narkotyki są tanie, a państwo opiekuńcze"
Jacht z kokainą o wartości 80 milionów funtów zmierzał w stronę Wielkiej Brytanii
Prawie tona „narkotyku klasy A” została znaleziona na jachcie płynącym z wysp karaibskich do Wielkiej Brytanii. Jej rynkowa wartość została oszacowana na 80 milionów funtów.
Handel narkotykami: Rynek odporny na COVID-19. Coraz większe obroty w internecie
Dynamika rynku handlu narkotykami po krótkim spadku w początkowym okresie pandemii COVID-19 szybko dostosowała się do nowych realiów, wynika z opublikowanego w czwartek (24 czerwca) przez Biuro Narodów Zjednoczonych ds. Narkotyków i Przestępczości (UNODC) nowego Światowego Raportu o Narkotykach.
Meksyk: Sąd Najwyższy zdepenalizował rekreacyjne spożycie marihuany
Sąd Najwyższy zdepenalizował w poniedziałek rekreacyjne spożycie marihuany przez dorosłych. Za zalegalizowaniem używki głosowało 8 spośród 11 sędziów. SN po raz kolejny zajął się tą sprawą, jako że Kongres nie zdołał przyjąć stosownej ustawy przed 30 kwietnia.